#136 2021-05-25 00:16:44

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Strugając słucham go w końcu rozbudowa tej wioski była  moich planach od początku. Kiedy ją zobaczyłem od razu wpadła mi w okko. A to czyni z Yngvara cennego sojusznika z, którym chciał bym mieć lepsze relacje aby wykorzystać jego pasję i uiejętności na swoją korzyść.

-Sporo wiesz Yngvarze. Sam nie zdawałem sobie sprawy z tego co powiedziałeś do póki nie usłyszałem tego z twoich ust. A zamiast strzelców skoro mamy myśliwych co sądzisz o zastosowaniu pułapek. Nie mówię tylko o wilczych dołach ale o pułapkach, które mógł byś zbudować aby odeprzeć potencjalnych intruzów z drabinami. -odkładam narzędzia i przecieram pot z czoła. -Sam też zamierzam to zostać aż do końca jeśli mi pozwolą. W końcu obiecałem Saphire, że zapewnie jej bezpieczeństwo jak i Viorice, kobiecie Volosa. Chciał bym coś dla niej zrobić. Mam zamiar z nią porozmawiać. W końcu byłem w momencie śmierci Volosa. Miałem wiecej szczęścia niż on i przetrwałem chodź bestia ostro mnie pokiereszowała. -uśmiecham się krzywo.

Kiedy Beorn przyszedł patrzę na niego i słucham uważnie tego co mówi. Nie przerywam mu aż nie skończy. Po czym odpowiadam przyjaznym tonem.

-Możesz ją zrobić tylko jak najdalej od ognia gdzie będę używał kuźni. Twój alkohol się mocno pali zapewne. Dla tego myślisz, że dało by się go użyć do pułapek lub obrony wioski przed dzikusami? Wysłucham nawet absurdalnych pomysłów. Co do sprzętujeśli będę w stanie wykonać je zrobie dla ciebie w ramach zachęty to. Jednak pamiętaj w grupie panuje jedna zasada. Każdy z nas musi się chronić. Przetrwanie zwartej grupy jest większe niż tych nie zdgranych. Dla tego mam zamiar wprowadzić wspólne treningi abyśmy lepiej się zrozumieli a zwłaszcza nasze zachowania w czasie walki. Sam walczyłeś z nimi. Bez strategi walka ma zbyt wiele ofiar. A nie możemy tracić naszych. Jeśli już to w proporcji jeden nasz za 10 tamtych dzikusów. Wtedy walka z nimi ma sens. jesli będzie tak jak do tej pory w kilka dni mogą nas wybić. A śmierć to tylko wybawienie jeśli chodzi o dostanie się w ich łapy nie wuobrażam sobie co by zrobili. Jakich okrcieństw się dopuścili. - szczeże to wiem ale udaje greka aby nei zdradzić się.

Patrzę na wioskę i zastanawiam się z całych sił jak mogę się przyczynić do jej rozwoju osobiście. Na razie mam kilka spraw do załatwienia.

1. Rozmowa z Vioricą wraz z Saphire.
2. Przygotowanie pancerza, szyszaka i tego co zdobyłem jako kowal.
3. Pomoc Yngvarowi i nauka od niego rzemiosła.
4. Pozyskanie Kamienia na rozbudowe.
5. Treningie z dmuchawką i kuszą.

Treningi chwilowo są nisko przez moje rany jednak nie zammierzam spocząć na laurach. Dzicy nie będą czekać aż dojdę do siebie. A czas nagli. Nie wiadomo kiedy zaatakują w odwecie. W końcu zabiliśmy ich kapita czy rycerza. W każdym bądź razie ogoś ważnego.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2021-05-26 20:36:01)


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

#137 2021-05-25 18:55:51

Viestun

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Yngvar zaczął poważnie zastanawiać się nad Twoim pomysłem z pułapkami, w końcu macie dwóch myśliwych (jednym z nich jest Blair), którzy mogliby służyć wiedzą. Jedyną przeszkodą jest dużo roboty i brak ludzi, a to że udało się ogrodzić wioskę palisadami w parę dni uchodzi za ogromny sukces. Lecz był to czas najwyższej mobilizacji i każdy jest wyczerpany, dlatego oficer tak bardzo zabiega o posiłki i więcej ochotników do Skrzącej Gwardii.
Yngvar: - Volos, Volos, Volos... tak słyszałem, że zadawał się z Vioricą. Chcesz porozmawiać z nią o Volosie? Śmiało, tylko że ona pewnie będzie obwiniać Gulltopa oraz oficera za jego śmierć, możesz więc załagodzić sytuację. - Pozbierał po Tobie narzędzia i odłożył je do skrzynki. - Bardzo mi pomogłeś Bregzarit, ja jeszcze trochę pogłówkuję nad tym rusztowaniem. Na dniach planuję więcej robót więc możesz pomóc. Bywaj.

Beorn wziął Cię pod ramię. Jest prawie tak wielki jak Ty, a i czujesz, że jest mocno umięśniony. Jego siła i łatwość z jaką machał toporem robiła na Tobie wrażenie. - Spoko, Breg, nie podpalę nic. Jestem wytrawnym bimbrownikiem, szwagier uczył mnie pędzenia.
- zobaczył cedońskiego palladyna, który odwiedza wioskę od paru dni w towarzystwie kapłana i trochę się przestraszył, nie wiesz czemu. W sumie miałeś okazję rozmawiać z kapłanem i zbrojnym duchownym, bo odprowadzałeś ich do wioski gdy ścinałeś drzewo. Kapłan przychodzi tu by pokrzepić serca niewiast i poczytać im fragmenty Księgi Unifikacji. - Okej, Breg. Mam prośbę, mówiłem to już oficerom. Jak coś to nie znasz żadnego Krwawego Orła, ok? Z góry dzięki. Ja idę do izby bo kobitka kazała mi odpoczywać... - przyłożył sobie rękę do obandażowanej rany na torsie. Jego rana wyglądała jeszcze gorzej niż Twoja mimo że została poczyniona przez ludzką rękę.

Sposobem na przyczynienie się do rozwoju wioski jest wykorzystywanie swoich umiejętności rzemieślniczych, oraz wykonywanie rozkazów od przełożonych jeśli takie będą. Oficer Ingebor również wspominał, że jeżeli ktoś czegoś potrzebuje niech się zwróci do niego a on pomyśli jak to załatwić. Oficer jest otwarty na współpracę, bo np nie zna się na polowaniu jak Blair albo na kowalskie jak Ty.

Odchodząc od palisad napotkałeś Saphire, która urwała się modlącym się starym babkom i podeszła do Ciebie prowadząc Cię do domu Viory, który znajduje się niedaleko Waszego domostwa. Niektórzy biorą udział w modlitwie z kapłanem cedońskim a inni korzystają z obecności kupca i kupują różne towary oraz sprzedają niepotrzebne rzeczy.
Wieje mroźny wiatr, zbliża się zmierzch i ludzie powoli zapalają pochodnie przy domkach. Oficer wyznaczył wartowników, wśród których nie znajduje się żaden z ludzi którzy byli w lochu. Wam należy się odpoczynek tej nocy. Sam oficer dziś planuje trochę pospać a nocną wartą dowodzić będzie podoficer Grelog N'agendra który przywdział swoją specyficzną zbroję wykonaną z pajęczyny i kości.
Saphire zaprowadziła Cię do Viory, drzwi były otwarte i nie było nikogo, oprócz jej babki. Powiedziała, że musicie chwilę poczekać, bo jej wnuczka właśnie kończy się modlić. Babka przedstawiła się Wam jako Kriniad i tryska energią jak na swój wiek.
Po dosłownie kilku minutach do domu weszła młoda dziewczyna o niebieskich oczach i falowanych blond włosach. Jest dosyć wysoka i postawna, ale wygląda na jakieś 14 wiosen. - Cześć Saphi - uściskały się, widzisz, że są dobrymi znajomymi. - ech, ten koleś z nożami dalej mnie unika... - szepnęła do Saphire. Potem wysoka młokoska podała rękę Tobie - Cześć Bregzarit. Jestem Viorica. Słyszałam o Twojej odwadze w walce z Zakapturzonymi... - jej babka zaparzyła Wam ziółek w filiżankach z jakiejś starej acz zadbanej ceramiki.

Offline

 

#138 2021-05-25 20:37:45

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Rzegnam się z Yngvarem po czym staje na chcwilę i patrze na jego dzieło. Chłop się stara. Szkoda jak by jego starania nie ochroniły ieszkańców wsi. W końcu tak bardzo sę poświęca aby wykonać te fortyfikacje. W inponujący sposób w tak krótkim czasie zrobił tak wiele.
-Kiedy będę miał tylko chwilę wolnego czasu z pewnością pomogę. Dla tego nie przesadzaj z forsowaniem się. Robisz to już od kilku dni więc pewnie jesteś bardzo zmęczony.

Kiedy Beorn podchodzi słucham go. A na jego prośbę reaguje tylko skinieniem głowy. Zbędne słowa nie muszą paść w tej rozmowiie. Na razie maam zbyt dużo na głowie aby wdawać się z nim w dyskusje. Zwłascz, że czas mnie nagli.
Mam wiele do przemyślenia a jeszcze więcej do zrobienia. Jestem tylko jednym człowiekiem i mam tylko dwie ręce.
Na dzień dzisiejszy potrzeba nam siły roboczej. Im więcej rąk do pracy tym szybciej bylibyśmy w stanie to ukończyć. Jednak na posiłki nie ma co liczyć chwilowo a iejscowych już przetrzebili Zakapturzeni.

Kiedy idę koło Sephire uśmiecham się nie mówiąc nic. W końcu tak bardzo nie lubi tego kapłana, że posuwa się do tkich metod. Niczym dziecko buntujace się rodzicą. Jest to takie urocze. Ta niewielka rzecz uspokaja moje serce.
-Dziękuje. -zwracam się do Kriniad, po czym spowrotem patrzę w oczy Viory.
Biorę łyk z ceramiki wywaru babuszki i odpowiadam spokojnym niskim głosem.
-Odwaga? Miałem więcej szczęścia niż inni oraz polegałem nie tylko na swoich mięsniach ale i umyśle. -pukam sie palcem wskazującym w skroń ii znowu upijam łyk wywaru.
-Zmieniając temat. Wiesz zapewne po co tu przybyłem z Saphire? Zanim przejdę do rzeczy. -wstaje i spuszczam głowę przed Viory.
-Wybacz, że nie byłem w stanie pomóc Volosowi kiedy walczyliśmy z Zjawostworem. Jedna to Murdock pomścił Volosa. Kiedy y walczyliśmy w podziemiu. Jednak chcał bym abyś wiiedziała, że zajmę się tobą tak długo jjak będę w tej wsi. A jeśli będę ją opuszczał chciał bym abyś ty i Saphire podążały ze mna. W tedy bym mógł dać o was nadal. Jestem człowiekiem, który dotrzymuje słowa. A jak wspominałem wcześniej Saphire będę was chronił do końca swego życia. Tak postanowiłem i nic tego nie zmieni. -patrze na obie z powagą w swoim spojrzeniu.
W końcu już postanowiłem a ja zdania nie zmieniam. Nawet jeśli będą przeciwne zrobię wzystko aby dotrzyać słowa.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2021-06-02 22:51:43)


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

#139 2021-06-02 11:22:58

Viestun

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Zauważyłeś, że niektóre kobiety zaczęły się angażować w pomoc Yngvarowi. Ato pomagają mu nosić materiały, a to chowają po nim narzędzia. Wasz budowniczy dużo plotkuje z większością wieśniaczek, nawet tymi starszymi.

Wziąłeś łyk naparu z ziółek od babki i czujesz smak jagód z malinami. Gdy wspomniałeś o Volosie to w zewnętrznych kącikach oczu Viory zaczęły lśnić łzy.
Viorica zaczęła lekko szlochać, ale uniosła głowę patrząc Ci w oczy. - Dziękuję...
Saphire położyła jej rękę na ramieniu.
Viorica: - N-nie mogłam zatrzymać Volosa, zawsze rwał się do wojaczki. - Otarła łzy z kącików oczu i wzięła głęboki wdech.
Saphire: - Trudno się pogodzić z sytuacją, jaka nas spotkała. Trzeba zacisnąć zęby i przez to przejść. Ziemie Nordii to wyjątkowo niegościnne miejsce... Bregzarit i reszta robią wszystko byśmy nie wpadli w ręce Zakapturzonych. Oficer szuka nowych ludzi i wezwał posiłki.
Viorica patrzy na Ciebie rozżalona. Obiecałeś je chronić i dodałeś tym jej trochę otuchy, ale na nie wiele się to zdało. Młoda dziewczyna potrzebuje czasu by oswoić się z nową rzeczywistością. Na jej stoliku widzisz książeczkę ze spisanymi modlitwami od kapłana cedońskiego. Jako jedna z nielicznych młodych dziewczyn modli się do bogów cedońskich.

Zrobił się wieczór, a duża część ludzi na wsi kręci się po ulicy. Ale jest cisza i stan czuwania, dopiero od kilku chwil słyszysz jak głośne prace budowniczego ustały - widocznie Yngvar wreszcie dobił do fajrantu. Na ulicy obchód robi podoficer Grelog, który ma dziś nocną wartę. Podoficer w kościano-pajęczynowej zbroi porusza się kłusem na koniu bez pochodni i dogląda gospodarstw domowych. Zajrzał w okienko domu Viory i zauważył Was. Kiwnął głową staruszce a staruszka pomachała mu.
Grelog: - Bregzarit, oficer chce z Tobą pilnie porozmawiać. Czeka przed Twoją izbą.
Viorica usiadła przy swoim biurku a Saphire spojrzała na Ciebie jak na jakąś ważną szychę.
Viorica odwróciła się do Ciebie z za ramienia mówiąc: - Mam nadzieję, że będziesz nas odwiedzał często.

Offline

 

#140 2021-06-02 22:10:10

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Patrzę na Viorice oraz Saphire w końcu ich los mnie obchodzi. Siostra była sstarsza i opiekowała się mną. Była w moim życiu bardzo ważną egzystencją. To dla tego nigdy nie przejdę obok kobiet w potrzebie. Wtedy nie mogłem nic zrobić i dla tego zgwałcili i zabili moją siostrę. Moją kochana Jorunn.
Kątem oka patrzę na modlitewnik ale nic nie mówię na jego temat. Ma prawo wyboru w to co wierzy. W dodatku od teraz postanowiłem ją chronić. Więc nie mam zamiru ingerować w jej wiarę. Sama podjoła taką decyzję. Mam tylko nadziję, że nie przyjdzie jej do głowy nakłanianie mnie abym też przeszedł na tą wiarę. Było by to kłopotliwe.
-Rozumiem. Zaraz się tam udam. -po czym wstaje i patrze ponownie na kobiety.
-Na mnie czas. Obowiazki wzywają. Dziekuję za gościnę. Teraz będę zagglądał do was w każdej wolnej chwili. A jeśli coś się was będzie trapić zawsze możecie przyjść do domostwa, które zajołem z kompanami. Powiem im, że jesteście pod moją ochroną. Powinni mieć na was większe baczenie pod moją nieobecność. Jednak poszukam jeszcze kogoś kto zawsze jest w wiosce aby czuwał nad wami. -uśmiecham się do nich i kieruję się do wyjścia aby stanąć w drzwiach, odwracam się i z uśmiechem na ustach mówię. -Dziękuję za gościnę. Mam nadziję, że szybko siię znowu zobaczymy. -po czym wychodze i kieruję się do swojej domeny.
Mojej bazy zaopatrzeniowej, fortey i królestwa w tej wiosce. Ta myśl rozgrzewa mi serce. Tak samo jak słowa Viory. Mam nadziję, że chłopaki nie będę sprawiali problemów. Zwłaszcza Beorn bo jak na razie jest świerzy.
Po drodze, zastanawiam się, kto zawsze zostaje w wiosce i nie bierze udziału w zwidach. Staram sobie przypomnieć ich twarze i imiona. W końcu Gęba nie cholewa. A słowa trza dotrzymać. Nie był bym sobą gdybym po swej prrzemowie spoczął na laurach. Nie mogę zawieść zaufania tych kobiet. Absolutnie jest to niedopuszczalne.
Z takimi myślami w głowie pokonuje drogę i wchodzę do swego domostwa.


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

#141 2021-06-09 21:56:16

Viestun

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Pożegnałeś się z kobietami. Saphire poszła do swojego domu, widziałeś, że też ma babcię opiekunkę, która przeżyła kilka anonimowych ataków Zakapturzonych.
Zastanawiasz się nad tymi, co nie robią zwiadów i znajdzie się kilku. Np Samael któremu sprzedałeś cepę w wiosce jest teraz pomagierem w budowie. Najczęściej zwiadami zajmuje się oficer albo podoficer Gulltop który zresztą zlokalizował okolicę lochu w którym byliście.
Ingebor czekał na podwórku domostwa w którym już urzęduje Beorn i Murdock. Blair w środku właśnie kończy skórować zjawostwora. Oficer czekał na Ciebie jakiś czas, tym razem nie jest na swoim koniku jak to ma w zwyczaju. Stoi sobie oparty o ścianę i w ręku trzyma kilka skórzanych pasów z zameczkami które prawdopodobnie służą do skrępowania czyichś ruchów.

Ingebor: - Witaj Bregzarit. Rozmawiałem z Gulltopem i mam kilka ważnych komunikatów. Ponoć byliście w sercu lochu i dużo widzieliście, a to, co tam się znajduje to istne piekło którego nie można do niczego porównać.
To ma związek z inną rzeczą którą ponoć ty słyszałeś w kopalni. Chyba już wiesz, że podziemne lochy rozpościerają się po naszej krainie... I niewiadomo pod kim jeszcze są i jak głęboko sięgają ich pieczary. Najwyższy czas, żebyś poznał co nie co tych podziemnych legend, które niestety okazują się prawdą.

W kopalni ludzie pracują również po to, by kopać tunele i odkrywać nowe korytarze prowadzące do głębinowych cywilizacji ludzkich. Mury runęły, więc większość tunelowych dróg jest pogrzebana ale nie wszystkie.
W świecie murów dominującą siłą był Zakon Białych Kruków który w imię Wszechboga bronił porządku w zamurowanym, Kamiennym Imperium. Pod murami mieli też rozbudowane zejścia do lochów gdzie udawali się by zwalczać ludy czerwonookich kanibali. Także te ludojady już wtedy tam były tylko teraz my odziedziczyliśmy po imperium walkę z nimi.

Wiadomo, z murów zostały ruiny, toteż ciężej się dostać do podziemia ale Fyr Zara jest pod tym względem uprzywilejowana bądź jak kto woli przeklęta bo znajdujemy się na potężnym fundamencie niedokończonej budowli imperialnej przy której nie bardzo miało co się zawalać. No i niektóre wejścia do lochów od stu lat stoją przed nami otworem ale też ludożercy mogą stamtąd wychodzić.
Liczebność Białych Kruków po runięciu murów zmalała do tysiąca a za krzywdy wyrządzane przez ludożerców obwiniają władze Fyr Zary dlatego kręcą się tu i są bardzo roszczeniowi. Skrząca Gwardia powstała by tłumić zapędy Białych Kruków ale my walczymy z podziemiem bo to bardziej realny przeciwnik.


W nagrodę za ostatnią misję dał Ci sztabkę gisunitu, czyli tej skrzącej stali z której ty masz te dwa kluczyki - W twoich rękach ta sztaba będzie więcej warta, bo słyszałem że jesteś wytrawnym kowalem.
Następnie dał Ci kilkanaście pasów krępujących które trzymał w ręku. - Głównie przyszedłem po to, by dać Ci te pasy, żeby koledzy skrępowali Ciebie i Blaira na czas snu. Przynajmniej na kilka najbliższych nocy. Beorn i Murdock będą Was pilnować - powiedziałem im co i jak, druga osoba w mgnieniu oka może je odpiąć gdyby zdarzyła się jakaś nagła sytuacja.

Ty i Blair widzieliście ten koszmar w sercu lochu. Takie widoki nie tylko mogą wywoływać ataki paniki i nieodwracalnie zniszczyć psychikę normalnego człowieka... Mogą też doprowadzić do czegoś na wzór lunatykowania, nazywa się to Mirażem Pierwotnego - podświadomość podczas snu tworzy makabryczne wizje a śniąca osoba chce się przed nimi bronić i traktuje je jako prawdziwe. A jeżeli nie chce się przed nimi bronić to jeszcze gorzej... Umysł osoby spaczonej takimi widokami może doprowadzić do budzenia się różnych instynktów a jednym z nich jest instynkt przetrwania. Już kiedyś jeden z moich podwładnych zadusił swojego przyjaciela przez sen bo budziły się w nim demony przeszłości.
Dlatego wolę dmuchać na zimne i chcę spać spokojnie
- zaśmiał się. Poklepał Cię po ramieniu. - Jak będziesz chciał pogadać, to podbijaj do mojego domku. Wysłałem jeźdźca do fortu, by sprowadził tu podoficera i 20 dodatkowych ludzi a sam jutro będę szukał ochotników w Śródlesiu. Śpij dobrze i bezpiecznie Bregzaricie.

Trzymasz w ręku sztabę gisunitu a w drugim skórzane pasy. Widzisz Beorna jak wytacza ze swojego pokoju małą beczkę i przedrzeźnia się z Murdockiem.
Murdock: - Czemu ją wytaczasz, przecież na piwo się nadała to i na bimber będzie.
Beorn: - Za mała.
Murdock: - Co za mała? Odpierdol się od mojej beczki.
Beorn: - Kurwa, Murdock, nie wkurwiaj mnie, za mała jest i chuj, weź se ją. Ja poszukam większej.
Murdock: - Pierdol się. - Po swoim elokwentnym dialogu zobaczyli Ciebie.

Offline

 

#142 2021-06-10 19:07:30

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

-Witam. Byliśmy w tym plugawym miejscu jednak wolał bym o tym nie mówić aby ci z moich towarzyszy, którzy tam nie byli nie musieli dźwigać tego brzemienia. Było to nieludzkie miejsce i z całą pewnością coś się zmieniło we mnie kiedy je opuściłem. Jednak myślę, że to wyjdzie mi na korzyść w przyszłości. Natomiast istoty żyjące tam nie będą nigdy prze zemnie traktowani tak jak powinno się traktować ludzi. Widok, który tam widziałem napełniam mnie obrzydzeniem i gniewem. Więc postanowiłem schodzić do podziemi zawsze kiedy będzie mi to tylko dane. Skoro już to zobaczyłem i zostałem obarczony brzemieniem wiedzy o tym. Czuję, że to jedyny sposób aby nie zwariować. Dodatkowo głosy w kopalni teraz mogą się nie okazać tylko moim przesłyszeniem. Dla tego nie powiedziałem od razu o tym teraz sprawia, że czuję niepokój.[/colo] -zaciskam pięść z gniewu częściowo na siebie częściowo na to, że głosy nie należały do sprzymierzeńca i zamiast coś ugrać na tym sekrecie mogłem doprowadzić do tragedii.
Słucham go uważnie jednak w głowie mam teraz dużo niepewności. O tak dużo rzeczy chcę zapytać. Jednak kiedy zrobię to w tym stanie kiedy jestem na progu szaleństwa może mi nie wyjść to na dobre. Czasem niewiedza jest błogosławieństwem.
[color=#FF6600]-Jednak zagrożenie
Białe Kruki też są naszymi sprzymierzeńcami w walce z tymi Dzikimi. Czy naszymi wrogami? -przyjmuję sztabkę i ważę ją w dłoni oceniając jak mogę przemienić to w coś bardzo wartościowego z moimi zdolnościami. -Co do nagrody dziękuje. Na pewno ją dobrze spożytkuje. Kowalstwo to coś z czego jestem dumny. A pasy mogą być bardzo przydatne. Sam nie wiem jakie następstwa będą tego co widziałem a nie chciał by zrobić krzywdy komuuś z kim walczyłem ramię w ramie. Budowanie więzi zaufania jest trudne. Nie chciał bym bić tych co nie trzeba. -biorę pasy i spoglądam na tych dwóch co zaczęli się kłócić o błahe sprawy. -Na pewno przyjdę niebawem porozmawiać. Zwłaszcza, że to miejsce stało się dla mnie ważne z powodu pewnych wydarzeń i obietnicy, którą złożyłem. Porozmawiam z Beornem i Mardockiem. Więc może dowódca spać spokojnie. Jutro ponownie zrobię co w mojej mocy aby pomóc mieszkańcom tej wsi. W końcu po najciemniejszej nocy zawsze nadejdzie świt. -na tych słowach kończę swoją rozmowę z dowódcą.
Podchodzę do tych dwóch cymbałów co się kłócą i zerkam na nich trzymajac pasy. Wręczam po połowie Beornowi iMardockowi.
-Tej nocy zwiążecie mnie i Blaira. Nie pytajcie o szczegóły jeśli nie jesteście gotowi nieść brzemienia razem z nami. Jeśli jesteście na to gotowi chętnie was wtajemniczę. Jednak wtedy nic nie będzie takie jak dawniej dla was. Więc podejmijcie decyzje sami. Macie własną wolę i wiecie czego chcecie od życia. Dodatkowo chcę mieć do was prośbę. Może być to samolubna prośba jednak jest to coś dla mnie bardzo ważnego. -przypatruje im się uważnie i staram się wyczuć atmosferę.
Obserwując ich mimikę i wsłuchując się ich głos aby wyłapać każdą zmianę chcę ocenić czy ich słowa są szczere czy tylko udają. Na tej podstawie podejmę kolejny krok w ich sprawie.
Pasy mnie zaskoczyły jednak jest to dobra decyzja. Zastanawiam się jak się wszystko może potoczyć. Jednak samo myślenie nie pomoże. Od myśli do czynu jednak osobiście czuję zmeczenie psychiczne i fizyczne. Muszę odpocząć. Bez odpoczynku moje ciało nie będzie w formie a osłobiony umysł może pogrążyć się jeszcze bardziej w mroku.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2021-06-15 22:07:11)


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

#143 2021-06-15 21:29:49

Viestun

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Spytałeś oficera na odchodne o Białe Kruki, on zatrzymał się chwilę i odpowiedział:
- Białe Kruki to nasz wróg i wróg naszego wroga. Zagmatwane to. Zakon Białych Kruków dopuszczał się potwornych zbrodni na ziemiach naszej krainy, ale to nic w porównaniu z kanibalami. Białe Kruki to fanatyczni zakonnicy, i mało kto ma tak wyszkolone wojsko jak oni. Jednak przez to że całe życie poświęcili walce to innych traktują jak podludzi którzy mają spełniać ich zachcianki. Uważają się za zbawicieli świata a zwykli ludzie mają siać dla nich pola, budować domy, dbać o ekonomię podczas gdy Białe Kruki zajmują się ochroną i walką. Jest ich dwa razy mniej od nas ale nadrabiają jakością. Czasem się zapuszczają na Fyrzarę, poznać ich można po płaszczach utkanych z białych piór.
- Oficer pożegnał się przykładając sobie otwartą dłoń do skroni i odszedł.
Patrzysz na sztabkę i wiesz, że gisunit nie jest jakoś nazbyt twardy, ale za to bardzo się iskrzy i lekkie uderzenie w ten metal powoduje obfity wysyp iskier. Łatwo coś podpalić. Ludzie używają mieczy z gisunitu i Twoja sztaba waży jakieś 1500 gram więc na jednoręką klingę by wystarczyło bez problemu.
Beorn i Murdock spojrzeli na Ciebie i nawet ich nie zdziwił Twój prezent od oficera, zwłaszcza, że Blair ma taki sam.
Murdock obejrzał te pasy i poklepał Cię po ramieniu: - Nie ma problemu. W ogóle ostatnio robi się tu niezręcznie. Głupio mi będzie wiązać swoich ziomków ale trudno, trzeba to trzeba.
Beorn: - Niezręcznie?
Murdock spojrzał na Beorna i Ciebie i kontynuował: - Każdy ma jakieś tajemnice... Beorn cyka się Cedończyków, Breg i Blair jacyś markotni...
Podzielcie się brzemieniem.

Beorn spogląda na Ciebie i wie, że Ty wiesz o jego uprzedzeniach, a on domyśla się, że też masz coś do powiedzenia. W drodze powrotnej z lochów obserwował Twoją minę i nie dałeś rady ukryć traumy jakiej tam doświadczyłeś. Wiesz, że pewnie by Cię zrozumiał, w końcu sam ma swoje na głowie. Więc widzisz umiarkowaną aprobatę w ich twarzach, ale pewny nigdy nie będziesz.
Beorn: - Kiedyś Wam o tym opowiem, ale wtedy będziemy potrzebować beczki mocarnego bimbru, heh.
Blair zawołał Was na wieczerzę, upiekł kurczaka i pokroił. Nalał też piwa każdemu do drewnianych kubków. Piwo pozyskał u kupca, który jest w wiosce. To piwo nosi specyficzną nazwę "Gorzkie Imperialne" - ponoć warzy się je od dawien dawna i ma paskudnie gorzki i zajeżdżący wódą smak.

Offline

 

#144 2021-06-15 22:28:25

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Kiedy dowódca wspomina o białych piórach zamieram. Te skurwiałe syny. To oni. Oni zabrali mi rodzinę. Zgwałcili i zabili moją ukochaną siostrę Jorunn. Teraz to wróg nawet gorszy od tych skurwaiłych kanibali. Nie spocznę puki nie nakarmię nimi psy. Skurwiałe sucze syny.
Płonę z gniewu a moje mięśnie napinają się z gniewu.
Nie odzywam się. Czekam chwilę aż gniew trochę ostygnie. Przypominam sobie scene sprzed 10 lat. Ojca, matkę i kochaną Jorunn.
Kiedy to robię uderzam pięścią w pierś wstaję i patrzę na kolegów z naszego domostwa.
-Tak mam tajemnicę. Jedną z nich jest to co zobaczyłem z Blairem i Gulltopem. A było to dzieło kanibali. Kadzie z gotującą się krwią. Przybite kobiety do słupów. Oszpecone i zapłodnione przez tych kanibali. Żyły tylko aby być klaczami rozpłodowymi. A wszyscy inni to tylko bydło na rzeź dla nich. Z tym walczymy. Tak skończyli porwani. Mężczyźni jako pokarm a kobiety jako klacze. Nic więcej nie powiem. To i tak będzie dla was dwóch brzemieniem z, którym teraz musicie żyć. Nie muszę mówić też tego abyście zachowali to w tajemnicy. -zerkam na Bleira czy chce coś dodać.
Po czym biorę łyk piwa aby zwilżyć gardło. Zaciskam i rozluźniam wolną dłoń. Zastanawiiajac się czy mówić o swojej przeszłości. Jednak po chwili rozluźniam dłoń i patrzę na Beorna jak i Murdocka.
-Dla tego chcę was prosić o ochronę nad Vericą i Saphire. Stały się dla mnie ważne. Przywiązałem się do nich i chcę aby były szczęśliwe. A przede wszystkim aby przeżyły. Dla tego chrońcie je razem ze mną. A ja zrobię wszystko aby wam pomóc kiedy również poprosicie o pomoc. Wierzcie lub nie. Nigdy nie prosił ale brałem wszystko siłą jak na norda przystało. Jednak one stały się w moim umyśle rodziną. A dla rodziny zrobię wszystko. Nie ważne jak by to było okrutne. Niezgodne z prawem czy etyką. Nawet moja duma nic nie znaczy gdy chodzi o bezpieczeństwo i szczęście rodziny. -patrze na nich z oczami pełnymi pasji.
Tak w końcu one będą moimi drogimi siostrami. Będą siostrami i tym razem je ochronię. Już nie jestem słaby i nie jestem sam. Mam kompanów ale nie do końca im jeszcze ufam. W końcu musi upłynąć wiele wody zanim powstanie więź tak silna jak powróz. Jednak aby on powstał trzeba zacząć od cienkiej linki, która połączy nasze losy ii nada nam wspólny cel i kierunek.
Tak teraz myślę i intuicja mi podpowiada, że to najlepsze rozwiązanie. Wyjście gdzie nie tylko możemy zostać przypadkowymi ludźmi rzuconymi w wir wydarzeń. Tylko ludźmi, którzy sami wejdą z determinacją i przekonaniami aby sprzeciwić się przeznaczeniu i sięgnąć po swoje marzenia.
Może to tylko moje pomieszane myśli spowodowane nadmiarem doświadczeń z ostatnich dni. Kopalnia. Wioska. Podziemia. A na dodatek teraz ta wieść o Białych Krukach.
Znalazłem was w końcu. Tych, którzy odebrali mi wszystko. Trop, który miałem jako jedyny po masakrze wioski. Ludzi, którzy odebrali mi osobę najcenniejszą an świecie. Moja kochaną Jorunn. Moje słońce i księżyc. Moją miłość. Moje serce.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2021-06-16 18:02:39)


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

#145 2021-06-15 23:48:36

Viestun

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Nie myślałeś nad tym szczegółem, aczkolwiek słyszałeś o Białych Krukach, bo Skrząca Gwardia została założona przez Fyrów właśnie po to, by walczyć z zakonem. Ale gwardia to zbieranina przypadkowych ludzi którzy szukają dachu nad głową i pewnej miski. Nie w głowie im walka z rycerzami zakonu, którzy w dodatku mają opanowane rzemiosło walki do perfekcji.
Wiesz, że Twoja rodzina została wymordowana pewnego dnia i wiesz również, że po wioskach Fyrzary krzątały się Białe Kruki. Wiecznie uważali lud za swoich dłużników a samych siebie uważali za święte krowy. Śmierć Jorunn wręcz złamała Ci serce bo widziałeś jej pozbawione czci zwłoki a była to nie tylko siostra ale najlepsza przyjaciółka. Do dziś nic nie jest w stanie zasklepić rany w sercu, jakiej nabawiłeś się za dzieciaka.
Podzieliłeś się tym, co widziałeś tam na dole a Beorn i Murdock w pewnym momencie bardziej skupili się na słuchaniu niż na jedzeniu kurczaka. Blair wypił za jednym machem cały kubek, gdy o tym wspomniałeś, i w przerwie na Twoje milczenie w końcu wtrącił swoje trzy grosze: - To co mówi Bregzarit nawet w ułamku nie oddaje tego co tam było. Trzeba to po prostu zobaczyć, by sobie to uzmysłowić, ale nie polecam tego miejsca. - nalał sobie więcej gorzkiego piwa licząc, że procenty umożliwią mu lepszy sen. Mimo to znamiona traumy trochę zeszły z jego twarzy gdy poruszyłeś na głos ten temat, jakby kto zrzucił pewien ciężar z psychiki. Ty też czujesz lekką ulgę.
Murdock: - A jednak, pogłoski o tych ludojadach są prawdziwe. Nie wiem co powiedzieć, stary - położył Ci rękę na karku chcąc dodać otuchy. - Nie wiem, czy można być większym skurwysynem niż Ci kanibale, ale chyba nie da się. - Przez chwilę wszyscy popadliście w refleksję którą znamionowała kilkusekundowa cisza.
Potem powiedziałeś o ochronie tych dwóch młodych kobiet, jakie poznałeś niedawno w wiosce. Murdock aż się ucieszył na Twoje słowa - po prostu widzisz po nim, że pokrzepiłeś jego serce. Po małej przerwie wrócił do jedzenia pieczonego drobiu, a Beorn przeżuwał ostatni kęs i gdy przełknął dodał coś od siebie. - Saphire i Viorica, hmmmm. Tą pierwszą kojarzę, witałem się z nią gdy wjeżdżaliśmy do wsi. Ładna.
- Napił się piwka - Owszem, są to miłe kobitki i życzę im dobrze ale ja mam inne problemy. Jestem poszukiwany przez cesarskie wojsko i dobrze, że nie przedstawiałem się nikomu prócz Was i oficerów. Także Bregzarit, przykro mi, ale nie mogę zadawać się z chłopkami, bo pierw muszę się dowiedzieć, czy nikt mnie tu nie szuka...
Murdock: - Viorica to była dziewczyna Volosa, szkoda że straciła bliską osobę... - Potem Murdock odwrócił się w Twoją stronę i rzekł - Nie ma sprawy Bregzarit, razem szliśmy w bój to i razem będziemy chronić chłopki. Ja tak samo zaprzyjaźniłem się z taką jedną trochę starszą ode mnie... na imię jej Jelenne. - zarumienił się lekko. - Ma mnie za bohatera, bo ubiłem rannego zjawostwora. Nie mogę jej zawieźć.
Blair: - No i tak o to trafiliśmy tu na te przeklęte ziemie. - Spojrzał na Ciebie - Rodzina, hmmm, piękna rzecz. Została mi tylko matka kilkadziesiąt mil stąd. Wolę, by trzymała się z dala od tych stron, ale jeśli Fyrowie i gwardia nie zrobią tu porządku to prędzej czy później ten chaos i ją dosięgnie.
Skończyliście jeść a Murdock zaczął już przypinać pasami Blaira do łóżka. Beorn spojrzał na Ciebie pytająco, czy już ma robić to samo.
Blair: - Bregzarit, jakby co to wstawaj rano, postrzelamy. Dobranoc wszystkim i jakbym zaczął majaczyć przez sen to zakneblujcie mnie.

Offline

 

#146 2021-06-16 18:49:16

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Tak to prawda złamało mi to serce. Zabolało mnie to bardziej niż śmierć matki i ojca. Nawet teraz to co jej zrobili przed śmiercią sprawia, że chcę wypatroszyć tych skurwysynów. Ona miała zaledwie 10 lat. Była bez winy i skazy. A jednak te świnie. Zgwałcili ją i zabili.
Tylko dla tego, że uważali się za lepszych i, że mogą bo są lepsi. Czym oni są do chuja? Nie wybaczę, nigdy im nie wybaczę. Będę rósł w siłę i opanuje kunszt wojenny aby zabijać ich. A ich głowy będą zdobić ołtarz jaki wybuduje w przyszłości. Będą się na mnie patrzeć nawet po śmierci. Nawet kiedy zostanie tylko goła czaszka ez skóry a gałki oczne już dawna zgniją. Puste oczodoły nadal będą się na mnie patrzeć. A ja na tronie zasiądę naprzeciw nich i w przyszłości będę torturował każdego Białego Kruka jakiego pojmę. Zamęczę ich na śmierć aż będą błagać aby nadeszła ona szybko. Wtedy też gdy będą blisko śmierci wrzucę ich do dołu z kanibalami gdzie pożrą go żywcem. Nawet to będzie małą karą za to co zrobili mojej kochanej Jorunn.

Otrząsam się po chwili aby wrócić ponownie do powierzchniowego Bregzarita. Przez gniew i wspomnienia chwilowo obie jaźnie spotkały się w jednym punkcie. Obie świadomości chciały tego samego. Pragnienie zemsty 13 i Bregzarita są w przypadku Jorunn takie same.

-To prawda. Słowa nie oddadzą tego co tam było. To nawet nie ludzie więc nie musicie ich tak traktować. To tylko plaga, której się trzeba pozbyć wszelkimi dostępnymi środkami. Ta walka nie będzie honorowa. W końcu nie są nam równi bo nie są nawet ludźmi. -patrze na Beorna i moje słowa kieruje do niego twarzą w twarz stajać przed nim. -Rozumiem i doceniam, że nam to powiedziałeś. Będę cie krył tak jak będę mógł. Doceniam twoje zdolności bojowe i nie tylko. Dla tego popytam tu i tam czy nie ma dziwnych plotek. W końcu mamy już sprzymierzeńców w tej wiosce. A co do plotek musisz uważać na Yngvara to prawdziwy plotkarz a język ma dług. Gdy będę się przyuczał z nim fachu budowniczego przyłożę ucho aby wybadać czy coś jest na twój temat. -kładę mu rękę na ramieniu i poklepuje.
Odwracam się do Murdocka i patrzę na niego. Uśmiecham się kiedy mówi o swojej wybrance.
-Przyprowadź Jelenne tu. Chętnie ją poznam i skoro jest ważna dla ciebie będę ją również chronił jak i ty chcesz chronić ważne dla mnie osoby. To naturalne, że odwdzięczę się tym samym. W kilku będzie łatwiej zając się nimi kiedy zaprzyjaźniły by się. W końcu spędzimy tu trochę czasu. -poklepuje go po plecach. -Panie bohaterze. -uśmiecham się.
Kiedy Blair wspomina o rodzinie uśmiech mi znika z twarzy. Odwracam się do niego i najspokojniej jak tylko potrafię mówię.
-Moją rodzinę zabiły Białe Kruki. Dla tego tylko oni są niżej od Dzikich z podziemi. 10 lat temu zabili moją ukochaną siostrę dla tego mam zamiar w przyszłości zabić ich tak ielu jak tylko zdołam. To mój cel główny w moim życiu. Może dla tego nie toleruje gdy źle traktuje się kobiety. Przypomina mi się siostra i dla tego chcę je chronić. Może to moja pokutę. -patrzę w sufit po czym opuszczam wzrok  na wyciągnięte zaciśnięte w pięć dłonie trzymane przed klatką piersiową. -Wtedy byłem słabym 6 latkiem. Teraz zostałem pobłogosławiony tym wielkim ciałem. -uderzam się w pierś. -Jednak nadal jestem słaby. Nadal muszę się wiele nauczyć. Nie tylko w kunszcie walki ale i wielu dziedzinach, które będą mi potrzebne w drodze do mojego celu zemsty. Dla tego chętnie będę uczył się od was chłopaki wszystkiego co umiecie. W zamian nauczę was tego co sam umiem lub po prostu wykuję wam to co będzie potrzebne. Na razie mam tego trochę dla tego powiedźcie co jest potrzebne naszej grupie rano aby być efektywniejszym. Jednak myślę, że podstawą będą i tak wspólne treningi codzienne aby nasze zgranie było coraz lepsze. Musimy się lepiej poznać. Nasze nawyki i odruchy. Tak aby w walce nie było kolejnych ofiar jak ostatnio. Mamy tylko jedno życie. Wykorzystajmy je ak najlepiej aby niczego nie żałować. Wysiłek włożony w to zaowocuje. To pewne. -patrze na nie spojrzeniem pełnym pasji. -Dla tego zakneblujcie mnie od razu. Moja głowa jest pełna myśli. Nie chcę wam przeszkadzać. A trening z tobą Blair jest bardzo owocny. Dzięki niemu mogłem korzystać z kuszy i dmuchawki. A teraz panowie do świtu. Aby po ciemnej nocy nadszedł upragniony świt. W końcu słońce zawsze wstaje po nocy. -z tymi słowami kładę się w oczekiwaniu na zakneblowanie i sen.
Jednak moja głowa jest pełna myśli. Mam w końcu tak wiele do zrobienia. Trzeba zacząć szukać zaufanej sekretarki, która zajmie się spisywaniem tych planów. Potem będę musiał zdobyć zaufanie wszystkich tu aby wdrażać mój plan powoli w życie. Nasza więź jest jednak za mała. To wymaga czasu i czynów. Jednak myślę że po wydarzeniach z podziemia i szczerej rozmowie z nimi jestem bliżej stworzenia z nimi trwałej więzi. Z tymi myślmi zasypiam oczekując na to co przyniesie noc.


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

#147 2021-06-22 19:21:26

Viestun

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Z tego co mówią w gwardii to Białych Kruków jest łącznie jakiś tysiąc i ta formacja jest na wymarciu. Oficer Ingebor wie o nich bardzo dużo, ponieważ jako zwiadowca słyszał od setek ludzi historie o nich - zarówno dobre jak i złe. Wiadomo, wasza gwardia skupia się na nie wpuszczaniu Kruków na stronę Fyrzary i od tego są strażnicy i zwiadowcy, ale zwiadowcy są oczami i uszami Skrzącej Gwardii i odgrywają ważną rolę.
U oficera często widziałeś szczegółowe mapy południowej granicy Fyrzary z krainą Kruczych Dworów gdzie przeważnie rozgrywają się wszystkie działania wywiadowcze.
Na forcie Ragnador mówi się, że rycerze z zakonu to prawdziwe maszyny do zabijania i gwardia jeśli ich zabija to podstępem.
Beorn lekko się zamyślił, gdy wspomniałeś o budowniczym i faktycznie każdy ma go za plotkarza. Ty jesteś wręcz przekonany, że wasz budowlaniec może wiedzieć więcej niż oficerowie jeśli chodzi o takie czysto obyczajowe sprawy.
Murdock lekko się speszył gdy wspominałeś o jego koleżance, ale docenił Twoje dobre chęci. Ale widzisz, że zdaje sobie sprawę, że zabicie zjawostwora powinno się przypisać całej drużynie, on tylko zadał ostatni cios. Ale spił śmietankę i jeszcze zabrał truchło tutaj jako dowód i łup w postaci futra.
Blair Lodowa Włócznia już leżał w łóżku związany gdy mówiłeś o rodzinie i zbrodni jakiej na niej dokonano. Sprzedałeś mu dosyć ciężkie info na dobranoc, i nie bardzo wiedział, co ma z tym zrobić. Tak zamyślony przestał skupiać się na śnie chociaż oczy mu się kleją tak samo jak Tobie.
Blair: - Zemsta to drugie imię Skrzącej Gwardii... Formacja powstała głównie za sprawą skrzywdzonych przez zakon. A ofiary będą zawsze, nawet w walce z Krukami czy ludożercami. Nie ma takich wojen w których nie ginęli by niewinni. - powiedział to po jakiejś minucie bo tyle mniej więcej trwał Twój monolog. Ledwo to słyszałeś bo Blair mówił to będąc już w półśnie. Beorn Cię związał gdy się położyłeś. Mimo gonitwy negatywnych i pozytywnych myśli momentalnie usnąłeś.

Miałeś długi sen w którym widywałeś swoją siostrę Jorunn. Sen był pozbawiony jakiejkolwiek logiki i chronolologii. Po prostu widziałeś swoją rodzinę stąpającą bo równinie zrobionej z ludzkich rąk które chciały ich złapać i wciągnąć na dół jak ruchome piaski.
Widocznie były to czasy wczesnego dzieciństwa, ale już wyrośnięty w tym śnie. Mimowolnie chciałeś sięgnąć po topór i poucinać te wszystkie łapy z podziemia ale w zasadzie nic złego się nie działo.
Pod koniec snu widziałeś jak wszystko na powierzchni było już utkane z ludzkich, żywych dłoni. Domy, drogi i płoty były otulone setkami rąk. Nawet konie, podwórkowe psy, koty były w objęciach pełzających dłoni. Nie działo się nic spektakularnego i strasznego, po prostu ręce zastępowały śnieg w krajobrazie.

Obudziłeś się i już widzisz ruch w Waszym domostwie. Beorn spostrzegł, że już nie śpisz i odwiązał pasy. Blair był już odwiązany i jak zwykle wstał wcześniej niż Ty by przygotować kusze, pociski oraz tarczę ze słomy. Murdock już kręci się gdzieś po ulicy i poprosił swoją starszą koleżankę by zmieniła opatrunek Beornowi, bo ten chce jak najmniej wychodzić na zewnątrz. A sam Murdock przedtem chciał przedstawić Jelennie młodą Saphire, ale zdał sobie sprawę, że chłopki już się znają.
Śpisz prawie przy oknie i gdy wychyliłeś głowę to zauważyłeś jak zwykle poranne odśnieżanie. Kupiec szykuje się do odjazdu a kapłan zebrał od kobiet drobne podarki jako ofiarę. Kapłanowi cedońskiemu towarzyszyć zaczął paladyn w ocieplanym, lekkim pancerzu płytowym.
Po wiosce prócz świstu wichury zaczęły rozlegać się odgłosy wbijania gwoździ - pewnie budowniczy już zaczął pracę.

Offline

 

#148 2021-06-22 20:03:42

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Kiedy wstaje sprawdzam swój stn. Jak dzis mają się moje rany. Zerkam na dłonie i zaciskam je. Jestem pewny. Teraz nie pokonam Białych Kruków. Nie mam na to siły i oddziału jednak trzeba zacząć już dziś trenować nad sobą. Jestem młody a zemsta zaczyna się od dziś. 10 lat spędziłem aby wykuć podwaliny do niej. Ciało rozwinęło się wraz z umysłem. Jednak to za mało. Teraz muszę przejść do kolejnego etapu. Czy potrwa on 10 czy 20 lat. To bez znaczenia. Będę każdy dzień spędzał tak aby być coraz bliżej tej zemsty. W końcu to cel mego życia. Poboczne rzeczy będę wykonywał skrupulatne ale i tak większość uwagi. Jednak teraz muszę się skupić na tym co jest w moim zasięgu. Na to mam wpływ tu i teraz. Plany to nadal plany jeśli nie wprowadzę je w zycie.
Wypowiedziałem wyniosłe słowa teraz poprę je czynami. Muszę dbać o reputację, że słowa Bregzarita nie są cholewą. Aby w przyszłości mówiono, że Żelazny zawsze robi to co mówi.
Tak więc wstaję , przemywam twarz, ubieram się i idę na zewnątrz z swoją kuszą. Muuszę trenować. Wykuć nawyki aby stały się dla mnie czymś normalnym. Trening wojenny, trening rzemiosła, trening społeczny. Jeśli utrzymam te trzy formy treningu będę mógł szybciej przejść do relaizacji swego planu aby wcielić go w życie.
-Witam panowie. Mamy piękny poranek. Mam nadzieję, że w nocy nie rzucałem się za wiele i mogliście spać spokojnie? -mówię z uśmiechem na twarzy.
Patrzę na Blaira i idę do niego na zewnątrz.
-Nasz trening pora zacząć. Do śniadania chętnie poćwiczę z tobą. Potem udam się na naukę do Yngvara ale też tylko do obiadu. Następnie postaram się poprawić naszą kryjówkę a kiedy będzie się ściemniać odwiedzę kobiety aby sprawdzić co u nich i czy nie potrzebują niczego. Taki mam plan na dziś a jaki jest twój? -pytam aby dowiedzione się więcej o jego stylu życia i tym co dla niego jest ważne.
Sam będę układał swoje plany dnia wedle tego co danego dnia będzie miało wyższy piorytytet. Jedynymi stałymi punktami będzie poranny trening jak i wieczorne odwiedzanie kobiet. Jedynie misje mmogą przeszkodzić mi w jego realizacji.


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

#149 2021-06-29 21:46:23

Viestun

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Twoje rany na plecach były rozległe ale nie głębokie i szybko się goją. Z tymże czujesz to pieczenie gdy się schylasz, podnosisz coś albo nawet chodzisz.
Rozmyślałeś sobie chwilę przed porannymi czynnościami siedząc na łóżku i sprawdzając zasklepiające się rany. Obecnie w Twoim zasięgu jest rozwój i obronność wioski a teraz widzisz, że ta misja się rozwija bo problem z podziemnymi napastnikami jest większy niż mogło się wydawać. Skrząca Gwardia traktuje to również jako zwalczanie doraźnych problemów ponieważ nie są w stanie uderzyć na Białe Kruki, ponieważ respektują zasadę, że nie wchodzą na cudzy teren. Ale na swoim będą przelewać krew by bronić ludności Fyrzary.

Jeśli chodzi o Żelaznych to dokładnie nie wiesz czym się zajmowali i jaką mieli renomę dziesiątki lat wcześniej. Zapewne w Lesie Tysiąca Sopli mógłbyś się dowiedzieć, lecz nie wiesz jaka jest kondycja tego miejsca i czy tam nordowie też mają problemy podobne do tych tutaj.

Wziąłeś swoją średnią kuszę i zacząłeś trenować wraz z Blairem. Postrzelałeś sobie z drewnianych bełtów i z łatwością przychodziło Ci celowanie w tarczę. Nabrałeś pewności siebie po tym, jak strzelałeś do ruchomych obiektów pod ziemią i Twoje umiejętności wzrosły.
Zagryzałeś kiełbaskę i strzelałeś wspólnie z Blairem rozmawiając jednocześnie o głupotach. Blair mówił, że nic mu się nie śniło i widzisz po nim, że czuje się tym zawiedziony.
Blair: - Chętnie pomógłbym w budowie, ale będę szedł z Gulltopem na polowanie jak skończymy trening. Wioska ma niezbyt duże zapasy żywności i trzeba to zmienić.

Murdock przyszedł z Saphire i Jelenne by popatrzeć jak strzelacie. Beorn siedzi w domku i montuje aparaturę do bimbru.
Blair: - Co chcesz poprawiać w kryjówce? - spytał z zaciekawieniem.
Skończyliście trening który trwał ponad godzinę. Na innych posesjach trenowali również inni kompani.
Na sąsiednim podwórku widzicie przez płot jak kolega po fachu - Lois Lorker, wasz łowca o blond włosach daje popis łucznictwa gdzie na 5 możliwych strzałów trafił 4 razy w środek słomianej tarczy. Teraz nie dziwi Was czemu trafił jednego Zakapturzonego zwiadowcę w łeb. Kilka domostw dalej podoficer Grelog trenuje wieśniaczki, młodych chłopców i dziewczynki w boju - pierw robi im wykład teoretyczny na temat broni i wroga, a potem każe się naparzać drewnianymi mieczami. Jednego dzieciaka nauczył strzelać ze swojej kuszy.

I tak mija Wam kolejny dzień w którym czekacie w napięciu na atak który nie nadchodzi. W tym czasie oficer Ingebor sprowadził do wioski dziesięciu rekrutów z sąsiedniej wioski. Sąsiednia wioska nazywa się Czarna Tundra a w zasadzie nazywała, bo została zrównana z ziemią kilka tygodni temu. Kobiety i dzieci w większości zostały uprowadzone przez większą grupę Zakapturzonych. Pozostałych 10 chłopa z tej wioski zostało bez rodziny, żon, dzieci i postanowili, że ostatnią rzeczą jaką zrobią w swoim życiu to pomogą Wam oraz zemszczą się na ludożercach.
Ingebor prowadził chłopów praktycznie w pojedynkę przez kilkanaście mil. Jeden z chłopów ma ponad 50 lat, ma na imię Cole, oraz zna się dobrze ze starszym Waszej wioski - Nertusem. Reszta chłopów to dosyć młodzi ludzie z przedziału 20-30 lat. Jeden z nich nie ma ręki a inny ma poparzoną twarz.
Oficer robi co może, by zwiększyć obronność wioski. Ty także pomagasz Yngvarowi przy pracach nad fortyfikacjami palisad, nawet Saphire, Jelenne oraz Viorica zaczęły ciosać drewniane elementy dla budowniczego. Viorica uśmiechnęła się radośnie, gdy zobaczyła Cię na budowie: - Hej Bregzarit!
Jest mobilizacja i poczucie jedności, ale jednocześnie wszyscy boją się bardziej zmasowanego ataku ze strony wroga. Oficer obecnie czeka na dwóch zwiadowców których wysłał, pierwszy ma obadać miejscówki ruin skąd wychodzą Zakapturzeni (tam gdzie byliście) a drugi został wysłany po posiłki do fortu Ragnador.
W zasadzie na najbliższe dni nie masz rozkazów. Twój oficer chyba zauważył że zależy Ci na dobru tej wioski i angażujesz się w pomoc. A to, że nie daje Ci rozkazów to znak, że on myśli podobnie do Ciebie.

Offline

 

#150 2021-06-29 23:19:38

 Ziutek

Mistrz Gry

Punktów :   

Re: Bregzarit '13' Żelazny

Kiedy czas pozwoli sprawdzę przeszłość swojego klanu. W końcu mogę być ostatnim Żelaznym w swoim klanie. Więc muszę to sprawdzić. Każdy dzień tu może być moim ostatnim a nawet kiedy umrę nie chcę niczego żałować.
Pozostawienie swojej woli potomstwu nie jet głupią sprawą jednak z drugiej strony jest to brzemię, które obecnie sam dźwigam na swych ramionach.
Na razie i tak nic nie mogę z tym zrobić. Nie jestem miłośnikiem braniem na siłę kobiet. Dodatkowo nadal jestem prawiczkiem. Ha zabawne. mój kutas nigdy nie był w żadnej dziewce a sam nawet nie pamiętam czy widziałem cycki i pizdę jakiejkolwiek kobiety w swoim życiu.

Na treningu skupiam się na tym jak leży mi w dłoni kusza. Jak i na tym jak jest zbudowana i co mógł bym zrobić z jej konstrukcją. Bo irytujący jest długi czas potrzebny na ponowne naciągnięcie kuszy. W tym czasie broń jest bezużyteczna. Ostrza przy ramionach kuszy można by było domontować jednak jaki by miało to wpływ na ciężar broni, jej stabilność czy celność? Patrzę na kusze po treningu i zastanawiam się z punktu widzenia moich umiejętności kowalskich.

-O polowanie. Niestety nie robiłem tego i z moimi umiejętnościami na ten czas bym był tylko kulą u nogi. Bardziej przydam się w wiosce. A co do przebudowy i rozbudowy naszej kryjówki. Mam na myśli kilka kluczowych zagadnień. Dwie podstawowe to oddzielenie sekcji mieszkalnej od rzemieślniczej. W jednej jemy i odpoczywamy zbierając siły wiec bliskość warsztatu gdzie kuje czy bimbrowni było by trochę kłopotliwe. Zwłaszcza, że oba muszą być oddzielone dla bezpieczeństwa. Dodatkowo magazyn na nasze fanty z wypraw i rzeczy, których nie używamy powinien być zabezpieczony. Na tyle aby w kryzysowych sytuacjach był też naszym ostatnim bastionem. Dodatkowo na strychu przydało by się jakieś dodatkowe miejsce aby pod osłonom dachu móc zasypać napastnika ostrzałem z bezpiecznej pozycji. Na razie tylko na takie przemyślenia wpadłem. Zwłaszcza, że coś mi mówi, że zostaniemy tu dłużej. Dodatkowo kilka  dodatkowych miejsc do spania też by było mile widziane. Możliwe, że będziemy ich potrzebowali aby obronić kobiety w ciężkich chwilach lub kiedy nam się grupa powiększy. -odpowiadam na jego pytania cały czas rozważając czy to wszystko co miałem na myśli.

Kiedy inni trenują czuję, że nie jest tak źle bo inni też poważnie podchodzą do sprawy. Zwłaszcza ten łucznik. Chętnie przywitał bym go w naszej grupie jednak najpierw zbiorę więcej informacji o nim aby mieć jakiś punk zaczepny aby stworzyć z nim relację o lepszym starcie.
Kiedy widzę tych mężczyzn zastanawiam się tylko jak dużo z nich przeżyje ich pierwsze starcie. Czy gniew nie uderzy im do głowy i nie zginą bezsensowną śmiercią nie dokonawszy zemsty za swoich najbliższych.

Kiedy widzę kobiety uśmiecham się do nich na powitanie. Ich widok dodaje mi otuchy ii sprawia, że chcę dać z siebie więcej niż 100%. Myślę, że będą moją siłą napędową do puki będę tu żył w tej wiosce. A potem jeśli zechcą podążać za mną zabiorę je ze sobą. Ich strata była  by la mnie ciosem. W końcu to zastępstwo mojej siostry. Mogę doznać poważnych uszkodzeń w moim umyśle kiey by umarły jednak jestem na to gotowy. Jestem za nie odpowiedzialny i uczynię z nich swoja rodzinę, którą straciłem. Będę żył dla rodziny aby ja chronić.
Możliwie, ze przez te lata właśnie tego mi brakowało. Siostry, która nie chroni mnie a którą ja mogę ochronić. W końcu nie zrobiłem tego 10 lat temu. Wiec teraz mam szansę na odpokutowanie. To nie forma kary a raczej daru od losu, że mam szansę na odpokutowania swych grzechów.

-Yngvar wiesz coś może o sytuacji w tej wsi. Zwłaszcza kapłan i rycerz. Przynieśli z sobą jakieś wieści? W końcu są tu z nami od poczatku. A i wielu mają zwolenników. -uśmiecham się krzywo mimo, że mają inną wiarę są zbyt agresywni w nawracaniu. -A tak na marginesie. Chce rozbudować miejsce gdzie się zatrzymałem. masz może jakieś wskazówki dla mnie. W końcu jestem amatorem a moje zdolności są znikome. Jednak chcę to zrobić aby zwiększyć zakres swoich możliwości. Nie chcę spocząć na laurach. -kiedy jestem witany uśmiecham się. -Witaj. Miło cię widzieć. Was też dziewczyny. Pamiętajcie o swoim bezpieczeństwie i nie przemęczajcie się zbytnio. W przeciwnym razie było by mi smutno, ze takie piękne kobiety jak wy tak bardzo nadwyrężyły swoje ciała. Ciężka praca jest dla nas mężczyzn jednak jeśli robicie coś na co pozwala wam wasze ciało i nie przemęczacie się. Nie mam żadnych zastrzeżeń. W końcu same wiecie doskonale na co możecie sobie pozwolić. -uśmiecham się ponownie i wracam do pracy.

Po chwili znowu przestaje i zwracam się do nich jak zawsze ostatnio z uśmiechem.

-Chę rozbudować miejsce gdzie się zatrzymaliśmy. Dla tego gdy poczujecie sie zagrożone bezzwłocznie próbujcie się tam dostać z swoimi bliskimi. Może nie być tam za wiele miejsca ale gdy będzie kryzys chcę mieć was w zasięgu swych ramion aby was chronić. Inaczej bym byl niespokojny. -mówię poważnym tonem.

Sam też czekam na wieści od wysłanych zwiadowców. Jednak sam muszę wziąć los w swoje ręcę i trzymać go mocno aby był zgody z moimi przekonaniami lub najbliżej ich. W końcu moje ego jest zbyt wysokie dla przeciętniaków.


Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.clanstk.pun.pl www.the-sims-forum-fotostory.pun.pl www.tibiacc.pun.pl www.brudzen.pun.pl www.radzynfifa08.pun.pl