RPG

-To leć na liny i pokaż jak się na nich ruszasz. To będzie pierwszy test potem pokaże ci paru jak się bawimy co ranek. - uśmiechnęła się i popatrzyła na twoje przyrodzenie oblizując wargi.
Po czym kręcąc tyłkiem wyszła na pokład. Tyle ją widziałeś a masz iść na liny. Obok leży czerwona kamizelka z dwoma uchwytami na noże.

Wspiąłeś się i zacząłeś skakać z jednego na drugie szło ci dobrze aż nie zawiał silny boczny wiatr i nie straciłeś równowagi. Nie doskoczyłeś do liny i runąłeś jakieś 20 metrów w dół.
Gdyby nie grupa abordażystów pewnie legł byś bez życia. W sześciu zamortyzowali upadek tak że jesteś tylko poobijany.
-Nie przejmuj się. Czasem się to zdarza. – wstali i otrzepali się.
Niektórzy mruczeli coś pod nosem.
^Nie najgorzej ale musisz potrenować. A ja u Ciebie z pływaniem? – Cat patrzy na ciebie z półuśmiechem.

-Miałeś więcej szczęścia niż rozumu. Musisz popatrzeć ja to oni robią i zapamiętaj. – kiwnęła głową.
A jak na komendę na liny weszło 12 abordażystów. Po czym zaczęli skakać i wisieć jeden na drugim.
-Tak masz to robić. Dołącz i ćwicz za dwa tygodnie pokażesz jakie postępy zrobiłeś. – odwróciła się na pięcie i zeszła pod pokład.

-Jasne. – wskoczył na linę i zaczął na niej balansować.
Przez dwa tygodnie ćwiczenia z nimi szły ci różnie. Raz było idealnie innym razem wszystko psułeś. Wszystko zależało czy wiatr wiał czy nie. Brak Ci zmysłu równowagi. Bez tego w wietrzna pogodę będzie ci ciężko.
-Nowy jak Ci idzie? – zapytała Cat wskakując na linę.
Pozostali popatrzyli na Ciebie nie odzywając się. Przez dwa tygodnie było nudno i okręt posuwał się wolnym tempem.

-Tak też myślałam. Poćwicz jeszcze bo mimo, że umiesz to i owo ale upadek z kilkunastu metrów może być śmiertelny nawet dla Ciebie. - uśmiechnęła się.
Podeszła do jakiegoś marynarza i powiedziała mu coś na ucho. Ten przytaknął i popatrzył na Ciebie.
^Ezio, podejdź tu poduczę Cię w czymś. - uśmiechnął się i wyciągnął nóż.
-On sprawdzi twoje zdolności bojowe chłopcze. - znowu się uśmiechnęła.

Zanim podeszłeś miałeś w udzie już nóż. Koleś rzucił go nagle zaskakując Cię całkowicie.
-Pierwsza zasada młoda. Może to nie miejsce dla słabych. - po czym zanim otrząsnąłeś się z szoku rzucił kolejny.
Ten jednak uniknąłeś zgrabnie.
A widzisz ze koleś wyjmuje za pazuchy maczetę.
Ty dysponujesz tylko szerokim jednosiecznym nożem.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2016-01-10 20:05:13)

Zrobiłeś to jednak gościu czekał na to kiedy się zbliżyłeś przy swojej prędkości nie dostrzegłeś że za nim były rozsypane kolczaste pajączki. Zmniejszona odporność była zgubna bo rozharatane stopy obficie krwawią. A zszokowany gościu nie wie co się stało.
-Dość!!! - krzyknęła Cat. -Do medyka go i to już!!!
Dwóch drabów wzięło Cię pod pachy i kierują się do medyka.
^Słyszałeś sam duchu. - odezwał się większy.
*Służba nie drużba a posłuszeństwo nie zając. - mniejszy uśmiechnął się.
Pod pokładem wasz cyrulik zajął się twoimi ranami pieczołowicie. Nie odezwał się ani słowem. A Cat bacznie Cię obserwuje.
Ty zaś czujesz się wykończony. Zdolność Luvat ma trochę wad ale na pewno więcej zalet.