RPG

Tylko na to czekał gdy sie podniosłaś rzucił w to sztyletem po czymn zamknął drzwi. czerwony dym wypełnił pomieszczenie drażniąc twoje oczy i gardło. Kaszląc i łzawiąc. Nie widząc skąd ani kto poczułaś kopniaka w tyłek, nie zbyt bolesnego ale raczej upokarzającego. Od strony łóżka usłyszałaś kaszel Korda widocznie dym szkodzi mu bardziej niż tobie. Prez łzawiace oczy nie widzisz dalej niż na metr.
Wiesz na pewno ktoś jest wewnątrz i dym nie szkodzi mu tak jak tobie.

Znowu poczułąś lekkie klepnięcie w tyłek tym razem raczej ręką niż nogą. Komuś nie zależy na zabiciu cię lub zrobieniu krzywdy a raczej upokorzeniu. Przynajmniej tak to odbierasz. Nie jesteś pewna kto tak źle ci rzyczy i za co. Swoją drogą uderzyłaś o łóżko nogą i wywaliłaś sie wtedy też coś sie na ciebie rzuciło i przyygwoździło do ziemi. Nie możesz się ruszać. jest od ciebie silniejszy i to znacząco.

Rozwaliłaś sobie kolano o coś ostrego i twardego. twoja krew ścieka i słychać w sali śmiech dwójki dodtakowych osób.
-Ha ha ha ha ... !!!
Na pewno nie należy on do Kroma. jesteś pewna.
Uścisk nasilił się ze zdwojoną siłą rozchyla ci ręcę aż cię bolą w barkach a reszta ciała dociska twój tłów do podłogi. Nie masz szans się teraz wyrwać.
Ktoś z tych smiejących sie osb podszedł i poczułąś zimną stal ostrza na skórze. Przesunął tępą stroną po szyi w dól i mocnym szarpnięcoem przeciął ją między puersiami tak, że bluzka obnażyła twoje piersi do połowy.
Nic nie mówia aby nie dać się rozpoznać. Wiesz teraz do czego to zmierza. Jak byś mogła sie zobaczyć cała byłą byś blada. Strach sparaliżował cię a zimny pot oblał skórę.

Zerwali z ciebie górę i zaczeli dotykać po nagim cele. Ściskać piersi. Poczułąś skurzaną rękawicę na twarzy uniemożliwiajacą ci krzyczenie. Głuchy odgłos i upadek czegoś ciężkiego na ziemie świadczy, że dopadli korda i zneutralizowali zagrożenie. Poza tym zimna stal wodzi mięzy twoimi piersiami rozcinając bluzkę coraz bardziej. Poczułaś ją nad łonem jak zaczełą rozcinać twoje spodnie. Po czym usłyczałaś dzwięk rwanego materiału a twoje nogi zostały rozchylone boleśnie.

Usłyszałąś tylko huk kiedy drzwi wyleciały z impetem przygważdzając jednego mężczyznę do ściany i powodując jego omdlenie. W drzwiach zauwarzyłąś srebrzystą postać w zbroi z mieczem obnażonym w ręku oraz tarcza w drugiej. Widziałaś ich parę razy w świątyni na modlitwach Straż Katedralną Paladynów Corellon Larethian. Zlustrował szybko pomieszczenie wzrokiem po czym przemówiłdoniosłym głosem.
-Wy, którzy grzeszycie w domu ojca mego miejcie się na baczności. Albowiem gniew jego was dosięgnie.
Po czym ruszył do przodu jednym cięciem przez klatkę powalił przeciwnika grożącego ci nożem, który padł na posadzkę brocząc obficie krwią.
Drugi zerwał się i rzucił na niego obalając na ziemię. Miecz wypadł mu z dłoni i zabrzęczał o posadzkę.

Nie wież jak się skończyła ta walka. kiedy się ocknełąś przywitała cię cisza absolutna niczym nie zmącona cisza. Tak samo jak ciemność. Nawet twoje oczy nie są wstanie dostrzec najmniejszego źródła światłą. Absolutna ciemność.
Rozejrzałaś się ale nic się nie zmieniło. Poczułąś tylko, że leżysz na czymś miękim i ciepłym. Miłym w dotyku. Na pewno nie jesteś więźniem. to nieco uspokoiło twoje serce i dusze. Widocznie oswobodziciel wygrał tą walkę. A oprawcy zostali sowicie ukarani.
Po chwili usłyszałaś kroki na zewnątrz.
-Zmiena warty! - słychać było z oddali.
To znaczy, że nie daleko jest jakiś posterunek lub móry. Jednak nadal nie wiele ci to mówi gdzie jesteś.

Podniosłaś się bez większych trudów. nic nei krępowało twojego ciała. Jednak coś zsuneło się z ciebie. Poczułaś lekki chłód i odktyłas, że jesteś naga. A to co spadło to prawdo podobnie było twoje okrycie w, którym leżałaś na tym łóżku. Pomieszczenie nie rozjaśniło sie jednak usłyszałaś na zewnątrz głos. Już go kiedyś słyszałaś.
-Czy z Valanthe wszystko dobrze?
^Tak ser. - usłyszałąś charakterystyczny dźwięk przy salutowaniu.
-Cieszy mnie to żołnierzu. Nikt nie niepokoił pacjętki mam nadzieję?
^Nie ser. Tylko kapłan wchodził za pozwoleniem waszej miłość. - znowu dało się słyszeć dźwięk salutowania.
-Dobrze się spisałęś żołnierzu. - słychać dźwięk obijania się metalu o metal.
Zapewne poklepał podwłądnego rękawcą po naramienniku.
Kroki oddaliły się a błoga cisza znowu zapadła w pomesczeniu.