RPG

-Znaleść się by znalazłą. Mamy pokoje za 30, 50 i 100 bursztynów. Jaka opcja by pania interesowała?  - mężczyzna mimo wolnie zacisnął ręcę spodziewając się zysków.
Na pierwsze dwa mogłą byś sobie pozwolić jednak nie wiesz czy starczy ci na pokój za 100 łez bursztynowych. Musiała byś dyskretnie przeliczyć zawartość sakiewki.
Widząć twoje niezdecydwanie zaczął ponownie.
-Jeśli pani się namyśli będę stał za ladą. - odszedł kręcąc tyłkiem jak kobieta.

Zapłąciłaś a popatrzył się na ciebie.
-Pokój numer 5 będzie do jutra do południa do pani dyspozycji. Wręczyć klucz czy przyjdzie pani później. - powiedział kiedy wychodziłaś.
Szyldy są ale sklepów więc nie ma tam czy poszukują pracownikó czy nie. Musisz wchodzić do środka i pytać się osobiście w kazdym interesującym cię miejscu.

Kolejny jest obok i na przeciwko. Cała ta alejka to żąd sklepów i zakłądów rzemieśniczych. Wchodzenie do kazdego zajmie ci sporo czasu a na dodatek możesz nie znaleść pracy. Twoimi mocnymi stronami jest taniec, śpiew i gra na skrzypcach. Takie umiejętności można sprzedać w barach, tawernach, gospodach, zajazdach, karczmach i hotelach oraz innych podobnych miejscach.

Pół mrok panujący w środku jak i ozdoby niczym z horroru a raczej cmentarza przeraziły cię tak samo jak te wszystkie ząbi i szkielety wałęsające się po lokalu.
-Witam śliczną panią. - powiedział ci czerwono włosy i oki elf siedzący w kacie.
Jego szat są czarne a przt pasie ma rapier.
Jakaś pozszywana elfka podaje mu wina. A parę szkieletów i ząbi obsługuje czewrwono okie elfy prz stolikach z nagrobków.
Z racji, że wiesz doskonale, że to drowy nie wiesz czy dobry pomysł był tu wchodzić.

-Doskonale dziewczyno. Będziesz tańczyć, śpiewać i grać u mnie za powiedzmy 150 łez bursztynu tygodniowo. Co do tych drugich umiejętności tez sie coś znajdzie ale za nie będę płacił ekstra. - uśmiechnął się pokazując kły. -A teraz pokaż co umiesz.
Pozostali elfowie popatrzyli na ciebie i czekają w oczekiwanoiu na pokaz twojego talentu. Czuć tu dziwną aurę magiczną ale nie jesteś pewna od kogo ona pochodzi.

-Tym razem lepiej ale nadal brak, twojemu głosu mrocznej barwy ale tak to okej. Masz gdzie się zatrzymać w ogóle? - patrzy ci się w dekolt najwyraźniej zadowolony.
Słuchacze najwidoczniej są zadowoleni z nowej pieśni. A tak w ogóle w rogu dostrzegłąś złoto włosego elfa w zielonym płaszczu. Na plecach ma łuk i miecz obusieczny o długim ostrzu w pochwie. Przy pasie ma dwa inne miecze. Jeden długi a drugi krótszy. Widocznie to łowca. Pod płąszczem musi być jakaś zbroja a na udzie lub łydce zamocowany sztylet. Łowcy są żadkimi gośćmi w miastach wolą otwartą przestrzeń a tu zarabiają na życie lub uzupełniają zapasy.
^Kolejka "Kill Devila" dla wszystkich!!! - krzyknął jakiś drow.
Barman wyciągnął kieliszki i czarną buteką z czerwonym korkirm. Polał dosłownie po pare kropli do kieliszków a  znich buchnął ogień. Po czym dolał do pełna jakiejś innej cieczy z przezroczystej butelki.
*Wasze zdrowie. - barmam podał kieliszki na tacy kelnerce a ta zacełą je roznosić w samej bieliźnie kręcąc tyłkiem.
Podała jeden tobie z uśmieszkiem. Po czym odeszła kręcąc biodrami.

Ostatnio edytowany przez Ziutek (2015-04-19 11:47:27)

-Nie dużo jakieś 50 łez tygodniowo z śniadaniem i obiadem. To chyba dobra umowa. - uśmiechnął się i popatrzył na liść który bierzesz. -A jeszcze jedno panienko. Jesteśmy Drowami więc pozostałe elfy za nami nie przepadają. A co za tym idzie my za nimi też dla tego większość naszych napitków jest przystosowanych do naszych smaków. Dla tego też pytaj co zawiera truciznę a co nie.
Karczma wybuchła śmiechem ponownie a karczmarz i zarazem właściciel popatrzył na nich aby dać im do zrozumienia aby byli cicho.
Liść smakuje okropnie jego gorzki posmak rozchodzi się po twoich ustach jednak poczułaś się po chwili dużo lepiej. Jednak ten posmak pozostaje.
Dzięki temu liściowi możesz skupić się na tym co naprawę ważnym. Przygotowań do jutrzejszego dnia.

Uśmiechnął się.
-Mam wodę i piwo. Które podać? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
W barze siedzi wyjątkowo dużo elfów i dyskutuje o czymś po cichu. Jak byś podeszła bliżej usłyszała byś pewnie o czym.
Jednak zdziwił cię widok kogoś innego. Uśmiechniętego rudzielca. Uśmiecha się i zagaduje do jakiś elfek. Piję masę piwa i widzisz że na stole ma masę złota a na dłoni jakąś bransoletę z białą perłą.
^No i wtedy strzeliłem z kuszy do tego drania. Padł od jednego bełta. Wyobrażacie to sobie drogie panie. Jeden bełt i ogr padł jak długi - uderzył kuflem o stół a złocisty trunek opryskał piersi elfki.
Po czym wtulił tam swoją twarz i wylizał je. A jakiś elf z sąsiedniego stolika wstał i podszedł.
*Zabawiaj się z ludzkimi dziewkami a nasze zostaw nam elfą. - zamachnął się.
Młodzieniec uśmiechnął się oczy mu błysły i szybciej niż błyskawica dobył sztylet i przybił rękę do stołu elfowi. Ten zaczął wrzeszczeć ale młodzian złapał go za włosy i pociągnął że czaszka elfa spotkała się z dębowym blatem tak szybko i mocno że było słychać głuche uderzenie. Po czym krew zabarwiła blat i poczęła spływać po nim na podłogę. Bezwładne ciało legło pod stopami rudzielca.