Starszy Akolita
[Kope go w jaja, z calej siły jak tylko moge, kiedy sie zegnie lape go za noge i wywracam , podnosze sie i staram sie go przerzucic przez ramie , jesli sie wywali biegne do akatski... klękam przy niej twarza do goscia i podnosze ja lekko i klade na swoich kolanach... Gestami pokazuje mu zeby nie atakował...nastepnie klade dłoń na swoim sercu a potem patrzac na niego klade na jej serce, próbuje przekonac go by nie atakował]
Offline
Kiedy tylko się poruszyłęś przycisknął ci pzreponę odbierajac ci oddech. Jaka kolwiek akcja byłą nie mozliwa. Po czym dostaęłś z pięty w twarz i zemdlałęś. Obudzięłś się w tym samym miejscu. A RedDeath patrzy sie na ciebie.
-Co tobie tez nie wyszło z tym wybrykiem natury? - pytałą ze smutkiem. -Mam pewne podejrzenia, że on nie rozumie naszej mowy. - podniosął się i podała ci dłoń abyś wstał.
Rex na wzgórzu grzał się przy ognisku olbrzyma. A ciebie boli twarz i całe ciało.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
-co sie stało ? myślałęm już że cięzabił... moze to głupie ale martwilem się o ciebie.... jak się czujesz ? i co sie z nim stało z tym kims ...
Offline
-Nie łątwo mnie zabić jak ciebie Issac. Jednak skurwiel jest silny trzeba mu przyznać. - popatrzyłą na gościa. -Trzeba opracować jakiś sposób na walke z nim lub przekonanie. Jedno i drugie nie będzie łatwe jak widzisz. - uśmiechneła się.
Noc jest zimna a wy wyczerpani bez posiłku i ognia jutro będziecie w gorszym stanie niż teraz.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
- mam pomysł Red.... poszukajmy tych drugich strazników.. powiemy im ze potrzebujemy pomocy ze napotkalismy opor ze zatakowal nas jeden heretyk... przekonamy ich ze jestesmy pokrzywdzeni nabierzemy sil... a reszte planu powiem ci jesli pierwsza czesc sie uda... co ty na to ? uwierz mi warto... w nagrode w trzeciej czesci planu bedziemy mogli ich zabic
Offline
-Nie wiem czy wiesz ledwo się ruszam a z tego co widzę z tobą też nie jest najlepiej. - popatrzyłą na cibeie z umiechem. -Jak chcesz mogę cię dobić? - uśmiiechneła się tak jak nie lubisz.
Rzeczywiście w nocy daleko nie zajdziecie w górach a robi się z kazdą minutą zimniej. Do tego chce ci się jesć a zapach pieczonego mięsa dolatuje z góry.
Ostatnio walki ci nie idą lub przeciwnicy są za silni. Nie jesteś pewny czy fortuna cię opuściłą czy nie ale jednego możesz być pewny jak wyruszycie teraz zginiecie spadając z jakiejś skarpy lub też wpadając w szczelinę. jeśli zostaniecie możecie mocno nadwyrężyć zdrowie i nawet umrzeć od tego.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
[ opatruje najpierw ja a potem siebie ] - to co robimy ? jak Rex ? da rade cos złąpac do jedzenia dla nas .. upieczemy to nad ogniskiem
Offline
Opatrzyłeś ja prowizorycznie a potem siebie jednak z tobą poszło ci o wiele lepiej i szybciej.
-Obawiam się, że Rex stał się posiłkiem tego niemowy lub jest poważnie ranny. Swoją drogą nie damy mu tak łątwo rady jak widzisz jest z innej gliny niż ci z, którymi walczyliśmy do tej pory. - uśmiechneła się.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
- przez to ma mjeszcze wiekrza ochote z nim walczyc.... cholera... jakos musimy dac rade... [ rozpalam ognisko] sprobuj odpoczac.. ja ede czuwał... jutro pojdziemy do tamtych straznikow...
Offline
Nie masz ani chróstu czy hubki i krzesiwa. Właśnie o tym zapomniałeś a z góry czuć przyjemny zapach pieczonego mięsa.
-Też mam taką ochotę więc nie mam zamiaru tu umierać. - dźwigneła się na nogi.
Chwiejnym krokiem zaczeła kierowac się pod wzniesienie.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
- Red czekaj... ide z toba ... [ próbuje zdjac hełm i trzymam go w jednej rece a młot w drugiej i ide w jego strone]
- no i co ? jak go przekonamy ze nie hcemy walczyc...?? mam pewien pomysł... ale bedzie głupi...
[ kiedy bedziemy w miare blisko tak zeby nas widzial... ide powoli obolaly w jego strone... odrzucam hełm , zdejmuje młot i jego tez na bok odrzucam... padam na kolana i okazuje uległość ze nie chce walczyc...]
Offline
Hełmu nie zdejmiesz za nic. Cios zniekształcił go na twojej twarzy więc trzeba będzie go rozciąc.
Podeszłeś pierwszy i kiedy padłeś na kolana dostałęś kolankiem w głowę co cię automatycznie powaliło.
Gdy się ocknołęś związany widzisz, że wielkoluda nie ma tak samo jak RedDeath. Jesteś sam i nagi do tego przywiązany na plecach do palików wbitych w ziemię a słońce niemiłośiernie pali twe ciało.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
[ potrafie sie wyzwalac , wiec robie to... pierwsze co robie to szukam młota, i zbroi]
-Red?!
Offline
Zajeło ci to trochę czasu ale po dwuch godzinach uwolniłeś dłoń a potem poszło szybko.
Jednak nie ma w pobliżu ani urań ani ekwipunku twojego a tobie chce się pić a ciało jest poparzone przez słońce.
Odskoczyłęś a jakaś włócznia rozciełą ci bok boleśnie. Na wzgórzu widzisz mężczyznę w turbanie na wielbłądzie z szablą przy pasie.
Coś krzyczy do ciebie po czym pośpieszył wielbłąda i dobył szablę. Dojedzie za góra 3 sekundy do ciebie.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
[biore tą włócznie i biegne na goscia celujac wyciagnieta włócznia w wielbłąda żeby do zabic i przewrócic, potem jak koles spadnie sype mu piachem w oczy, i uderzam go w splot z piachy unikajac jego ataków i próbując mu wyrwac szable]
Offline