Dostałeś w twarz i poczułeś w kąciku ust krew.
-Głupcze ... - widzisz jak jej łzy wzbierają w oczach. -Kopalnia zamknięta. Jesteśmy odcięci przez te humanoidalne istoty a armia na dole walczy bez wytchnienia. Są tu kobiety i dzieci oraz starcy. Mężczyźni walczyli ale zaginęli z kopaczami. Za ochronę mamy tylko gwardie katedralną i około 1000 templariuszy. A ty martwisz się o rytuał ... - zamachnęła się znowu.
Jednak została powstrzymana. Przez gwardzistę.
^Nie teraz. Nie miejsce i pora na to. - popatrzył na ciebie. -Mamy twój czarny miecz tarczę i pancerz oraz ten pancerz. - podał ci zbroje krytą.
A mianowicie jest to lśniąca zbroja krwistego koloru. Na piersi ma zagłębienie aby coś w niej umieścić. Jej wykonanie jest znakomite. Sam kunszt cię zaskakuje.
^Bierzesz pod siebie czwórkę ludzi i starasz się przebić dalej. Trzy wcześniejsze drużyny poległy. Wróg to samo insektoludzie w sile kilku tuzinów. Jak wiem walczyłeś z nimi więc znasz ich słabe strony? Jeśli nie przypomnę. Masz je zabić w pierwszym natarciu inaczej się przeobrażają. Zranione tez przechodzą metamorfozę. Jeśli nie jesteś pewny zabicia wroga nie ryzykuj. Nasze siły są skromne. Przypuszczam że Czerwono-Biali bronią się kilka pięter niżej. Najlepiej było by to sprawdzić. Dozbrój się i ruszaj. Niech Tyr ci sprzyja. - zasalutował i puścił rękę Tani.
...
Po długiej bitwie trwającej zbyt długo ponieśliście wiele start i wiele sukcesów odnieśliście zwycięstwo jednak ty masz nową towarzyszkę a twój towarzysz Edward został Likantropem. Ty zaś po rytuałach stałeś się bardziej odporny jednak nabawiłeś się ciężkich skutków ubocznych.
-Masochizm.
-Alkoholizm.
-Bogobojny.
Ponad to dostąpiłeś łaski Tyra.
Do końca nie ugrałeś tego co chciałeś ale wzmocniłeś swoje ciało.
Teraz jesteś z małą dziewczynką w Katedrze Tyra na IV poziomie kopalni.
Ostatnio edytowany przez Ziutek (2016-02-07 17:02:29)
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Szukam dowódcy a jak nie to zadam widzenia z nim. Gdy stoję przed nim klękam z szacunkiem i mowie
-Powierzone mi zadanie wypełniłem. Sam Tyr wysluchal mych próśb i uwiezil upadlego tam na dole, zaś ja przysięgłem, ze pokaze tej malej swiat. Czekam na dalsze rozkazy dowodco
Offline
Popatrzył na ciebie zadowolony i się uśmiechnął.
-Zatem zaprowadź ją do Katedry i zobacz czy tam nie jesteś potrzebny sługo Tyra. Potem wróć na prywatną audiencje w cztery oczy. Pamiętaj nikt nie może wiedzieć co drzemało w czeluściach tej kopalni. A już na pewno nie te siły stacjonujące aktualnie na powierzchni kopalni. - uderzył o kamienną płytę czubkiem pochwy a ta pękła jak by była z gipsu.
A wiesz, że jego tron jest na metrowej grubości płycie marmuru osadzony.
-"Cóż za siła w tym starym ciele drzemie, ze marmur pęka tak łatwo." - uśmiechnął się.
Toi towarzysze idą wraz z tobą ale nie byliu na widzeniu z Generałem a dokładnie Zarządcą tych terenów.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline
Mówię do demona
Kiedyś go przerosne. Exilion.Czwarty z Sześciu Braci. Czy tak się nazywasz?I tak w sumie nic o tobie nie wiem. Opowiedziałbyś może cos o sobie
Zaprowadzam ją do Tani.
Tanio. Zaopiekuj się nią. Jest coś w czym mogę ci pomóc? Bo będę musiał z kimś pomówić i nie chciałbym z tym zwlekać
Gdy będę wolny wracam do zarządcy by pomówić sam na sam.
Offline
Tania uśmiechnęła się a w świątyni leży masa rannych i okaleczonych. Co i rusz wchodzi ktoś z noszami a zieloni templariusze wynoszą zakryte ciała. Na tle innych pancerzy najbardziej liczne są czarne. Pozostałe to zielone i czerwono-białe. Normalnych barw zakonnych mało jest.
Podeszłaś do Tani, która własnie amputuje małemu chłopcu dłoń.
-Dobrze, że jesteś przytrzymaj go aby się nie ruszał inaczej będzie gorzej niż jest. - obdarzyła cię spojrzeniem a wasze oczy się spotkały na chwilę.
Ta chwila wystarczyła abyś zobaczył jej uśmiech.
-"To imię miecza debilu." - demon w tobie zaśmiał się i czujesz jak twoje dłonie stają ci się obce. -"Czas zapłaty Aleksandrze." - czujesz jak dłonie zaciskają się na ciele dziecka jak imadło powoli ale z każdą chwilą dokładniej i mocniej naciskają na ramię chłopca.
^To boli, boliiii ... - urwało kiedy zaśmiardłszy mu dłoń a mięso się rozerwało z głośnym trzaskiem.
-Aleksandrze na Tyra. - spojrzała gniewnie na ciebie. -Teraz muszę amputować mu rękę w łokci.
-"Cena spełniona" - demon zaczął się śmiać a mała na dłoniach się obudziła.
*Aleksander!!! - słyszysz głos gdzieś w tłumie.
Pamiętam Tę Noc.
Na Niebie Gwiazdy.
Na Ziemi Ciała wrogów.
Offline