RPG

Wstał i poszedł schodami w górę. Nie czeka na ciebie widocznie czas go nagli. Na schodach minęliście kolejnych odzianych w zieleń mężczyzn.
Przeszliście obok pokojów od 1 do 3 w których słyszałaś odgłosy rozkoszy zarówno damskie jak i męskie.
Po przeciwnej stronie były pokoje od 8 do 5. Doszliście do pokoju Nr. 4. W samym rogu budynku.
-To tutaj. - pokazał drzwi. -Nie wiem kto jest w środku ale uważaj na siebie mała elfko. -  uśmiechnął się i ruszył na dół.

Zwyczajna karczma z tego co Ci wiadomo. Jednak nie raz w karczmach są świadczone dodatkowe usługi.
Kiedy otworzyłaś drzwi zauważyłaś leżącego w bandażach Darkiosa a obok niego stoi Aabb.
Nic niezwykłego nie rzuca ci się w oczy.
Widzisz w kącie tylko młodą kobietę, która trzyma miskę na kolanach. Z niej wystają zakrwawione bandaże i szmatki.

Jego dłoń jest zimna. Zawsze byłą ciepła. To dziwna zmiana.
-Stracił dużo krwi. Jego siły witalne są ogromne jednak i tak miał masę szczęścia. - uśmiechnęła się. -To Łucja tutejsza karczmarka pomagała  mi przy operacji. - dziewczyna skinęła głową.
Patrzy na ciebie a jej dobroć aż promienieje z jej twarzy.
^Jeśli nie masz gdzie się zatrzymać pokój Nr. 6 jest wolny. - uśmiechnęła się promieniście.

A ty czujesz lekkie zawroty głowy. Nie wiesz co się dzieje ale czujesz się dziwnie.
Co kawałek słyszysz jakieś sumy w głowie aż w końcu dosłyszałaś.
*"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić." głos był nie wyraźny ale na pewno należał do kobiety.

-Dobrze mała elfko. - Aabb się uśmiechała i wygoniła jak byś była kotem.

Jednak ciebie bardziej niepokoi kolejny raz nasilający się w twej głowie głos kobiety wołający cię.

-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"

Ból głowy jest już nieznośny ledwo widzisz. Obraz się zamazuje i faluje ci przed oczyma a równowaga jest zachwiana jak byś była pijana.

Ktoś do ciebie mówi. Podtrzymuje cie. Jednak ty to widzisz i słyszysz jak byś byłą nie obecna tu. Teraz słyszysz już wyraźnie.

-"Tabhito otwórz swe serce abym mogła Cię odwiedzić" - głos jest piękny i melodyjny i z całą pewnością kobiecy.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2016-03-30 20:45:38)

Ten stan nie trwał długo ponieważ straciłaś dość szybko przytomność. Kiedy otworzyłaś oczy byłaś na łózko a przy tobie siedziała Aabb.
-To było głupie wchodzić do pokoju Nr. 5 Moja droga. Masz szczęście, że miała dobry nastrój jednak chce się z Tobą spotkać jak wydobrzejesz. - Aabb zmieniła ci okład na czole. -To ukoi nie co ból jednak nie za długo Moja droga. Spałaś dwa tygodnie a Darkios otworzył oczy po trzech dniach. Jak na takie rany to prawdziwy cud. - Aabb wstała i dostrzegłaś opartego o ścianę Darkiosa.
Chyba śpi lub jest w stanie pół czuwania. A ciebie nadal boli głowa. Przez cały czas śniło ci się że jakaś kobieca dłoń chce złapać twoją jednak nie mogłaś jej złapać. A kiedy ci się udawało tamta dłoń wyślizgiwała ci się z dłoni.
Poza Darkiosem i Aabb widzisz jeszcze jeden cień ale nie wiesz do kogo należy.

-Ciii. - Aabb położyła ci palec na ustach. -Za dużo pytań na raz.
Darkios zerwał się na równe nogi i skulił się a na jego twarzy widać grymas bólu. Banderze momentalnie nasiąknęły krwią a on ciężko dysząc opadł na kolana.
-No i otworzyły się mu rany. - Aabb spojrzała na niego i ciebie gniewnie. -Zostań tu i odpoczywaj ja zajmę się nim ponownie. -  jej głos był szorstki i nie miły.
Wyszła a po chwili dwoje ludzi w zieleni zaniosło Darkiosa półprzytomnego gdzieś.

Ty czujesz zawroty w głowie a głos znowu odzywa sie w twej głowie.

-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"
-"Tab ... hi ... to otw ... órz sw ... e ser ... ce a ... bym mo ... gła C ... ię od ... wi ... edz ... ić!!!"

Czujesz się lekka i stoisz na miękkiej trawie po prawo i lewo jest pełno drzew wielkich i majestatycznych. Widzisz na wprost stawik o krystalicznie czystej wodzie. Nad nim latają różnobarwne motyle a za nim na małym podwyższeniu siedzi piękna elfka o nieziemskiej urodzie. 
-Nareszcie mnie usłyszałaś i wpuściłaś do swego umysłu. Jest tu całkiem uroczo. - elfka uśmiechnęła się. -Na pewno nie wiesz kim jestem. Pomogę Ci Tabitho. Jestem Twoją boginią Ehloną. - znowu się uśmiechnęła.
Po prawo jej stoi psowata magiczna istota otoczona płomieniami.
-Jest nie groźny nazywa się RedFaire i jest Ogarem Ognia. Jest moim sługą. - pogłaskała psa.

Na lewo od niej stoi niebiesko-czarno pies. Emituje lekką poświatą niebieskiego światłą.
-To jest Daiki jest Magicznym Psem i moim sługą. -pogłaskała psa.

-Twoim zadaniem jest wybranie jednego z moich sług aby wspierał Cię w czasie Twych przygód. To rodzaj mej łaski, która chcę Cię obdarzyć. - znowu się uśmiechnęła.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2016-04-15 22:54:31)

Uśmiechnęła się.
-Wstań to nie jest konieczne. Ja i Ty jesteśmy kobietami. Wasz lód czci mnie od początku waszego istnienia. - położyła dłoń na twym ramieniu. -To miejsce to Twój umysł ty kreujesz go aby tak wyglądał. To widzisz jak medytujesz. - podeszła do sadzawki. -łaska to zaszczyt masz rację jednak nie mogę przebywać tu długo aby nie narazić Cię na stałe uszkodzenia w głowie. Więc Tabitho Laru'qu wybierz swego towarzysza. - rozstawiła swoje ręce.
Po prawo RedFaire dumnie patrzy się na ciebie a po lewo skromnym spojrzeniem obdarza cie Daiki.