RPG

Po podpisaniu podał Ci łańcuch a sam wrócił do swoich obowiązków. Dziewczynka syknęła a Daiki warknął na nią. Ta się najeżyła niczym kot.
Widzisz, że wzbudzasz małe zainteresowanie ludzi na uli a inni trochę omijają Cię. Widzisz. Jak jakiś mężczyzna skrada się ukradkiem pod osłoną cienia rzucanego przez sąsiednie budowle.
Tobie za to przypomniało się o tłumaczeniu pisma i towarzyszach zostawionych w Osgiliath. Zwłaszcza tym jednym rannym. Darkiosie.

Daiki posłusznie poszedł przy twej nodze.
Kiedy poruszyłaś łańcuchem ona poszła grzecznie jeżąc się nieco. Zdajesz sobie sprawę z jednego faktu ale wolisz o tym nie myśleć teraz. Ona jest silniejsza fizycznie niż ty.
Skierowaliście się w stronę dzielnicy gdzie mieszkasz ruch tu był mniejszy a straże bardziej podejrzliwe. Po wyjściu za rogu dostrzegłaś dom gdzie aktualnie mieszkasz.

Po powrocie do domu gdzie aktualnie jesteś mała najeżyła się jak kiedyś Daiki jednak weszła po chwili już uspokojona. Przy łóżku potulnie czekała jak ją przywiążesz.
W domku nie ma nic co mogła byś jej dać poza paroma jabłkami i gruszką. Są nawet śliwki węgierki. Widocznie ktoś przyniósł je jako ozdobę i przekąskę zarazem.
Po otworzeniu szafy dostrzegłaś pewną zmianę. Jest tam karteczka z pismem północy. Nie znasz go jednak domyślasz się, że to kopia Twojej umowy kupna kociej dziewczynki.
Po rozłożeniu zwoju i potrzebnego asortymentu na stole zaczęłaś pilnie porównywać runy i wyłapywać pojedyncze szczegóły. Już po kilku godzinach udało Ci się przetłumaczyć słowa.
"Podróżniku. Kiedy czytasz te słowa. Mnie już dawno nie ma na tym świecie. Zwą mnie Hemingg. Jestem badaczem i odkrywcą. Mój świat umiera. Ale znalazłem sposób aby go uratować. Zwie się "Fankurin"."
Kiedy je przeczytałaś na głos stało się coś niebywałego.
Przed tobą pojawiła się biała poświata a z niej wyszła kobieta.
-Witam niewiasto. Czy ty wypowiedziałaś me imię? -kobieta stoi w glorii światłą.
Daiki schował się skulony za ciebie. A kocia dziewczynka wczołgała się pod łóżko.

-Jestem Fankurin. A pochodzę z innego wymiaru gdzie mnie zamknięto. W sumie nie pamiętam po co i kto to zrobił. Było to tak dawno. -rozgląda się po pokoju. -To pewnie Daiki jeden z dwóch psów Ehlony. Miło Cię z nowu psiaku widzieć. -Daiki skulił się za tobą bardziej. -Chyba ma mi za złe nasze ostatnie spotkanie. W sumie nie jest to nic dziwnego. Nadepnął na niego golem w skutek czego iskra życia zatrzymała się na stulecia. I Daiki osłabł. -popatrzyła na ciebie zamyślona.
Przez poświatę nadal nie dostrzegasz jej rysów. Widzisz tylko zgrabne smugi jej sylwetki.
Ludzie na zewnątrz pewnie zaniepokoili się tym blaskiem.
Słyszysz stukanie do drzwi.
^Panienko czy wszystko w porządku? - strażnik ma niespokojny głos.
-Chyba zrobiło się zamieszanie. -słychać w jej głosie rozbawienie.

...

Po tym jak Wyrocznia powiedziała Ci o co chodzi z miejscem z, którego przybyła. Ruszyłaś w nieznane. Po 3 godzinach wróciłaś z nowym towarzyszem. Bogatsza o nowe doświadczenie i pełna obaw co dalej.
Yastis już w dziwnym wymiarze zrobił Rytuał Przywiązania. Przebił nożem Twoją lewą dłoń. Pojawiły się na niej trzy stygmaty.

Potem wróciłaś a Yastis miał na plecach długi kompozytowy łuk i miecz dwuręczny a na terenie fortu jest zakaz noszenia broni przez obcych.
Leżysz teraz w łóżku. Nie wiesz czy jesteś naga czy nie.

Jesteś naga a ubranie dziwnym trafem zostało porwane prze Daikiego.
A zmianą w pokoju jest właśnie wchodzący strażnicy z włóczniami i tarczami. Miny mają posępne. A za nich wychyla sie uśmiechnięty Krigg.
-Witaj. Straże poinformowały mnie o hałasach i o błyskach. Przyszedłem ich uspokoić a tym samym widzę tu ostre naruszenie naszych przepisów wewnętrznych. Dwoje nieznanych mi a mianowicie Fankurin i Yastis. jak dobrze dosłyszałem. Co mi o nich powiesz droga elfko. -uspokoił gestem strażników, którzy nastawiali już włócznie w geście obronnym.
Yastis popatrzył na Ciebie i potem na nich a Fankurin uniosła dłonie w geście poddańczym.
Daiki schował się za Ciebie a kotki nie widzisz nigdzie.

-Spoko nie zasłaniaj się. Co miałem zobaczyć już ujrzałem. Teraz może bardziej poważnie. -spojrzał na włóczników. -Wyjdźcie i zabezpieczcie drzwi. -strażnicy zasalutowali i opuścili pomieszczenie. -Masz kilka wyjść. jednak zależą one od jednego albo i trzech. -uśmiechnął się. -Po pierwsze złamałaś jedyny poważny zakaz a mianowicie jest tu ktoś uzbrojony. Z tym będę miał największy problem ponieważ widziało go dwóch strażników. A nie jestem pewny czy masz tyle złotych Satusów. Mianowicie po coś koło sześciu krotności tego co Ci proponowałem. Jeśli masz tyle połóż na stole. Druga sprawa jeśli przetłumaczyłaś zwój będziesz miała okoliczność łagodzącą a teraz słuchaj uważnie od zawartości zwoju zależy czy Cię wypuszczą czy nie. Na razie zostań tu a niech Yastis rozbroi się. Będzie to lepiej widziane. -pokazał stół i czeka. -Czeka Cię kara jednak nie wiem jaka. Jeśli łapówka nie pomoże czeka Cię ścięcie. Jeśli pomoże masz szanse bez szwanku wyjść z tego. Jednak nie mów takich rzeczy jak wciągnięcie pokoju. nie jesteśmy magami a prostym ludem wojowników. To może przestraszyć ludzi z sądu. -odwrócił sie i wyszedł.
W progu zatrzymał sie zamienił słowo z każdym ze strażników po czym się odwrócił.
-Odziej się za chwilę wejdą strażnicy. -zniknął za drzwiami.
Fankurin podeszła do Ciebie. I uśmiechnęła się.
^To jabłek nie będzie? -poklepała Cię po ramieniu. -Moje wizje nic nie pokazują. -po czym usiadła koło łóżka i pogłaskała kotkę. -Co do ubrań widziałam gdzieś jakieś ciuchy. Poszukam Ci. -znowu sie uśmiechnęła.
Yastis popatrzył na stół i zdjął łuk i miecz z pleców aby delikatnie położyć na blacie stołu.
*Wybacz Pani jeśli narobiłem Ci problemów . -skłonił głowę w pokorze.

ubrałaś zaledwie majtki kiedy tuż pod Tobą otworzyło się przejście.
-Chyba to miejsce Cię polubiło. -Fankurin pomachała Ci na pożegnanie. -Nie martw się zajmę się notką i pieniędzmi. -macha Ci.
Portal zamknął się a Ty jesteś w majtkach na zimnej posadzce. Przed tobą stoi stary dziadek z laską i krew tryska mu z nosa.
^Tego się nie spodziewałem. -otarł nos. -Jesteś tu drugi raz. Wiem to więc nie musisz odpowiadać. -podał Ci płaszcz. -Odziej się i przygotuj. Po opuszczeniu komnaty zacznie się gra. -wyszedł.