Niewiara - 2021-05-05 19:24:15

Siła:1
Intelekt:4
- walka dwiema bronmi :1
- walka wręcz :1
- charakteryzacja :1
- akrobatyka :1
Zwinność:3
Charyzma:4
Obrona:1
Atak:2
https://i.ibb.co/8X6HMvw/888c20befb11feefe3b5d59054fdc794.jpg

Viestun - 2021-05-05 22:09:43

Miasto Bortigard

Wróciłaś z kosztorysem i drobnym prezentem od miodownika. Podczas tej małej wędrówki towarzyszyła Ci siostra Maria, jej kompan Stevan oraz szlachcic Vince Taroy z sąsiedniej posiadłości rodu Taroy.
Po drodze Vince chwalił się swoją skutecznością w zbieraniu podatków.
Zaczął kropić lekki deszczyk i zrobiło się duszno.
Spomiędzy budynków dostrzegłaś jednego rycerza, dobrze uzbrojonego. Nie zwracałaś uwagi na niego wcześniej, ale podczas drogi powrotnej widzisz, że zmierza mniej więcej tam, gdzie wy. Rycerz spoglądał na Was od czasu do czasu, tak jakby Was śledził. Gdy dotarliście na miejsce, udał się do dzielnicy szlacheckiej oddając miecz i tarczę swojemu giermkowi.
Gdy przekroczyłaś próg rezydencji Wasz lokaj zajmował się czyszczeniem obuwia. Zauważyłyście z Marią swoją matkę Imonath, która w pośpiechu przeglądała księgi i dokumenty w salonie.
Maria: - Dobra, idę do siebie siorka. Mam dziś wieczorem zajęcia w terenie ze słynnym palladynem z Cedonii.
Wróciłaś do swojego pokoju posprzątać mały bałagan spowodowany walką.
Ojciec wszedł do pokoju co raz bardziej podekscytowany perspektywą uczty za parę dni: - Ooo już wróciłaś córciu? To dobrze. Liczę, że zjawisz się na balu z okazji dnia imienia naszego sąsiada. Impreza będzie za dwa dni w holu barona. Będzie 1200 osób i planowane są przeróżne atrakcje.
Mama cały czas się zamartwia zniknięciem młodego lorda
Bortigarda, jest w radzie od tygodnia i nie wiele o nim wie.

Niewiara - 2021-05-05 22:19:04

Żegnam się z siostrą . Możliwe że to ten rycerz co nas śledził ma szkolić siostrę.

Po wysłuchaniu ojca


Elizabeth : Oczywiście ojcze będę  na uczcie. A teraz wybacz ale chciałabym porozmawiać z matką o tym młodym lordzie -


Gdy docieram do matki

-Matko . Ojciec mówił że martwi cię zaginięcie pewnego chłopaka. Może mogę ci jakoś pomóc ? -

Viestun - 2021-05-05 22:38:10

Ojciec spuścił lekko głowę i odszedł powoli. Poszedł w stronę waszej świeżo wyremontowanej krukarni którą obsługuje Wasz lokaj. To najnowsza inwestycja rodu Von Crowley która ma usprawnić komunikację z pobliskimi osadami.
Poszłaś do matki a ta w zapakowała na paleciak kilka ksiąg i zawołała jednego ze swoich podwładnych z urzędu by się nimi zajął.
Imonath : - Ech. To dosyć dziwne, bo chłopak powinien okazać skruchę i przygotowywać się do uroczystości pogrzebu. A pewien informator wchodzący w skład rady miejskiej zniknął razem z nim.
Odłożyła ostatnią książkę na platformę drewnianego paleciaka który zaczął ciągnąć jej podwładny. Pochyliła się nad twoim uchem - Elizabeth, zawsze wydawałaś się dojrzała ponad wiek, ale jesteś jeszcze młoda i nie będę Cię wciągać w problematykę urzędu miejskiego.
Gdy kazała swojemu pomocnikowi ciągnąć księgi do ratusza sama skierowała się do wyjścia. Ale jeszcze na odchodne powiedziała - Chyba, że wiesz coś na temat pana Grovera, bo te informacje są na wagę złota w urzędzie miasta. - Puściła Ci oczko a lokaj pomagał jej założyć wyjściowy, gustowny żakiet ze skóry. Lokaj słyszał jej ostatnie słowa ale spojrzał na Ciebie i wzruszył niewinnie ramionami.

Niewiara - 2021-05-05 23:12:28

Elizabeth wyraźnie marszczy nos na manewr uniku tak klasyczny dla jej matki . Korzystając ze swej wiedzy stara sobie przypomnieć wszystko co wie na temat Grovera. Udaje się również w stronę domu Vinca Taroya by zapytać jego o Grovera . Elizabeth znała młodego lorda Bortigarda ?

Przed wyruszeniem w drogę Elziabeth zamawia w kuźni należącej do rezydencji dwa lekkie ostrza ćwiczebne na wypadek kolejnego ataku wariatki co jest moja siostra co się Maria zowie . Następnym razem dostanie wpierdola na wejściu myśli sobie Eliza i udaje się do Vinca Taroya by wraz z nim rozpocząć własne prywatne śledztwo

Viestun - 2021-05-05 23:54:57

Nie znałaś młodego lorda osobiście. Twoim źródłem wiedzy o rodach i lordach jest ojciec lub Luiza. Twoja młodsza siostra zawsze wyposażała Twoją bibliotekę w książki z ładnym grzbietem i rozmawiała z Tobą po nocach o rodach. Zajrzałaś do swojego regału i znalazłaś tam spis rodów Wschodu gdzie wymieniona była rodzina Bortigard. Są tam tylko dane osobowe, ale ród z niczego wielkiego nie zasłynął, oprócz tego, że jest zaprzyjaźniony z dwoma dużo większymi rodami jak Dragan i Biaconay (który pochodzi od rozpadniętego, wielkiego rodu Merhior). W sumie nie wiedziałaś o tym, ale być może przyda Ci się to na przyszłość.

Zamówiłaś w rodowej kuźni ostrza ćwiczebne z metalu z tymże umiejętnie stępione by nie robiły krzywdy. Wasz rodowy kowal zwie się Patricius Daghal i jest otyłym chamem z ciętym językiem, ale jest tak zdolnym kowalem, że cała miejska szlachta ma go na liście życzeń w swoich kuźniach. Nawet ojciec chciał go wysłać do Cedonii na mistrzostwa świata w kowalstwie, ale stwierdził, że tu jest bardziej potrzebny.

Poszłaś do posiadłości Taroy'ów. Ród ma znamienny herb - czerwone morze zalewające wyspę z monet - a ich dewiza to "Złote góry krwią przelane". Herb i dewiza widnieją nad gzymsem ich siedziby. Są bardziej zamożną szlachtą od Was, ale mają trochę gorszą opinię. Zawitałaś do Vincenta, on ukłonił się jak na dwór przystało i rzucił komplement: - Witaj Elizabeth. Jak zawsze ładnie wyglądasz. Miło było dzisiaj podróżować w Twoim towarzystwie. - Jest bardzo szarmancki, zawsze gdy widzi Ciebie lub siostry pyta o zdrowie i postępy w nauce bez cienia kurtuazji w głosie.
- Ach, Grover? Cóż. Wiem, że pełni rolę miejskiego arcyszpiega i służy w Czarnej Frezji - ogólnoświatowej organizacji agentów która wszędzie rozsiewa swe chciwe macki. Jest miłośnikiem archeologii i dużo czasu spędza w ruinach na południe od miasta. Pewnie świętej pamięci stary lord Bortigard często zasięgał porad Grovera o zrujnowanym, imperialnym mieście z poprzedniej ery.
Kilka miesięcy temu mój wuj wynajmował Grovera jako prywatnego detektywa w sprawie nieścisłości podatkowych rodu Fellerois z poza murów miasta.

Widzisz, że masz pozytywny wpływ na Vince'a, bo po jego ruchach niewerbalnych widzisz, że angażuje się w potrzeby Twoje, lub Twoich sióstr i czujesz, że byłby gotów spełnić niejedną zachciankę trojaczkek Von Crowley. Patrzy na Ciebie zamyślony i prawdopodobnie nie wie, że zniknięcie Grovera jest hitem dnia w wieści miejskiej.
Vince: - Moja matula przygotowuje zupę ziołową z fondee i z cięlęciną. Może się skusisz? Nasz ojciec organizuje dzień imienia w holu barona, a matka uparła się, że ta potrawa będzie jako pierwsze danie. Może za raz pokażę Ci nowe kwiecia w naszym ogrodzie.

Niewiara - 2021-05-06 15:23:37

Patricius jak podchodzi do mnie ? Też chamsko z ciętym językiem ?( Pytam z ciekawości )

Zaś co do moich wieczornych dyskusji z Luizą to bardzo sobie je cenie . Z racji na dowiedzenie się nowych rzeczy jak i z faktu że niezwykle cenie sobie moje siostry . Zapewne też nie rzadkim widokiem jest zastanie śpiącej Elizabeth i Luizy w jednym łóżku

Na przywitanie Vincenta Elziabeth przybiera szczery uśmiech i kłania się z zachowaniem etykiety oraz elegancji

Elizabeth: Witaj Vincencie . Dziękuję i muszę przyznać że ty również i zaiste wspólna wędrówka miłym doświadczeniem była .


Historii o Groverze słucham z zaciekawieniem pomijając fakt jego zaginięcia . Staram się zapamiętać to co mi powiedział by móc powtórzyć to wszystko matce . Chociaz coś mi mówi że ruiny będą kryć odpowiedź .

Elizabeth: Nie bez powodu jest zakaz poruszania się po ruinach najwidoczniej . Z chęcią skosztuje wyrobów twojej mamy . Zas co do uczty czy jest ona za dwa dni ? Bo mój ojciec mówił mi że właśnie będzie uczta na której będę . I z przyjemnością zobaczę nowe okazu w ogrodach

Viestun - 2021-05-09 19:33:02

Patricius Daghal nie ma niemiłego podejścia do Was, ale ważenie słów też mu nie wychodziło. Gdy rodziców nie było to zajmował się Wami te parę godzin, ale był dosyć szorstki i kiedyś podjadł Wam kawałek bekonu tłumacząc się tym, że tłuste potrawy Wam szkodzą. Patricius to przyjaciel Waszego ojca i jego osobisty kowal i płatnerz który stworzył piękną zbroję z wytłuczonym herbem rodu na każdej części.
Luiza zawsze darzyła go sympatią i śmiała się z tego, że taki prostak gdy kogoś obraża albo szydzi to nagle jego mowa staje się kwiecista i bogata w górnolotne słowa (nabiera weny gdy jedzie po kimś).

Często śpicie w jednym łóżku pomimo faktu, że każda z Was ma swój duży pokój na piętrze. Nie ma w tym nic niestosownego wśród dziewczyn.

Siedzicie na balkonie z widokiem na ogród na którym rosną Bardówki - ładne, o rozbudowanej koronie i wieelu gałęziach. Mają liść w kształcie dużej kropli a owoce to pokaźne, blisko stugramowe kasztany w kolczastym pancerzyku.
Niżej są ładne krzewy malin a na samym dole rosną Eudaliki - kolorowe kwiatki o ładnym zapachu i puszystych płatkach. Inne kwiatki rzucające się w oczy to Dzwonniki Morcjańskie - mające wielkie, jaskrawo fioletowe korony w kształcie kielicha. Zbierają światło przez co w nocy wyglądają jak słabo świecące lampy.

Matka Vince'a, Matylda przyniosła zupkę z mięsem w porcelanowym talerzu.
Vince: - Oczywiście, mówił właśnie o tej. Twój ojciec pomagał w organizacji balu (organizował alkohol). Obecność Twoja, Luizy i Marii doda uroku całej imprezie.
Będą tańce, śpiew oraz walki pokazowe ale najważniejsza rzecz - Ściszył głos lekko - to okazja, by przedyskutować z głowami innych rodzin co robić w sprawie zniknięcia młodego lorda, w końcu ktoś musi obsadzić ten urząd. Nasze grono szlacheckie zawsze było pomysłowe w takich sprawach. - Zaczął jeść zupę jednocześnie czytając jakiś stary list z dawno zerwaną pieczęcią.

Niewiara - 2021-05-12 20:38:10

Jeżeli Elizabeth dobrze rozumie to z Patriciusem mamy relacje prawie jak rodzina tak ? Idąc dalej tym tropem młody acz całkiem cwany umysł młodej czerwonookiej szlachcianki dochodzi do wniosku że będzie mogła sobie pozwolić na wiele zachcianek jeśli chodzi o elementy wyposażenia. Elizabeth tak jak i Luiza darzy go sympatią . Czasem fajnie posłuchać gdy Patricius pokazuje na co go stać wydzierając się na innych

Elizabeth do Vincenta

Elizabeth : Lubię Eudaliki. Są ładne , oraz puszyste i miłe w dotyku . Macie bardzo ładny ogród .-


Prywatnie Elizabeth uwielbia róże . Królowa kwiatów.

Na słowa Vincenta o dodaniu uroku Elizabeth udaje zawstydzona po czym śmieje się .

Elizabeth  : Przesadzasz Vin. Ale to prawda będę na uczcie i mam zamiar dobrze się bawić. Widzimy się tam na parkiecie . -


Na temat informacji o młodym lordzie



Elizabeth: Na bogów Vincencie.  Jak mówiłeś o zajęciu się sprawą młodego lorda pierwsze co pomyślałam to o tym że powinni go zacząć szukać . A ty mówisz że ich celem jest wybranie następcy. Dorośli są tacy żałośni.co czytasz ?

Viestun - 2021-05-12 21:11:52

Patricius jako że to przyjaciel ojca to z automatu jest przyjacielem rodziny. Jest grubym chamem ale ciężko w okolicy znaleźć kogoś bardziej kompetentnego niż on i w większości przypadków spełnia Wasze prośby. Tylko on też zyskuje dla rodu pieniądze a także prestiż i za te zewnętrzne zlecenia ludzie płacą mu najwięcej. Obecnie ma świetną renomę przez co jest dosyć dzianym gościem.

Lubisz róże i wiesz, że jest wiele odmian tego kwiatu na Wschodzie. W Ismorze (kraj na Wschodnim Kontynencie) rosną przeróżne typy róż o wszelkiej maści kolorach. Każdy kolor nadaje jakąś cechę róży - np czerwone mają kolce.
Vincent: Też mam taką nadzieję że się widzimy. Pochwalę się w końcu swoim rówieśnikom że znam trojaczki, bo do tej pory jakoś mi nie chcieli wierzyć że jesteście prawdziwymi trojaczkami jednojajowymi.

Gdy zaczęłaś mówić o młodym lordzie Vincent odłożył na chwilę list słuchając z większą uwagą. - Dorośli są żałośni, delikatnie mówiąc. Chciałbym go zacząć szukać, przy okazji zwiedziłbym ruiny, tylko nie mam żadnego pełnomocnictwa.
Na moje oko poszukiwania trwają od chwili zniknięcia, tylko urząd miasta jak i szlachta nie chce tego nagłaśniać, w końcu wszelkie informacje i poszlaki mogą trafić w niepowołane ręce.
Co czytam? Analizuję stare zeznanie podatkowe od gildii Czarnej Frezji. Twoja mama kazała mi znaleźć wszystkie zlecenia, jakie otrzymał od gildii Grover Deer. Gildia Czarnej Frezji specjalizuje się w infiltracji i agenturze a sam Grover dotychczas pełnił rolę arcyszpiega w radzie miejskiej.

Gdy Wasza rozmowa ustała na chwilę, to na balkon weszła Matylda i polała Wam po kieliszku białego wina oraz zdmuchnęła kilka uschniętych liści z barierki balkonu. Po chwili opuściła Was trzymając w ręku ceramiczny dzbanuszek z którego nalewała wino.

Niewiara - 2021-05-12 22:30:51


Elizabeth: Hmmm znam to za mało powiedziane. Jakbysmy się tylko znali to nie byłoby mnie tutaj. Jesteś jednym z moich bliższych znajomych i lubię tu przychodzić i nasze posiadowki na balkonie z widokiem na ogród . Widok kwiatów mnie uspokaja . Lecz żeby nie było za słodko to muszę z przykrością stwierdzić że nie widzę królowej kwiatów


Mówiąc to szturcham go w ramię śmiejac się. fakt posiadania własnego o wiele ładniejszego ogrodu w rezydencji rodowej zachowuje Elizabeth dla siebie . Ma pierdolca na punkcie swoich kwiatów choć nie umie się nimi zajmować . Ale jako że matka wiecznie zajęta a ojca łatwo urobic to zajmują się nimi fachowcy



Elizabeth : Muszę przyznać szczerze że ruiny również i mi chodziły po głowie . Ale skupmy się na uczcie. Świat dorosłych jest jeszcze przed nami. A tak wracając do znajomych. Ciekawe jaka będą mieli minę jak zobaczą mnie i siostry


Stukam się kieliszkiem i w ciszy delektuje się zarowno winem jak i sytuacja

Viestun - 2021-05-13 00:14:27

Vincent: - Lubię Cię Elizabeth, masz zdroworozsądkowy stosunek do życia i choć jesteś ode mnie 2 lata młodsza, to rozwagi Ci nie brak.
Takie rozmowy odprężają i mam nadzieję, że będą częste. Pozwalają chociaż na chwilę zapomnieć o tym jakie wymagania mają ode mnie moi rodzice. Chcą żebym zaznajamiał się z cesarskimi oficerami i urzędnikami z Cedonii w kwestiach podatkowych i egzekwowania prawa. Ponoć mają sposoby by odzyskiwać zaległe płatności od najbardziej zatwardziałych dłużników w naszej prowincji. Ciężko jest tak zimno traktować ludzi, którzy ledwie wiążą koniec z końcem. Ale skoro chcą należeć do Królestwa to mają też obowiązki wobec tego kto ich broni.


Szturchnęłaś go a na jego twarz wpełzł tylko lekki uśmieszek. Ten człowiek rzadko się weseli i tak jak widok Twój i sióstr zawsze wzbudza pozytywne emocje i ociepla wizerunek tak Vincent ma aparycję nudnego gościa bez życia prywatnego.
Fanem i znawcą kwiatków nie jestem, ale ich widok zawsze mnie jakoś uspokaja. Tak jak teraz.

Waszym ogrodem zajmuje się lokaj na przemian z matką, lub Luizą. Obecnie matka ma więcej na głowie to Luiza w celach naukowych hoduje różne kwiatki ponieważ trochę interesuje się botaniką.

Vincent: - Moim znajomym pewnie szczena opadnie, ale to również szlachetnie urodzeni więc nie lubią dawać znać po sobie że coś robi na nich wrażenie. Na balu będzie mój kolega z klasy, syn sekretarza lorda - Leon Prato. Strasznie zadufany typ, uważa, że cała szlachta w mieście powinna im się kłaniać bo jego ojciec Laurence odwalał całą brudną robotę za starego lorda. Omijać szerokim łukiem takich gości zwłaszcza podczas dużych imprez gdzie ludzie patrzą i mają wtedy największą chęć rozstawiania wszystkich po kątach.
Stuknęliście się kieliszkami po czym napiliście się lekkiego winka z odrobiną kwasku cytrynowego.
Czas Wam miło leci. Zwykle Wasze spotkania wyglądały tak, że Vincent oprowadzał Cię lub Twoje siostry po swoim pokoju i chwalił się jakie to nowe rzeczy ma lub książki. Albo Ty pokazywałaś mu swoje nowe ciuchy i techniki charakteryzacyjne (bywało że na nim) w swoim pokoju z lustrami. Powoli zaczęło się to zmieniać i np teraz siedzicie sobie kulturalnie przy stole i jecie obiad popijając winkiem.
Vincent gdy usłyszał o ruinach nie przeszedł obojętnie bo już całkowicie oderwał wzrok od listu którym był przed chwilą tak pochłonięty: - Hah, te ruiny to dopiero zagwozdka. Jeśli już się tam wejdzie, to jest się tak jakby poza prawem. Nikt nie uznaje gruzowisk za miejsce do mieszkania a i tak ludzie tam mieszkają - zwłaszcza bojówkarze. Nikt oficjalnie nie robi map ruin, a i tak się tam badacze kręcą w poszukiwaniu budulca lub kamieni szlachetnych. Jest to kopalnia wiedzy, często tej zakazanej.

Niewiara - 2021-05-13 02:03:03

Elizabeth: A więc mówisz że mnie lubisz
Uśmiecham się od ucha do ucha. Elizabeth: Nie wiem czemu jeśli chodzi o oficerów i podatki od razu pomyślałam o przemocy . Muszę przyznać że nie masz za grosz wyczucia taktu. Najpierw zapunktowałes sobie by potem popsuć wszystko nawiązaniem do tortur maluczkich by wydusić ostatni grosz z nich
Patrzę się na niego i po chwili uśmiecham się Elizabeth : chcialabym móc powiedzieć że żartowałam . Ale nie do końca . Co jeśli za dużo bierzesz na swoje barki ?

Na jego komentarz na temat kwiatów i jego znajomych
Elizabeth :Róża . Królowa Kwiatów. Elegancka i jednocześnie skromna . Oraz gdy ktoś źle ja traktuje potrafi ukłuć.  A co do uczty . To co ty na to by jeszcze bardziej ich szczeny zakopać i bysmy byli parą na uczcie ? (krótki śmiech ) . I niech sobie rozstawiaja po kątach ale swoje wybujane ego co ty na to ?   

  Elizabeth: Ruiny. Kiedyś będziemy musieli tam pójść . Ale tymczasem nie zapominajmy że problemy dorosłych powinny zostać ich problemami . Skupmy się na uczcie Vincencie .jeżeli będziesz na tyle szalony by wziąć mnie za towarzyszkę tańców to musimy przygotować ci strój tak by pasował do mojej sukni. 

Viestun - 2021-05-13 14:28:04

Lekko się speszył po Twojej uwadze o nietakcie. - Może tak jest, że za dużo mam na barkach. Rodzice mają ambitne plany wobec mnie, zwłaszcza ojciec. - z jego mimika z powrotem wróciła do tej weselszej wersji jeśli można to tak nazwać.

Róża to imię jednej z moich rówieśniczek tak a propos. Chętnie pójdę z Tobą jako towarzyszką na bal i nie widzę w tym szaleństwa. Tylko nie wiem jeszcze w co się ubrać, chyba zdam się na Ciebie.
Skończyliście obiad, a Vincent wziął kieliszek i wszedł do środka. Widzisz jak pootwierał swoje szafy i szuflady z garderobą, jego łachmany mienią się wszystkimi kolorami tęczy, jego rodzice nakupowali mu różnych świecidełek na różne okazje. Znajdziesz tam dosłownie wszystko z męskich ciuchów - nie wiesz za bardzo czym kierują się faceci przy ubiorze na bal. Ale wiesz, że czego byś nie wybrała to Vincentowi raczej się to spodoba bo on jeszcze bardziej nie wie w co się ubrać.

Do pokoju weszła Luiza, ubrana w jasnozieloną sukienkę ala princesse. Zawsze nosi suknie o zaawansowanym kroju, jednak ozdobniki w postaci cekinów lub koronek odwracały uwagę i sukienka nie podkreśla w żaden sposób sylwetki. Twoja młodsza o dwa kwadranse siostrzyczka nigdy nie ubiera się wyzywająco, ale ma dobry gust czego nie można powiedzieć o Marii.
Weszła jak gdyby nigdy nic i przyniosła dla pani Matyldy jakieś materiały do szycia.
Luiza: - Hej, co robicie? - Wpatruje się w Was swoimi butelkowo zielonymi soczewkami pod którymi kryje się para wielkich, czerwonych oczu.
Vincent: - Witaj Luiza - ucieszył się, że druga z sióstr postanowiła zaszczycić go swoją obecnością. - Pójdę z Elizabeth na bal! No i Twoja siostra pomoże mi dobrać jakiś stój. A Ty Luiza, masz już jakiegoś kompana?
Luiza: - Ech, zawsze mnie to zastanawia, czemu koniecznie trzeba mieć towarzysza na balu. - Odwróciła się w Twoją stronę - Twój kolega z klasy, Telisarr de Garyas chciał bym mu towarzyszyła. Wiszę mu pewną przysługę, to muszę się wywiązać.
Telisarr to Twój rówieśnik i  ziom z klasy, znasz go dosyć dobrze. Chce Cię przekonywać do wiary w cedońskich bogów, ponieważ Wasza rodzina nigdy nie była określona w tej kwestii, zwłaszcza matka. Jest bardzo pobożny i często opowiada o żywocie Solrina Merhiora, który obalił mury i po 100 latach został wyniesiony do rangi boga w panteonie cedońskim. Potomkowie Solrina cały czas żyją na Waszym kontynencie i kapłani widzą jakąś cząstkę wyjątkowości i boskości w tym, dlatego są tak natchnieni.

Niewiara - 2021-05-16 12:46:06

Gdy odpowiada Elizie na temat zbyt dużego obciążenia barków Eliza z pogodnym i przyjacielskim uśmiechem mówi
Elizabeth: Pamiętaj Vin ze nie jesteś sam i zawsze chetnie cię wysłucham

Gdy Vincent wspomina o Róży Eliza lekko marszczy brwi i nos. Wchodzi za Vincentem i rowniez pomaga mu w przeszukiwaniu szafy

Elizabeth : Muszę przyznać droga siostro że nie spodziewałam się tutaj Ciebie. Ale przyda nam się twoja pomoc do określenia odpowiedniego ubioru dla tego oto dżentelmena.tak właściwie patrząc na materiały które przekazałas, to pytanie brzmi , jak się tutaj spotkalysmy
Elizabeth mówi to przyjaznym szczerym tonem wpatrując się w swą ukochana siostrę przez fuksjowe soczewki kryjące przepiękne duże czerwone oczy
Eliza: Wiesz siostro. Kiedyś słyszałam pewna opowiastkę że bogowie nakazali obecność dam na ucztach przy mężczyznach z powodu zgodnego końca innych uczt . Mordobiciem samców 

Patrzę się na swoich towarzyszy i po chwili wybucham śmiechem
Eliza: No nie patrzcie tak na mnie. Wymyśliłam na poczekaniu bo nie mogłam się powstrzymać . Co do Telisara. Jest w porządku i lubię go . Tylko musisz uważać moja droga ponieważ jest bardzo religijny i z całą pewnością będzie cie próbował przekonać do wiary w cedonskich bogów . I za co wisisz mu przysługę opowiadaj powoli bo musimy przygotować Vincentowi strój .

I Vincent przeżywa coś co jest najgorsze. Dwie baby. Masa ubrań. I on jako model

Viestun - 2021-05-20 21:36:03

Luiza wzruszyła ramionami w reakcji na Twoje zaskoczenie mówiąc - Może to telepatia? - I parsknęła cichym śmiechem. Siostra zbliżyła się do Ciebie twarzą w twarz podświadomie wyzywając Cię na pojedynek kto ostatni mrugnie. I mrugnęła pierwsza, ale lekko, potem Ty mrugnęłaś, bo Cię rozproszyła i myślałaś, że wygrałaś. Ona myślała że jej mrugnięcie było niepełne i się nie liczy i że to Ty jako pierwsza mrugnęłaś i potem ona naprawdę mrugnęła. I tak się przez te dosłownie kilka sekund przekomarzałyście dla żartów aż Vincent się wtrącił arystokratycznym krząknięciem. - Ekhem. Telepatia? Fajnie by było ją mieć, może pojadę do zaczarowanej Wadelii i mnie nauczą.
Luiza słucha Ciebie i Vincenta stojąc przed lustrem i zabierając sobie paznokietkiem wypadniętą rzęsę z powieki.
Luiza: - Och tak, gdyby nie my, to już dawno by się pozabijali. Ci bogowie to jednak mądre stworzenia, a może to boginie? Nie wiem... - spojrzała znowu na Ciebie a konkretnie w Twoje fuksjowe oczy. Ty też zerknęłaś w jej i pod zielonymi soczewkami dostrzegłaś coś... tak jakby... kurwiki siostrzanej zazdrości się w nich zajarzyły jak dwa łognie.
Vincent: - No weź, Elizabeth, przecież wiesz, że ja bym nawet muchy nie skrzywdził. Pewnie Telisarr gdyby tu był, to każde zdanie o bogu potraktowałby poważnie, heh. Ale nie ze mną te numery, bo ja wierzę w liczby.
Luiza szybko ożywiła się po Twoich ostatnich słowach i rzekła - Hmmm, nie mam nic przeciwko cedońskim bogom, są bo są. Solrin skruszył mury, chwali się to. Ooo właśnie, będzie okazja by porozmawiać o teologii! - podniosła głowę do góry i szerzej otworzyła swoje wielkie oczęta z ekscytacją tak dziecięcą, że nawet 10-latce nie przystoi taka dziecinada.
Luiza: - Telisar w sumie zainteresował mnie swoją pobożnością i wiedzą o cedońskich bogach, od niego dowiedziałam się kim był Solrin. A no i nie dawno pomógł mi napisać rozprawkę na teologię. Wredna kapłanka uniwersytecka kazała nam napisać elaborat o wpływie Solrina Merhiora na wiarę na Wschodzie powołując się na wybrane cytaty z sakralnej Księgi Unifikacji... Telisarr takie rzeczy pisze na kolanie i piąteczkę dostałam! - Zaciera swoje drobne rączki z zachwytu.
Przeszukujecie szafę i jest w czym wybierać. Kreacje są różne, widzisz stroje magnackie, mieszczańskie oraz takie, jakie nosi jakiś dostojnik wojskowy. Klimat w tych stronach jest umiarkowanie chłodny a to pozwala nosić lekkie stroje ale i jakieś grube, wypasione tuniki też są widywane.
Co jak co ale możliwości w ubiorze szlachcica są nieograniczone. Takie rodziny jak Wy wręcz żyją balami i spotkaniami bo życie przedstawiciela szlachty to ciągłe ubieranie się na różne okazje. Dlatego przez najbliższe godziny możesz z siostrą wymyślać całkowicie nowe kreacje i dostosowywać je do towarzysza a Vincent będzie tylko stał jak posąg czekając aż wybierzecie coś odpowiedniego.

Ogólnie dziś macie sporo czasu i oprócz perspektywy jutrzejszej szkoły żadnego skonkretyzowanego planu na dzień dzisiejszy oprócz wieczornej kolacyjki na którą nie zawsze macie ochotę. Patricius siedzi w pracowni, lokaj kręci się wszędzie, matki nie ma a ojciec zajmuje się domem oraz przygotowuje bal robiąc jakieś badziewne dekoracje z papieru i lnu. Następnego dnia masz szkołę i zawsze co rano umawiasz się z Cecilią na wspólną drogę do szkoły i pogaduchy (przeważnie ona podchodzi pod Twój dom). Ostatnio chciała, byś pomalowała jej oczy ciemnym konturem. Odkąd pamiętasz była Twoim królikiem doświadczalnym jeżeli chodzi o makijaż.

Niewiara - 2021-05-21 11:50:58

Elizabeth : Pamiętaj  Vincent że jak wyjedziesz to nie będę w nieskończoność na ciebie czekać
Mówiąc to Eliza probuje zachować powazna mine do momentu wybuchu śmiechu

Gdy tak moja siostra wpatruje się we mnie z kurwikami złości w oczach Eliza podchodzi i lekko ją szturcha z przyjaznym uśmiechem

Na temat liczb Vincenta
Elizabeth : och tak o twoim zamiłowaniu do liczb nie musisz nikogo utwierdzać. Liczby to twoja obsesja Vin. Ciekawy czy w twojej głowie jest miejsce na coś jeszcze ?
Zaś co do luizy
Elizabeth : No Lui cieszę sie że go lubisz . Ale ostrzegam. Mimo iż jesteś moją siostra , na parkiecie nie będę miała litości



Siedzimy i męczymy Vincenta jeśli chodzi o stroj. Potem żegnamy się i wracamy do rezydencji oddając się zwyczajnym nudnym obowiązkom domowym . Eliza wyjątkowo idzie wcześniej spać jako że ma zamiar jak najdłużej można poleniuchować

Viestun - 2021-05-21 13:07:34

Vincent: Never. Wadelia nie należy do Królestwa i co gorsza nie ma tam podatków. Hatfu!
W mojej głowie było zmartwienie odnośnie przebiegu balu, ale skoro mi potowarzysz to jakoś mniej się martwię, heh.

Ubrałyście Vincenta testując każdą możliwą konfigurację garderoby wedle Waszego gustu. Były momenty, że się spierałyście nad głową onieśmielonego Vincenta o to które zdobienie do prawego przegubu w marynarce lepiej oddaje rozhisteryzowany nastrój i charakter balu. Przy okazji opowiadałyście sobie różnie historie kto jakie ubranie nosił na jakim balu, bo po tym Wasza wyobraźnia i pamięć najsprawniej przypomina sobie jakieś osobliwe persony z różnych imprez. W pewnym momencie Vincent przed lustrem ćwiczył uśmiech i mimikę która jest ważna dla przyszłego urzędnika miejskiego.
Po paru godzinach wróciłyście razem do domu a Vincent odprowadził Was w swoim nowym kostiumie. Matylda dała Wam po garści cukierków na odchodne.
W domu lokaj myje podłogę jednocześnie rozdrabniając w małym młynku na korbkę ziarnka dla kruków. Maria zaprosiła Stevona z którym często łowi rybki i kręcą się po ogrodzie rozmawiając o gościach na balu. Chyba już wiesz, z kim ostatnia siostra pójdzie za dwa dni na bal.
Luiza wzięła udział jako jedyna w kolacji z ojcem, Patriciusem i lokajem. A potem wzięła na siebie obowiązek pozmywania naczyń. Wasz kowal zawsze ma największy apetyt.
Poszłaś wcześnie spać i nie żałujesz, bo rano jesteś pełna energii do działania. Spakowałaś książki i bruliony do plecaka i wyszłaś do szkoły. Przed domem jak co dnia czekała na Ciebie Cecilia Vilhag. Co ciekawe ona jako sąsiednia szlachcianka również ma zaproszenie na ten bal.
Cecilia: - Heeej! Jak leci?
Dzisiejszy plan lekcji to:
1. Ćwiczenia ze sprawności z wychowawcą
2. Język Ojczysty
(cedoński, czyli nauka pisowni, czytania, literatury itp)
3. Język Wionirski
4. Natura (nauki o faunie, florze)
5. Heraldyka (lekcje o rodach, herbach, lordach)
6. Alchemia
7. Lekcja integracyjna (totalne luzy z Waszym wychowawcą spoko ziomem)
Cecilia to kujonka, ale ma w rodzinie rycerzy a tam kładzie się nacisk na wykształcenie.
Większość z Was to dobrzy uczniowie i macie dobre oceny. Poza tym jest współpraca, jeden się zna na jednym drugi na drugim. Twój konik to sprawność a i zawsze dobrze szło Ci w języku wionirskim.
Wasz wychowawca to jak często w szkołach bywa kapłan cedoński - Vonitt. Na lekcjach z nim chodzicie sobie po mieście wraz z innymi klasami a on tylko Was prowadzi po boiskach, placach ćwiczebnych lub cechach płatnerskich. W każdą lekcję przed wyjściem klasa głosuje demokratycznie gdzie iść i co robić.

Niewiara - 2021-05-28 16:57:47

Elizabeth do Vincenta
Eli: Zobaczymy czy jeszcze nie będziesz żałował że się zgodziłes . Mam zamiar zaszaleć na parkiecie

Widząc z rana Cecilie Elizabeth uśmiecha się a po chwili robi minę męczenniczki
Eli: Jak ja nie nawidze lekcji
Po chwili uśmiech wraca na twarz
Eli: - Witaj moja droga przyjaciółko. Wiesz jak to jest . Dniem za dniem ktoś coś od chciebie chce.o! I na bal idę z Vinem . I słyszałam że też tam będziesz . Kto ci będzie towarzyszył ? No nie trzymaj mnie w tajemnicy. Powiedz mi !-

Mówiąc ostatnie dwa zdania Elizabeth brutalnie i bezlitośnie po przyjacielsku szturcha Cecilie w zebra raz z lewa raz z prawa

Viestun - 2021-06-02 11:48:39

Cecilia: - No niestety, jeszcze nie mam nikogo... - powiedziała nieśmiało.
Idziecie sobie powolutku aż dotarłyście na teren akademii.
Jak zwykle korytarze tętnią życiem. Wasze koleżanki czyli Dalida i Mya powitały Was całusami.
Pierwsze zajęcia to ćwiczenia ze sprawności na których wychowawca testuje Waszą kondycję i siłę.
Na zajęcia spóźnił się Telisarr, który prowadził Waszą niewidomą koleżankę - Tafyrę. Wszedł do holu treningowego i przekazał wszystkim znak pokoju a kapłan z uśmiechem odwzajemnił gest.
Na lekcji jest również Wasz klasowy kozak, Sulivan, który ćwiczy szermierkę na drewniane miecze i walkę wręcz z kolegą.
Zawsze pod koniec zajęć bawicie się w coś na zasadzie podchodów połączonych ze strzelectwem. Klasa dzieli się na dwie drużyny, każdy bierze sobie drewnianą broń lub procę albo łuk z miękką strzałą. Dwie drużyny rozgrywają ze sobą deathmatch, ten kto zostanie trzepnięty drewnianą bronią lub strzałą wypada z gry.

Niewiara - 2021-06-05 22:57:18

Elizabeth : - A kogo masz na oku ?
Pyta cecilli po czym przystępuje do dnia szkolnego. Przykłada się do nauki chociaż jej nie lubi. Tak samo zajęcia drużynowe które ja szczerze drażnią lecz prawdziwe emocje ukrywa pod słodkim uśmiechem i entuzjazmem 10 letniej dziewczynki

Viestun - 2021-06-10 19:19:50

Cecilia jeszcze bardziej posmutniała po Twoim pytaniu i lekko spuściła głowę - Może i mam... Ale sama w sobie nie wzbudzam zbyt dużego zainteresowania.
Na ćwiczeniach ze sprawności zaliczaliście skok przez kozła i ćwiczyliście wpierw szermierkę a potem zapasy i wspinaczkę.
Język Ojczysty nie jest Waszym ulubionym przedmiotem, nauczycielka strasznie Was dręczyła i łapała za słowa.
Język Wionirski to dla Ciebie przyjemność i umiesz konstruować podstawowe zdania. Twój ojciec umie się porozumiewać tym językiem więc uczy Cię czasem. Mówił Ci, że jest to zyskujący popularność język którego używa się w handlu na morzach.
Natura - jedna z ciekawszych lekcji lecz nie interesowała Cię
Heraldyka mówiła o rodach i każdy szlachcic powinien mniej lub bardziej kojarzyć historię rodów i politykę. Wasz kumpel Alvaro dostał pałę bo nie umiał wymienić rodów zwasalizowanych przez Wielki Ród Malfes.
Alchemia to pokazywanie doświadczeń i też lubicie na nią chodzić. Prowadził je piromanta z będący członkiem gildii fortyfikatorów.
Lekcja integracyjna to radosne hasanie po miasteczku Bortigard. Dziś Wasz wychowawca kapłan Vonitt zabiera Was do budynku gildii gdzie osobiście będzie odprawiał chrzest na nowych członkach gildii.
Telisarr jak to ma w zwyczaju prowadzi Tafyrę za rękę i odmawia z nią co krótsze regułki z podręcznej książeczki sakralnej.
Dzisiejsze zajęcia trwały bardzo długo i nie wiele zostało do zmierzchu. Jutro ma być bal a wszystko jest już przygotowane.
Cecilia kontynuowała rozmowę podczas kręcenia się po mieście - Niby mam paru na oku,  ale ciężko. Sulivan jest przystojny, ale jest wredny. Telisarr idzie z Twoją siostrą. Alvaro to prymityw... Kogo tam z chłopaków jeszcze mamy? Aaach, Feneth, ten od hodowli - jest zbyt dużym pasjonatem i bardziej interesują go zwierzęta i chowańce... Poza naszą klasą nie widzę nikogo.

Niewiara - 2021-09-19 15:20:25

Słucham Cecilie uważnie po czym wychodzę przed nią i zatrzymuję ją
Eliza: - No wiesz Cecile. Z chęcią Ci pomogę. Chodźmy do Fenetha i zaprosisz go na ucztę jako towarzysza. Skoro lubi zwierzęta to cóż... Musisz na niego zapolować. A ja ci w tym chętnie pomogę. Najlepszą obroną jest atak. Chodźmy!!!-

Zaczynam ją ciągnąć za rękę i idziemy tam gdzie Feneth mieszka. Elizabeth nie znosi sprzeciwu w tej kwestii

www.pedagossum.pun.pl www.sailor-moon.pun.pl www.chuckfansite.pun.pl www.thelgilius.pun.pl www.bmw.pun.pl