Nurkujesz szczątki mostu utrudniają ci to jednak przy jego rozmiarach nie było to trudne. Uderzyłeś z całych sił jednak kieł nie przebił twardych jak stal łusek jedynie złąmał się na nich.
Bestia nei poczułę nawet tego. Machając łąpami tworzy tylko fale miotające cie w wodzie na każdą stronę. Jednak żadna cię nie trafiła.
Masz szczęści albo i nie. Jeden z mniejszych osobmików wszeł do wody i płynie bardzo szybko do ciebie.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
[płyna na bestie i czekam az zacznie mnie ten mniejszy atakowac, płyne do szyji gada po czym odpływam na bok kiedy zamierza mnie zaatakowac mniejszy by wgryzłsie w tego dużego]
Offline
Bestia płynie za tobą jednak jej ruch wody wokól olbrzyma nie rzeszkadza tak jak tobe.
Uniknołęs jego paszczy o centymetr czy dwa kłapnął za twoimi stpami. Po czym zawrócił widząc jak duży spogląda na niego ponad taflą wody.
Zauwarzył cię po czym kłapną w wodzie. Prąd wody rzucił cie o ścianę koloseum nie daleko wyjścia. Resztki mostu wystają metr nad tobą a bestia szykuje sie znowu do ataku.
Publiczność milczy oczekując twojego końca z utęsknieniem.
Pojedyncza belka wystaje z móru to idealne miejsce aby się podciągnoć. Za plecami czujesz głądki mur a na prawo i lewo ciebie unoszą sie drewniane szczątk.
Strażnik coś krzyczy do ciebie.
-Zł.. za ... - reszta niknie w wrzaie tłumu.
A nad twoją głową widzisz przedramię palce są na wyciagnięcie ręki. Ręki, której już prawie nie czujesz. Jesteś już jedną nogą w grobie.
Ostatnio edytowany przez Ziutek (2014-12-28 02:32:59)
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
[podciadam sie i wyciagam ręke do góry liczac ze uda mi sie szybko z tad wydostać]
Offline
Złąpałęś dłoń a potem poczułęś uderzenie. Po tym zemdlałeś.
Obudziłęś się w celi pozszywany i obandazowany wokół ciebie stoi czwórka mężczyzn.
-Już yślałem, że się nie ockniesz. - podał ci wody.
^Kiedy cię tu przynieśli byłeś w opłakanym stanie. - drugi z nich o błękitnych oczach poptawił ci prycz.
-Najwazniejsze, że żyjesz. Twój sponsor cie docenił i dał medykamenty. Jednak i ona pomogła. - gestem wskazał kobietę w końcie.
Pozostałą czwórka trzyma coś w ręku jest małe i przypomina ci jakiś zwój.
-A to dla ciebie. - blądyn zabrał im to i wręczył ci.
Po czym cała czwórka odeszłą na bok. W środku panuje lekii pół mrok jak nad ranem lub przed wieczorem. Jest chłodno. W sumie lato się po woli kończy a noce robią się chłodniejsze.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
-dziękuę wam [ skinam im głowa, podnosze się o ile daje rade i podchodze do dziewczyny w kącie powoli] - twoja siostra... ten z któym walczyłem sabił ją , ale już nieżyje... przykro mi z jej powodu ale on juz dostałza swoje, chcial bym cie poznac chociaz odrobine... jesli bedziesz chcia porozmawiac nie musisz mnie daleko szukać...[po czym wracam , na swoja prycze i otwieram zwój]
Offline
Popatrzyła na ciebie i skineła głową. Kiedy usiadłeś przemęczony i obolały przemówiłą.
-Zgineła bo była za słąba złamała swój kodeks shinobi i dała się pokonać nie zabierajać wroga ze sobą. Ona już nie jest moją siostrą. - patrzy tępo przed siebie pustym spojrzeniem.
Wydaje ci się, że nie ma uczuć i jest pusta w środku do tego śmierć jej jest nie straszna. Taka niebezpieczna i piekna za razem.
W pierwszym jest tylko jedna wzmianka, że strażnik ratujący cię wpadł do wody po kolejnym uderzeniu besti w mur i pożarty żywcem.
W drugi natomiast od sponsora notka. "Następnego zabij bardzo brutalnie inaczej zginiesz w celi"
...
Następny był Fangor elf fechmstrz do mistrzostwa opanował sztuke walki tym orężem. Walka byłą dług i bolesna jednak zakończona na korzyść twoją. Po licznych ranach odprowadzono cię do kapłąna a tam do celi. RedDeath zabiłą pozostałych więźniów i czekała a ciebie będzi mogła zabić.
Twój sponsor zaproponował ci ucieczkę a w nagrodę za zabicie elfa podarował młot gromu. Jednak ostatecznie ucieczka nie zakończyła się po twjej myśli.
Torturowany i poniżany przez RedDeath skończyłeś w mrocznej organizacji gdzie w walce sparingowej skończyłes z kodachi wbitym w odbyt tak że twoje jelita znwu mogą cię opusćić.
Gratulacje xxinspironxxx Toja postać awansowałą na kolejny pozim.
Ostatnio edytowany przez Ziutek (2014-12-29 23:43:32)
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
[po rekonwalescencji i naprawie tego co jeszcze ze mnie zostało.....zabieram sie za sprawe i zadanie jakie mielismy wykonać] - Red mamy wspolpracowac... to moze cociaz nie staraj sie zabijac mnei tylko nasze cele.... poza tym przypomnij mi jakie mamy zadanie... trzeba sie za nie zabrać...
Offline
Rzuciła ci sztylet między nogi.
-Ups wyślizgnął się. - popatrzyła na ciebie gniewnie.
Wiesz o co jej chodzi. Ona się bawi poza tym coś ci mówi jak by chciała cię zabić już by to zrobiłą.
Rzuciłą ci od niechcenia trzy portrety. Każdy z nich jest przecięty na twarzy X.
-Kiedy ty sie bawiłeś ja zabiłąm parę osóba wraz z ich wszystkimi kreymi jakich tylko znalazłam. - uśmiechnełą się.
Doktorek leniwie wstał.
^Wiesz mi byłą skrupulatna nawet zabijałą dzieci w łonie matki przed tym jak zabiłą matkę.
Wyszedł a ostrze poleciał. Usłyszłałęś tylko krzyk i jakieś bluzgi.
-Nie wiem jak ty ale ja sie nudzę. Bardzo się nudze nawet nie wiesz jak. Zabijmy kogoś. - uśmiechneła sie. -Moja kolekcja niewolników szybko sie kończy a mam tyle pomysłów na nowe tortury.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
-Dobra Red.... to idziemy kogos zabić ... ale wez no cholera nie probuj zabic mnie dobra ? ja tez sie czasmi nudze i mam ochote kogos zabic ale nie znaczy ze chce zabic ciebie.... i tak dzieki tobie jest ze mna jeszcze gorzej...
Offline
Uśmiechnełą się.
-Jest taie powiedzeni z miejsca gdzie się urodziłeam. Nie pij i nie jedz nic czego sam sobie nie zrobisz. Albowiem twój wróg może czychać na twoje życie. - podniosłą filiżankę z herbatą do ust z uśmiechem.
Doktorek zerwał się na równe nogi i pobiegł gdzoeś trzymając się za gardło bełkocząc coś. Po czym słyszałęś odgłosy wymiotów przerywane soczystymi bluzgami.
Temperatura jest niska jednak w waszym schronieniu jest nadal przyjemnie ciepło. Śnieg sypiący za oknem oraz ośnieżone zamglone szczyty gór na hoyzoncie.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
-Red...czy ty też masz wrażenie ze ten śnieg wygląda smutno.... tak biało, i monotonnie? dawaj... ubieramy sie i idziemy troche pejzaż pokolorować na czerwono [puszczam jej oczko, i czujny ide sie ubierac gdyby chciala mnie zaatakowac lub rzucic czyms we mnie to unikam tego.Już wiem ze jest nieprzewidywalna... a dzieki niej mam flaki krótsze ]
Ostatnio edytowany przez xxinspironxx (2014-12-31 02:02:06)
Offline
Nie tylko fklaki ale czujesz palenie w gardle i ból w klatce piersiowej. Podniosłą się i odniosła herbatkę na bok.
-Widzisz Ryjek ja nie mam w zwyczajach żartować jeśli truję coś to wszystkie porcje swoje też. Jednak zażywam antidotum wcześniej. Wybieraj. - pokazała flakonik. -Twoje życie czy doktorka?
Po czym postawiłą flakonik i odeszła. Twój stan szybko się pogarsza. NNie raz będziesz przeklinał tak słabo odporny organizm. Jadnak masz góra pól minuty zanim udusisz się z powodu trucizny.
Doktorek czołga sie w twoją strone z przekrwionymi oczyma a RedDeath odchodzi jak by nigdy nic.
...
W skrócie zabawy z demoniczną RedDeath nie wyszły ci na dobre. Walka z repptilionem wygrana jednak z czerwcami nie wyszła za dobrze. Potem walka w studni jednak nie to było najgorsze a to, że na tyle prób dopiero pod koniec ci się udało ją dopaść. Potem rozmówiliście się o co jej chodzi. Jednak po przejściu za brame określił, że nie chce żyć z uszkodzonym przyrodzeniem po czym rzucił sie w przepaść.
Przygody Issaca zakończyły się na nieznanej skale czterysta metrów poniżej bramy zamkowej, która kiedyś mogła być podwaliną jego imperium.
Ostatnio edytowany przez Ziutek (2015-01-05 21:42:51)
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
-Issac czy jesteś pewny swojej decyzji?
Przed tobą stoi zakapturzona postać z kosą. Z tego co ci widomo jest to śmierć. Nie widzisz jej oczu czy twarzy a kościana dłoń zaciska się na stylisku kosy.
Mroczna aura rozchodzi sie po ponurej szarej sceneri pełnej nagrobków w różnym stanie. Gdzie niegdzie leżą kości jakiś nieszczęśników a dalej na choryzącie na jakimś pomniku przkuca postać o białych skrzydłąch i kosie przed sobą. Na ostrzu jego kosy jest coś przywiązane z tej perspktywy widzisz krzyż poruszany przez lodowate tchnienie śmierci.
Podeszłą krok.
-Jeśli tak ześlę twą duszę natychmiast do piekła jeśli nie masz szansę na życie ale ... - obruciłą się w stronę tamtej postaci.
Kiwnął jej głową ale po kolejnej śmeirci już nawet wskrzeszenie cie nie uratuje a połowa twojej potępionej duszy zostanie zesłana do piekelnego wymiaru. Jakiego nie wiem. Taka jest cena 3 sekund przed twoim skokiem. - biaęł punkty wpatrują się w ciebie spod kaptura.
A kościana dłoń mocniej ujeła kosę. Gotowa zabrać twą potępioną duszę.
Co dziwne nie oddychasz a serce ci nie bije. Twoje ciało jest zdeformowane od upadku stoisz tu tak jak umarłęś zakrwawiony z połamanymi kośćmi i muzgiem na wieszchu.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Starszy Akolita
- byłą to bardzo pochopna decyzja której uz po skoku żałowałem... a podcas lotu w dół chcialem cofnac ten czas... licze się z konsekfencjami... chce cofnac sie o tych kilka sek... by naprawic to. Co do połowy mojej duszy... powinienem zostac potempiony za to co zrobilem i polowa duszy to nie wiem czy odpowiednia cena ... poza tym,dlaczego tylko połowa mej duszy trafi do piekielnego wymiaru ? co sie stnie z druga połowa ?
Offline