RPG

To nie alchemia a eliksiry. Ta gildia Czerwonej Dłonie nie naucza alchemi. Jest to zapomniana dziedzina magii więc mało kto jest w stanie z niej korzystać. Dla tego eliksiry zą to mikstury czyniiące różne rzeczy po ich wypiciu. Jednak aby iść na dwa kierunki musisz poradzić się swojej opiekunki Rosalin Satsuna Lirinn.
Po spotkaniu z nią w cztery oczy. Wysłuchała cię w skupieniu ale podała tylko jeden warunke.

-Staniesz się moją zabawką. W dosłownym znaczeniu tego słowa. Moje słowo będzie dla ciebie święte. W innym przypadku nie podpisze tego dokumentu. -macha ci przed twarzą podaniem o wybór kierunku. -Jak wiesz zaklinanie będzie uczył cię Magredh Dra Garde Lassolla a eliksirów Tryni. Samo jej pochodzenie jest niezwykle ale nie ma lepszego nauczyciela eliksirów dla pierwszorocznych członków gildii -westchnęła i odłożyła papier w oczekiwaniu na twoją decyzję.

Zjada jakieś czekoladowe pluczki w swoim klasycznym wyzywającym ociekającym erotyzmem stroju. Jej ogromne piersi pod czerwonym topem okryte tylko strjem kąpielowym ukrywającym genitalia i pieri. Czerwone skórzane pończochy. To w końcu jej klasyczny strój w gildii.
Z tego powodu ma wiele fanek i fanów. A jej libido udziela się innym.

Nic nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się kiedy wychodziłaś. Zamkłąś za sobą drzwi i skierowałaś się do recepcji.
Przed nią stał wukładowca zaklinania i opiekun chłopców w waszej klasie. Kiedy podszedłaś skinął tylko głową. Sam spogląda do jakiegoś manuskryptu zapisanego rnami i patrzy na nie z zamyśleniem.
Ruuny co jakiś czas przyierają inną formę a on sam dotyka tylko postrzegulnych. Z twojej perspektywy wygląda to tak jak by rozwiązywał właśnie jakąś zagadkę  zawartą w tym manuskrypcie.
Sama Elizabeth siedzi i sgląda na ciebie z przechyloną na lewo głową. Wyciągneła dłoń a ty poczułaś chłód prrzemieszczajacy się po twoim ciele.

-To już trzecia mniej. Jeszcze ich sporo zostało. -uśmiechneła się i spojrzała na ciebie radośnie.

Elizabeth oparła woją głowę a ty czujesz, że miejsce gdzie jej duchowe ciało dotyka twojje skóry okrywa się szronem i powoli widac na nim kryształki lou. Gdy to będzie trwac być może doprowadzi to tto martwicy tkanki.  A tego nie chciał by twoje wewnętrzne ja. Zwłąscza, że ogień jak i lud są dla niego siilnie szkodliwe.
Duchy w dodatku to czysto magiczne byty, które mogą cię zranić bez większego problemu z tego co teraz doświiadczasz.
nauczyciel spojrzał na ciebie znad manuskryptu jednak nie powiedział nic. W pełni koncentruje się na d tym co teraz robi.
Gdy próbowałaś objąć ją twoje dłonie przeleciały przez jej duchowe ciało a ciebie przebiegł złowieszczy dreszcz. Ciało czuję się odretwiałe i bardzo szybko oddychasz. Było to nieprzyjemne doświadczenie.
Coś krzyczy z bólu w twoim umyśle być może z powodu szoku jaki dostał nie bedziesz się mogłą w niego przemienić tak aby kontrolowac jego dziiałania przez kilka najbliższych dni. Zanim się uspokoi.

-Widzisz to zupełnie inaczej kiedy ja cę dotykam. To chce moja wola. Jeśli ty to robisz działa jak obrona. -westchneła. -Jednak teraz już wiesz i bedziesz ostrożną dziewczynką. -głaszcze cię po włosach.
Nauczyciel nie podniusł wzroku lecz odpowiedział.
-Otwieram jeden z drogocennych skarbów mej rodziny. Przerwanie chodźby na moment koncentracji ... -urwał patrząc na runy, które rozbłysły a pośrodku nich pojawił się mały niebieski porta.
Z wnętrza wyłoniła się ręka, która chwyciłą nauczyciela za gardło i zaczęła go dusić.

Kiedy tylko dotknęłaś dłoni poczułaś, że coś zostało od ciebie oderwane i zemdlałaś natychmiast z powodu bólu.
Gdy się obudziłaś stała nad tobą białowłosa dziewczyna z włosami sięgającymi niemal ziemi. Jej czerwone oczy spoglądały na ciebie z niezadowoleniem.
-Obudziłaś się. Dobrze. Zatem mam dla ciebie dwie wiadomości. Zła i najgorsza. Nie mam zamiaru pytać od której zacząć bo obie są szokujące.  Dla tego nie wstawaj. -wzioła głęboki wdech po czym zrobiła wydech pełną piersią a jej skromne piersi ledwo się poruszyły. -Dłoń astralna dotknęła twej duszy. Wszysstko co zwiazane z magią będzie dla ciebie trudne teraz. Nie mówiię, że niemożliwe. Jednak musisz się bardziej do niej przyłożyć niż przeciętny uczeń. Twoja moc magiczna nie obroniła twojeg obwodu magicznego czego rezultatem jest jego częściowe uszkodzenie. Zrobiłam co mogłam przez dwa tygodnie kiedy byłaś w śpiączce jednak na taki uraz potrzeba czasu. A dokładniej pięć lat. Wtedy w pełni się zregenerujesz. Jeśli chodzi o drugą wiadomość jest bardziej smutna. Uraz jaki wywałał kontakt miał nieodwracalny wpływ na twoje ciało jako kobietę. Skutkiem jest pozbawienie cię możliwości macieżyństwa. Nigdy nie zajdziesz w ciążę. Ponieważ twoje jajniki zniknęły. Coś jak by je pożarło od środka. Nigdy się nie spotkałąm z takimi następstwami. Dla tego nie jestem wstanie powiedzieć czy to jedyne skótki uboczne. -usiadła przed tobą i spojrzała ci w oczy.
Widzisz w nich gniew. W dodatku jest ona ci nieprzychylna nie wiedzieć z jakiego powodu. Czujesz od niej wrogie nastawienie.
-Następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia. Magredh Dra Garde Lassolla zjego zasobami szybko sobie poradził z pułapką. Jednak jest on profesjonalistą. Co nie można powiedzieć o tobie. Jesteś amatorem i adeptem magii. Gdyby nie szybka reakcja twojego nauczyciela mogłąś zginąć. Dla tego przemyśl swoje zachowanie i dodź do wniosków sam. -po czym wyszła nie rzegnajac się z pokoju.
Nie jest to pokój, który dzielisz z Roxy ale jego wielkość i umeblowanie jest identyczne. Łużko obok jest puste.
A ty domyślasz się co stało się z twoimi jajnikami. Coś w tobie było zagrożone i poświęciło odruchowo pierwszą rzecz jaką uznał za zbędną w waszym ciele.

Po pogawędce i skrusze Cosia sprawdzłąś swój stan. Fizycznie czujesz się tylko zmęczona. Zewnętrznie nie widzisz rzadnych obrażeń. Gorzej z zapasami magicznej enrgi. Czujesz spadek jej. Nie wiesz, kiedy wróci do poprzedniego stanu. jednak jeli wierzyć słowom białowłosej kobiety. Teraz czeka cię harówka aby utrzymac się na obu kierunkach. Jednak jeśli się postarasz i zrezygnujesz z zbędnych czynnościach uzyskasz czas potrzebny na dodatkową naukę.

Kiedy drzwi się za nią zamknęły po chwili do pokoju wpadła Roxy. Ciężko dysząc stoi w nogach twojego łóżka. A z oczu ciekną jej łzy. Przeciera je dłońmi a ich ilość rośnie.
Za nią weszła Alicja. Staneła za swoją kochanką i położyła jej dłoń na lewym ramieniu. Prawym objoła i przytuliła.

-Cieszę się, że się obudziłaś. Przez ten cały czas martwiła się o ciebie. Jak mam być szczera nie tylko ona. W końcu przez ostatnie 3 miesiace spedziliśy sporo czasu wspólnie. Niestety twoja koleżnak z klasy Michi ma dostać się na zaawansowany kurs zaklinania dla tego rozmawia z waszą opiekunką. Ma przyjść wieczorem. Jednak obawaim się, że już nei będzie miała tyle czasu dla nas co dawniej. -nadal obejmuje szlochającą Roxy.

-Tak się cieszę ... -tylko tyle zdołała powiedziec Roxy ciągle płacząc.

Jej kochanka ciągle ją pociesza ale chyba potrwa to jeszcze trochę zanim całe napięcie opuści Roxy.
W między czasie obie twoje koleżanki stoją przed twoim łóżkiem. Prawdopodobniie ostatnie dwa tygodnie było dla nich cieżkie. Zwłaszcza dla Roxy z tego co widzisz. W końcu ona spędzała z tobą najwięcej czasu.

Drzwi się otworzyły bez puknia a w nich stoi naucyciel Magredh Dra Garde Lassolla. Rozgląda się po sali po czym bez słowa wszedł do środka. Stanął koło twojego łóżka. W dłoni ma formulaż i ściska go nerwowo.
-Kurs zaklinania z twoją dolegliwościią może być dla ciebie drogą przez piekło. A dodatkowo chcesz uczestniczyć w kursie eliksirów. Uważam to za nonsen. Już jeden kurs obecnie nadwyręży twoje ciało i umysł a drug doprowadzi tylko do pogorszenia się twojej efektywnośći. Gldia zapewni ci wsparcie ale jakoPintu masz tylko dwa lata. Jeśli nie pokażesz, że jesteś utalentowana zostaniesz wyproszona z Kopuły i w najlepszym razie czeka na ciebie tylko 14 Dystrykt. A tam nie ma dla ciebie przyszłości jako zakliinacza. Nawet początkowy zakliinacz stanie się celem gangów. To tylko moja opinia jako nauczyciela. Zrobisz jak uważasz. -położył pusty formulaż i wyszedł zamykajac za sobą drzwi.
Kiedy wyszedł Alicja spojrzała za nim i westchnęła. Po czym odwróciła głowę spowrotem w twoją stronę. Pogłaskała swoją kkochankę po włosach i z czułością pocałowała w policzek.
-Będziemy się zbierać. Musisz odpocząć i przemyśleć słowa nauczyciela. Wygląda na to, że obwinia się za to co się stało. -objeła Roxy po czym złapała ją za tyłek. -Chodźmy. Przyjdziemy tu jutro. Na razie musisz odpocząc. Pewnie jest ci samej tez trudno. Zaopiekuję się nią tej nocy. -uśmiechnęła się.
Roxy spojrzała na nią i jej twarrz się ieco rozpogodziła.
-W końcu to już codzienny rytuał z tą lubierzną kobietą. To idziemy. Nie forsuj się. -popychając Roxy kieruje się do wyjśćia.
Twoja wspóllokatorka rzuciła okiem na ciebie i pochyliłą głowę kiedy opuszczali pomieszczenie w, którym leższ. Zamknięcie drzwi a potem cisza. Tylko ty i formulaż leżący na twojej piersi. Przed chwilą pomieszczenie było przepełnione przeróżnymi emocjami kilku ludzi. Jednak teraz wydaje się jak by to się nie wydarzyło. Ciszę przerywa bicie twojego serca i świst wdychanego i wydychanego powietrza z twoich płóc.