RPG

Twój stan jest dobry zważając na to w jakim byłeś stanie po walce z tak ciężkim przeciwnikiem jakim był Mroczny Rzeźnik. Chodzenie nie sprawia Ci większego bólu. W końcu przywykłeś, że wiecznie wystawiasz swe ciało na podobne przygody. Jednak ostatnie przeżycia  w Osgiliath mocno je nadwyrężyły. Potrzebujesz opieki medyka a najlepiej jakiegoś kapłana używającego magii leczącej aby przyśpieszyć dochodzenie twemu ciału do pełnej sprawności.
Co do towarzyszy wiesz, że Nami odniosła poważne obrażenia i jeszcze się nie obudziła. A Keichi był wraz z tobą i pewnie on jest kluczem aby jego modlitwy leczące wspomogły Twe ciało w rekonwalescencji.
Dwaj najemnicy poznani przez wspólny cel jakim było zabicie Mrocznego Rzenika odnieśli ciężkie rany. Chociaż Kiritto odniósł mniejsze obrażenia w walce niż sam Zen Ayo. Cudem uniknął śmierci. Jednak ich los nie jest Ci znany.
Poza zakonnicami krzątającymi się w sali obok nie wiesz gdzie dokładnie jesteś jak i gdzie są Twoje ubrania. Za to dostrzegłeś masę nowych blizn na twym orczym ciele.
Twój dobytek też nie jest koło Ciebie. Swoją drogą pewnie ktoś z Gildi Jadeitowego Pagonu lub Zakonu Czarnego Miecza potocznie zwanych "Solarami"może wiedzieć co z tamtą dwójką i gdzie jest Twój dobytek.

...

Droga na brzeg utrudniona jest przez te potworne owady kryjące się w piasku. te same, które pozbawiły nóg Zenka.
Poza nim najbardziej ranny jesteś Ty i Kiritto a pozostali mają niewielkie rany i oparzenia, którymi bez większych problemów możesz wyleczyć z pomocą Tani i Keichiego.
Stan statków jest dość poważny. żaden z nich nie ma masztów i ucierpiał od ognia alchemicznego. A sam Krwawy Baron wymaga solidnych napraw w suchym doku. Chodź naprawa na morzu jest możliwa lecz to tylko doraźna pomoc okrętowi.
Kiedy przechadzałeś się po twierdzy podeszłą do Ciebie małą dziewczynka z listem w ręku. Po wręczeniu Ci go bez słowa odeszła.

Wstępny kosztorys możesz mieć za dwa lub trzy dni. A Zenek chyba nie zdoła ich zregenerować. Chyba, że by miał zdolność Trampa. Wtedy by z całą pewnością po tygodniu stanął o własnych nogach.
Tania krząta się przy najciężej ranna a resztę zostawiając staremu orkowi i Oferii.
W liście który wziąłeś pisało co następuje.

Jeśli masz chodź trochę rozumu pamiętaj, że Twoje kłopoty mogą się zacząć dopiero po powrocie. Dla tego do tego czasu postaraj się nie wchodzić mi w drogę. Inaczej nie będę taki miły jak Qu. Swoją drogą ta mała blondyneczka jest w moim typie. Nie zechciał byś jej mi oddać? 

Pod spodem widnieje tylko 13

Nie wiesz z kim się zadaje ale na pewno nie z nikim normalnym. Sama rozmowa, która odbyłeś niedawno będąc przywiązany do stołu dała Ci jasną odpowiedź. Oni są kurewsko niebezpieczni.
Zenek ma już prymitywne kule, którymi nawala w jakiegoś majtka, którego nie kojarzysz z ryja.
Tania uwija się przy Kirito. Za nią stoi mała dziewczynka z niebieskimi włosami i czerwonymi oczyma. W dłoni trzyma jakaś strzykawkę. Jednak Kiedy zdała sobie sprawę że ja widzisz uciekła.
-Ultratus tu jest coś złego. Pełno tu małych dziewczynek. Każda z nich jest niebezpieczna. - patrzy na Ciebie z miną bezradnego.

Dziewczynka nie jest ci znana. Z całą pewnością nie ona Ci wpakowała te bełty z trucizną. Tamta była blondynką a na ramieniu miała VII. Tego jesteś w 100% pewny.
Co do uczciwej walki chyba tu jej nie uświadczysz. Chyba, że z tym wielkim czarnoskórym orkiem z krwawymi runami wyciętymi na ciele.
Jak dobrze kojarzyszto ten cały brat Keichiego, którego tak poszukiwał.
Zenek popatrzył na Ciebie zdziwiony.
-Ale o co Ci chodzi. Przecież go nie zabiłem ani nie zjadam żywcem. - marynarz słysząc to spierdolił jak najdalej.
Kirito z ręcami na temblakach skwitował to tylko wzruszeniem ramion. Tania zaś odwrociła się do Ciebie i od razu zrozumiałeś, że ma ten dzień.
-Zima nie ułatwi tej naprawy. Poza tym wyjście na zewnątrz może być ryzykowne. - odwróciła się aby poprawić bandarz Kirito.
Jak do tej poey nie widziałeś nikogo z mieszkańców. A Quzuro z innym wiedźminem. Tym samym co pokonał 5 Twoich ludzi udali się na trening w głąb wyspy.
Mimo, że wiesz na pewno, że Cię obserwują nikt nie odpowiedział na Twoją zaczepkę.

- Więc trzeba podjąć to ryzyko. Inaczej będziemy tu gnić przez całą zimę. Wystarczająco nadużywam gościnności ludzi, którzy darowali mi życie. Jestem orkiem wojownikiem, w wolnych chwilach wolę zabijać za pieniądze niż potulnie siedzieć w twierdzy.
Podchodzę do czarnoskórego orka - Czyżbyś wywodził się z orczych gór na Tarudze? Nie wiem co cię skłoniło do rozstania się z bratem ale pewnie twoi górscy krewni będą mieli problem by cię rozpoznać po takiej przemianie.
Chodzę sobie poddenerwowany obok moich towarzyszy i głośno zastanawiam się ile będziemy musieli tu jeszcze czekać w tak niejasnej sytuacji. Broń nadal trzymam gdzieś tam pod ręką. Za raz się wkurwię i ignorując moje kontuzje i te przeklęte robale i pójdę pieszo na brzeg i przenocuję w Krwawym Baronie. Swoją drogą w statku jest trochę mojego teamu? Przypominam sobie, że ci najmniej pożyteczni w walce zostali pilnować pokładu.
Mam słabą pamięć co do tych dziewczynek. Wiem, że jak dziecko od małego jest szkolone jako ochrona to gdy dorośnie może daleko zajść. Skoro nie reagują na zaczepki to może chcą cukierka. Poważnie zaczynam myśleć o daniu im czegoś słodkiego. Mam coś takiego? Jako sierżant muszę ćwiczyć swoje zdolności do perswazji.

Gość bez nóg ma największe morale z naszego teamu. To zła recenzja naszego obozu. Śnieżyca hmmm, nie dobrze, bo nie będzie możliwa sprawna naprawa na wybrzeżu.
Patrzę na orka z kamienną twarzą - Jakie prawo masz na myśli? Byłem tam w odwiedziny i zająłem twierdzę, być może bardziej okazałą niż ta jakby ją urządzić. Dwa największe klany zjednoczyły się i gdyby mieli skąd pozyskiwać nowe siły (np wyspa nieludzi) to mogliby uwolnić swoich braci z Federacji Wszechmagii którzy niewolą orków i mają ich za mniej niż zero. Pewnie jeszcze nie raz z Keichim odwiedzimy klan Whak więc jeśli kiedyś będziesz chciał u naszego boku zapolować na trolla to zapraszam. W populacji orków tkwi potęga, uwierz mi na słowo.
Zatrzymuję gestem jedną z dziewczynek i za szczyptę informacji o swojej roli w twierdzy oferuję słodziutkiego piernika. Kurwa, teraz ja trochę wyglądam jak pedofil wabiący dziecko, ale chcę choć trochę wiedzieć czego się spodziewać po tych dziewczynkach bo jeśli nie zdarzy się cud to trochę tu zabawię.