Ziutek - 2017-06-26 00:26:10

W swojej chacie w północnej części wioski na platformie umieszczonej na dorodnej Kanuji Olbrzymiej. Kanujie to dorodne plamiaste rośliny o pniach które są bardzo grube lecz elastyczne. Ich drzewo jest mocne lecz nie twarde dla tego może mocno się wyginać na silnych wiatrach bez ryzyka, że się złamie. Rośnie dość wysoko bo ponad korony drzew jednak nie jest najwyższym drzewem w dżungli.
Wczoraj skończyłeś właśnie 25 urodziny co według prawideł klanowych czyni cię godnym wstąpienia w prawdziwy etap życiowy. Wedle woli Aven każdy 25 latek w klanie ma 2 lata aby spłodzić potomstwo inaczej zostanie wykastrowany jako jednostka niereprodukcyjna. Drugim przywilejem a raczej nagrodom jest możliwość wyruszenia w podróż aby godnie reprezentować wioskę i wzmacniać klan w Magiaurbe, które zostało ponownie otwarte i wstęp tam jest bezpieczny. W waszej wiosce jest kilku strzelców, którzy z stamtąd wróciło z łupami.
A byli nimi:
-Sten "Szrama" Mac Bill. (zdobył 3 piętra wierzy)
-Fumii Yoku. (zdobyła 2 piętro wierzy)
-Gareth Kinghthon. (zdobył 1 piętro wierzy)
-Dracar. (zdobył Artefakt wierzy)

Teraz jesteś wzywany do głównego drzewa gdzie siedzibę swoją ma Czcigodny Dracar. Od niedawna nowy przywódca wioski.
Aby sie tam dostać musisz przejść około 20 wiszących mostów i cztery platformy.

Rogaty - 2017-06-26 02:29:08

Byłem dobrze przygotowany na ten dzień. Wstałem nawet wcześniej by dokładnie się umyć, a nawet spakować gdybym po rozmowie z Czcigodnym, zamierzał wyruszyć w drogę natychmiast. Kiedy tylko dostaję wezwanie idę tam szybko, po drodze witam się krótko z ludźmi z którymi zwykłem to robić. Chcę porozmawiać z kimś kto zdobył artefakt wieży, bo od dawna byłem zainteresowany ekspedycją. Jednak nigdy nie stroniłem od kobiet, więc czas na potomstwo traktuję jako kwestię czysto formalną. Najpierw chcę zasłużyć się w klanie. Jeśli bez przeszkód docieram do Dracara, oddaję mu należny hołd w sposób zwykły naszemu klanowi i czekam aż przemówi.

Ziutek - 2017-06-27 01:37:40

Wyruszyłeś z ran a dotarłeś do platformy na głównym drzewie późnym popołudniem.
Ludzie jak co dnia zapracowani w waszej wiosce poprawiają olinowanie platform jak i same platformy. Byłeś świadkiem jak liana jednego z budowniczego przecięła się o ostrą krawędź platformy i runął w dół w korony mniejszych drzew. Prawdo podobnie zginął na miejscu jednak jego życie było coś warte bo pozostawił potomstwo dla wioski. A skoro spadł nie był dość dobry aby żyć w tych warunkach.
Przed wydrążonym pniem Drzewa Sakonu stanowiącym domostwo wodza stoi jeszcze jeden chłopak. Ma blond włosy oraz niebieskie oczy bacznie lustrujące okolicę. Nie wyróżnia się niczym szczególnym poza kolorem oczu i włosów jest przeciętniakiem. Pod jego koszulą dostrzegłeś liczne blizny po ranach postrzałowych. Za szarfą ma zatknięty pistolet Rogh X nieco bardziej masywny od twoich Darger-ów V. Zalakowaną żywicą sakiewkę na proch ma przy prawym udzie co sugeruje iż jest leworęczny co jest u was w wiosce rzadkością. Zaś kule ma umocowane po 12 sztuk w formie bransoletek na przedramionach.
Nie odezwał się lecz kiedy stanąłeś obok niego z wnętrza było słychać głos. Nie możesz dostrzec przez panujące tam ciemności do kogo należy.
-Tak więc jest was w tym roku dwoje. Jest to niezwykłe jednak wedle wytycznych w danym czasie mogę wypuścić jednego z was. Tak więc walczcie o to kto opuści wioskę a kto będzie musiał na swoją szansę poczekać. Jednak zanim zaczniecie przedstawię zasady. Broń nie może być gotowa do oddania strzału od razu. Musicie ja nabić w czasie trwania pojedynku. Polem walki jest ta platforma. A walczycie do pierwszego trafienia. Zabicie przeciwnika nie dyskwalifikuje was. Jednak prosił bym o unikanie takich metod eliminacji rywala. W ostatnich latach rodzi się mniej dzieci a wasze geny mogą wystarczyć większej liczbie kobiet. Przegrany o kolejną możliwość opuszczenia wioski może ubiegać sie po zapłodnieniu 3 kobiet. Teraz oddalcie się od siebie na odpowiednia odległość a kiedy zacznie się gong zaczynacie. Koniec walki wyznacza nadejście zmroku lub trafienie przeciwnika. -głos zamilkł.
Po chwili osłupienia mężczyzna o blond włosach oddalił sie i oczekuje na gong. Też się oddaliłeś a po chwili dźwięk gongu zabrzmiał w powietrzu.

Rogaty - 2017-06-27 15:09:26

Uśmiecham się kiedy widzę rówieśnika, jednak poważnieje z każdym kolejnym słowem. Oddalam się i ustawiam na odpowiedniej pozycji. Nie wyrażam emocji, to tylko uczciwy pojedynek, ale chociaż przeciwnik jest moim współklanowiczem, wiem że muszę to wygrać. Po usłyszeniu gongu, napełniam bardzo szybko jeden nabój w jednym pistolecie, drugi pusty biorę potem w rękę. Jeden krótki pistolet nabija się szybciej niż te większe więc mogę liczyć na ułamki sekund na plus. Uginam kolana i wyciągam rękę z pustym pistoletem, strasząc go strzałem, w tym czasie szybko zmieniam pozycję i oddaję strzał w okolice torsu. Jest największa, najpewniej trafię.

Ziutek - 2017-06-27 21:56:10

Z powodu wielkości i szkolenia się jako Cyngiel wybrałeś dwa pistolety jednak on skończył ładować przed tobą swoją broń i oddał strzał. Na twoje szczęście a jego nieszczęście śpieszył sie aż nad to i kula minęła cie o ładny kawałek z głośnym świstem. Wystrzał poza hukiem zostawił też małą chmurkę dymu co utrudniło celowanie również tobie.
I mimo dobrze wycelowanej broni chybiłeś. Huk i świst oznajmiły ci to boleśnie.
Twój przeciwnik nie myślał próżnować zaczął biec ku brzegowi platformy aby zwiększyć dystans. Im jest większy tym twoja broń jest mniej celna a jego zyskuje. W czasie biegu jednak nie ma szans na nabicie broni co daje ci okazję do nabicia broni i zyskania przewagi lub zrobienie czegokolwiek innego by zapewnić sobie zwycięstwo.

Rogaty - 2017-06-29 00:58:21

Kiedy on odchodzi zaczynam ładować bronie, jeśli potrafię jednocześnie iść w jego kierunku, to dokładnie to robię, jeśli nie, skupiam się na ładowaniu. Pierwszy strzał staram się oddać kiedy przeciwnik ładuje broń, jeśli mi się nie udaje, robię to po uskoczeniu. Pocisk w drugim pistolecie zachowuję, na wypadek nieowocnej wymiany ognia, żeby mieć czym go wykończyć.

Ziutek - 2017-06-29 23:07:27

Kiedy biegł spokojnie przeładowałeś bez pośpiechu aby po chwili oddać strzał jednak stało sie coś nieoczekiwanego twoja broń eksplodowała Ci w dłoniach dotkliwie raniąc ją.
Dopiero po chwili dotarło do Ciebie, że słyszałeś już o takich rzeczach jednak sam doświadczyłeś pierwszy raz.
-Walka trwa nadal. Eksplodująca broń nie jest trafieniem przez przeciwnika. Jednak nie mogę jej przerwać. Walczcie dalej. -głos zamilkł.
Strzał padł chwilę po tym jak zamilkł jednak jakimś cudem chwilę wcześniej z powodu bólu padłeś na kolana i kula minęła Cię o włos. jednak dzięki temu że nabijałeś dwa pistolety teraz nie musisz poddawać walki masz jeszcze jeden strzał zanim będziesz musiał to zrobić. Z poparzoną i krwawiącą dłonią nie będziesz mógł jednorącz nabić broni.

Rogaty - 2017-06-30 20:06:20

Niezależnie od tego co robi mój przeciwnik idę w jego stronę stanowczo, czekam na najlepszy moment do oddania strzału, kolejnej szansy nie będzie. Mierzę dokładnie, w głowie ból transformuję na pragnienie mordu. Wszystko co czuję jest przez mojego przeciwnika i chcę odwdzięczyć mu się pięknym za nadobne. Wszystko robię w czasie, zanim on znów nabije broń.

Ziutek - 2017-06-30 22:03:38

Mimo iż wydawało ci się że dobrze wymierzyłeś ból ręki tuż przed pociągnięciem za spust sprawił, że trafiłeś swego przeciwnika nie w tors lecz proso w udo. Z tego co pamiętasz przebiega tam ważna arteria.
W głowie Ci dudni a to za sprawą adrenaliny wywołanej nagłą eksplozją broni. Widzisz jak krew broczy się z rany przeciwnika dość sporym strumieniem pod dużym ciśnieniem. W koło niego robi sie dość spora kałuża krwi.
-Zwycięża O'Greedy zadając swemu przeciwnikowi śmiertelną ranę. -głos zamilkł ponownie jak by czekał na coś.
On widząc, że to koniec włożył pistolet do ust i z uśmiechem na ustach pociągnął za spust. Dym przysłonił na chwilę scenerię a huk zagłuszył tępe uderzenie ciała o platformę. Resztki pokrytej krwawą masą czaszki jeszcze sie dymią a brzegi są przypalone. Fragmenty włosów i tkanki leżą porozrzucane za ciałem a w koło ciała są krwawe ślady rozprysku krwi.
-Wedle prawideł wioski masz prawo do zrzucenia ciała w dół oraz zabrania co przy nim znajdziesz. Gratuluje O'Greedy masz prawo do opuszczenia wioski kiedy tylko zechcesz. Jednak najpierw. -klasnął a z wydrążonego pnia wyszły dwie nagie niewiasty niosąc przed sobą bandaże i liście palmy olbrzymiej na której jest jakaś papka. Każda miedzy piersiami niesie tradycyjne tuby z wodą zrobione z liści.
Podeszły do Ciebie i bez twojej zgody zaczęły obmywać twe rany i smarować maściami po czym zabandażowały dłoń. Rana szczypała przy obmywaniu i nakładaniu maści jednak po chwili działanie maści złagodziło to uczucie do takiego stopnia, że dłoń była bez czucia.

Rogaty - 2017-06-30 22:37:28

Nie mówię nic, oddaję się opiece pielęgniarek, uśmiechając się wciąż lekko zamroczony, zdrową ręką głaszczę je po włosach i mniej erotycznych kawałkach ciała w ramach podzięki, jak odzyskam zdrowie, będę musiał się zabawić. Kiedy skończą, daje po buziaku dla każdej i idę do mojego przeciwnika, biorę jego pistolet, proch, amunicję, buty i wszystko co tylko może być potrzebne, potem układam go ze złożonymi rękami i na kolanach z należytym szacunkiem rękoma zrzucam go w odmęty liści. Jak już usłyszę "jeb" które świadczy że osiągnął glebę, wracam na środek platformy, z podniesioną głową, czekam na spotkanie z wodzem. Szkoda naszego człowieka, ale jego życie nie było warte nawet połowy mojego, więc tak musiało być.

Ziutek - 2017-07-01 23:23:33

Kobiety nie reagowały na twoje umizgi aż do momenty kiedy skończyły swoje zadanie. Kiedy dawałeś im buziaka szepnęły ci do ucha kilka sprośnych słówek i boleśnie pokąsały  uszy.
Zebrałeś broń Rogh X niemal nienoszącą śladów zużycia. W sakiewce na proch jest go więcej niż na 20 nabić broni, kul jest równo 20. Broń sama w sobie jest cięższa i solidniej zrobiona od Darger V. Ponad to w zakamarkach zakrwawionej koszuli znalazłeś 10 Bursztynowych Piór. Buty są ładne lecz stanowczo za duże jak na Ciebie.
Zrzuciłeś go jednak odgłosy wiatru zagłuszają odgłosy już piętro niżej tak więc nie usłyszałeś uderzenia o ziemię ciała.
Wasz wódz wyszedł spokojnie z pnia. Jest wyższy od ciebie o dwie głowy a posturą przypomina goryla niż człowieka. jego długie masywne ramiona skryte są pod plątaniną żelaznych bransolet przeplatanych kolorowymi sznurkami. Każda bransoleta ma inny kolor i oznaczona jest innymi runami nieznanymi Ci. Jego długie białe włosy ciągną sie a kocie oczy bacznie lustrują okolicę. Tors zdobią mu plemienne tatuaże przedstawiające motywy ptaków i innych zwierząt. Niektóre z nich przecięte są licznymi bliznami co utrudnia rozpoznanie co niegdyś przedstawiały. Szarfa przepasana nad biodrami podtrzymuje dwa piękne pistolety z gwintowaną lufą Siekacz II. Na chwilę obecną to najlepsza broń lekka w waszej wiosce. Kolorowe spodnie kończą jego zasób garderoby. Bose stopy są nie kompletne. Mianowice brakuje u prawej stopy dużego palca a u lewej dwóch zaraz za małym palcem.
-Jak zapewne wiesz jestem wodzem wioski Lignume. Przed twoją podróżą muszę ci powiedzieć tylko dwie rzeczy. Po pierwsze poza wioską czeka Cię tylko walka. A po drugie nigdy nie wolno Ci zdradzić sekretów wioski i spłodzić potomka z kobietą z poza wioski. Tak wiec ja swoje powiedziałem teraz czekam na twoje pytania. Uprzedzam na niektóre z nich mogę nie chcieć odpowiadać lub najprościej w świecie nie znać na nie odpowiedzi.-stoi bez ruchu

Rogaty - 2017-07-03 17:32:49

Kiedy ukazuje mi się wielka postać, skłaniam się znacznie, nie spuszczając go z oczu. Lekki uśmiech który pozostawiły mi na twarzy niewiasty, spełza, zastąpiony kamienną powagą. Po jego krótkich słowach, gromadzę w głowie pytania, które być może będę mógł zadać tylko raz i rzucam nimi spokojnie, jedno po drugim.

- Wielki Wodzu, żyję tu całe życie i wszystko co wiem o wiosce jest dla mnie zarówno jej sekretem, jak i nie. Co dokładnie mogę opowiedzieć o wiosce a czego nie mogę szepnąć choćby mnie kroili? Chciałbym zostawić po sobie w wiosce potomstwo, zanim wyruszę w bój, nie muszę spieszyć się z odejściem? Gdzie powinienem wyruszyć najpierw, żeby przysłużyć się najlepiej naszej wiosce, nie licząc wieży? I jeszcze jedno pytanie... Czy to prawda że brak dużego palca u stopy znacznie utrudnia utrzymanie równowagi?

Obserwuję go uważnie, próbując uchwycić mimikę i ogólną aurę płynącą z każdego słowa Wodza.

Ziutek - 2017-07-03 21:50:04

Wódź uśmiechnął się i usiadł przed tobą.
-Duży palec to tylko duży palec. Utrata go z początku sprawiła mi masę kłopotów jednak z czasem przestałem czuć jego brak. Rozumiem zatem nie znasz sekretów wioski może to i lepiej dla Ciebie. Na pewno po wyruszeniu poczujesz sie dziwnie ale to będzie chwilowe potem poczujesz się znacznie lepiej. Życie w koronach drzew daje nam przewagę jeśli chodzi o długość walki. Powietrze tu jest wilgotne i ciężej się oddycha. Na dole spowoduje to, że tempo z jakim będziesz się męczył będzie mniejsze. A to przez to że całe życie żyjesz w miejscu gdzie sztuka oddychania prawidłowego wymusza  życie w wiosce. Ponad to lokalizacja wioski jest sekretem. Kupcy są wprowadzani i wyprowadzani z dżungli Czterech Wiatrów. Co sprawia że nie są wstanie podać dokładnej lokalizacji wioski a to zapewnia nam ochronę przed obcymi. A starszyzna Timoru ma chrapkę na nasze zasoby świetnego drzewa na kolby. Ten surowiec zapewnia naszej wiosce prawo bytu w tym klanie. Gdyby nie my dżungla byłą by przez nich już dawna wycięta a my straciliśmy nasz dom. Chyba rozumiesz powagę sytuacji. Co do potomstwa zapewne wiesz,że nie mieszamy krwi z obcymi. A co za tym idzie dopuszczalne jest tu kazirodztwo. Co nie podoba sie w stolicy. Dla tego też nie może to wycieknąć poza wioskę. Odejść możesz ale nie musisz masz czas do wiosny. Potem znowu będziesz usiał walczyć o opuszczenie wioski. A jak sam przeżyłeś nie jest to łatwe. W mieście znajdź najpierw sponsora on będzie odpowiadał za Ciebie i płacił za leczenie. Zacznij od małych walk nie na śmierć i życie. Jak będziesz miał farta szybko staniesz się gwiazdą. Jeśli wiatr powieje w złą stronę wracaj do wioski. Bez grosza jak i sponsora skazany jesteś na porażką a być nawet nawet na śmierć głodową. Jeśli to wszystkie pytania. -wstał powoli. -Udaj sie do swojego domu lub gdzie tam chcesz. Ja muszę zająć się sprawami wioski. -pokazał za siebie.
Kilku odzianych w pióropusze z ptasich piór własnie wchodzi od wschodu na platformę. Jak dobrze kojarzysz to zarządcy platform. Zaraz po wodzu stanowią najwyższą władzę w wiosce.

Rogaty - 2017-07-03 22:06:36

- Dziękuję Wodzu

Odpowiadam, pozwalając sobie na lekki uśmiech. Skłaniam się do niego w ramach pożegnania, natomiast do rady w ramach powitania. Nie pytam ich jednak o nic, bo Wódz odpowiedział na moje wszystkie pytania. Opuszczam najwyższą platformę i kieruję się do naszego rusznikarza. Po drodze, rozglądam się za kobietami którymi mógłbym się zająć bezzwłocznie po załatwieniu podstawowych spraw. Tych płodnych i chętnych. Kiedy docieram do celu, kładę zdobycznego Rougha X przed rusznikarzem.

- Myślisz że mógłbym dostać za to jakiś lepszy pistolet? Albo komplet pistoletów, jestem w stanie dorzucić moje Dargery.

Uśmiecham się do niego, uśmiechem młodego zwycięscy, którego zew przygody niesie w świat.

Ziutek - 2017-07-04 00:58:56

Kobiety wolne mieszkają po przeciwnej stronie niż kawalerowie jak Ty. Więc dotarcie tam zajmie Ci tyle samo czasu co dotarcie do głównej platformy. Rusznikarz jak i inni rzemieślnicy oraz kupcy znajdują sie na trzech pierwszych platformach koło domu wodza. Rozmieszczenie platform zależy głownie od drzew spełniających masę rygorystycznych wymogów stawianych przez cieśli i inżynierów. Ostatnie 20 platformy są zamieszkałe przez sieroty i starców. Z powodu ich niskiej zamożności. Im bliżej centrum wioski tym obywatele bardziej zamożni i bardziej cenni dla wioski.
Przechodząc koło zarządców dostrzegłeś kątem oka ciemnoskórą kobietę całą udekorowaną pięknymi piórami rajskich ptaków. Z plotek jakie w czasie swojego życia usłyszałeś jest zarządca platformy rozkoszy znajdującej sie nieopodal rzemieślników i rusznikarzy. To z nią wódz za młodu miał romans a ona była jego nałożnicą. Nie wykluczone, że jest nadal. Uśmiechnęła się jak przechodziłeś ale to raczej było skierowane do wodza znajdującego się bezpośrednio za twymi plecami w linii prostej.
Rusznikarz podniósł pistolet i obejrzał go. Zajrzał do lufy sprawdził krzesiwo po czym nabił broń i wystrzelił na próbę.
-Dobra robota lecz nie moja. nie posiada mojego znaku rozpoznawczego. Posłuży Ci długo jednak nic nie wiem o Tobie. jesteś młody i nie zdobyłeś sławy. Co za ty idzie sprzedając ci moje wyroby z wyższych półek nie zyskam na tym. A za ten pistolet dam Ci 5 Bursztynowych Piór. Jeśli masz jakieś 30 to mogę Ci zaoferować Siekacza T. Ma wzmocnioną kolbę zakończoną okuciem co pozwala używać go nie naładowanego jak maczugę. Jego lufa jest dłuższa a sama konstrukcja znacznie cięższa od Rougha X. Co czyni go dobrą bronią an średni i bliski dystans. Do tego jest znacznie celniejsza. Jednak ma pewną wadę. Znacznie dłużej sie ja ładuje i wymaga większego ładunku prochowego. Jeśli Cię to interesuje mam tylko to dla początkujących. Ewentualnie mogę ulepszyć posiadaną przez Ciebie broń za 20 Bursztynowych Piór. A za Dargera V mogę dać do 2 Bursztynowych Piór o ile jest w dobrym stanie. -poprawił wąs.

Rogaty - 2017-07-04 19:23:48

Słucham rzemieślnika, po czym odbieram od niego broń. Nawet gdybym chciał, jestem za biedny. Mam 20 piór, broń długą Rough X wartą 5, oraz dwa pistolety Darger V warte 2 każdy. Zamiast ulepszać broń, zaopatruję się na targu w zapasy pożywienia, prochu, kul i opatrunków potrzebne do rozpoczęcia zbliżającej się podróży. Chodzę po targu tak, żeby znaleźć najlepsze produkty w najniższej cenie, próbuję się do tego delikatnie targować, jednak nie przekraczam granicy uprzejmości. Wiem że handlarze potrafią oszukać klienta który nie docenia ich umiejętności. Chciałbym żeby zostało mi koło 5 piór, jeżeli to możliwe, jednak priorytetem jest przygotować się do drogi. Zapasy zanoszę do mieszkania. Tam po posiłku kładę się na hamak na drzemkę do południa, odpoczywam po inicjacji w dorosłość i układam myśli. Po powstaniu myję się i kieruję się na platformę rozkoszy. Po drodze zaopatrzam się również w drobny podarek dla nałożnicy. Na platformę wchodzę jak przystało na kawalera, chcącego przedłużyć linię życia klanu. Szukam dla siebie nałożnicy, kierując się normalnymi w naszej wiosce zwyczajami, jednak nie próżnuję. Moim celem jest ją rżnąć rytmem ciągłym przez kilka dni, najlepiej żeby miała dni płodne. Jak wrócę z pierwszej podróży żywy, potomek może już na mnie czekać.

Ziutek - 2017-07-05 19:07:10

Dokładniej rzecz biorąc masz tylko jednego Dargera V nadającego się do sprzedaży drugi ma uszkodzony zamek. Co czyni go chwilowo bezwartościowym kawałkiem metalu i drewna.
Produkty u wszystkich sprzedawców w detalu kosztują tyle samo do tego na każdym stoisku są jakieś upusty w zależności od przydatności ludzi do wioski. Poza handlem za Bursztynowe Pióra jest również handel wymienny. Bardzo drogi w tym roku jest wszelaki metal. Jednak ceny jego kupna też są wysokie. Wszystko to spowodował brak dostaw z stolicy. A wiąże się z tym konflikt z starszyzną, która blokuje dostawy do wioski.
Za 10 Bursztynowych Piór jesteś w stanie kupić miesięczne zapasy na podróż głownie suszonych owoców i mięsa oraz waszego lokalnego Kanu(Coś jak lembas elfi tyle, że są to podpłomyki z suszonym mięsem zawinięte w liść palmy oliwne. Daje ona specyficzny posmak a ciasto i mięso im dłużej leżą w nim tym są smaczniejsze. Nawet po pół roku nadają sie do jedzenia)
Wszystko zaniosłeś w torbie z twardych liści Tropikalnej Tyni, która chroni przed ciepłem i owadami. Soki zawarte w liściach odstraszają owady. Tak wiec już po zmierzchu po zjedzeniu skromnego posiłku z podarowanego Kanu udałeś się do platform rozkoszy. Po zmierzchu trzeba uważać na mostach linowych. Słabo oświetlone przez klatki z świetlikami mogą być śmiertelną pułapką. Zdarzało się, że wielu pijanych mężczyzn spadało w otchłań lasu i znikało bezpowrotnie. Jeszcze nikt kto spadł nie powrócił do wioski.
Podarkiem dla kobiet w aktualnym czasie są liście Turkusa Księżycowego(jak kokaina). Żucie go pobudza ale również zwiększa odczucia fizyczne. Jest to ulubiona roślina dla kobiet lubiących rozkosz. Jest też niezwykle droga. Jeden liść kosztuje jedno bursztynowe pióro.
Nikt na tej platformie nie jest sam a nowi szybko są oblegani przez kobiety. Tylko kiedy przeszedłeś most prowadzący do niej otoczyły cie dwie kobiety.
Jedna jest ruda z pokaźnym biustem oraz nieco starsza od drugiej kobiety. Druga zaś blondynka o buzi anioła ale znacznie mniejszych piersiach.
-Hej przystojniaku jeśli chcesz sie zabawić powinieneś wiedzieć co potrzebuje dojrzałą kobieta. -uśmiechnęła sie i złapała cie za kroczę.
Blondynka natomiast nieśmiało podeszła i nie patrząc na Ciebie wyszeptała ledwo słyszalnym głosem anioła.
*Jeśli chcesz wprowadzić mnie w świat rozkoszy proszę abyś był delikatny. -zaczerwieniła sie i wbiła wzrok w platformę.

Rogaty - 2017-07-05 21:22:49

Uszkodzony zamek, to pewnie niedroga naprawa, zajmę się nią jeszcze przed wyruszeniem. Dobry cyngiel, musi mieć dwa pistolety. Uśmiecham się do rudej kobiety, jednak pod rękę biorę blondynkę i idę z nią do jej chaty. Dobra matka powinna być choć odrobinę skromna.

- Będę słoneczko, będę

Zapewniam ją po czym oddaje się rozkoszy. Nie rżnę jej mocno, ale na pewno robię to intensywnie, przez kilka dni nie robię prawie nic innego, żeby upewnić się że będę mógł oczekiwać potomka. Potem zanoszę pistolet do rusznikarza z prośbą o tą drobną naprawę, jeśli wszystko udaje się tak, jak mógłbym tego chcieć, zbieram się do wyruszenia.

Ziutek - 2017-07-06 18:38:10

Przez kilka dni nie robiłeś nic poza zaspokajaniu swoich potrzeb seksualnych. Dziewczyna była nieśmiała i nic poza uległością nie okazywała.
Po dokładnie 8 dniach od osiągnięciu 25 lat wyruszyłeś do rusznikarza.
-To znowu ty. Z czym przychodzisz. Zresztą połóż na ladzie. -po czym zerknął na twą bron. -Darger V ten model jest bardzo delikatny i podatny na uszkodzenia. Jednak ten miał więcej szczęścia niż by wyglądało. Poza zniszczonym krzemieniem i poluzowanymi śrubkami. Jedynie kolba została lekko osmolona i podpalona przez wybuch prochu. Brakuje też jednej śrubki. Mogę to wymienić od razu za jedno pióro. -zapłaciłeś a on oddał Ci broń po chwili.
Wróciłeś na swoją platformę i zebrałeś swoje rzeczy teraz musisz tylko dotrzeć do windy. Nie opuszczałeś nigdy wioski więc nie wiesz jak to się odbywa jak i gdzie jest ta winda. Wódz powinien wiedzieć takie rzeczy jak i mógł wyjaśnić Ci jak odbywa się opuszczenie.

Rogaty - 2017-07-06 18:55:53

Dziękuję rusznikarzowi z uśmiechem pewnego siebie młodego faceta. Potem  zbieram swój dorobek życia i kieruję się na platformę wodza. Jeśli nie wiem jak prosić go o chwilę uwagi, a on sam nie obserwuje że przybyłem, nie wchodzę do jego domostwa, ani nie wołam Wielkiego, siadam wtedy na środku platformy i czekam aż sam zwróci na mnie uwagę. Kiedy wyjdzie, wstaje i skłaniam mu się, znów nie spuszczając z niego wzroku, to odruch mający chronić mnie przed nieoczekiwanym wystrzałem cudzej broni.

- Wodzu, czas na moją wyprawę nadszedł. Chcę opuścić wioskę i nieść jej chwałę na bezkresnych polach zwycięstwa. Gdzie znajdę windę, prowadzącą na stały grunt?

Ziutek - 2017-07-07 00:22:25

Po chwili wyszły dwie nagie kobiety rozradowane widokiem kogoś na platformie.
-Wódz śpi ale w tej kwestii jesteśmy w stanie Ci pomóc. -klasnęła w dłonie a trzecia młoda naga kobieta wyszła trzymając skórzaną torbę. -Włóż tu swoje rzeczy. Po czym podejdź do krawędzi platformy i stuknij trzy razy w balustradę. Potem poczekaj aż pnącza spadną. Jedno przywiąż do nóg i skocz w dół ale wcześniej przywiąż skórzaną torbę. Pnącza są długie i starczą do wysokości metra nad ziemią. Jak będziesz miał szczęście to pnącze samo się rozwiąże po wyhamowaniu twego ciała. Jeśli nie czeka Cię mozolne oswobadzanie się. To jest metoda aktualnie dostępna dla Ciebie. -oblizała lubieżnie wargi.
*Druga metoda wymaga cierpliwości i oczekiwania na pełnię. Tylko w pełnie platforma jest opuszczana. Tyle, że do pełni zostało 20 nocy. -przesłała Ci całusa.
^Jest jeszcze Trzecia metoda. -słyszysz głos wodza. -Jednak to oznacza test dla twojego wzroku. Jest niebezpieczny bo jedna pomyłka może kosztować życie. Więcej powiem jak zdecydujesz o metodzie jaką opuścisz wioskę. -zamilkł a Ciebie za szczypała ręką.

Rogaty - 2017-07-07 02:57:37

- Druga metoda odpada. 20 nocy to zdecydowanie zbyt długo. Pierwsza metoda brzmi jak coś czego się podejmę od zaraz... Chyba że trzecia metoda, poza niebezpieczeństwem niesie za sobą korzyści, o których do tej pory nie usłyszałem.

Odpowiadam spokojnie, jeśli faktyczne korzyści istnieją i ktoś zechce mi o nich powiedzieć, czekam i słucham cierpliwie. Jeśli jednak polega ona tylko na niebezpieczeństwie i tym że jest rzadko używana, to nie podejmuję niepotrzebnego ryzyka i podchodzę do krawędzi platformy i stukam trzy razy w balustradę. Czekam na pnącza, potem przywiązuję torbę i drugie pnącze do nogi, następnie nóż, lub cokolwiek ostrego biorę w dłoń, by oswobodzić się gdyby pnącze nie chciało puścić dobrowolnie.

Ziutek - 2017-07-08 19:08:25

-Gdy są korzyści zawsze są niebezpieczeństwa. Pamiętaj o tym młody człowieku. Tak już działa ten świat. -po czym wódz wyszedł leniwie. -Próbą jest walka z jednym z Tropicieli wioski. Walka polega na trafianiu do celów w czasie biegu. Kto zestrzeli więcej owoców Kandi(coś jak dynia tyle że twarda jak orzech kokosowy) ten zyska przywilej jednorazowego skorzystania z windy grawitacyjnej. Na ogół jak wiesz tylko towary są nią transportowane lecz o jej użycie można "zawalczyć". Walka rozpocznie się wieczorem strat z tej platformy aż do końca wioski w dowolnym kierunku. Owoców będzie z każdej strony tyle samo. A mianowicie po pięć na stronę. W biegu będzie brało maksymalnie czterech osobników. Pierwsza gwiazda na niebie będzie sygnałem startu. -po czym znowu wszedł do chaty.
Masz nóż ale nie da rady przeciąć pnączy są za twarde z tego co Ci wiadomo. Tylko tropicielom kowale kują specjalne ostrza mogące przeciąć te cholerstwa. Maczety z czarnego żelaza są niebywale ostre i twarde. Po wykuciu nie da się już ich ponownie przekuć a metody ostrzenia są bardzo pieczołowicie skrywane przez każdego kowala, który je wykuwa.

Rogaty - 2017-07-08 21:13:50

Wzdycham ciężko słuchając słów Wodza. Nie udało mi się bez uszczerbku na zdrowiu pokonać w walce jednego z moich rówieśników, więc walka z wioskowym Tropicielem na zasadach które są dla niego na porządku dziennym opóźni tylko moje opuszczenie wioski. Skłaniam się znów Wodzowi w podzięce za informacje i podejmuje się skoku z pnączem. Pamiętam o przywiązaniu swoich rzeczy i liczę na łud szczęścia że pnącze odwiąże się przy upadku.

Ziutek - 2017-07-09 19:37:06

Liany spadły. Są dość elastyczne jednak widzisz, że zwiesz chu mają szorstkie łyka a od środka gąbczaste porosty uchronią od otarć i skaleczeń. Bagaż zawiązałeś starannie i skoczyłeś.
Droga była szybka a kiedy się zatrzymałeś pnącza pociągły cię nieco do góry aby znowu opuścić i tak kilka razy do póki nie wytraciłeś siły z jaką spadałeś.
Wisisz teraz metr nad ziemia jednak w odległości kilku metrów znajduje się coś na wzór platformy z ściętego drzewa. Spokojnie rozbujałeś się do niego i złapałeś korzeni wystających niczym uchwyty do trzymania. Cała krew spływa Ci teraz do głowy. Czujesz mrowienie w nogach. Rozplątanie zajęło Ci kwadrans. A upadek był ledwie odczuwalny. kiedy krążenie wróciło do nóg rozejrzałeś się za swoją torbą i dostrzegłeś ją zaplataną o gałąź jakoś na wysokości równej trzem twojego wzrostu. Wspięcie tam było uciążliwe bo kora była śliska a uchwytów mało. Jednak po dłuższej chwili udało Ci sie ją zdjąć a samemu bezpiecznie zejść.
Teraz jesteś sam na dole jest tu ciepło i wilgotno ale tobie się bardzo dobrze oddycha. Jednak nie masz pojęcia przez ten skok w która stronę masz się udać.

Rogaty - 2017-07-11 21:28:30

Zbieram swoje rzeczy i poprawiam się. Rozglądam się uważnie po miejscu w którym jestem, tak żeby je dobrze zapamiętać. Będę chciał tu wrócić, tak czy owak. Szukam mchu na drzewach żeby określić którędy na północ. Znając mapy terenów naszego klanu, kieruję się w stronę morza, do miasteczka Invidia, moim zdaniem jest ono dobrym początkiem dla młodego wojownika.

Ziutek - 2017-07-12 20:54:50

Po wstępnych oględzinach miejsca udało ci się po kilku godzinach określić północ dzięki mchu. Jednak sztuka ta była utrudniona przez liany. Dolne piętro lasu jest gęste i będzie ci ciężko przechadzać się przez dno lasu. Po kilkunastu dniach twoje zapasy wody i żywności się bardzo skurczyły jeśli nie uzupełnisz ich w ciągu 2-3 dniu odwodnisz się. Jednak z gęstwin wyszedł podróżnik. Nie jest jakiejś szczególnej postury lecz dwa pistolety za pasem skórzanym wzmocniły twą czujność. Od stup do głów odziany jest w solidnie wykonane skórzane odzienie.
-Witaj podróżniku. Podróżuje z Wioska Calceus i chyba się zgubiłem. Szukam Wioska Noctis. Potrzebuje od nich pewnych ziół. -dostrzegł twoje pistolety i również zaczął zachowywać się ostrożniej.
Kątem oka dostrzegłeś pokaźną torbę z zapasami żywności. Ma coś co tobie brakuje a Ty nie posiadasz nic w zamian więc handel odpada. Nawet lokalizacje innych wiosek nie jet zaznaczona na mapie. Posiadasz na niej tylko miasteczka i stolicę zaznaczoną oraz najważniejsze punkty orientacyjne.

Rogaty - 2017-07-13 14:27:06

Mam szczerą nadzieję że chociaż jeden z moich pistoletów jest naładowany, tak w razie potrzeby. Nie napinam się aż tak, mając nadzieję że połączy nas miłość do wspólnego klanu.

- Wybacz, ale nie znam dokładnego położenia tej wioski, jednak na Twoim miejscu kierowałbym się na południe. Sam podróżuję do Invidii, acz zaczyna brakować mi zapasów. Dzikiej zwierzyny nie widziałem, a może widziałeś po drodze jakiś strumyk?

Obserwuję go uważnie, gotów jak na razie bardziej się bronić niż atakować, chociaż jego zapasy wyglądają przyjaźnie. Rozważam czy nie zmienić trasy i zyskać towarzysza, czy rozstrzelać go i okraść z dóbr, czy może wymienić się kilkoma słowami i ruszyć w swoją stronę. Czekam na jego reakcję.

Ziutek - 2017-07-16 22:08:47

Broń nabiłeś jednak przy tej wilgotności nie jesteś pewny czy proch nie zamókł.
Przybysz zmierzył Cię wzrokiem i uśmiechnął się.
-Nie wielu kieruje sie w stronę tej miejscowości. Czyżby życie syna mórz ci odpowiadało? Zresztą nie moja sprawa. Strumyk mijałem ponad dwa księżyce temu sam pozyskuje wodę z liści tutejszych roślin. A co do strawy. -położył torbę przed siebie i wyciągnął mniejsze zawiniątko. -Tym mogę się podzielić. No cóż kładę tu i po woli się oddale. Nie znam Cię a jak sądzę twoja broń może być nabita. Nie szukam walk a tym bardziej śmierci. Jestem pokojowo nastawionym człowiekiem. -powoli się wycofuje.

Rogaty - 2017-07-16 23:04:08

Hamuję chęć zamordowania go przy najbliższej okazji. Lojalność wobec klanu, wygrała z pragnieniem krwi. Mimo wszystko to nasz człowiek.

- Pływając statkami przygotuję się odpowiednio na wypad do wieży. To jest moim celem, jednak nie chcę iść w pojedynkę. Dziękuje za dobro, jeśli kiedyś się spotkamy, masz u mnie przysługę.

Mówię z uśmiechem, jednak odprowadzam go również spojrzeniem, przygotowany do ataku i obrony. Jak odejdzie zabieram zawiniątko i wyruszam dalej w swoją drogę, próbuję pozyskać wodę z otaczających roślin, a jeśli mi się nie udaje, szukam uparcie strumyków.

Ziutek - 2017-07-17 22:56:46

Odprowadziłeś go wzrokiem i zabrałeś zawiniątko. Po czym z prowiantem na tydzień ruszyłeś w dalszą drogę. Pozyskiwanie wody z roślin nie było czymś z czym nie dał byś sobie rady. Jednak czasem woda miała słodkawy smak. A wszystko w zależności jaką roślinę napotkałeś.
Jednak strumyka nie uświadczyłeś przez cały tydzień podróży lecz udało Ci się opuścić dżunglę a co za tym idzie drzewa stały się niższe a powietrze nie jest takie wilgotne. Na małym wzniesieniu dostrzegłeś coś niezwykłego. Mianowicie na polanie stoi samotne drzewo nie pasujące do pozostałych. Owe drzewo to Tunkis Olbrzymi(drzewo większe od baobabu) Domyśliłeś się, że wokół tego drzewa musi coś się dziać. Małe ruchome punkciki uświadomiły Ci, że prawdo podobnie odnalazłeś Wioskę Noctis. A co za tym idzie masz okazję zobaczyć pierwszy raz inną wioskę niż własną.

Rogaty - 2017-07-19 04:17:48

Widzę że zupełnie nie dotarłem tam gdzie zamierzałem, jednak wzruszam ramionami, upewniam się że pistolety są naładowane odpowiednimi ładunkami prochowymi i zabezpieczam je przed wilgocią, chociaż na najbliższy czas. Potem, jak to obcy na wiosce, idę w stronę największego z drzew podnosząc ręce do góry. Wiem że wchodzę na nie swój grunt, oraz to że pewnie jestem obserwowany. Zachowuję więc godność Klanu Jastrzębia i przyjmuję postawę pokory, aby zechciano wpuścić mnie na teren Noctis, mając nadzieję że ta decyzja nie pozbawi mnie życia.

Ziutek - 2017-07-19 19:42:52

Kiedy wszedłeś do wioski widzisz jak starcy i dzieci krzątają się koło chatek z drewna rozmieszczonych w koło wielkiego drzewa. Dachy stanowią kolejne domki. W sumie dostrzegłeś ich tak do połowy wysokości drzewa. Dalej nie możesz dostrzec nic po przez zielony dywan listowia drzewa.
Dzieci witały cię uśmiechem i machając do Ciebie a starcy uśmiechali się serdecznie jak to sędziwi ludzie. Nigdzie nie widzisz kobiet ani mężczyzn w sile wieku.
Domki mają różne kolory a pośrodku placu jest wielkie zagłębienie obite deskami w różnych kolorach. Kolory są odpowiednie do tych znajdujących sie na deskach.
Nad dziurą jest rozpięta lina po jej wyglądzie widzisz, że jest dość gruba i wile przeszła.
Jeden z dziadków w czerwieni podszedł do Ciebie.
-Opuść ręce chłopcze. Wyglądasz tak jak byśmy byli dla Ciebie zagrożeniem. jednak oboje wiemy, że jestem już stary nie to co 20 lat temu. Jeszcze bym Ci pokazał czym jest walka. A tak jestem skazany na powolną śmierć. -po czym się uśmiechnął i odszedł powoli.
Dzieci bawią się a starcy ich obserwują.

Rogaty - 2017-07-21 04:19:03

Widząc jak wygląda wioska rozluźniam się i dołączam do staruszka. Kieruję się z nim w stronę drzewa.

- Może Ty tak, ale tylko ja w tym miejscu nie wiem gdzie są strzelcy

Uśmiecham się do niego jak to młody awanturnik na początku swojej przygody.

- Chciałbym tutaj uzupełnić zapasy, znaleźć drogę i odpocząć dzień czy dwa. Myślisz że to możliwe?

Pytam najprościej jak  potrafię. Przy okazji rozglądam się za wędrowcem którego spotkałem na swej drodze. Czy jeśli ja dotarłem tam gdzie on zmierzał, to czy on też tutaj dotarł?

Ziutek - 2017-07-23 14:17:51

-Myślę, że jak byś nie był podróżnym to i tak byśmy Cię ugościli. Jednak twoje czyny będą miały odzwierciadlenie w tym jak będziesz tu traktowany. Co do strzelców bądź spokojny. Tu ich nie ma na niskich piętrach. Nie potrzeba ich nawet. Kto by atakował starców i dzieci. Tylko jakiś zwyrodnialec spoza naszego klanu. A tacy wyeliminowani by byli zanim dotarli by w te rejony. Zapasy można kupić jeśli masz za co wymienić towary. Nie posiadamy waluty jednak co niektórzy mogą wymienić ją za jakieś rzeczy. Nie wiem ile ci będą ofiarowali jednak nie mogą Ci dać mniej niż połowę wartości rzeczywistej tego co będziesz ofiarował. Takie są prawidła wioski. Poza tym handel tu zależy od doboru słów. Targowanie sie jest oznaką braku zaufania a co za tym idzie zerwaniem transakcji. Przespać możesz sie w dowolnej wolnej chacie. Nie mają one stałych mieszkańców. Jednak kolor jaki wybierzesz ma znaczenie. Będziesz mógł handlować z kimś o podobnym kolorze ubrań w inny wypadku nikt nie będzie nawet chciał z Tobą rozmawiać. -dziadek wszedł do niebieskiej chatki.
Poza tobą nie dostrzegasz tu innych obcych. Panuje tu spokój i dyscyplina.

Rogaty - 2017-07-24 17:18:42

- Dziękuje za pomoc, postaram się nie wejść nikomu na odcisk

Uśmiecham się do dziadka i idę się przejść po wiosce. Rozglądam się za kupcami, oraz ludźmi u których mogę uzupełnić zapasy, jednak staram się nikogo nie zaczepiać dopóki nie będę miał kompletnego oglądu wioski i jej mieszkańców. Liczę swoje bursztynowe pióra i rozglądam się przy okazji za wolnymi chatkami. Patrzę na ich kolory, oraz próbuję ustalić jakie kolory co oznaczają. Nie chcę działać pochopnie, ponieważ może to przynieść jedynie straty.

Ziutek - 2017-07-24 18:11:15

Dostrzegłeś kilku dziadków, którzy grają w Sunom(coś jak gra w oczko). Na stole koło nich jest pełno Bursztynowych Piór. A pod nimi w koszykach są różności. Od odzieży po rudę a nawet woreczki z prochem.
Kolor zielony oznacza zielarzy. Noszą zawsze przy pasie jakieś suszone zielska. A ich odzienie jest z naturalnych składników. Niebieskie kolor oznacza rolników. Zawsze mają przy sobie pasy do siewu. Nie wiesz dokładnie jak one działają ale w szkole opowiadali o nich. Pomarańczowy jest zarezerwowany w zupełności dla młodych chłopców a czerwony dla dziewczynek.
Kupcy maja fioletowy i zawsze przed ich domami są różne koszyki z przeróżnym towarem. Żółtym kolorem są oznaczeni starcy a czarnym chorzy i niedołężni.
Po ilku godzinach spacerowania dostrzegłeś kogoś w Brązowo-zieleonych szatach ale na plecach miał muszkiet i obserwował okolice bacznie. Dostrzegłeś go na platformie na drzewie nieopodal wioski kiedy to silny wiatr odsłonił listowie.

Rogaty - 2017-07-24 21:30:01

Więc jednak jest choć jeden strażnik. Szukam wolnej chaty fioletowej, bądź niebieskiej, bo potrzebuję pożywienia z tej wioski. Jeśli w moich rzeczach jest jakiś element fioletowy, lub niebieski zakładam go, jeśli nie, patrzę czy jest w jednej z wolnych chat. Następnie, kiedy już będę gotowy do negocjacji. Nie chcę grać w karty z dziadkami, oni lubią wygrywać. Szukam natomiast poczciwego rolnika, lub kupca (w zależności od tego którą z chat uda mi się zająć), po to żeby uzupełnić zapasy. W międzyczasie, jeśli jest jakiś wolny strumień z wodą pitną, uzupełniam do tego osobiste bukłaki.

Ziutek - 2017-07-24 23:03:56

Pierwszą chatą jaką znalazłeś wolną była fioletowa. W niej znajduje sie fioletowa tunika i koszyk wiklinowy. Jest tez dzban z czystą wodą, miednica do mycia się. Na środku znajduje się palenisko a po obu jego stronach na małych podwyższeniach posłania.
Po wyjściu i napełnieniu bukłaka spotkałeś kilku kupców z żywnością. Popatrzyli na Ciebie i uśmiechnęli sie.
Są już starzy a co za tym idzie bardzo doświadczeni w handlu.
-Patrząc po koszyku jesteś obcy w wiosce. Więc nie masz nic cennego na wymianę. -wziął pusty koszyk i włożył do niego pełno żywności. od suszonego mięsa po jakieś dziwne zawiniątka z liści pachnące ziołami. -To jest warte 5 Piór Bursztynowych. Jednak jak wyjawisz cel swojej podróży i opowiesz o sobie zmniejszę cenę do 3 piór. -uśmiechnął się szczerze.
Drugi pociągnął z fajki a obłok dymu pachnącego miętą zasłonił na chwilę jego twarz.
*Twoje wścibstwo Romualdzie nie zna granic. -też się uśmiechnął i znowu pyknął z fajki.

Rogaty - 2017-07-24 23:20:07

Patrzę zdziwiony na kupca. Po chwili jednak uśmiecham się szeroko i dosiadam do nich.

- No więc tak...  Nazywam się Krauzer O'Greedy. Podróżuję z lasów  na północy ponieważ niedawno osiągnąłem  pełnoletniość i dopiero mogłem opuścić moją rodzinną wioskę. Podróżuję do miasteczka Invidia, bo tam chciałem zacząć moją podróż. Nie wiem czy obrałem dobry kurs, ale wiem że to kule posłane za moim spojrzeniem zadecydują ile jestem wart dla Klanu... Poza tym chciałbym dostać się do wieży, jeśli to będzie możliwe. Ale do tego muszę znaleźć odpowiednich towarzyszy. Niewiele wiem o świecie, nawet o naszych terenach Klanowych, ponieważ nie opuszczałem wioski aż do tej pory....

Opowiadam i w międzyczasie szykuję 3 bursztynowe pióra, żeby zapłacić za strawę.

Ziutek - 2017-07-25 20:08:01

-Zacna historia. -podał Ci koszyk i uśmiechnął sie. -Jednak pamiętaj wszyscy kiedyś byliśmy jednym klanem. Jednak Ci z Magiaurbe podzielili nas na kilka grup. Oni nami się bawią w jakąś chorą grę. W tej wiosce tylko jedna osoba zdobyła wierzę i wróciła z niej cało. potem porzuciła walkę na rzecz pokoju. To on stał się wodzem i podzielił ludzi na kolory. Nie wiadomo czemu tak postąpił. Jednak dzięki temu nie ma w naszej wiosce waśni. Każdy wie za co odpowiada w wiosce. -dorzucił do koszyka dziwny kolczasty owoc.
Nigdy takiego nie widziałeś w swojej wiosce.
*Młody jak idziesz do Invidii przyj na zachód choćby nie wiem co. Jednak życie na morzu jest inne niż w lesie. Jest bardziej ekscytujące i pełne niebezpieczeństw. Co do wierzy mam jedną radę nie ufaj nikomu poza swoją bronią. -znowu pyknął z fajki i wstał.
Teraz widzisz, że ma drewnianą protezę lewej nogi od kolana w dół.

Rogaty - 2017-07-28 18:00:07

- Właśnie dlatego chcę podróżować... I dlatego chcę odwiedzić Magiarube. W końcu jeśli zdobędziemy to miasto, może znowu uda nam się zjednoczyć.... Albo nie

Mówię z szerokim uśmiechem i oglądam z bliska nieznany mi owoc.

- Mimo wszystko ufam naszemu Klanowi. Moja broń jest przedłużeniem Jego ręki. Dobrzy ludzie, nie znam tego owocu. Cóż to jest?

Dopytuję. W sumie z przyjemnością bym go zjadł, ale nigdy nie wiadomo jakie substancje może skrywać w sobie kolczasta flora.

Ziutek - 2017-08-07 23:35:17

Twój rozmówca uśmiechnął się.
-To Aoki owoc tego drzewa. -pokazał ogromne drzewo za sobą. -Po zjedzeniu go czuje się mocno pobudzonym a wszelkie zmęczenie jak i sen znikają na jakiś czas. Jednak jedząc go nie należy spożywać alkoholu ponieważ może doprowadzić to do stanu podobnego do szału. W małych ilościach alkohol powoduje wtedy rozdrażnienie. Nie rozdajemy go na prawo i lewo. Ponieważ dostajemy go raz na miesiąc aby nie naruszyć harmonii tego miejsca. Weź go w prezencie. Na pewno kiedyś Ci się przyda. -uśmiechnął sie wesoło.
*Tylko nie pokazuj go W tym dole. -pokazał arenę. -Mogą chcieć z Tobą o niego zawalczyć. Zbyt często spożywany prowadzi do uzależnienia. A wtedy trzeba go regularnie inaczej stan agresji nasila się. Wiec nie pokazuj go byle komu. -pociągnął z fajki drugi staruszek.
^Rozdajesz owoce obcym. -podbiegł do Ciebie poszarpany młodziak w pomarańczowy kolorze. -Chcę walczyć o ten owoc!!! -na te słowa każdy spojrzał na was.
-Jest obcy nie zna naszych zasad. -próbował pomóc Ci sprzedawca.
*Są proste musisz go zabić w tym dole zanim on zabije Ciebie. Jednak możesz zaatakować tylko jeśli znajdziesz kulę. Są ukryte na arenie. Po 3 dla każdego z was. Zabranie kuli przeciwnika jest równoznaczne z  przegraną. -pociągnął z fajki.

Rogaty - 2017-08-10 21:48:10

Oglądam uważnie owoc, kiedy kupiec o nim opowiada.

- Dziękuję przyjacielu, to prezent który wydaje się mieć duże znaczenie.

Kiedy podbiega do nas młodzieniec, wsadzam owoc do koszyka.

- On ma rację, nie znam zasad tego miejsca. A nie mówię tutaj tylko o zasadach związanych z walką. Nie chcę z Tobą walczyć o ten owoc. Dostałem go w prezencie, a niczego mi nie oferujesz jeśli z Tobą wygram. Jeśli potrzebujesz takiego, musisz szukać dalej, albo zaoferować coś bardziej przydatnego niż niepotrzebna śmierć i rozlew krwi.

Patrzę na młodzieńca spokojnie, jednak trzymam dłonie blisko broni, żeby być gotowym na ewentualny atak z jego strony.

Ziutek - 2017-08-15 23:47:41

-Nie tak to działa. panują inne zasady albo weźmiesz udział w walce o owoc albo będziesz musiał opuścić wioskę jako tchórz. -uśmiechnął się triumfalnie.
Dziadek w milczeniu przytaknął na jego słowa po czym spuścił oczy.
Widać zasady tu panujące są bardzo rygorystyczne a Ty jako obcy jesteś ich ofiarą.

Rogaty - 2017-08-16 05:46:40

Uderzam młodziaka w nos na tyle mocno by go dotkliwie złamać, potem natychmiast bardzo szybko zjadam owoc którego tak bardzo chciał, a kiedy tylko przełknę mówię jakby się nic nie stało.

- Dobra dzieciaku, prowadź na arenę.

Jestem jednak gotów zarówno do szybkiej ucieczki, gdyby nagle wszyscy mieszkańcy wioski chcieli mnie zabić, jak i do walki gdybym nie miał gdzie uciekać, mentalnie przygotowuję się nawet na to że niebo spadnie mi na głowę, albo to że ziemia uskoczy mi spod nóg w myśl zgrabnej pułapki. Wedle tego co mi przed sekundą powiedziano, nie złamałem do tej pory żadnej zasady, a wręcz przyjąłem pojedynek. Wiem jednak że nie będę tańczył, tak jak zagra mi zuchwały dzieciak szukający kolejnej dawki uzależniających wspomagaczy.

Ziutek - 2017-08-16 14:30:07

Młodziak zachwiał się i upadł. Wszyscy widzący syknęli niemal jednocześnie.
-Uciekaj jeśli życie Ci miłe!!!-po czym zasłonił Cię własnym ciałem.
Rozległ się huk a potem kula przeszyła ramię mężczyzny. Krew trysnęła Ci na twarz.
-Agh!!!-przyłożył dłoń do rany. -Śpiesz się. Inaczej zginiesz.-po czym popchnął Cię.
Padł strzał kilkanaście centymetrów na prawo od Ciebie. To dało Ci do myślenia. Na razie jeden strzelec poluje na Ciebie.
Młodzieniec tarza się na ziemi trzymając się za twarz.

Rogaty - 2017-08-16 21:01:47

A więc jednak byli tutaj strzelcy czekający tylko aż ktoś zacznie stwarzać kłopoty. Biegnę ile tylko mam sił w nogach, licząc odrobinę na cudowną moc owocu który przysporzył  mi tylu problemów, widząc skąd padł strzał, biegnę tak by budowle, bądź inne elementy wystroju zasłaniały mnie, do tego nie wybieram trasy którą mógłby przewidzieć zbyt łatwo strzelec. Nie wiem czemu kupiec mnie zasłonił, ale wiem że uratował mi życie i że jego twarz na zawsze zostanie w mojej pamięci. Gnam wprost do lasu, mając  nadzieję że za jeden złamany nos nie wytoczą mi zbrojnego pościgu.

Ziutek - 2017-08-17 00:18:43

Pozycja strzelca jest Ci nieznana a owoc naprawdę działa biegnąc ile masz tylko sił w nogach nie czujesz się też wielkie podniecenie a krew szybciej krąży Ci w żyłach nie tylko z powodu adrenaliny.
Po chwili padł strzał lecz bardzo nie celny na szczęście dla ciebie lecz mniej szczęśliwy dla jakiegoś przechodnia w sztach tego samego koloru co Ty aktualnie masz. Jego głowa eksplodowała tuż po trafieniu. A to dało Ci do myślenia i dodatkowo przyśpieszyło Twój bieg.
Kolejni strzał padł chwilę później kula utkwiła w budynku nieopodal miejsca gdzie przebiegałeś. Jest większa i nie eksplodowała.
Teraz jesteś pewny. Strzelców jest kilku i każdy używa innej amunicji.
Kolejny strzał nadszedł z przed siebie kiedy byłeś blisko lasu. Kobieta w bieli strzelała z małego pistoletu. Nawet z wyostrzonymi zmysłami nie udało Ci się uniknąć pocisku. Jakie było twoje zdziwienie kiedy dostałeś z jakieś igły z małym pojemniczkiem.
Niebieski płyn powoli wchłania sie w twe ciało lecz kiedy wyrwałeś igłę odruchowo w kontakcie z powietrzem zapłonął.
A twoje plecy stanęły w płomieniach.
-To kara za oszpecenie jednego z naszych. Wiec i my oszpeciliśmy Ciebie. Następnym razem kiedy sie tu pojawisz zostaniesz zabity. Twoja obecność w tej wiosce jest niemile widziana. -kobieta rzuciła broń i odwróciła się do Ciebie plecami bez strachu, że strzelisz.
Czujesz niemiłosierny ból kiedy ogień pali twoje ciało jednak nie rozprzestrzenia się a po chwili gaśnie jednak pieczenie pozostało. Kiedy dotknąłeś ubrania ze zdziwieniem odkryłeś, że jest całe.

Rogaty - 2017-08-18 00:51:35

Zaciskam zęby jak na wojownika przystało. Wydaje mi się że moje plecy zostały oszpecone, jednak skoro nie ma ran krwawych, a są tylko te bolesne, przechodzę bezzwłocznie do dalszego działania. Podnoszę broń którą przeciwniczka wyrzuciła i udaję się do lasu na zachód. Wprost do mojego miejsca docelowego. Ukrywam się za drzewami i korzystam z mocy owocu póki jeszcze działa. Przez zęby odpowiadam cicho nieznajomej.

- Dzięki za gościnę, na pewno już tu nie wrócę.


I pilnując się niczym mutacja pancernika i sokoła oddalam się tam, gdzie zamierzam dotrzeć. Nad wodę, powąchać w końcu jak pachnie słona woda i zobaczyć bezkres horyzontu, znany mi jedynie z opowieści. Kiedy oddalę się na poczciwą odległość patrzę jak wygląda rana którą zadała mi strażniczka wioski.

Ziutek - 2017-08-22 12:05:34

Podniosłeś broń jednak widzisz, że to broń typu jednorazowego użytku. Lufa jest popękana jednak istnieją szanse że zdolny rusznikarz zdoła ją otworzyć bez jej planu.
Rana daje o sobie znać coraz bardziej ból jest nie do zniesienia. Bez opatrzenia rany może wdać się zakażenie a to może być bardzo niebezpieczne dla Twojego życia.
Przez tydzień samotnej podróży w bólu i pełnym niepokoju o swoje życie dotarłeś do jakiejś osady.
Jest w niej kilku mieszkańców prawdo podobnie to drwale sądząc po toporach przy ich pasach.
-Witaj podróżniku wyglądasz fatalnie. Z daleka podróżujesz?-wyciągnął do Ciebie pokrytą odciskami potężną dłoń.
Za nim stoi jeszcze dwoje wielkoludów. Patrzą na Ciebie z bardzo smutną miną. Siedzący przy ognisku drwale jedli własnie jakieś pieczone mięso. Jeden w milczeniu podał jakiś kawałek drwalowi siedzącemu najbliżej was. Stojący za drwalem z, którym rozmawiasz wziął kawał mięsa i podał Ci.
-Jedz wyglądasz mizernie.-podał Ci mięso. -Przynieście cebrzyk musi być spragniony.-jeden z siedzących przy ognisku podniósł się i poszedł za wzniesienie.

Rogaty - 2017-08-24 20:17:15

Po drodze pieczołowicie pakuję zdobyty prowiant, oraz chowam zniszczoną broń, której ślady noszę na plecach.

- Dziękuje wam. Akurat ostatnio wplątałem się w walkę z której jeszcze się wylizuje, jesteście pierwszymi ludźmi których spotykam.

Z wdzięcznością przyjmuję strawę i wodę. Kiedy skończę jeść, pytam ich.

- Moglibyście rzucić okiem na moją ranę? Niestety dostałem w plecy i nie wiem nawet jak to wygląda.

Jeśli się zgodzą, zdejmuję koszulkę i pokazuję im najświeższe blizny.

Ziutek - 2017-08-25 22:46:30

Starannie spakowałeś rzeczy jednak zapasy nieco Ci się uszczupliły przez ubiegły tydzień.
Strawa smakuje znakomicie mimo, że to prosta zupa z wkładką mięsną jest ciepłą i bardzo rozgrzewa Twoje obolałe ciało.
-Walki zawsze są paskudne i nieprzewidywalne. To cud, że nas spotkałeś młodzieńcze. Jeszcze doba i byś nas nie zastał w tym miejscu. Mieliśmy zmienić miejsce wyrębu aby nie zdewastować tej okolicy za bardzo. Teraz jedz powoli tu jesteś bezpieczny. -położył Ci swoje wielkie łapsko na ramieniu.
Kolejny drwal kiedy powiedziałeś o ranie wstał i podszedł. W ciszy obserwował ranę po tym jak zdjąłeś koszulę.
*Wygląda źle. Wręcz tragicznie. Rana jest oropiałą i do tego poparzenie już się goiło. Blizna będzie niczym napiętnowanie. Jednak bardziej mnie niepokoi to co jączy sie z rany. -dotknął palcem rany a ty podskoczyłeś  z bólu.
*Musisz udać sie do cyrulika ja ją tu tylko opatrzę ale więcej nie będę mógł dla Ciebie zrobić. -po czym poszedł po torbę.
Przyszedł po chwili i zaczął przemywać ranę. Piekło bardzo a do tego poczułeś jak coś poza wodą cieknie Ci po plecach.
Po chwili włożył nóż myśliwski do ognia.
*Najlepszy sposób to wypalić paskudztwo to zniweluje dalsze owrzodzenie rany. Bez tego możesz nie przeżyć długo jak zakażenie się rozprzestrzeni. Potem tydzień przyjmowania ziół i powinno minąć najgorsze. -uśmiechnął się i sięgnął po nóż.
Patrzy na Ciebie w oczekiwaniu na decyzje. A pozostali drwale patrzą ze smutkiem na Ciebie.

Rogaty - 2017-08-26 04:26:09

- Panowie, jeżeli jest jakiś sposób w jaki mógłbym się wam odwdzięczyć za to wszystko, nie wahajcie się mówić

Stwierdzam poważnie patrząc po twarzach wielkich chłopów, o wielkich sercach i kiwam głową do tego który trzyma rozgrzany nóż, jednocześnie gryząc rękaw płaszcza. Potem jedyne co się dla mnie liczy to to, żeby wytrzymać ból i nie krzyczeć.

Ziutek - 2017-08-26 23:18:43

-Nam nic nie potrzeba. jesteśmy prostymi chłopami. Dobre słowo wystarczy za dobroć. -mężczyzna podał Ci rzemień z kieszeni.
*To lepsze od płaszcza chłopcze. Weź nie krępuj się. Sami korzystamy z podobnych metod. -poklepał Cię lekko po ramieniu.
Kiedy rozgrzane ostrze przypaliło Ci skórę krzyknąłeś mimo rzemienia po czym straciłeś na szczęście przytomność.
Kiedy otworzyłeś oczy czujesz ból na plecach a nad tobą klęczy mężczyzn, który przypalał Ci ranę rozgrzanym ostrzem noża.
*Całe szczęście, że straciłeś przytomność. Rana pękła niczym kleszcz kiedy go się zgniata w palcach. Ropień rozlał się infekując tkankę. Obawiam się, ze stało sie najgorsze Twoja krew została zainfekowana. A ziółka mogą tylko spowolnić rozwój infekcji lecz nie zahamować go. -zrobił smutną minę po tych słowach i wstał aby po chwili ukucnąć i dać Ci się napić jakiegoś śmierdzącego naparu. -Pachnie źle ale smakuje jeszcze gorzej. To napar z rumianka, czystka i owocu Kiduku(coś jak mniszek lekarski tylko 20 razy mocniejsze). Pij powoli. Jest ciepłe. -podał ci gliniany kubek.
Pozostali już zebrali sie do wyrębu a jedynie na polanie przy ognisku zostałeś Ty i ten sympatyczny drwal znający się na ziołach i sztuce medycznej..

Rogaty - 2017-08-27 03:15:51

Rozsiadam się wygodniej i sączę powoli przygotowany przez chłopów napar, pogrążam się w krótkim zamyśleniu, a potem odpowiadam drwalowi siedzącemu koło mnie.

- Miałem udać się czym prędzej na morze, jednak w tej sytuacji będę musiał odwiedzić najbliższą wioskę. Bez cyrulika czeka mnie paskudna śmierć.

Zaczynam zdanie i znów nurzam usta w ciepłej cieczy.

- Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Gdyby nie Wy, pewnie nawet nie dotarłbym do najbliższej wioski. Rąbiecie drwa dla własnych potrzeb, czy dla jakiejś większej społeczności?

Pytam i wyciągam mój kosz z prowiantem, odkrywam go całkiem i ustawiam tak, żeby było jasne że każdy kto ma ochotę, może poczęstować się z niego czymkolwiek. Ja sam jednak na razie nic nie jem, tym bardziej że mięsiwo było znakomite.

Ziutek - 2017-08-29 02:02:07

-Jesteśmy wolnymi strzelcami, żyjącymi z dala od wioski czy miasteczek. Jednak teraz Ira potrzebuje drewna i zatrudniła nas jako jednych z wielu drwali w tym klanie. Dobrze płacą a terminy są odległe tak wiec mamy czas na transport drewna po przez spływ Żółtą rzeką.- uśmiechnął sie triumfalnie pełen dumy ze swojej pracy.
Sięgnął do Twojego koszyka i poczęstował sie czymś z grzeczności raczej niż z głodu. Po czym ewidentnie nad czymś się zamyślił.
Czujesz gorycz naparu oraz pieczenie i ból na plecach. Każdy nawet najmniejszy ruch jest dla Ciebie teraz męczarnią. Skóra ściągnęła się od oparzeliny na plecach co bardzo chwilowo ogranicza Twoje ruchy.

Rogaty - 2017-08-31 20:15:33

Patrzę na niego przez chwilę, a gdy się zamyśli odwracam wzrok w stronę ognia. Będzie chciał powiedzieć co mu siedzi w głowie, to powie, jak nie, to nie zamierzam robić presji. Po dłuższej chwili znów się odzywam.

- Skoro transport drewna w miarę szybko dostaje się do Iry, może i ja mógłbym dopłynąć tam tratwą...

Znów robię chwilę przerwy, po czym przenoszę wzrok z powrotem na niego i pytam.

- Myślisz, że mógłbym wam zlecić zbudowanie tratwy? Zapłacę, a dla mnie to może być sprawa życia i śmierci.

Ziutek - 2017-09-06 10:13:58

-Dobrze. Jednak będzie Cię to kosztować. Jakieś 5 Bursztynowych Piór. Jednak nie puścimy Cię samego. Jest to zbyt niebezpieczne jak dla jednej osoby. Tringh, ten co na początku z Tobą na początku rozmawiał popłynie z Tobą. Przy okazji przewiezie z Iry zapasy leków i innych najpotrzebniejszych rzeczy. -ponownie się zamyślił.
Jednak po chwili uśmiechnął się i wyciągnął pióro i kałamarz. Po czym sięgnął po pergamin i zaczął coś notować. Po czym podał Ci pergamin.
Na pergaminie jest prymitywna mapa rzeki oraz zaznaczone najniebezpieczniejsze miejsca oraz opisane jest co w tych miejscach występuje.
-To powinno pomóc w podróży. Tyle mogę zrobić na czas obecny. -po czym podszedł do ogniska i zaczął mieszać w nim patykiem. Snop iskier uniósł się ku niebu a w oddali z głośnym hukiem runęło drzewo.

Rogaty - 2017-09-07 20:24:15

Kiwam ze zrozumieniem głową. Nie mam wyjścia, to jedyna droga która pozwoli mi przetrwać sytuację w którą tak niefortunnie się wpakowałem. Daję mu pięć piór bez targowania i tak pomogli mi aż zanadto.

- Dzięki. Jeśli kiedykolwiek będziemy mieli okazję się jeszcze spotkać, nie zapomnę tego. Jak masz na imię, jeśli mogę zapytać?

Układam się na tyle wygodnie na ile pozwalają mi rany przy ognisku. Nie wyruszymy przed brzaskiem, więc dobrze będzie odpocząć przed podróżą.

Ziutek - 2017-09-08 10:40:14

Wziął bez słowa pióra i schował do kieszeni po czym stanął nad Tobą w milczeniu.
Kiedy Ty już wygodnie się ułożyłeś przy ogniu on uśmiechnął się tylko.
-Mów do mnie Glen. Każdy tak mówi. Kiedyś tak jak ty zostałem uratowany przez tych ludzi i porzuciłem swoje imię wraz z tym kim kiedyś byłe. Teraz żyje tu z nimi i jest mi dobrze. - ponownie się uśmiechnął i ruszył w krzaki prawdo podobnie za potrzebą.
Czas mija powoli a rany od czasu do czasu dają o sobie znać. Drwale prawie całymi dniami pracują zaś po pracy jedzą i od razu idą spać. Nawet Tringh i Glen nic nie mówią.
Tak oto minął tydzień kiedy to leżałeś i nabierałeś sił na podróż rzeką. Rany goiły się powoli a napar z każdym dniem smakował gorzej. Ty zaś od czasu do czasu gorączkowałeś ale to dobry objaw bo organizm nadal walczy z zakażeniem. Kiedy nadszedł dzień podróży pozostali drwale przynieśli coś na wzór kosza  z wikliny. Zaś Tringh i Glen podeszli do Ciebie z jakimiś torbami.
-Glen przygotował dla Ciebie na podróż kilka naparów mam je tu rozpisane. -podał Ci pergamin starannie zapisany pismem Glena. -Jeśli jesteś gotowy możemy już ruszać jednak nie ma co przeciągać bo Ci z Iry oczekują tego drewna. Dla nich to sprawa życia i śmierci. -patrzy na Ciebie uważnie.
Glen zaś podał Ci pakunek w milczeniu.
*Pamiętaj o nas chłopcze. Jeśli będziesz nas kiedyś potrzebował pamiętaj my nie zapominamy dobrych ludzi. -powiedział to jeden z nieznanych Ci drwali z imienia.

Rogaty - 2017-09-09 03:58:40

Sam niewiele mówię żeby nie przeszkadzać im w pracy. Tydzień spędzam na nastawianiu się psychicznie do ozdrowienia. Przekonuję się z dnia na dzień że warto walczyć choćby o skrawek życia który przy mnie pozostanie.

- Nie zapomnę was Panowie

Skłaniam się z szacunkiem

- Dziękuję wam za wszystko co dla mnie zrobiliście, to był zaszczyt z wami obozować, jeśli kiedyś będę mógł wam się godnie odwdzięczyć, możecie na mnie liczyć.

Tutaj robię nieznaczną pauzę aby każdemu z nich z osobna spojrzeć w oczy, być może niektórym po raz ostatni.

- Jestem gotów w każdej chwili.

Mówię poważnie, acz cicho i podnoszę swój tobołek.

Ziutek - 2017-09-09 22:25:46

Drwale pożegnali Cię w milczeniu nad brzegiem rzeki. Po czym odeszli A ty sam zostałeś z Tringhem, który w milczeniu podciągnął do nabrzeża tratwę.
Jest zrobiona z trzech pni przeciętych na pół poza sterem i małą chatką na środku nie ma na niej nic.
-Wsadzę Cię do chatki tam będziesz całą podroż a ja zajmę się spławianiem drewna i tym abyśmy bezpiecznie dopłynęli do Iry A Ty odpoczywaj w tym czasie. Zabezpiecz tylko proch i broń przed zamoczeniem. -po czym wziął Cię włożył do kosza i doniósł na tratwę.
W chatce jest jedno łózko i posłanie. Zostałeś wygodnie w koszu przymocowany na łóżku tak abyś nie spadł a wszelkie twoje rzeczy zostały zawieszone w zasięgu Twoich rąk.
Po chwili usłyszałeś głośny huk i plusk kiedy to najprawdopodobniej pnie drzew zostały zepchnięte z małego wzniesienia nad rzeką.
-Ruszamy. Podroż zależy od nurtu. -po tych słowach odbiliście od brzegu.
Sam poczułeś kołysanie nurtu rzeki i  małe wstrząsy od czasu do czasu.

Podróż trwałą tydzień.



Tylko środek podroży był bardzo nie komfortowy a to przez rozszalałą burzę, która była 3 i 4 dnia podróży. Wtedy też było Ci nie dobrze lecz poza mdłościami wywołanymi mocnym kołysaniem nie pogorszyły Twojego stanu a Ty sam nie dostałeś choroby morskiej prawdopodobnie.
Tringh zaś jest nie zadowolony bo część pni utknęło przy brzegu w czasie burzy i drwale stracili część drewna, które mieli sprzedać w Irze.
Kiedy usłyszałęś uderzenie o jakieś drewno swojej tratwy byłe pewny, że nie jest to port w Irze.
Tu się zatrzymamy zanim drewno zostanie wyłowione. Pływanie wśród pni zanim śluza zostanie otworzona to samobójstwo. Przeczekamy tu noc a rano ruszymy w dalszą podróż. Potrzeba Ci czegoś? Tu ceny są mniejsze niż w mieście. -Tringh pierwszy raz od dłuższego czasu wszedł do szałasu.
Wygląda na bardzo zmęczonego. Podróż a już z całą pewnością nawałnica w czasie podróży odcisnęła na nim piętno zmęczenia.

Rogaty - 2017-09-11 19:36:38

- Nie mam już prawie pieniędzy. Jedyne czego potrzebuję, to zobaczyć się z cyrulikiem. Pomóc Ci w czymś?

Patrzę na niego lekko zmartwiony. W sumie jestem trochę bagażem,ale jakieś lekkie prace czy zadania pewnie bym udźwignął. Jednocześnie zaczynam się zastanawiać, w jaki sposób opłacę moje leczenie...

Ziutek - 2017-09-13 23:03:44

-Dowiem się o cyruliku. To oczywiste po to w końcu tu przypłynęliśmy. Leż tu i odpoczywaj ja w tym czasie zajmę się poszukiwaniami. -po czym zszedł z tratwy.
Nie było go jakiś czas po czym o zachodzie słońca przyszedł z jakimś starcem.
-To jedyny cyrulik, który nie zedrze z Ciebie grosza. Inni żądali kolosalnych sum, których zapewne nie uzbierali byśmy oboje. -uśmiechnął się pod nosem.
*Jestem Takuzael jak już wspomniał Mój przedmówca jestem cyrulikiem. Zbadam Cię za symboliczne pióro. -uśmiechnął się serdecznie.
Po czym rozłożył swoje medykamenty n małym przenośnym taboretu jaki przyniósł ze sobą.
-Musisz usiąść i się rozebrać do pasa. -widzisz jak chwycił za skalpel.

Rogaty - 2017-09-16 22:55:15

- Dziękuję mędrcze i Tobie przyjacielu.

Mówię jedynie i rozbieram się do pasa. Nie mówię im że pióro które zostawię u cyrulika jest ostatnim jakie posiadam. Jeśli medyk pomoże, pióra w końcu się odrobią.

Ziutek - 2017-09-18 22:29:50

-Nie ma sprawy. Od tego są przyjaciele aby sobie pomagać. -uśmiechnął się pogodnie.
Cyrulik popatrzył na niego po czym przeniósł wzrok na Ciebie.
*Nie wiem kogo wkurzyłeś młody człowieku lecz użył bardzo nieprzyjemnej metody aby stale Cię naznaczyć. Przez to toksyny dotarły do twej krwi i ja zakaziły. Na Moje oko masz dużo szczęścia i silne ciało. -poklepał Cię po plecach. -Masz dwie możliwości i każda z nich niesie ryzyko. Pierwszą jest transfuzja i w ciągu kilku nocy dojdziesz do siebie. A druga to leczenie ziołami i maściami trwające jeden księżyc. Wybór należy do Ciebie. -usiadł na taboret-ku obok Ciebie.

Rogaty - 2017-09-20 18:02:55

Kiwam z wdzięcznością i szacunkiem drwalowi.

- Czym jeszcze różnią się te opcje poza czasem potrzebnym do ich realizacji? Czy w czasie leczenia ziołami, będę w stanie zarobić na własny byt?

Przenoszę spojrzenie na cyrulika. Długo myślałem o tym co się stało i jestem pogodzony z ryzykiem utraty życia, dlatego kieruję się w stronę opcji, która w razie przeżycia zabiegu, nie doprawi mnie śmiercią głodową.

Ziutek - 2017-10-04 21:05:29

-Transfuzja oczyści Cię lecz nie wiadomo czy trafimy na dobrą krew. Jeśli tak będzie jak powiedziałem. Jeśli nie umrzesz. Maści i zioła mogą nie pomóc na czas i może się pogorszyć Twój stan. Jednak proste czynności poza walką będziesz mógł wykonywać. Jednak nie wiadomo jak bardzo jesteś osłabiony. Zmagałeś się z zakażaniem długo. Masz strasznie wyniszczony organizm już  w tej chwili.  Jeśli chcesz mogę zapytać pewnego farmera czy nie weźmie Cię pod opiekę w zamian za odpracowanie później długu. -popatrzył na Ciebie z troską w oczach.

Rogaty - 2017-10-16 23:15:17

- Dobry człowieku... Zrobię wszystko żeby odzyskać zdrowie. Choćbym miał czołgać się jak dżdżownica, żadne zajęcie mi nie uwłacza. Oddaję się w Twoje ręce, a jeśli się nie uda, wiedz, że nie mam do Ciebie żalu.

Mówię po chwili zastanowienia patrząc na cyrulika z determinacją wypisaną na twarzy. Transfuzja, czy nie - wieża oczekuje na poszukiwaczy przygód!

Ziutek - 2017-10-20 18:13:28

-Dobrze. Zatem spróbujemy transfuzji. Jednak najpierw odpoczniesz przez noc i jeden dzień aby nabrać więcej sił. Ja w tym czasie porozmawiam z farmerem o, którym mówiłem. Jeszcze utoczę Ci trochę krwi. -podszedł do Ciebie i pochylił się aby małym nożykiem naciąć Ci przedramię. -To pomoże w ustaleniu odpowiedniego dawcy do transfuzji. Tylko tyle mogę zrobić widząc Twoją determinację. -patrząc na Ciebie uśmiechnął się.
Krew skapuje do małego ceramicznego ganeczka. Po czym kiedy wypełnił się do połowy opatrzył twą ranę a sam zamknął słoiczek i wyszedł żegnając się skinieniem głowy.

Rogaty - 2017-10-26 18:03:12

Dziękuję jeszcze raz Tringhowi i upewniam go że od tego czasu dam sobie radę i jestem zdany na siebie. Nie chcę go zatrzymywać. Układam się najwygodniej jak mogę i zaczynam konteplować niebo w oczekiwaniu na powrót cyrulika. Nie modlę się, jednak w myślach zaklinam rzeczywistość żeby zabieg i powrót do zdrowia okazały się skuteczne.

Ziutek - 2017-11-15 13:35:16

Mijały godziny. Jednak cyrulik nie pokazał się przez najbliższe trzy dni.
Poza lekkimi posiłkami i odpoczynek czas płynął ci leniwie. Miałeś sporo czasu na rozmyślania.
Tringhem doglądał Twoich opatrunków, zmieniając je i smarując maściami. Posiłki przez niego serwowane były proste lecz smaczne i pożywne.
Przez trzy dni przychodził w milczeniu zajmując się tobą po czym znikał w własnych sprawach kiedy już upewnił się, że niczego Ci nie braknie przez czas jego nieobecności. Wracał późno w nocy widać był że jest bardzo zmęczony jest.
Po kilku dniach przyszedł Takuzael z jakimś mężczyzną.
-Witaj Krauzer mam dla Ciebie dobre wieści. -uśmiechnął się i pokazał mężczyznę za sobą. -Ten mężczyzna to farmer o, którym wspominałem. Nie dość, że chce Ci pomóc to jeszcze jego krew prawdo podobnie jest zgodna z Twoją. Więc możemy zaczynać transfuzję jeśli będziesz gotowy. -mężczyzna za nim skłonił się.
Widać że jest trochę zdenerwowany.

Rogaty - 2017-11-22 19:10:46

- Widzę Panie że przybyłeś dla mnie z ratunkiem jak nieziemska siła z nieba... Jak odwdzięczę Ci się za upuszczenie krwi i miejsce na Twojej ziemi?

Pytam uśmiechnięty słabo, patrząc na chłopa jak na zbawcę.

Ziutek - 2018-06-10 18:01:32

-Niczym nie musisz mi się odwdzięczać. To cudownie, że będę w stanie pomóc komuś z swojego klanu. Wiem, że nie każdy myśli tak jak ja. Jednak jako rodacy powinniśmy się trzymać razem i pomagać sobie w potrzebie. -uśmiechnął się serdecznie.
Po czym podszedł do Ciebie i popatrzył się Ci głęboko w oczy tak jak by chciał coś ujrzeć w nich.
-A kiedy dojdziesz do siebie pomożesz mi przed wylewem rzek abym na czas zdążył z żniwami. W innym wypadku stracę owoc wielu miesięcy mojej ciężkiej pracy.  - farmer usiadł nieopodal Ciebie na drewnianym zydlu.
Po czym w milczeniu wpatrywał się w Ciebie od czasu do czasu zerkając tylko na cyrulika.
Takuzael uważnie wpatrywał się w Ciebie czekając na zgodę na zaczęcie transfuzji krwi.

www.streetofrace.pun.pl www.terania.pun.pl www.legenda-shinobi.pun.pl www.ratowniki.pun.pl www.eti2011r.pun.pl