Viestun - 2015-01-19 01:24:51

A więc 13. W 4040 roku zacząłeś edukację w magicznej Akademii Fioletowej Jemioły w stolicy Dradyzji Envonie, która trwała 5 lat. Wkrótce postanowiłeś, że zostaniesz nauczycielem ze względu na swoje zdolności dydaktyczne i kryzys w miejscowej edukacji. Utrzymujesz kontakt z niektórymi uczniami ze swojej klasy, i do prawie każdego masz numer telefonu (oprócz tych, których nie lubiłeś, lub tych, których zabiłeś).
Nigdy nie narzekałeś na brak pieniędzy, wykorzystywałeś swoje zdolności ninja do okradania. Twój stan konta wynosi 1 300 000 marek dradyskich. Mieszkasz w swoim akademickim lokalu, w Envonie mieszkasz ze względu na Orihide, która uczy się w juniorskiej akademii, którą rządzi ten sam dyrektor. Orihide mieszka wraz ze swoimi rówieśnymi w pokojach na parterze budynku akademii.
Gdy ukończyłeś szkołę, zaskarbiłeś sobie opinię uzdolnionego rzemieślnika w środowisku nauczycieli i jako absolwent miałeś znacznie ułatwioną drogę do zostania nauczycielem, z czego skorzystałeś. Jednak w między czasie szukałeś rozrywki w mieście i zapoznałeś się z dealerem narkotykowym - Fredem, który też był absolwentem akademii Fioletowej Jemioły. Początki znajomości były trudne, lecz ostatecznie zakolegowaliście się, co poskutkowało namowami ze strony Freda, ażebyś dołączył do tajnej organizacji przestępczej - Czerwone Smoki, która zajmuje się sprzedawaniem narkotyków, samochodów oraz wszelkiej broni wojskowej. Uległeś namowom, licząc na to, że w organizacji będziesz mógł zabijać pod protekcją liczącego się w kraju gangu. Zostałeś wysłany na zamach przedstawicieli konkurencyjnego gangu Niebieskich Mrówek, który miał się odbyć podczas czarnej transakcji umówionej przez obie strony. Celem Czerwonych Smoków było, abyś zabił wszystkich pośredników z wrogiego gangu i skradł ich towar, nie tracąc swojego. Jednak po zabiciu trzech uzbrojonych gości w niebieskich apaszkach do akcji wkroczył czarnoskóry, bezstronny, skorumpowany agent policji, który był bardzo uzdolniony bojowo i pokonał cię w otwartej walce, powodując, że straciłeś przytomność.
Obudziłeś się w betonowym pokoju, związany, ranny i pozbawiony broni. Do pokoju zawitały cztery osoby - agent policji, z którym walczyłeś przed utratą przytomności, czarnoskóry agent przedstawił ci się jako Negris. Ładna, ubrana w czarny żakiet kobietka, o krótkich, czarnych włosach i w okularach, jak się potem okazało, ma na imię Jade, i jest znaną dziennikarką, którą prawdopodobnie widziałeś w telewizji. Trzecia osoba, to stary, pomarszczony, zwyrodniały zboczeniec nekromanta - Niklachtak, który po zobaczeniu cię rozpoznał w tobie ministranta służącego podczas jego posługi duszpasterskiej. Niklachtak jest pedofilem, nekrofilem, zoofilem i bóg wie kim jeszcze... na twoich oczach masturbował się żuchwą martwej kałamarnicy. Gdy zobaczyłeś Negrisa, miałeś zamiar mu się zrewanżować za walkę i miałeś gdzieś jakieś porachunki gangsterskie zwłaszcza, że Negris jest silnym Shinigami. Po zobaczeniu Jade, chciałeś zaprosić ją na randkę i nawet ze skrępowanymi kończynami i wyczerpaną energią miałeś ochotę ją wyruchać. A gdy zobaczyłeś zwyrodniałego nekromantę, pomyślałeś sobie "co ja tu kurwa robię?" i poczułeś się nieswojo, gdy pedofil cię rozwiązał. W końcu do pokoju wszedł wysoki na cztery metry demon o ciemnoszarej, kolczastej skórze, z uciętymi skrzydłami. Przedstawił ci się jako Beheryt z rodu Rogatobrodych. Wygląda bardzo groźnie, jest obrzydliwie umięśniony, ma wyryte wkurwienie na czole i ostre zęby. Beheryt zdradził ci, że znajdujesz się w dradyskim miasteczku Huesca i przyprowadził cię Negris na przesłuchanie. Dowiedziałeś się od demona, że ludzie których widzisz i on sam to tajna spółka, która zajmuje się pozyskiwaniem czarnego pokrysu, oraz chce kontrolować czarny rynek. Rozmowa trwa.

Jesteś w betonowym pokoju, gdy pedofil i dziennikarka wyszli, dostrzegłeś, że w pokoju przy ścianach są komputery, oraz skanery nasłuchowe wielkości szafy. Przed tobą stoi Beheryt, który patrzy na ciebie martwym wzrokiem. Jest też Negris, który ma przy pasie swoją smagłą katanę, podszedł do ciebie mówiąc: - Dradyski rząd wyznaczył za twoją głowę nagrodę wysokości 2 milionów marek. Wiem o tobie tyle, że dymisz w stolicy i przesiąknięta korupcją elita bojowa z Moldii zarabia na tobie kasę. Chyba Twoi koledzy z gangu Czerwonych Smoków potraktowali cię jak mięsko armatnie. Może chcesz się na nich zemścić i powiedzieć mi, co o nich wiesz, i gdzie znajduje się ich szef?

Ziutek - 2015-01-19 03:03:11

-Zemsta nie sądze to będzie egzekucja. Jak wiecie nie robię nic dla pieniędzy, ideałów lub innych pierdół tylko dla samej walki. Jednak oni mi jej nie dostarczą na takim poziomie jak ty. Jeste moim pierwszym przeciwnikiem, który pokonał mnie w  walce na śmierć i życie. To mnie nakręca im silniejsi są moi przeciwnicy tym frajda z walki większa. uśmiecham się. -Walka to jedyne co mnie interesuje. Żadna polityka, korumpcja, lojalność czy inne bzdety. Walk jak by urośli w siłe zdradził bym ich i przeszedł do sąsiedniego gangu aby coieszyć się na nowo z walki. Jedynym powodem dla czego do nich dołączyłęm to możliwość walki z kimś silnym. te płotki mnie nudzą. Nie zabawią ani nie dostarczą frajdy. Jednak walka z tobą tak. Byłą zabawna i dość cikawa. - niezmienny uśmiech gości na mojej twarzy. -Co o nich wiem? W nagrodę za to, że manie uszczęśliwiłęś powiem ci. Nie wiele mainowicie chandluja narkotkami, samochodami a teraz jakąś tajną bronią jaką miałęm niby przekazać wam za twoją broń. Ale cel dla mnie był jasny walka. Tylko to sie liczyło. Nie tranzakcja a sama walka. Czy mnie zdradzili mam to gdzieś walka byłą przednia. I chetnie bym ją powtórzył. Jesteś silny i to bardzo a ja potrzebuje takich walk. Poza tym jeśli chcecie coś więcej wiezieć to sprecyzujcie pytania to moze coś skojarze. - patrzę na gościa z mina walka jest moim narkotykiem.

Zastanawiam się czy mogę lekko przechylić sie do tyłu aby nabrać pozę typowego wyjebizmu na znak złąpania. W końcu nie martwie się. Jedyne co mnie martwi to to, że nie mogę wstać i mu zajebać aby rozpocząc nową walkę. Byłą by przednia. Nie interesuje mnie to czy zginę czy nie tak długo jak jest walka ja będę żył dla samej jej a jak by miał zostać sam to zabił bym sie po walce sam ze sobą po przez podział energi na pół i zrobienie sztuką shinobi włąsnego klona i okazało by sie kto jest silniejszy ja czy ja klon. Jednak nie zależnei od wyniku walka by była zajebisrta i z takimi myślami patrzę się w sufit ignorując całą tą sytuację. W sumie jak bym zginął nie było by walki a i mnie czyli luzik i tak bym wyszedł do przodu bo zginął bym w walcę, którą tak kocham.

Viestun - 2015-01-19 10:50:18

Masz strzaskany obojczyk, połamanych kilka żeber, i prawdopodobnie masz mocno skręconą kość udową. Nic dziwnego, skoro zawaliła ci się na głowę duża część sufitu gdy robiłeś dym w miejscu transakcji. Dopiero gdy wykonałeś ruch to to poczułeś. Negris spojrzał na ciebie zdziwiony, podrapał się po głowie i wyciągnął scouter, urządzenie do pomiaru poziomu bojowego. Widziałeś to urządzenie w latach szkolnych, używał go pewien sayianin o imieniu Son Gokiro, który uczył się z tobą w jednej klasie.  Agent nałożył scouter na oczy i zaczął coś obliczać.
- Walka i walka, co za dziwny przypadek z ciebie. Hmm Twój poziom mocy bojowej wynosi zaledwie 900 jednostek, ale z tego co widziałem jesteś w stanie znacznie zwiększać ten poziom. Chcesz walczyć, bez względu na to, czy spotka cię śmierć? A gdybym wraz ze swoimi wspólnikami zaproponował ci współpracę, gdzie mógłbyś się wykazać swoimi umiejętnościami bojowymi, zgodziłbyś się?
Wielki demon Beheryt cały czas jest obecny i patrzy na was mając minę nieboszczyka.

Ziutek - 2015-01-19 11:30:17

-Wlaka tylko mnie interesuje ta długo jak ją mam nie interesuje mnie z kim i za co. Jednak mam własne ukryte ele. - szczeżę zęby. -Jak mozecie mi ją zapewnić to spoko jak nie i tak ją znajdę. Poza tym wy macie swoje powody a ja swoje więc decyzja należsy do wasj. Ja wchodzę w każdą walkę niezależnie z kim i dla czego. A swoją drogą gdzie jest ta ślicznotka?  - rozglądam się -Była przepiękna chętnie bym z nią zamienił dwa czy nawet więcej słów. Ale nigdzie jej nie widzę tutaj więc jestem skazany na wasze aparycje ale bez obrazy chłopaki jesteście paskudni jak każdy facet. - szczeżę zęby.
Ogon też jest związany? A tak w ogóle jak silne są więzy? Sprawdzałęm je ruszając się trochę więc na pewno czuje jak ciasno jestem zwiazany. A w głowie analizuje jaki typ mi energi został i w jakim stopniu. Po szybkich kalkulacjach obliczam co bym mógł z tym zrobić a jesli nei posiadam nic zastanawiam sie czy moim ostrym ogonem bym był w stanie przeciąć więzy tak aby nie rzucało się to w oczy. Jednak to nie do końca w moim stylu ale kto powiedział, że jestem uczciwy i honorowy. Jak starczyłom mi na wietrzne cięcie wykorzystuje je i przecinam sznyury po czym wstaje i daje w mordę mórzynowi. Po czym próbuje poprawić mu z kolanka w jaja i ciage jestem gotó na unik przeciw ciosą demona. Jak będzie naprawdę gorąco to będę w stanie otworzyć Bramę Soul Sankturium? Pozatym to nic nie da bo mórzyn jest schinigami ale zyskał bym trochę na czasie. Analizuje to w szybkim czasie i wykonuje jeśli mam na to siły jeśli nie siedze grzecznie ale to uwłącza mi jako 13.

Viestun - 2015-01-19 12:08:25

Ogon niestety też masz skrępowany, jak i całe ciało. Gdy wykonałeś ruch, poczułeś mocno dokuczliwy ból w dolnych rejonach klatki piersiowej, który poraził cię na tyle mocno, że nie masz chęci do jakichkolwiek starć. Oczy zrobiły ci się łzawe i czerwone, i krzyknąłeś z bólu. Jesteś ciasno związany drucianą lianą, jakbyś był w pełni sił i energii magicznej i zarzuciłbyś wszystkie możliwe wzmocnienia, to raczej byś się z tych lin wydostał. Jednak gdy próbujesz zrobić ruch ogonem, nie sparaliżowaną ręką, czy nogą, czujesz na nich nie widzialny uścisk, który uniemożliwia ci ruch. Wyczuwasz od tego uścisku jakiś mroczny rodzaj energii prawdopodobnie qi.
Jednak czujesz, że masz trochę czakry i bez problemu starczy ci na wietrzne cięcie. Mimo, że nie masz broni, technika ta nie wymaga żadnej oręży w ręku, w akademii nauczyłeś się ją wykonywać z każdej pozycji w każdej chwili. Ba, czujesz, że gdybyś trochę poczekał, odzyskałbyś na tyle dużo czakry, że mógłbyś zrobić podmianę, lecz ta  mroczna energia, która cię ściska, nie daje ci spokoju i nie wiesz co może się stać. Tylko nie wiesz co dalej, wiesz, że murzyn ma zdecydowaną przewagę, nawet jeśli będzie to atak z zaskoczenia, będzie on mało efektywny, bo jesteś mocno poraniony. Twoje reiatsu jest całkowicie wyczerpane, to ze względu na ostatnią walkę z murzynem, w której walczyłeś głównie za pomocą energii duchowej. Ostatecznie porzuciłeś ten plan ze względu na swój bardzo zły stan ciała i magiczne zaciski na twoich rękach, nogach, ogonie i szyi.
Negris chwilę patrzył na ciebie z niepokojem, myśląc, że coś kombinujesz, chyba zdał sobie sprawę, że gdybyś nie był skrępowany, rzuciłbyś się na niego. Gdy powiedziałeś o ślicznotce i o aparycjach, zaniepokoił się twoją nonszalancją i pewnością siebie. Agent wyciągnął z kabury jakiś jednoręczny karabin, który na końcu lufy ma metalową strzałkę: - Hehe, na prawdę, zaczynasz mi się podobać koleś! Pamiętaj, że będę musiał cię uśpić jeśli spróbujesz jakichś sztuczek. Byłbyś dobrym narybkiem dla naszej spółki, dorobiłbyś się ogromnej kasy, masz i tak splamiony wizerunek w tym kraju i w kilku sąsiednich. Nas interesuje rzucanie kłód pod nogi wszystkich ważnych handlowców, w tym gangów. Wchodzisz w to? Pytam poważnie.
Negris lekko podekscytowany i jednocześnie zaniepokojony trzyma wycelowany w ciebie jednoręczny karabinek, a demon sobie usiał na podłodze po turecku i czyta sobie gazetę. Na siedząco ma jakieś dwa metry.

Ziutek - 2015-01-19 12:33:36

-Pod jednym warunkiem. - patrzę na niego hardo. -Ja chcę walki jeśli nie będę z niej zadowolony będę atajował ciebie nie ważne jaki i kiedy. Mam mieć tyle walki i na takim poziomie abym był zadowolony inaczej tak jak powiedziełm będę szukał jej na włąsny koszt a jedynie interesuje mnie walka z silnymi. Nie wiem jaką moca dysponuje ten demon. - pokazuje głową siedzące bydle. -jednak on też jest silny kazda komurka w moim ciele mi to mówi. Więc nie zawacham się postawić swojego życia na szali tylko dla dobrej walki. Wy chcecie handel a ja walkę. Możemy sie dogadać ale pytanie brzmi jak to ma wyglądać. Zlecenia? Bycie niewolnikiem nie jest w moim stylu a co do bycia nie lubianym mam to gdzieś. Tak długo jak mam walkę mogą mnie nienawidzić. Mogę stać sie ich koszmarem lub omenem śmierci. Wali mnie to szczeże. Nie zastanawiam sie nad konsekwencjami walki a rany się godza każda blizna na moim ciele to mapa moich walk im większa i poważniejsza rana tym bardziej walka mnie uszczęśliwiłą. Pamietam wszystkie dobre walki i te nie dobre. Zabicie jednego silnego jest dla mnie cenniejszym dowodem mojego istnienia niż zabicie setek słąbeuszy. Wizerunek mój mówi ludzią aby nie zaczepiali mnie jeśli są słąbi. Nie lubie marnować czasu na płotki jednak zabijanie ich czasem jest zabawne. - uśmiecham się. Chcecie kłody, chaos zamieszanie nie am sprawy ale moje miasto jest na mojej liście jako moja własność. - odchylam głowę do tyłu.

Ignoruję ból i otoczenie przez momęt po czym wybucham śmiechem szaleńca.
W głowie kłebi mi sie kilka powiedzonej jednak na głos mówię tylko.

-Jestem 13 istota z piekłą rodem. I wszystko co mi sie przeciwstawi legnie w gruzach inaczej moje istnienie nie będzie miało sensu.

Cikawy jestem czy zrozumiał to przesłąnie. Po czym zamykam oczy i idę spać ignorując ich po całości.

Viestun - 2015-01-19 13:25:24

Za raz po tym jak wybuchłeś śmiechem szaleńca po swojej wypowiedzi, Negris opuścił broń i powiedział: - Potraktuję to jako zgodę. Ja nie lubię, jak marnuje się jakiś potencjał. Będę więc za ciebie odpowiedzialny i nie widzę przeszkód w twoich warunkach. - uśmiechnął się - Powiem ci tyle, że będziesz naszą żyłą złota i cholernie cieszę się, że będziemy zarabiać na tym, co ty kochasz, czyli na walce. Długo takiego kogoś szukałem, zdecydowanego i nieustępliwego berserka, no ogólnie to wierzę, że znajdziemy wspólny język, i że będziemy się uzupełniać jak doniczkowa roślina z konewką wody.
Nie jesteś pewien, czy dobrze to zrozumiał, widzisz tylko, że jest kolejną osobą, która widocznie ma zamiar posłużyć się tobą do osiągania swoich celów, jako że przedstawiłeś siebie jako żywą maszynę, która pragnie świeżego mięsa w bitwie i nie ma żadnych oporów. Murzyn zauważył w twojej gadce i w oczach, że bije z ciebie ślepe szaleństwo i obłęd.
Odchylając głowę zignorowałeś ból, lecz mimo tego, że jesteś przyzwyczajony do niego, nie dałbyś rady usnąć. Zamknąłeś oczy, i postarałeś się usnąć, jesteś padnięty, ale masz duże problemy z zaśnięciem. Nagle poczułeś wystrzał i zimną igłę wbitą w szyję, usnąłeś bezproblemowo.

Obudziłeś się rozwiązany, bez żadnych uścisków i lin w innym pokoju, bardzo zadbanym, w którym jest szafa, regały z książkami, stół na którym jest wiklinowy kosz z owocami. W pokoju jest o wiele jaśniej, ponieważ jest w nim okno, które daje dużo światła i widok na malutką posesję, z trawnikiem, za trawnikiem jest jezdnia, na której widzisz ruch samochodowy, patrząc dalej, widzisz całe miasto, lecz nie kojarzysz tego miejsca, to na pewno nie jest stolica Dradyzji. Na ścianie jest srebrny zegar, który wskazuje na godzinę dziewiątą. Miałeś sen o tym, że potrącił cię samochód i miałeś wbity, potłuczony reflektor w szyję, po czym usnąłeś we śnie i obudziłeś się. Zwlekając się z łóżka dostrzegłeś niebieskie bandaże, którymi owinięte masz praktycznie całe ciało, nie czujesz bólu, czujesz przyjemne, lecznicze pulsowanie ciała wywołane działaniem bandaży. Jednak nie jesteś w pełni mobilny, masz znieczuloną nogę i korpus, wolniej się poruszasz. Twoja energia jest zregenerowana prawie całkowicie. Pokój w którym jesteś nie jest jakoś bardzo elegancki, widzisz, że jest połączony z kuchnią, która ma podłogę wyłożoną białymi płytkami.  Są drewniane drzwi do wc i drzwi wyjściowe. Masz na sobie tylko bokserki prócz bandaży, twoja czarna koszulka i białe spodnie wiszą na krześle przy stole, a twoje dwa miecze są oparte o szafę. Jednak nie jesteś w stanie przypomnieć sobie, gdzie wysiało twój telefon komórkowy, ostatnio miałeś go na misji w której walczyłeś z agentem. W kuchni na blacie widzisz otwartą pizzę i list obok niego.

Ziutek - 2015-01-19 16:07:16

Podchodze biorę kawałęk pizzy i jem zerkając na list. Pomieszczenie i kuchnia. Nie miałem domu poza piramidą. A co do telefonu zadzwonił bym do Marko.

Mam telewizor jak tak włączam go i szukam kanału informacyjnego. Może bedzie coś o mnie.

Oceniam smak pizzy jako kucharz czy jest dobra po czym podchodze do lodówki i sprawdzam jej zawartość.

Jeżeli są jajka wyjmuje je tak samo jak mleko. Sięgam po cukier i szklankę. Wybijam jajka do szklanki ale samo białko zaś żółtko wlewam do drugiej szklanki lub miseczki. Słodze żółtka i sięgam po kilka owoców. Wyjmuję deskę i kłąde je na niej po czym wybieram ostry nóż aby obrać je i posiekać drobno. Wrzucam je do miseczki i zalewam mlekiem. Białka solę i ubijam je w szklance trzepaczką na gęstą pinę. Szukam mąki i dosypuje do mleka mieszajac z drobno posiekanymi owocami jak uzyskam jednolitą masę przestaje. Szukam patelni i oleju. Jak znajdę kłądę na kuchni i podpalam gaz po czym leje olej na patelnie. Birę łyżkę wazową i na rozgrzaną powieszchnię patelni wylewam porcję ciałą. Po czym smaże naleśniki. Kiedy wysmaże je siegam po pędzelek i zmaruje ich powieszchnię zółtkiem z wieszku i rozkłądam na blasze kilka obok siebie. Włączam piekarnik ustawiając go na 180 stopni i wkłądam na chwilę po czym wyjmuję je i ukąłdam stos jeden na drugi. Kończe robić bitą śmietanę i polewam naleśniki. Odkłądam na bok i sprzątam cały bałągan. Po czym siadam jedząc coś pożywniejszego i zdrowszego czytam wreszcie list.

Viestun - 2015-01-19 18:30:03

Spróbowałeś pizzę, jest na grubym cieście, miękka, z wierzchu chrupiąca, ma umiarkowaną ilość sera, dużo kiełbasy i pomidorów, a obok w pudełku jest sos czosnkowy i pomidorowy. Nie masz żadnych zastrzeżeń. Telefon prawdopodobnie zgubiłeś podczas ostatniej walki, albo uległ zniszczeniu.

Znalazłeś telewizor, który jest w kącie na blacie w kuchni przy kontakcie, jest tu, bo pewnie był sprawdzany tu jego zdalny odbiór i komuś nie chciało się go przenosić. Telewizor ma 25 cali i kanały lecą z anteny. Włączyłeś go i zacząłeś szukać, znalazłeś dwa kanały, pierwszy to krajowa telewizja informacyjna, drugi to regionalna. W krajowej mówi się o jakichś koalicjach partii pro moldiańskich w Dradyzji, które chcą zdetronizować dotychczasowe, destrukcyjne dla gospodarki i ekonomii rządy. Na regionalnym kanale trwa felieton na temat ostatnich zamachów terrorystycznych w mieście La Corse (stolicy regionu, w którym jesteś). W La Corse zginęło 140 osób. Pewna zorganizowana szajka bandytów chce opanować miasto i mieli dogadać się z tamtejszymi władzami miejskimi, lecz władze uznały ich za zwykłe chwasty, które trzeba wyrwać i nasłały na nich oddziały wojskowe by przepędzić ich z miasta. Bandyci zrobili tajny napad na centrum handlowe i wzięli aż 178 zakładników i chcieli przekazać swoje żądania prezydentowi miasta i komendantowi straży. Wielki chaos i brak komunikacji poskutkował spontaniczną strzelaniną co doprowadziło do śmierci większości zakładników z ręki bandziorów. Telewizja zdaje relację na żywo ze zdarzeń, lecz śmierć tylu ludzi wstrząsnęła regionem.

Znalazłeś składniki, jajka, dwa kartony pasteryzowanego mleka, cukier, mąkę nie było tylko bitej śmietany. W wiklinowym koszu są takie owoce jak jabłka, granaty, mango, figi, kiwi, ananasy, winogron i banany. Zrobiłeś sobie przepyszne owocowe naleśniki, które masz chęć zjeść bardziej od pizzy. Kuchnia jest dosyć dobrze zaopatrzona, jest stół, jest kuchenka elektryczna, mikrofalówka, mikser, sokowirówka, frytkownica i przyrząd do skręcania mięsa.
Mając dobre, pożywne jadło zacząłeś czytać.
"Potraktuj ten domek jako pierwszą wypłatę, a to co zrobisz za nie długo jako zaliczkę, z której powinieneś być zadowolony. Twoja przybrana krewna uczy się w akademii w stolicy i wysłaliśmy jej list, w którym zapewniliśmy ją, że jesteś bezpieczny. Znajdujesz się w mieście Huesca, w dzielnicy Działek Ogrodniczych na ul. Jadeitowej. Wszystko ogrodzone płotem z zielonych przęseł jest od teraz twoją własnością. Przy wyjściu w regale z butami w brązowym pantoflu znajduje się gotówka w wysokości 25 tysięcy marek na wszelakie zakupy i na czynsz. Twoim pierwszym zleceniem będzie udanie się na dzielnicę o nazwie Zasadnicza 1, na wielkim placu na granicy miasta, spotkasz tam pewnego osobnika ze zmutowanej rasy, który będzie planował odlot helikopterem z miasta dzisiaj o godzinie 23. Zabijesz go i zniszczysz pulpit operatorski, antenę i nadajnik helikoptera, lecz nie cały helikopter, ponieważ eksplozja urządzenia sprowadzi niepotrzebne służby. Cel, który masz zlikwidować, to pewien żołnierz republikański w szarej zbroi z czerwoną literą T na torsie. Masz pozbyć się zwłok. Zniszczenie wnętrza helikoptera będzie dla nas jednocześnie znakiem, że zadanie powiodło się. Powodzenia."

Jest godzina 9:30 a na miejscu masz być około godziny 23, więc masz sporo czasu. W lodówce powoli zaczyna wiatr hulać, a i garderoba jest bardzo uboga.

Ziutek - 2015-01-19 19:41:40

Zjadam naleśniki po czym podnosze się sięgam po buty i wyjmuję 5 tysięcy. resztę chowam do szuflady w kuchni. Wyłańczam telewizor i przenosze go w lepsze miejsce do salonu. Tam też ubieram się w koszulkę i spodnie. Zakładam buty i sprwadzam czy mam telefon. Jeśli tak staram sobie przypomnieć numer do akademi Jeśi nie pamiętam trudno jeśli tak wybieram go.

-Tu 13 mam małe sprawy rodzinne więc nie będę móg być przez jakiś czas w akademi. Proszę przkazać to dyrektorowi. - odkłądam słuchawkę.

Po czym wybieram numer do Marko jeśli znam.
-Marko nie mam czasu zaopiekuj się Orichide i moimi sprawami. Nic wiecej ci nie mogę powiedzieć Nara. - rozłańczam się.

Sprawdzam stan zaopatrzenia i spisuje wszystko co potrzebuje w lodóce i kuchni. Po czym dopisuje telefon komurkowy, zegarek, okulary przeciw słoneczne.
Zastanawiam sie czy to wszystko po czym sprawdzam garderobę. Dopisuje jeszcze pięć par spodni, bilizna na zmianę, skarpetki, koszulki oraz glany. Do tego przydało by się jeszcze jakies kosmetyki. Dopisuje przyborry kosmetyczne. I z tą listą kieruję się do wyjścia. po czym wracam biorę miecze w dłoń i zamykam dom za sobą. Wycodze na ogród i oglądam go po czym szukam garażu i jakiegoś samochodu w nim. Jeśli jakiś jest wsiadam miecze kłądę do tyłu. Wyjeżdzam otwierając wcześniej wszystko.Parkuje na poboczu i zamykam za sobą. Po czym jadę do miasta na zakupy. Rozglądam się za kobietami czekającymi na stopa. Włańczam radio i słucham audycji.
Robię zakupy w sklepie z mieczami u pasa. Płacę i jadę pod adres z listu. Zobaczyć co to za miejsce. Obliczma czas potrzebny na przyjazd na godzinę 21 tutaj po czym wracam. jeśli jest jakaś laska czekająca na stopa zabieram ją.
W domu wpriowadzam auto i zamykam bramę i garaż. A w środku wypakowuje zakupy oraz zakłądam okulary i zegarek.
Sprawdzam zegarek. jeśli mam czas dzwonię do Marko odgrzewając pizze sobie na kolację. Jeśli nie szykuję się do wykonania zadania. Jadąc pod wskazany adres.

Viestun - 2015-01-22 18:02:31

Zjadłeś wszystkie naleśniki, które sobie przygotowałeś, byłeś bardzo głodny, nie jadłeś prawie nic poprzedniego dnia. Podłączyłeś telewizor do kontaktu w pokoju w którym masz łóżko i postawiłeś na meblościance. Ubrałeś się w koszulkę i spodnie, lecz te ubrania są jakieś nowe i są troszkę inaczej wykonane, czujesz od nich proszek do prania. Z tego co pamiętasz, stare uległy zniszczeniu. Nie znalazłeś swojego telefonu komórkowego, lecz w kuchni w rogu na blacie leży bezprzedwodowy telefon stacjonarny. Pamiętasz numer osobisty do dyrektora Gian Carlo, z nim się konsultowałeś w sprawie zatrudnienia jako nauczyciel. Zadzwoniłeś, lecz była włączona poczta głosowa, więc nagrałeś się.
Marko jest jednym z twoich najbliższych kumpli, więc numer do niego znasz na pamięć. Zadzwoniłeś powiedziałeś swoją kwestię, Marko gdy tylko zorientował się, że to twój głos, zaczął wypytywać - Dobra, ale co się stało? złapali cię?! Gdzie jesteś kurwa?! - pożegnałeś go i rozłączyłeś się.
Spisałeś listę produktów z jakich będziesz robił sobie jedzenie przez najbliższy tydzień. Zrobiłeś też listę gadżetów, kosmetyków, obuwia i ubrań. Mając przy sobie listę, 5 tysięcy i bronie wyszedłeś na zewnątrz. W ogrodzie widzisz, że masz pusty garaż z płyt betonowych. Twoja posesja to trawnik przed domem z wyjazdem na asfalt, oraz trawnik za domem, który ciągnie się aż 3 razy dłużej, do zielonego płotu za któym jest czyjaś łąka, a jeszcze dalej las. Obok ciebie mieszkają też inni działkowicze, po lewej stronie patrząc od domu do bramy, jest odgrodzony od ciebie zielonym płotem i żywopłotem wyłożony kostką teren z równie małym domkiem, po prawej zielonym płotem odgrodzony jest taka sama jeśli chodzi o zewnętrzne wyposażenie posesja. Na twoim trawniku rośnie gruszka, która ma już z 4 metry i daje cień, pod nią jest ławeczka. Twój uboższy sąsiad ma garaż i samochód na wierzchu, jest to jakiś przestarzały model jeepa. No i po chwili zauważyłeś swojego sąsiada, który wyszedł z domku z wężem ogrodowym, chyba zamiaruje podlewać ogórki. Machnąłeś ręką, on odpowiedział tym samym, lecz ty chciałeś przedtem pozałatwiać parę spraw, i nie miałeś zbytnio czasu na konwersację. Z braku samochodu w twoim garażu musiałeś skorzystać z innego środka transportu, jednak widzisz, że droga, przy której mieszkasz, jest jedną z głównych i jest na niej spory ruch, więc nie musiałeś długo czekać na taksówkę, raptem jakieś pięć minut. Wsiadłeś, powiedziałeś, że interesuje cię centrum, musiałeś zapłacić 10 marek. Taksówkarza jakoś nie zdziwił twój wygląd i wyposażenie. Kierowca taksówki okazał się być strasznym gadułą i przez całą drogę ci mącił, opowiadał o swoich poglądach, sytuacji życiowej, o swoim zawodzie. Miałeś ochotę mu rozjebać czerep na pół mieczem, ale w mieście nie uchodzi robić zadym. Przez 30 minut drogi słyszałeś bełkot typu: - Panie! Oni wszyscy kłamią! Radio kłamie, telewizja kłamie, w rządzie są obcokrajowcy!  W senacie, w sejmie, w białym domu są moldianie lub unijni ultra spiskowcy i działacze społeczni! To sa wszystko sługusy z kosmosu, kosmos tym rządzi, jesteśmy w objęciach obcego kapitału, komuna, anarchia, rozprzężenie!!! I mówią, że wszystko jest kurwa dobrze, a ja wiem jak jest! Nie dam sobie powiesić nudli na uszach! Jeżdżę kilkanaście lat w tym chorym mieście taksówką i widzę jak jest! Złodzieje chcą nad okraść z dóbr materialnych! - I to wszystko mówi już takim sfrustrowanym, wysokim głosem, jakby za raz miał płakać - I co kurwa? Wrócę teraz z roboty to będą pyry i mięso na obiad kurwa, ja już tego nie zniosę...! - I tak całą drogę. Jednak twoją jedyną deską ratunku było włączona muzyka w radiu.
Ogólnie to byłeś szczęśliwy, gdy opuszczałeś taksówkę. W centrum miasta byłeś wręcz otoczony przeróżnymi sklepami, więc zacząłeś obchód. Po drodze do jakiegoś marketu zahaczyłeś o księgarnię, w której nabyłeś plan miasta Huesca. Na planie są zaznaczone wszystkie ulice miasta z nazwami, ważniejsze ośrodki i zauważyłeś, że sporo dróg jest nieczynnych. Z mieczami u pasa i z gotówką przemierzyłeś jeden hipermarket i kupiłeś potrzebne rzeczy, czyli ciuchy, produkty spożywcze, no i jakieś tam gadżety. Twoja wędrówka po mieście trwała jakieś 2 i pół godziny, po czym odwiedziłeś miejsce z listu. Dzielnica Zasadnicza 1 znajduje się nie całe dwa kilometry od twojego domostwa, o dziwo na tej samej, ciągnącej się ulicy Jadeitowej. Plac ten to opustoszały step z paroma rozwidlającymi się drogami polnymi to do lasu, to do łąk. Lecz ty masz iść pustym placem do lądowiska, które jest oznaczone znakiem taktycznym. Wróciłeś busem do domu na godzinę 15.30. Załatwiłeś wszystko bardzo szybko, w sumie jesteś mile zaskoczony łatwością przemieszczania się z obrzeży miasta do centrum i z powrotem nawet bez własnego samochodu, no ale co do wygadanego taksówkarza masz mieszane uczucia, i czujesz, że jak każdy ci będzie tak nawijał podczas jazdy, to cię szlak trafi. No, ale są jeszcze busy i autobusy. Tramwajów w mieście nie było i nie widziałeś też szyn ani tramwajowych przewodów elektrycznych.Z mapy dowiedziałeś się, że działki ogrodnicze w których mieszkasz, leżą w górnej części miasta, tak jak centrum. Dolne części miasta, to kopalnie, które jak słyszałeś są największymi kopalniami naziemnymi i podziemnymi w kraju. Rozpakowałeś zakupy, uzupełniłeś lodówkę i garderobę. Założyłeś okulary i zegarek. Jako, że jest godzina 15.30 i masz jeszcze dużo czasu, postanowiłeś, że zadzwonisz do Marko przedtem odgrzewając sobie pizzę. Dzwonisz już ze swojego nowego telefonu. Słyszysz głos Marko - Halo? No gdzie ty jesteś?!

Ziutek - 2015-01-22 19:17:40

-Na misji. Więcej na razie ci nie mogę powiedziec. - zerkam na nowiuki zegarek. -Jednak jak wrócę kilka gangów zniknie z powieszchni ziemi. Opiekuj się tam wszystkimi. Na gadanie szkoda czasu więc słuchaj uwaznie. wój telefon może być na podsłuchu więc więcej ci nie powiem. Wiesz gdzie się spotkamy. Mam nadzieje, że tym razem tam dłużej wytrzymasz jeśli nie to zginiesz. Jesteś gotowy na takie ryzyko w imię lepszej zabwy? - uśmiecham się mówiąc to.
czekam na jego odpowiedź i zapamiętóje trase skoro tak blisjo to jest to będę mógł przebiec sie tam. Poza tym nie długo albo kupię albo ukradne jaką furę. Zabicie taksówkarza też nie było by złym pomysłęm jak zacznie mnie wkurzac i dzięki sztuce iluzi uchodzić za niego i pod jego toższamością zabić parę osób a dla zabawy bawić się jako taksufkarz i wozić same kobiety.
Po krótkim rozmyśleniu kłądę mapę przed sobą i patrzę na nią i na list. Zapamiętuje wszystkie szczegóły czyli zniszczuć helikopter ale bez wybuchu. A gościa zabić z takimi myślami ubieram się i wychodze z telefonem przy uchu czekając na relację Marko.
Przeskakuje podwórko i kieruje się tam jak zabójca nie dając sie zauwarzyć. Po drodze skupiam sie na moich mocnych i słąbych stronach. To moze pójść szybko lub też przeciągnąć się. Najważniejsze nie dać mu wylecieć i zabić nie zwracając na siebie uwagi.
To nie w moim stylu ale cóż na noektóre rzeczy nie mam wpływu. Dla dobra Orichide musze być grzeczny.
Spluwam na tą myśl i poprawiam okulary. pora na zabawę. Kiedy tam dojdę patrżę na zegarek. Wyciszam telefon zostawiając tylko wibracje włączone.
Gdy jestem na miejscu rozglądam się uważnie.

Viestun - 2015-01-23 22:59:31

- Kurwa! Nie chcę być znowu niezdatny do niczego przez parę dni, więc odmawiam! Orihide dziś powiedziała nam o tym liście, co to są za typy, że mają adres itp?! Orihide bardzo się o ciebie martwi stary. Ty, słyszałem, że pozwalniali kilku nauczycieli z tej akademii, w której miałeś być nauczycielem i w ogóle burdel tam się robi, strajki, redukcje etatów. I jakaś tam klasa, której ty jesteś opiekunem, chce zorganizować jakąś akcję ratunkową. Ale i tak ciesz się, że nie ma cię w Envonie bo podobno cię szuka jakiś nowy dowódca straży miejskiej, który chce podlizać się swojemu przełożonemu i chce cię zajebać. I chuj, mnie też jebańce w zielonych uniformach z Moldii chcą złapać. Chciałem im wypierdolić z kulki zniszczenia ale siostra mnie powstrzymuje... Powiedz mi tylko, w jakim miejscu jesteś? - jest zdenerwowany, w sumie nie dziwi cię to, bo Marko zawsze był impulsywny nawet w spokojnych sytuacjach.
Popatrzyłeś na zegarek, jest godzina 15.35. Owszem, zapamiętałeś bez problemu drogę do miejsca, gdzie masz wykonać zadanie. I jest to mniej więcej dwa kilometry drogi, więc jak zarzucisz buffy szybkościowe, to dojdziesz tam w mig, bez żadnych środków transportu. Perspektywa taksówkarza by ci odpowiadała, jednak dla ciebie kilkugodzinne jeżdżenie po mieście byłoby zbyt nudne, no, ale mógłbyś je właśnie w owe sposoby ten czas uatrakcyjnić, tylko wiązałoby się to z dużym ryzykiem.
Rozłożyłeś mapę i list. Masz zabić republikańskiego żołnierza w szarej zbroi pancernej z czerwoną literą T na klatce piersiowej. Musisz pozbyć się zwłok, zatrzeć ślady walki i zniszczyć pulpit sterowania we wnętrzu kabiny pilota. O godzinie 23 cel ma się tam zjawić przylatując śmigłowcem w celu napełnienia baku paliwa. Więc możesz przygotować jakąś zasadzkę, lecz nie wiesz praktycznie nic o zdolnościach żołnierza, wiesz tylko tyle, że pochodzi z jakiejś bliżej nieokreślonej rasy mutantów kosmicznych. Gdy Marko ci nawijał posiliłeś się pizzą na odchodne i wyszedłeś z domu po cichu na zwiady. Na pewno twoją słabą stroną może być górowanie emocji nad rozsądkiem, lecz jest to też twoja siła napędowa. Używanie głośnych ataków mogłoby narobić szumu i ktoś mógłby to dostrzec. Doszedłeś tam o godzinie 16. Wyciszyłeś telefon i schowałeś do kieszeni.
Jesteś na opustoszałym stepie widzisz oznakowane lądowisko, w promieniu 50 metrów od miejsca lądowania jest równa powierzchnia i nie ma zadnych drzew. Nie daleko lądowiska jest mała stacja paliwowa, ogrodzona siatką i obok stacji stoi mała wieżyczka z metalowych rurek, na jej szczycie świeci lampa oświetlająca miejsce lądowania. Na stacji wywieszona jest czerwono niebieska flaga Dradyzji.

Ziutek - 2015-01-24 00:14:27

-Marko Spotkajmy się Huesca w miejscowej restauracji przyjmę się tam w charakterze kucharza. Za parę dni. Nie rób kłopotów sobie bo pogorszysz. - rozłączam się po tych słowach.
Zniszczenie wszystkiego było by mi na rękę jednak mam to zrobić po cichu więc nie mogę używac technik w dużym stopniu musze to zrobić mieczem lub walką wręcz bez żadnyc widowiskowych rozbłysków energi jednak mam pewien plan ale nie wiem czy da radę jak nie spróbóje.
Rozglądam się za strażnikami starając się rozpoznac w kamerach i innych. Dzięki iluzji robie się na jakiegoś żebraka i chodze udając, że szukam złomu lub coś a kiedy jakiś juz wyjdzie udaje, że się przestraszyłęm i chowam się. Następnie jako jakiś kolejny losowy koeś udaje biegacza lub najebanego nastolatka. Powtarzam to do godziny 20 jak rozeznam się w lokalizacji co wazniejszych miejsc mogących wywołąć chaos i dac mi cenne minuty na moje działąnie. poza tym nikt mi nie mówił, że nie ma to wyglądać jak wypadek. A wybuchy się zdarzają. Poza tym ostatnio było o terrorystach więc może przejść. Zabicie całej obsady po cichu też by było fajna zabawą więc analizuje wszystkie za i przeciw jak zrobiłem rekonesans do 20 przez około godziny pod iluzją wtapiając sie w otoczenie obserwuje czy coś się zmieniło. Jeśli nie wchodze pocichu unikając wszystkich kamer i czujników jak trzeba podmienieam się z przedmiotami aby w, krótkim czasi pokonać duży dystans dzięki podmianie ciał. Tak do 22.30 zabawiam się w schinobi i wybijam cichaczem wszystkich. Bo wybuchy mogą odstraszyć śmigłowiec. Potem jak pojawi się śmigłowiec podszywam sie przemianą za ednego straznika i stoje na jego posterunku przebrany w jego mundur. Ubranie i inne rzeczy chowam w bezpiecne miejsce aby potem przebrać się. Kiedy pojawia sie śmigłowiec rozpędzam sie i saczę z wierzy podmieniając sie z pilotem tak aby spadał od razu a ja za sterem wiecznym cięciem rozwalam pulpit i zabijam kolejnego pilota. Upadek z kilku metrów nie rozwai maszyny a ją poważnie uszkodzi i nei powinno dojśc do wybóchu.
Lokalizuje gościa i na wejściu przebijam gow w dwóch punktach blokując rejatsu w jego ciele na wszelki wypadek jednak nie wkluczam, że cios okaże się nawet zagrażający życiu. Na wszelki wypadek nie pokazuje całęj siły i nie używam bufów wtedy zakoczony moze się ostro przeliczyć. Jeśli mi się nie uda tego zrobić idę na żywioł i po prostu wysadzam zbierniki kiedy podleci jeśli walka wyjdzie kontynułuje ją nadal nie lekcewaząc przeciwnika ale staram się zakończyć wszystko szybko nie więcej niż 10 minut maksymalny czas. Po tym czasie może być spore ryzyko, że ktoś zaówarzy i będzie draka.

Viestun - 2015-01-25 12:02:20

Rozłączyłeś się, Marko tym razem był już trochę spokojniejszy i wysłuchał cię. Gdy przybrałeś iluzję żebraka i podszedłeś pod stację, zobaczyłeś tylko jedną osobę, kręcącą się wokół stacji. Na stacji nie ma budynku z kamerami, jest tylko platforma po której się wchodzi bo blaszanych schodach i na niej jest malutka kwaterka, która ma grube, blaszane, zamknięte drzwi. Nie przypuszczasz, by ktoś był w środku. Jedyna osoba, która kręci się wokół stacji, to mężczyzna nie mający żadnego munduru który dolewa paliwa do swojej awionetki. Zauważył cię jako żebraka i spytał z daleka - Halo, zgubił się pan? - lecz ty się potem wycofałeś i poszedłeś w przeciwną stronę. Gdy poszedłeś parę minut później jako biegacz, zobaczyłeś, że koleś przygotowuje się do wylotu awionetką i być może też cię widział. Przy stacji nie ma żadnej obsady, dostrzegłeś tylko dwie kamery, przy metalowej wieżyczce skierowaną na miejsce lądowania, oraz przy platformie, gdzie prawdopodobnie za blaszanymi drzwiami znajduje się jakiś dystrybutor. Stacja jest po prostu monitorowana i zabezpieczona przed kradzieżą ropy. Badałeś teren do 22.30. i wyciągnąłeś następujące wnioski: stacja jest też dla cywilnych pojazdów latających, więc w każdej chwili może się tutaj zjawić jakaś osoba chcąca zatankować. Jednak kamery, żeby zarejestrować fakt, że zbliża się klient, muszą zobaczyć samolot bądź śmigłowiec w oznakowanych i monitorowanych miejscach, wtedy automat na platformie ich obsłuży. Stacja nie jest przez nikogo pilnowana, musisz tylko omijać kamery, co dla ciebie nie jest dużym problemem. Gdy kamery zostaną zniszczone, może się tu pojawić nie wiadomo jak szybko straż, więc wolisz tego uniknąć. A skoro śmigłowiec ma przylecieć o 23, to pewnie wyląduje w wyznaczonym miejscu, nie robiąc przypału i grzecznie tankując, lecz będzie on widoczny dla kamer, więc dobrze by było odciągnąć go od widoku kamer. Skok z wieży też jest nie do wykonania, ponieważ na wieży jest kamera i mogłaby to dostrzec, i poza tym żeby się z kimś podmienić, musisz go widzieć, a jakbyś widział to widziałaby też kamera. Więc nie masz stroju, lecz po prostu kampisz w ogrodzeniu za krzakiem, kamery cię nie widzą, nikogo nie ma, po prostu czekasz.

O godzinie 22.55 usłyszałeś z daleka głos śmigłowca, który zbliża się na stację. Śmigłowiec wylądować, będąc widoczny dla kamer. Helikopter ma oszkloną kabinę pilotową i widzisz przez nią w środku ludzkiego żołnierza, w szarym uniformie i czerwoną literą T. Pewnie za raz wysiądzie. Jesteś pewien, że to cel, zlokalizowałeś go. Atakujesz go na widoku kamer? (Przyleciał tu zatankować, a klienci są w stu procentach monitorowani). Czy próbujesz go odciągnąć od widoku?
Od żołnierza czujesz znikome reiatsu, ale czujesz jakąś inną moc.

Ziutek - 2015-01-25 13:19:01

Analizuje na szybkości tą moc tak szybko jak mogę po czym dzięki techniką iluzji robię miraż przed kamerami skoro są normalne projektuję obraz tak aby było widac proces tankowania i odlatywania samolotu a a sam pod swoją postacia wychodze jak zawsze cięciem miecza rozwalam siatkę i staję przed śmigłowcem.
Pokazuję mu gestem, żeby podszedł jeśli tego nie zrobi doskakuje parę metrów i mówię.

-Ponoć jesteś silny a ja potrzebuje walki z takimi jak ty. Zgodził byś się na walke ze mną? - nie czekając atakuje śmigło helikoptera ak aby przeciać je.

Rzecz jasna to unieruchomi śmigłowiec ale tez narazi mnie na atak z jego strony. Jeśli ciecie nie pomoże robię to wietrznym cięciem to już prędzej ale wietrznym i tak do pewności niszczę mniejsze w ogonie śmigełko statyczne pozwalajace kierować lotem bez tego na pewno nie odleci.
Kamery złąpią głos ale obraz powinien wystawić daje sobie maksymalnie 5 minut na całość. To optymalany czas dla mnie. Bufy nie są mi na razie potrzebne moje ciało musi sie zmocnić bez nich a jak będę się na nich opierał będę słąby.

Bacznie przyglądam się ego zachowaniu a uśmiech nie znika mi z twarzy. Oczekuje dobrej zabawy a to najważniejsze. W razie jak by zaatakował jestem gotowy do szybkiej podmiany aby podmiienić się z nim tak aby ciąć szybkim cięciem go od razu w plecy.

Teraz licza się dwie rzeczy walka i szybkość z jaką to zrobię taki test dla mnie jako zabójcy i jako 13 test siły i sprytu. Musze zacząć używać nie tylko brutalnej siły ale i pomysłowa=ości walka składa sie z tych dwóch elementów. A walka to moje zycie.

Viestun - 2015-01-25 14:17:33

Nie jesteś w stanie zrobić tak skomplikowanej i dużej iluzji nawet gdybyś się wysilił. Przeważnie twoja projekcja opiewa wokół ludzkich rozmiarów. Poza tym, przekradłeś bez większego problemu umykając kamerom i opuściłeś ogrodzenie. Śmigłowiec pracą swojego niegasnącego silnika zagłusza prawie wszystko. Rozwaliłeś cięciem miecza siatkę, stanąłeś przed śmigłowcem. Koleś chyba widzi cię, ale ignoruje, idąc wokół siatki opuszczając pole widzenia kamer zmierza do drugiej strony zewnętrznej stacji, nie masz pojęcia co on wyprawia. Ma kanister w ręku. Tak czy siak nie mogłeś zostać usłyszany przez odpalony śmigłowiec, ale też jest to dobra maskarada dźwiękowa. Śmigło cały czas pracuje, więc próba ucięcia go byłaby samobójstwem.

Koleś idzie z kanistrem w przeciwną do ciebie stronę, ale gdy zauważył, że zniszczyłeś siatkę, zatrzymał się i patrzy się na ciebie. Jesteście od siebie jakieś 30 metrów, między wami jest odpalony śmigłowiec, który jest kamerowany. Przyglądając się mu widzisz, że jest to zwykły żołnierz, który wypełnia jakiś swój rutynowy, wojskowy obowiązek. Jego wygląda pokazuje, że ma jakieś 40 lat, widzisz, że jest ciężkozbrojnym żołnierzem, ma na plecach karabin szturmowy, przy pasie ma nóż bitewny, berettę, ma gruby pancerz na korpusie, ramionach, nogach i ma hełm na głowie. Ogólnie jest dobrze wyposażony, ma jeszcze walkie-talkie w kieszonce pasa żołnierskiego na torsie.

Żołnierz położył kanister na ziemi i zaczął powoli się do ciebie z ciekawości zbliżać, a jednocześnie do odpalonego śmigłowca. Kanister jest przedmiotem, którego od teraz nie dotyka, więc podmiana z kanistrem będącym blisko niego byłaby możliwa.

Ziutek - 2015-01-25 14:31:16

Robię to i tnę z rozmachem przez plecy niszcząc pistolet po czym tak jak mówiłęm wietrznym cięciem niszcze małe śmigło awarie się zdarzają. Nie będzie łątwo z ciężko zbrojnym ale cóż takie życie. Kolejne bitewne doświadczenie czas rozpocząć.
Jego spokój jest godny pochwały jednak też niepokojący zarazem. potem się dowiem kto to. Cały czas staram się uniknąć kamer w miarę możliwości. Bo nie chcem być spalony tutaj jak mam sie spotkać z Marko. Jeśli będzie trzeba po pierwszym ciosie trudno będę musiał odpalić kilka bufów ale stopniowo lub jeśli czas nie pozwoli natychmiast. Na razie nie używam Shikaj. Tesuje go. A kiedy Death Beat atakuje plecy (dłuższa ząbkowana katana) , Danc in blue firnaments gold star silvers balls (normalna katana) wykonuje pchnięcie n jego kark. Dodatkowo kopniak ląduje pod jego kolanem aby w razie jak by miecze chybiły walka wręcz pomogłą.
Obserwuje jego ruchy jak spudłuje analizuje szybko co poszło nie tak i co zrobił.

Viestun - 2015-01-25 19:28:03

To go bardzo zaskoczyło, ciąłeś go w plecy mieczem, jednak ma bardzo wytrzymały pancerz, i praktycznie nic mu nie zrobiłeś, trochę cię to zaniepokoiło, koleś się zorientował i niestety nie masz teraz czasu na odcięcie śmigła. Jedyną stratę, jaką poniósł, to przeciąłeś mu karabin szturmowy, który miał na plecach, już nie będzie mógł z niego strzelać. Obaj jesteście poza widokiem kamer, śmigłowiec cały czas wydaje dźwięk i kamery nie będą w stanie was usłyszeć. Czujesz, że bez buffów nie masz szans na zrobienie mu szkód.

Chciałeś poprawić pchnięciem, lecz już zdążył się szybko odwrócić i złapał twój miecz, gdy próbowałeś pchnąć w kark. Poczułeś spory ubytek energii duchowej w broni, gdy przytrzymał rękoma miecz. Szybko się zorientowałeś i zabrałeś w porę miecz, trzymasz obecnie oba w rękach. Chciałeś go jeszcze zaskoczyć kopniakiem, lecz on lekko kucnął i wyciągnął kolano tak, by twoja noga się na nim zatrzymała. Zastosował jakąś technikę cielesną, widzisz, że wie, jak skontrować jakiekolwiek uderzenie fizyczne. Masz złamaną boczną kość strzałkową w prawej nodze, trafiłeś go w lecące wyciągnięte specjalnie kolano, które dodatkowo jest opancerzone.

Żołnierz szybko wyciągnął nóż bojowy, którego ostrze ma aż 30 cm. Przekłada zręcznie nóż z jednej ręki do drugiej, trzymając go ostrzem do dołu. Robi to tak finezyjnie i tak szybko, że słyszysz tylko świst powietrza. Masz ranną prawą nogę i czujesz, że musisz odpalić buffy, jesteście od siebie jakieś 10 metrów, a żołnierz robiąc triki nożem zaczął mówić - Korpus podoficerów republikańskiego wojska państwa Veliovo. Starszy kapral Jaropolk Anisimov, do usług. Pierwsze starcie za wami. Ma w kaburze pistolet i walkie-talkie w pasie, których mógłby teraz użyć, ale widzisz, że koleś jest jakimś zagorzałym bojownikiem i chętnie się zabawi. Cały czas czujesz jakieś duże pokłady energii magicznej od niego, i nie jesteś w stanie zidentyfikować tej energii.

Ziutek - 2015-01-25 21:57:26

Nie przejmuje się złąmaniem tylko uśmiecham szeroko. Zarzucam najpierw lekkie bufy jak natychmiastową siłę (Serato) i otwieram trzy bramy I Brama(Kaimon), II Brama (Kymomon) i III Brama (Seimon). Mam nadzieję, że to wystarczy. Jesli nie mam w zanadrzu Kaito i Kayouken. Staram się podmienić z nożem np leżący kamień po czym wietrznym cięciem tnę po pasie aby rozbroić ko z krótkofalówki i beretty.
-Widać chcesz wiedzieć aby twój oprawca znał imię swojej ofiary. - uśmiecham sie ukazując kły. -Wiec będę tak miły i powiem ci kto wyśle cię do diabła. 13. - po czym paraliżuje go Chonorioku.
Uczyęłm się go prze te wszystkie lata wiec da mi chwilę na zadanie ciosu. Atakuje szyję wpuszczając moje czarne infekujące pasożutnicze rejatsu w ostrze mówią "Death Beath".
Miecz zamieniony w szpony wydłużam tak aby przeszyć go jak najszybciej. Zakańczam to szybko bo już zna moje imię a ja mam ranną nogę kamera mnie widzi. Ostrza kieruję tak aby tylne śmigło zepsuło się na nim. Mam nadzieję, ze to wystarczy. Jeśli nie używam na nim Fali Uderzeniowej czarnej pełną siłą.

Viestun - 2015-01-25 23:05:22

Starasz się nie przejmować, ale bólu nie oszukasz, mocno kuśtykasz. Odpaliłeś zieloną aurę czakry, i pomnożyłeś swoją szybkość i siłę razy 3. Miałeś odpalać kayouken, ale to wymaga dłuższego skupienia a i tak już dużo czasu poświęciłeś i żołnierz już idzie do ciebie z nożem, którego niestety nie udało ci się podmienić, bo już trzymał go w jednej ręce. Zrobiłeś wietrzne cięcie i pozbawiłeś go pasa z berettą, lecz gość już jest przy tobie i chlasnął cię nożem w klatę. Kolejnego ciosu jednak już uniknąłeś za sprawą swojej przed chwilą pomnożonej szybkości. Żołnierz nawet bez buffów jest silny i szybki, zaczyna potwierdzać się na twoich oczach, że koleś musi być jakimś mutantem.
Gdy odskoczyłeś, powiedziałeś mu swoje imię, po czym użyłeś chonorioku, którym skutecznie go sparaliżowałeś, bo nie może się w ogóle ruszać. Wykorzystujesz dłuższą chwile i frontalnie atakujesz jego opancerzoną szyję zainfekowanym ostrzem, lecz gdy byłeś blisko, sparaliżowany żołnierz wyleciał nagle z dużym rozmachem w górę za pomocą swoich napędów odrzutowych wmontowanych w dolną część opancerzenia. Bardzo cię to zaskoczyło, jednak użyłeś fali uderzeniowej w górę, i tego nie zdołał uniknąć. Został trafiony i spadł na ziemię kilkanaście metrów od ciebie. Walka oddala się co raz bardziej od miejsca monitorowania, ty zużyłeś sporo energii ki. Żołnierz ma problemy by się podnieść, ale jego pancerz jest nienaruszony, nie ma noża ani krótkofalówki, przybiera pozycję klęczącą tak, że buty ma ustawione do tyłu, prawdopodobnie przymierza się do zmiażdżenia cię swoim opancerzonym ciałem za pomocą napędu odrzutowego. Czujesz jak jego magiczna energia zaczyna słabnąć pod wpływem infekcji. Masz chwilę czasu by zapuścić jakiegoś buffa. Krwawisz obficie z klatki piersiowej, masz co raz większe problemy z chodzeniem.

Ziutek - 2015-01-25 23:29:40

Odpalam maskę i kiedy sie zbliza podskakuje szybko  używając Skoku na wroga, wiedząc jakie są tgo konsekwencje po czym z impetem próbuje  przebić go szponami i kedy to się stanie z bliska puszczam mu Hadoken w twarz.
Następnie jeśli się upewniam odcinając mu kończynu i ćwiartując po zdjeciu zbroi i zapieczetowaniu ją w zwoju. Zdejmując maskę kiedy ta sie rozrośnie za szybko.

Viestun - 2015-01-26 01:23:27

Odpalił napęd, lecz po odpaleniu Shikai bezproblemowo mogłeś uniknąć i skontrować. Zrobiłeś skok ze szponami z ogromną siłą spotęgowaną przez szybkość, przebiłeś go szponami na wylot, jego napęd się automatycznie włączył i obaj polecieliście jakieś 10 metrów w górę, żołnierz pluje krwią na ciebie, jego energia magiczna cały czas słabnie. Mając ogon w pogotowiu w powietrzu poczęstowałeś go dużą kulą destrukcji (Hadoken) odleciał na kolejne kilkanaście metrów, jego zbroja jest w opłakanym stanie, lecz ty straciłeś bardzo dużo energii, hadoken ciebie też odrzucił. Spadasz z dziesięciu metrów i przed upadkiem uratowała cię podmiana z kanistrem, który leżał na ziemi.
Żołnierz leży na ziemi, podbiegłeś do niego będąc jeszcze na buffach, z rany wylotowej od szponów tryska krew, żołnierz leży w konwulsjach. Jego zbroja jest zniszczona, ale jeszcze się go trzyma, zacząłeś ją zdejmować.
- No dalej, ucinaj mi głowę, to co mam na sobie to tylko przykrywka... - Z każdym słowem krew co raz bardziej ucieka mu z ust, zaczyna mieć odruchy wymiotne, jakby za raz miało coś z niego wyjść.
Zdjąłeś z niego zniszczoną zbroję, i zapieczętowałeś ją. Zrobiłeś kombo cięć i poucinałeś mu wszystkie kończyny, gdy nagle z każdej kończyny wyrosły pajęcze stawy i macki i zaczęły na ciebie włazić, z samego korpusu wyrosło osiem stawów i czujki, szybko je strząsnąłeś i odsunąłeś się, a małe stadko pająkowatych, ludzkich kończyn z mackami zaczęło człapać w twoją stronę. Zmutowane części ludzkiego ciała zaczęły chodzić, wydając przeraźliwy, piszczący dźwięk, ociekają czerwoną, krwistą mazią. Czujesz od nich smród, którego do niczego nie można porównać. Nawet ciebie to przeraziło i widząc ten obrzydliwy widok, puściłeś pawia. Widok jest masakryczny, aż zadrżało ci serce i teraz chcesz jak najszybciej się pozbyć tego zmutowanego ścierwa. Strukturę maski masz już na ramieniu, ale na razie nie jest źle, bywało, gdy miałeś to na całej ręce.

Ziutek - 2015-01-26 07:50:58

Obrzydlistwo jednak czas się tego pozbyc. Mutanci dzielą sie na takich jak ja i on.
Jeśli te wszystkie części ciała są blisko siebie zmiatam je za pomocą Czarnej Fali Uderzeniowej. I kiedy mam pewność, że wszystko zostało ukończone zajmuje się śmigłowcem wedle wskazówek. Dla pewności podłoże tu ogień aby wyglądało na wypadek. A ogień dobrze działa na takie paskudztwo.
Rozglądam się i zwracam uwage na upływający czas i otoczenie. Dzisiaj już nic by mnie nie zaskoczyło już skoro to widziałęm. Musze wykonać misję i spiepszać od tego cholerstwa. Obrzydlistwo. Obcieram usta wieszchem dłoni.
Myśle sobie muszę się przyzwyczaić nie wszystki istoty to ludzie a być może będę miał coraz częściej doczynienia z takim czymś. To cenna lekcja i doświadczenie bitewne.

Viestun - 2015-01-30 22:57:22

Twoja energia Ki zmierza ku wyczerpaniu i nie jesteś w stanie użyć pełnej mocy czarnego ki. Ale twoja moc ki jest wzmocniona buffami, więc to się uzupełnia. Jest tylko jeden problem, mianowicie pająkowate części truchła zaczęły się rozchodzić we wszystkie strony. Jedna część dorwała się do osamotnionego na stepie krzaczka i zaczęła go konsumować swoimi szczęko-czujkami. Widząc to, zacząłeś czuć wzrastającą emisję nieznanej ci energii magicznej z pożerającego roślinkę mutanta. Uderzyłeś falą jednak w największą część, czyli korpus z pajęczymi nogami, który akurat biegł na ciebie przeraźliwie piszcząc. Mała, lecz skoncentrowana ognista kula fali trafiła prosto w mutanta i wysadziła od środka głowotułów powodując obfity rozlew cuchnącej mazi.
Reszta zmutowanych części rozeszła się piekielnie szybko po stepie, biegają bardzo szybko zamiatając swoimi stawami. Jesteś zdezorientowany obecną sytuacją. Z jednej strony żołnierz utracił jakiekolwiek panowanie nad sobą i został w obrzydliwy sposób rozczłonkowany na zmutowane pająki, które mają korpusy z danych części ciała żołnierza i już nigdzie nie odleci. Jednak z drugiej strony zmutowane organizmy mogą zacząć siać spustoszenie gdzie indziej. I z tego co zauważyłeś, żywią się energią życiową, podobnie do energii ki. Patrząc na rozpaćkanego jednego pająka, znów masz odruchy wymiotne. Ale gdy przyjrzałeś się chwilę widzisz, że maź cały czas pulsuje tak, jakby jeszcze chciała cię dorwać. Twoja energia ki jest wyczerpana, a struktura maski powoli zakrywa ci rękę. Śmigłowiec jest cały czas odpalony, a mutanty rozchodzą się bardzo szybko we wszystkie strony, czyli do lasu, do miasta w głąb stepów... Oczywiście jakbyś się postarał to jednego czy dwa byś jeszcze mógł dogonić, ze względu na swoją zwiększoną szybkość. Jesteś zszokowany szybkością poruszania się pajączków. I cały czas cię bardzo mdli, bo smród jest gorszy niż gnijące mięso w niechłodzonej kostnicy.

Ziutek - 2015-01-30 23:35:47

Staram się dorwać tyle co mogę wietrznym cięciem czy innymi dystansowymi. Jednak licze w głowię na ile cżęści się podzielił. Korpus wyeliminowałem. Nie moge pozwolić rozleź się się tej zarazie ale pozwolenie też nie jest głupim pomysłem. Wkurza mnie ta galaretka może ożyć więc szybko polewam ją kanistrem z bęzyną i podpalam na wszelki wypadek po tem gonię te częśi i eliminuję nie w zwarciu. Nie wiem co się może dziać jak się z tym spotkam sam jestem mutantem. I nie wiadomo czy nie zacznie ze mną cholerstwo mutować.
Sprawdzam procentwo +/- 10% jaki mam zapas poszczególnych energi. maskę będę musiał zdjąć za ile maksymalnie aby nie przejął nademną kontroli hollow? Obliczam to biegnąc za tym ścierwem. W pierwsze puszczam Wietrzne Cięcie aby przeciąć w zdłóż a drugie rozwalam moim Czarno-Czerwinym Cerem. Jeśli jest jeszcze jakaś w pobliżu zaraza paraliżuje jak da radę je Chonorioku.
Po czym rozpatruję się w sytuacji.

Viestun - 2015-03-30 11:42:48

Twój zapas energii Ki jest równy zero. Maska czerpie z ciebie reiatsu i masz jakąś 1/5 reiatsu, ale reiatsu jest wzmocnione. Jednak nie miałeś czasu na sprawdzenie reszty, bo pająki ci bardzo szybko uciekały, byłeś w stanie dogonić jednego, by wycelować w niego wietrznym cięciem i rozpłatać go, rozejrzałeś się zdenerwowany za resztą, i reszta prawie zniknęła ci z pola widzenia, ale podejrzewasz bo dźwięku, że dwa poszły do miasta, a ze 3 w głąb stepów. Jednego będącego najbliżej bo jakieś 300 metrów zacząłeś szybko gonić, ze 100 metrów sparaliżowałeś go Chonorioku, a potem zmiotłeś go swoim cero, wyczerpując doszczętnie swoje reiatsu, maska sama zniknęła, a ty czujesz, że nadużyłeś swojej energii, i nie będziesz mógł używać reiatsu przez co najmniej 24 godziny... Ale ten drugi pająk biegł w stronę lasu, a że widziałeś na własne oczy jak jeden zjada krzak i jak rośnie jego siła, to mogłeś sobie wyobrazić, co by mogło być, gdyby jakiś zjadł np. drzewo...

Teraz możesz jedynie podążać ich śladem, ale uspokoiłeś się wiedząc, że ich już bezpośrednio nie dogonisz, bo teraz możesz odetchnąć. Jesteś kondycyjnie i energetycznie wyczerpany, masz jeszcze trochę uniwersalnej czakry i pokrysowy czubek twojego ogona jeszcze się tli na czerwono. Masz złamaną mniejszą kość w prawej nodze i bez buffów czujesz większy ból, jednak możesz powoli kuśtykać. Masz dosyć głębokie nacięcie na klatce piersiowej, prawie do żeber i mocno krwawisz, zerwałeś więc sobie swoją czarną koszulkę i zrobiłeś z niej prowizoryczny bandaż, by ucisnąć krwotok. Na dodatek boli cię głowa i chyba masz gorączkę, pomimo ponad 25 stopni na zewnątrz jest ci zimno. Zwróciłeś jeszcze uwagę na galaretkę z korpusu, lecz przestała pulsować. Jedyne co mogłeś zrobić, to zniszczyć wreszcie ten śmigłowiec.  Zdemolowałeś pierwszym lepszym mieczem wnętrze kabiny po czym rozlałeś kanister benzyny wokół śmigłowca by upozorować wypadek. Rzuciłeś zapałkę i zacząłeś odchodzić czekając na pożar. Piski pająków ustały, z tego co widziałeś, nie są inteligentne, jedyną oznakę jakiegokolwiek pomyślunku widziałeś w tym największym pająku utworzonym z korpusu. Jedynie on widział w tobie zagrożenie i chciał w pierwszej kolejności się tobą pożywić. To pozwala ci na wysunięcie teorii, że ich myślenie może być zależne od rozmiaru. Ale nie masz ochoty obecnie tego rozkminiać, bo boli cię głowa, jest obolały, boli cię każdy mięsień i każda kość, już nawet przestałeś jakoś mocno czuć to złamanie, boli cię głowa, zatoki i przez chwilę nawet zasłabłeś i prawie upadłeś. Masz ochotę na ciepłą herbatkę z miodem. Ostanie parę minut kosztowało cię dużo zdrowia.

Ziutek - 2015-03-31 23:40:51

Zastanawiam się po dojściu do domu czy ja kiedy kolwiek chorowałęm?
Sprawę pająków i tego co zostałom z tego mutanta zostawiam na kiedy indziej na razie musze sie wylizać aby w jak najszybszym czasie móc sie cieszyć z walki. Jednak aby w pełni się nią cieszyć musze stać się silniejszy bo siła uzyskana dzięki techniką nie jest moją włąsna a oszustwo w walce jest dla samej walki zbrodnią.
Szykuje sobię kąpiel dezynfekując po niej swoje rany i opatrując je na tyle na ile umiem i na ile pozwalają mi śroski jakimi dysponuje.
Teraz przypominam sobie o małęj i jej zdolnościach leczących. Ciekawe jak bym daleko zaszedł bez niej gdybym jej nie odnalazł. No nic na tych rozkminach kończe wywody nad mała bo w końcu dla jej bezpieczeństwa zapierdalam tych słabych aby wkurzyć tych silnych i im dopierdolić.
Oceniam czas potrzebny do wpełni wyzdrowienia a jeśli nie to do momentu aż będę mógł walczyć lub normalnie funkcjonować.

Viestun - 2015-04-01 12:32:08

Miałeś trudności w dojściu do domu, ale miałeś nie daleko. Gdy szedłeś chodnikiem ulicy Jadeitowej słyszałeś policyjne syreny i nie tylko. Właściwie to wcześniej już coś słyszałeś, jak opuszczałeś miejsce pożaru. Podchodząc realistycznie do sytuacji to stosowne służby powinny się zjawić co najmniej jakieś 10 minut wcześniej, ale coś musiało ich zająć, możliwe, że zmutowane pająki. Gorączka się wzmaga, pocisz się, cieknie ci z nosa do tego te okrutne rany cielesne, chodzisz jak zombie. W sumie nigdy nie chorowałeś, to dzięki temu, że jesteś Shinigami, liczne cząsteczki duchowe w tobie zawsze pobudzały twój układ odpornościowy, nawet jeśli miałeś wyczerpaną energię duchową. Teraz musi być coś na rzeczy i znowu jesteś skłonny zwalić winę na pajączki.
Tymczasem człapiesz ul. Jadeitową do domu, i nagle zacząłeś słyszeć krzyki na ulicy, jednak nie były to krzyki paniki czy czegokolwiek niepokojącego, było to zwykłe, pijackie darcie ryja, ostatnio takie widziałeś w Envonie na jakimś meczu, gdzie kibole szli na ustawkę. Na twojej ulicy zrobił się ruch samochodowy a ulicami zaczęli iść zwykli ludzie, którzy widocznie wracają z jakiejś imprezy, zachowują się głośno, jedni mają browary, drudzy szampany, a inni tankują wódę. Nie wiesz o co chodzi, od jednego dowiedziałeś się, że przed chwilą w centrum miasta miała miejsce jakaś walka turniejowa, która była jakimś ważnym wydarzeniem. Nie masz siły i chęci by się nad tym zastanawiać, boli cię głowa, a wokół ciebie zrobił się szum, jakbyś miał moc, to byś zaczął ich atakować z nerwów, ale bardziej od zadymy teraz pragniesz ciepłej herbaty i kuracji.

Wróciłeś do domu, jeden z twoich sąsiadów (ten biedniejszy) sobie grilluje, jest już lekko po północy, a tu nagle takie balangi są na zewnątrz, pomyślałeś sobie, że ty najfajniejszą masz już za sobą... No nic, pod drzwiami zobaczyłeś list, który zabrałeś do środka. Naszykowałeś sobie gorącą kąpiel. Masz oczywiście w salonie na krześle te boskie, niebieskie bandaże, które zrzuciłeś rano, więc wszedłeś do wanny z bandażami. Lubisz ten kojący chłód, gdy zakładasz te bandaże, teraz tak sobie myślisz, że postawił byś browar temu, kto je wynalazł. Mała jest dobrym uzdrowicielem, z tego co pamiętasz, nie leczyła tylko bezpośrednio, ale też potrafiła wywoływać u ciebie efekt placebo, który miał zastosowanie nie tylko w medycynie. Mała zawsze dobrze wywiązywała się z roli terapeuty, poza tym łagodziła twoje obyczaje. Gorączka trochę ustąpiła, ale nadal jest stan zapalny. Rany wyleczysz w nie dłużej niż w dwie godziny. W sumie chciałbyś sobie wyjść na dwór wcześniej, ale do walki zbytnio zdolny nie będziesz. Póki co masz list do odczytania.

Ziutek - 2015-04-02 08:56:17

Po wyjściu z  wanny i wytarciu się porzucam swoje rozmyślania na czas kuracji skupiam sie na nich tylko dla tego tez w samych bandarzach na waleta podchodze do lustra i oceniam ile jeszcze jest ciałą, które nie posiada blizn lub innych śladó po walkach.
Po tym zakłądam same bokserki i kładę sie ostrożnie do łóżka. Otwieram list i zagłębiam się w lektórę. Wydarzenia tej nocy przeanalizuje jak sie pczuje lepiej a teraz skupiam sie tylko na kuracji i odpoczynku. Później zajmę się planowaniem kolejnych posunięć oraz opracowaniem treningów mających mnie wzmocnić a najbardziej moje ciało. Walka jest spoko jednak bez treningu nie zajdę daleko a ciało już nie jest na tyle ok aby długo cieszyć sie walką bezz koniecznościu długo trwałej rekonwalescencji. Teraz trzeba wziąć się w garść i zastąpić walkę spontaniczną na podszkoleniu walki technicznej.
Zapomniałęm zrobić sobie herbaty cholera. Wstaje parzę sobie ją i łykam parę środków na polepszenie odpornośći oraz na zwalczenie gorączki i ponownie wracam do łóżka. Tam znowy ięgam po list i popijająć czyam zawartość.

Viestun - 2015-04-02 13:57:45

Po wyjściu z wanny czujesz, że byłbyś zdolny do aktywności fizycznej, lecz boisz się, że następny uraz wymagałby znacznie dłuższej kuracji. Bandaże nie tylko leczą rany, ale także wprawiają w lepsze samopoczucie. Gdy przeglądałeś się w lustrze by zobaczyć swoje razy, to prócz tej na klacie nie masz nic poważnego. Masz jedynie gojące się zadrapania na nogach i rękach oraz spuchnięte kolana i nadgarstki. Jest już po północy a ty jesteś senny, przeczytanie listu będzie raczej twoją ostatnią rzeczą, jaką zrobisz.
Łyknąłeś leki i popiłeś to herbatką z miodem. Położyłeś się na łóżku i rozpakowałeś list, który jest laminowany. Zacząłeś czytać:
"Średnio się spisałeś, egzekucja nie jest chyba twoją mocną stroną... Narobiłeś nam sporo strachu i zrobił się teraz burdel w mieście. Co najmniej jedna zmutowana istota jest na terenie miasta Huesca, więc twoim bonusowym zadaniem będzie posprzątanie tego bajzlu. Straż miejska stała się bardziej czujna, możliwe, że wezwą gwardię krajową i zaczną węszyć tam, gdzie my byśmy sobie nie życzyli. Dla informacji, te mutanty żywią się energią życiową i im więcej zjedzą materii organicznej, tym silniejsze i inteligentniejsze się staną. Jeśli tego nie posprzątasz w ciągu tygodnia, to będziesz miał kłopot, bo wycofamy ci twoją 'zaliczkę'. Dlaczego tydzień? Bo za tydzień czeka cię wycieczka na drugi kontynent za oceanem z kolejną misją, szczegóły poznasz nie długo przed wylotem."
Ledwo dotrwałeś do końca, bo oczy same ci się zamykały, nie miałeś chęci już głębiej rozkminiać treści listu, po prostu jak leżałeś tak usnąłeś w bokserkach i bandażach, przykryty kołdrą.
Obudziłeś się rano o godzinie 8:05 i czujesz się znacznie lepiej. Pociłeś się bardzo w nocy, ale gorączka praktycznie całkowicie ustąpiła. Jesteś głodny, masz pełną lodówkę, więc za raz pewnie coś przegryziesz. Bandaż nosisz jedynie na klacie, bo ta rana jest poważniejsza.

Ziutek - 2015-04-03 00:59:09

Zmieniam opatrunki po szybkim prysznicu a po tym robie sobie obfite śniadanie czyli jajecznicę na bekonie, do tego omlet i ryż z sosem słodko kwąśnym z kawałkami kurczaka.
Przy posiłku rozkminiam sobie list "Średnio się spisałęś ..." o chuj im chodzi. Ciche zabijanie nie jest moją moną stroną a cel mnie zaskoczył nieco. Poza tym tydzień to dużo i nie. Jednak ...
Zastanawiam sie ile mineło od ucieczki stworków. Analizuje jak dużo ich zostało z  tego co wiem i w jakich mniej więcej kierunkach mi spierdoliły.
Jeśli nie mam pojęcia to utrudnia mi robotę i to ostro. Chyba czas najwuększy położyć nacisk na techniki tropienia i rozpoznawania mocnych i słabych stron przeciwnika. Jednak na razie tańcze jak mi zagrają bo przez to mam walki i ciekawych przeciwników. Jednak kiedy się znudze odejdę.
Po śniadaniu ubieram się i wyposażam w dwa miecze oba przypięte przy lewym udzie jeden nad drugim. Wybieram sie na poszukiwania jakieś furki aby nie musieć wszeńdzie popierdalać na pieszo. Wiec w tym celu idę do miasta po drodze zwracam uwag na wszystko co może wskazywać na obecność lub wzmiankę o położeniu tego czegość. W między czasie wzrokiem lustruje dyskretnie okolicę aby nie natknąć sie na coś nieprzyjemnego. A jeśli rzuci mi sie jakiś fajny motorek bądź też autko rozwarzam zapierdolenie go w miare cichy sposób po wcześniejszym rekonesańsie.
Jednka jeśli przechodze koło budki telefonicznej wchodzę do niej i staram sie dodzwonić do Marko. Ten mały popapraniec i tak nie ma co robić a miał bym dla niego małą robódkę tam gdzie jest.

Viestun - 2015-04-03 12:28:00

Wstałeś z łóżka, rozprostowałeś kości, twoja rana na klacie się zasklepiła, ale nadal jest zaczerwieniona i szczypie przy każdym ruchu. Zrobiłeś sobie obfite śniadanie, ale dziś jakoś nie miałeś za dżego apetytu i zostawiłeś trochę. Musiałeś sobie czymś popić, żeby lepiej wchodziło. Szamając nie mogłeś zrozumieć czemu nie są aż tak zadowoleni z twojej misji. Cóż, widocznie są bardzo szczegółowi, są organizacją bardzo ostrożną i nie mogą sobie pozwolić na fuszerkę. Swoją drogą od pewnego momentu piszą do ciebie tylko listy, co potwierdza ich ostrożność. W sumie twoją specjalizacją jest zabijanie po cichu, nie jest to zdolność na wybitnym poziomie, ale mógłbyś kogoś po cichu zabić. Nigdy jednak tego nie robiłeś, wolałeś otwartą walkę nawet jeśli oponent miał ci zrobić krzywdę. Żołnierz był mutantem i nie bardzo było wiadomo, czego się spodziewać nawet atakując z zaskoczenia. Od ucieczki minęło nie całe 9 godzin, podejrzewasz, że są już pierwsze ofiary, jako że nikt tak długo o tych pająkach w mieście nie wie. Biorąc pod uwagę, że Huesca jest dosyć odosobnionym miastem, to bardzo możliwe jest, że reszta pająków prędzej czy później wróci do miasta w któym jest największe w okolicy źródło energii życiowej. Jesteś tego prawie pewien.
A jeśli chodzi o szukanie mutantów w mieście, to jedyne co ci pozostaje, to iść tam, gdzie ostatatnio interweniowała policja, możesz wtedy wykazać wzorową postawę obywatela. Poza tym chyba nie pozostaje ci nic innego jak pytaćludzi, albo nasłuchiwać gdy ktoś mówi o jakiejś tragedii. Jeśli chodzi o tropienie, to jedyny trop daci ten obrzydliwy odór, ale nie chcesz na nowo go sobie przypominać bo jesteś po jedzeniu. To prawda, tańczysz jak ci zagrają, ale prędzej umrzesz z czyjejś ręki, niż z nudów.
Wyposażyłeś się w swoje mieczyki. Wyszedłeś, by pobawić się w GTA, jest ruch na twojej ulicy jak to w dzień, ale kraść samochód tak przy wszystkich nie wypada. Gdy przeszedłeś na drugą stronę ulicy i doszedłeś do sąsiedniej przecznicy, gdzie znajdue się boisko betonowe już zauważyłeś jakichś dwóch gości, którzy rozmawiają ze sobą. Jeden z nich ma jakiś dziwny uniform. Wszystko byłoby dobrze, ale w ich dialogu usłyszałeś podmiot 'wielki zmutowany pająk'. Na razie przestrzeń jest dosyć otwarta i jest spory ruch drogowy, więc musisz porzucić swój pomysł o kradzieży. Budki na razie nie widzisz, lecz masz przy sobie telefon komórkowy.

Ziutek - 2015-04-04 22:17:54

Chonorioku ma jakiś ogranoczonuy zasieg prawda? Jeśli tak przypominam sobie jakim ja dysponuje zasiegiem a do tego sprawdzam stan posiadanej energi. Rzecz jasna pamietam, że techniki rejatsu mam zablokowane jeszcze przez jakiś czas z powodu przeciążenia.
Podchodze do nich ostrożnie z ręcami w kieszeni aby nie budzić sensacji większech niż spacerek z dwoma Zampakto. Swoją drogą te ich uniformuy mówią mi coś?
-E Ty i Ty wspomnieliście coś o Mutantach. Rozwiń temat bo tak się składa, że poluje na takie paskudztwa w ramach treningu przed elimicjami do turnieju szermierczego. - staje na przeciwko nich z ręcami w kieszeni i patrzę lodowatym spojrzeniem.
A w głowie mam tylko jedno. Zabić coś co mnie zraniło aby być usatysfakcionowanym z końca zlecenia aby zająć sie następnym w pełni wyluzowanym i nie mieć za sobą nie dokończonych spraw.
A swoją drogą potrzebuje jeszcze jednego miecza. Może zacznę uczyć się walczyć trzema a potem czterema. Jeden w zębach a drugi w ogonie. Tak postanowiłęm to będzie mój nie powtarzalny styl walki.
Uśmiecham się szeroko jak zawsze zkiedy jestem zadowolony z walki.

Viestun - 2015-04-04 23:37:30

W akademii nauczyłeś się dosyć nieźle posługiwać Chonorioku i jak się skupisz, możesz sparaliżować jakiś mniejszy jeden obiekt (człowieka) z odległości 100 metrów z groszem. Chonorioku zużywa trochę energii ki, ale znacznie bardziej wyczerpuje umysł. Podbiłeś jak normalny typ, swoją drogą po ulicy zdarzy ci się minąć kogoś bardziej nietypowo wyglądającego od Ciebie. Jeden z tych gości ma uniform, jest bardzo obcisły, zrobiony z mikrofibry i z tworzywa, człowiek w tym stroju wygląda jak jakiś komiksowy bohater... Poza tym jest mocno umięśniony, w sensie jest bardzo wyrzeźbiony, nigdy nie widziałeś tak zajebiście ukształtowanego ludzkiego ciała. Uniform jest biały, ma czerwony pas, czerwone rękawice i coś podobnego do maski batmana na głowie, z tymże bez uszów i białą. Drugi gość to już zwyczajny ziomek z normalnym ubiorem, który trzyma w ręku deskorolkę.
Co do mieczy to twoja walka dwoma mieczami jest słaba, najlepiej czujesz się gdy walczysz jednym. Bitkę z dwoma rozwijasz we własnym zakresie.

Podszedłeś, poprosiłeś o rozwinięcie tematu, na co ziomek z deskorolką - Phi! Turnieju szermierczego?? Wczoraj skończył się turniej mieszany, przegapiłeś... ale jebać turniej, skoro chcesz pomóc, to możesz pójść z nim - Wskazał na gościa w uniformie - do starej katedry na przedmieściach, tam osiedlił się wielki, spasiony czerwony pająk, każda pomoc się przyda. Twój wygląd robi wrażenie - Koleś poklepał Cię po ramieniu, wskoczył na deskorolkę i wjechał sobie na betonowe boisko, na którym zauważyłeś, że zaczęły grać w koszykówkę jakieś łebki.
Typek w kombinezonie spogląda na ciebie z lekka zamyślony i rozciąga sobie nogi. - Nie wiem, czy to dobry pomysł, przyjacielu, te zmutowane bestie mogą być dla ciebie bardzo niebezpieczne, zostaw to mi. - Rozciągając mięśnie szyi i masując sobie dłonią pięść zaczął zmierzać powoli prawdopodobnie w stronę rzekomej katedry.

Ziutek - 2015-04-05 01:49:34

Ludzię są tacy dziwni. Myśle sobie podążajac za nim bez słowa. No cóż widzę, że ma  braki techniczne i to na dużym poziomie. Oceniam na jakim poziomie mam zdolność walki jednym mieczem a na jakim dwoma. Swoją drogą chyba czas zaczą skupiać się tez na trenngach niż na gołej bitce. Jednak co ja plotę. Walka to najlepszy trenoning. Ostatnie wydarzenia dały mi w kość przez co zaczynam watpić w siebie.
Zaciskam pięść i wale sie w pysk.
-Nie myśl tak mięczaku jesteś 13 a nei jakiś pizduś. - po tych słowach uśmiecham się i spluwam krew jeśli takowa jest.
A co do tego kolesia może i jest tam kimś ale dla mnie wygląda jak zwykły pedzio. Sprawdzę czy to moje pajączki a jak nie to kolejna okazja do bitki sie znajdzie.
-Co do pajączków mam z nimi porachunki i czy bym miał zginąć czy odnieść poważne rany i tak tam pójdę pniewaz nie zosawiam nie dokończonych spraw. A jeśli nie będą to moja pajączki powalcze z nimi i tak w formie treningu jaik i testu dla moich umiejętnośći. - uśmiecham sie.
W sumei mam gdzieś co sobie pomyśli kolo w rajtuzach ale wolę aby wiedział, że idę z nim niż jak by pomyślał sobei bóg wie co jeszcze. Te pajączki to wrzut na dupie ale trzeba to zakończyć.
dę za nim w strone katedry zastanawiajac się ciągle co to był za cholerny turniej. Nigdzie o nim nie trąbili jak i ja sam nie wiedziałem tak to bym się ponapierdalał chętnie. Uśmiecham się. Turnieje. Musze zacząc je odwiedzać.

Viestun - 2015-04-05 21:26:54

W skali od 1 do 10 walkę jednym mieczem wyceniłbyś na 6, a dwoma na 2. Czyli jednak jakiś tam ogar masz, ale na kogoś dobrego walczącego na poważnie nie miałbyś szans z dwoma mieczami w rękach. Po uderzeniu się w twarz powiedziałeś sam do siebie frazę motywacyjną. W sumie ciebie dosyć trudno jest zdołować, bardziej twoja psychika jest podatna na nudę, zważywszy, że nie lubisz się znęcać nad bardzo słabymi.
Odniosłeś wrażenie, że ubiór gościa nie jest jakiś poważny. Idziecie na przedmieścia, gdzie z dala widzicie już jakiś stary, rozpadający się kościół na wzgórzu. Facet w uniformie słuchał gdy zaczęliście iść tego, co do niego mówisz - Hmm, czyli widzę, że miałeś już z nimi do czynienia. Ja wiem o nich tyle, że żywią się energią i rosną ich rozmiary i siła. Gdyby to ode mnie miało zależeć, to bym wpierw poczekał, aż mutant zeżre paru bandziorów i urośnie w siłę na tyle, by był jakimś godnym rywalem dla mnie. Ale w mieście podobno jest ich więcej niż jeden, dlatego zatłukę tego jednego jak psa...
Dotarliście na wzgórze, gdzie jest ogrodzona blaszaną zagrodą prymitywna katedra i przez moment widzieliście, jak wielki, oślizgły, pomarszczony, czerwony, gruby pająk wciągnął do środka katedry uschniętą sosnę. Gdy podeszliście trochę bliżej, widzicie wielką dziurę w ścianie wejściowej zrobioną przez zmutowane bydle. Pająk ma jakieś 3 metry na nogach i już nie jest z galaretki, tylko ma normalną zmarszczoną skórę a na odwłokach dużo długich, cienkich kolców. Czujecie smród i odór ludzkiego mięsa, jakby rozkładało się w katedrze co najmniej kilkanaście ciał.
Koleś w rajtuzach jest dosyć wyluzowany, tak jakby wiedział, że pająk już nikogo nie skrzywdzi. Ty w sumie możesz korzystać z reiatsu, ale w bardzo małych nakładach. Poza tym masz prawie pełną czakrę, prawie pełne ki i pokrysowy trzon ogona Ci się świeci, gdy go uaktywnisz siłą umysłu. I kolejną rzecz jaką zauważyłeś, to pająk nie wydaje już tych pisków, zachowuje się w miarę cicho i chyba zauważył, że ktoś nadszedł.
Co do miejsca, to na terenie katedry jest duża, nieczynna fontanna, z wodą w baseniku, a tak poza tym miejsce jest dosyć odizolowane, jakieś 100 metrów od tego miejsca zaczyna się chodnik, drogi a potem bloki.

Ziutek - 2015-04-05 21:54:54

WYchodżę przed kolesia z mieczem w dłoni. Wybieram tą dłużaszą katenę. Jednego czego sie nauczyłęm od tego mutana to, że najpierw tnij potem gadaj. Więc idąc tym tokiem rozumowania idę na to bydle na razie bez bufów. Chcem określić swój poziom w walce z takim przeciwnikiem kiedy moje ciało nie posiada steroidó zwanych bufami. Bo skoro ciało mam za słąbe trzeba je wzmocnić aby bufy były bardzeij wydatnę. Trzymam miecz w pochwie aby móc w każdej chwili wykonać sybkie cięcie czy to w obronie czy ataku.
-Skoro zdaje sobie sprawę z naszej obecności nie ma sensu się ukrywać. - słowa te kieruje do kolesia. -Brzydalu chodź tu i daj sie grzecznie pociąć. - te kieruje do pająckza.
Po czym wchodzę za pajączkiem bacznie lustrując okolicę w celu wykorzystania otoczenia w celach walki a najbardzie do podmian ciała. Analizuje od teraz swój stan jak i pająka. Interesuje mnie walka a inne rzeczy schodza na dalszy plan. To moja walka i nikt mi jej nie zabierze. Uśmiecham sie szeroko i z tym uśmiechem wkraczam do katedry.

Viestun - 2015-04-05 23:06:21

Koleś w uniformie miał ruszać, ale ty go ubiegłeś i przeszedłeś mu przed oczami z mieczem w ręku. Zobaczyłeś, że koleś wskoczył na najwyższy szczyt katedry i usiadł sobie, czekając pewnie aż skończysz, albo pająk skończy z Tobą. To trochę dziwne, bo katedra mierzy dobre 30 metrów. Pamiętasz, że nie używając bufów, wzmacniasz ciało, i vice versa. W sumie buffy to nie są to steroidy, po prostu sam na nie zapracowałeś. Przed wejściem schowałeś miecz do pochwy. Minąłeś próg, a właściwie jego brak, bo próg też poszedł w diabły. We wnętrzu rozlega się echo, przed sobą widzisz grubą kolumnę a za nią kolejna ściana z dziurą, która prowadzi do głównego pomieszczenia z ołtarzem. W wielkim pomieszczeniu zobaczyłeś jak sypią się z góry drzazgi i kora na środek. Z luźnych przedmiotów do podmiany widzisz kilka świeczników w przedsionku i stary żyrandol, gdy wszedłeś do głównego, trzymasz się ściany, i podejrzewasz, że na górze jest pająk. Jest bardzo ciemno, nic tu nie jest oświetlone, jedyne światło jakie tu dociera, to z okien, ale na samej górze nie ma okien, tylko poddasze. Wyczuwasz w górze ogromne pokłady energii magicznej, tej samej, którą czułeś od tamtego żołnierza, tylko z 50 razy wyższe.
Na razie stoisz między przedsionkiem a dużym pomieszczeniem. W dużym pomieszczeniu są zniszczone, spróchniałe ławki, po bokach są wejścia schodami do bocznych wież, a na środku są dwa ołtarze a między nimi koryto z krwią. Wszystko jest powiązane pajęczyną, trochę wyżej wiszą gęste sieci pajęczyn.

Ziutek - 2015-04-05 23:23:41

Podchodzę do świecznika i jeśli jest w nim świeca staram się ją zapalić. Z tego co pamiętam pajęczyna się pali a lepkość jej powstrzymuje mnie abym sprawdził jak bardzo jest wytrzmałą. Tak też staram sie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Mianowicie rośfietlenie pomieszczenia jak i pozbycie się tego paskudztwa zwanego pajęczyną.
Zastanawiam sie tez po co to korytko z krwią. Jednak o tym pomyśle po walce. Teraz czas posprzatać ten bajzer.
Tak wiec gotuję sie na atak od góry przyjmując pozycję dogodną do uniku i jednoczesnego szybkiego cięcia bądź też pchnięcia we wroga. Świecznim staram sie ustawić z  zapaloną świecą tak aby mieć obie ręce wolne do walki. Pajęczyna moze i nie jest podatna na ataki mieczem jednak inna sprawa ma sie do technik zapewne. Jeśli ogień nie podziałą staram sie puścić wietrzne cięcie w górę centralnie w pajęczyne.

Viestun - 2015-04-06 00:13:27

Były używane świece, zapaliłeś je. Sieci są powywieszane w dużym pomieszczeniu tak, jakby miały spaść za raz po wejściu. Podpaliłeś świecznik, dał on trochę światła. Pajęczyna słabo się pali i nie będziesz w stanie spalić sieci. Tniesz pajęczynę wietrznym cięciem i przecinasz ją, kilka sieci spadło, teraz możesz wejść na środek nie mając nad sobą sieci, świecznik oświecił ci szczyt poddasza, widzisz na nim tego wielkiego, obrzydliwego pająka, który właśnie wsunął suche drzewko. Siedzi na wielkiej sieci i momentalnie utworzył kilka nowych sieci łownych na poddaszu i podłodze kilkoma plunięciami z gruczołów i prawie cię trawił siecią, lecz sieć sięgnęła tylko twojej stopy. W dużym pomieszczeniu wisi kilka stalowych świeczników na łańcuchach, które są powiązane nitkami przędnymi. Pamiętasz, że tylko z buffami mogłeś dogonić młode pająki, a ten jest już spory, a ty jesteś bez niczego póki co. Masz złe przeczucia. Pająk szybko schodzi po suficie przez ścianę w dół. A Ty masz wokół siebie sporo sieci łownych i nie chcesz w nie wejść, bo to może być koniec. Niezręczna sytuacja ogólnie.

Ziutek - 2015-04-06 12:41:20

Rozumiem zginąć od jednego ciosu nei ma sensu zakłądam je pokolei i zaczynam rozglądać sie za miejscem pozbawionym pajęczyny. Wtedy będę mugł sie skupić tylko na walce. A nie na tych pajęczynach łownych.
Złe czy dobre przeczucia teraz jest walka uśmiecham się.
-No pajączku teraz tylko ja i ty zakończymy to co zaczeliśmy jakiś czas temu. Dawaj!!! - prowokuje go cały czas gotowy do szybkiego cięcia.
Maski nie odpalam z powodu osłąbionego rejatsu i ryzyka pzrejęcia przez hollowa kontroli nad moim ciałęm. Swoją drogą jest duży ale teraz łatwiej go dostrzec. Oby tylko walka byłą fajna. Jednak "Death Beat" jest w gotowości odpalony na trzecim poziomie Zampakto. Na granicy Schikaj. Gotuje się do natarcia odeprzeć pierwszy atak wroga. W między czasie drugą ręką posyłąm dwa wietrzne cięcia aby sprawdzić jego kończyny.

Viestun - 2015-04-06 19:34:01

Dostrzegłeś pierwsze lepsze miejsce bez nici przędnych i stanąłeś w nim zarzucając buffy prócz reiatsu. Jako, że zampaktou odpalasz z marszu i nie wymaga skupienia, więc masz je w gotowości. Owszem, łatwiej jest go dostrzec, ale jest szybszy od małego. Puściłeś dwa wietrzne cięcia z buffami, i mało co mu zrobiłeś, pająk leci na ciebie nie robiąc dużego szumu zbliżył się do Ciebie i zaatakował cię swoimi ostrymi szczęko-czujkami, które ty odparowałeś ciosem miecza. Zderzyliście się, jednak ciebie odrzuciło na kilka metrów i wpadłeś w lepką pajęczynę. Pająk biegnie w twoją stronę z wystawionymi gruczołami jadowymi. Kawał bestii z niego, w dodatku emanuje od niego silna magia. Ty jednak nie wypuściłeś miecza z ręki i masz uśmiech na twarzy, bo przeciwnik jest naprawdę groźny i jeśli chcesz wygrać, to czeka Cę ciężka przeprawa. Nie możesz jednak się ruszyć z miejsca i albo musisz coś wykombinować by uniknąć, albo dopuścić do bezpośredniego kontaktu z mutantem, czego byś nie chciał, bo teraz jesteś przy ścianie, a nawet z buffami przegrałbyś konfrontację fizyczną z bestią. W pomieszczeniu widzisz w górze kilka żyrandolów, oraz przy ścianach leżące luzem krzesła i świecznik za pająkiem.

Ziutek - 2015-04-07 11:40:19

Podmieniam sie z żyrandolem i atakuje od góry Cięciem Księżycowego Sierpa. Robie Podział na 4  in atakuje z każdej strony aby zmylić bestię i dodać dodatkowe obrażenia. Mam nadzieję, że się uda uśmiech nie schodzi mi z ust. Ta walka mnie nakręca. Krew szybciej krąży w żyłąch a miecz staje sie ostrzejszy.
Atakuje pamiętając o zagrożeniu i jeśli zajdzie taka potrzeba wwykonuje podmianę z krzesłęm aby uniknąć kontrataku. Po czym starać się będę zaatakować jego bok tą samą techniką.
-Walka to mą domena, zniszczenie mą spuśćizną, śmierć mą matka. z tymi słowami atakuje.

Viestun - 2015-04-08 09:56:34

Zastosowałeś szybką podmianę, jesteś o wiele bardziej sprawny fizycznie i bardzo szybko teraz możesz przechodzić z obrony do ataku. Cztery klony zaatakowały z góry oczywiście odpowiednio rozstawione. Pająk wbił swoje kolce w żyrandol, a żyrandol trafił szlak, po prostu się rozpuścił. Wbiłeś swoją długą katanę w tył pająka, a ta zanurzyła się do połowy. Bestie czując miecz szybko wyskoczyła w górę na sufit, zorientowała się w akcji i zeskoczyła na ciebie puszczając przed siebie wielką sieć łowną, jako zabezpieczenie i możliwość złapania. Zrobiłeś szybko podmianę z krzesłem, które było tam, gdzie pajęczyna nie dotarła. Pająk znowu na chwilę się zdezorientował, i ty to wykorzystałeś, dezorientując go jeszcze bardziej tą samą techniką, która znów ci wyszła, zaatakowałeś go z czterech kierunków, W, E, S, N. Pająk się tylko obracał i strzelał nicią, a ty znów wbiłeś mu miecz, tym razem głębiej i w przedni fragment ciała, tam, gdzie ma żołądek. Twoje cięcia są bardzo treściwe, lecz jest to kawał bestii i jeszcze się trzyma. Pająk znów wyskoczył w panice w górę, znów miał chwilę by się rozejrzeć i pędząc po suficie wszedł do jednej dziur w górnej części ściany, która prowadzi do bocznego sektora katedry. Chyba nie ma ochoty na otwartą walkę i chce się zabawić w kotka i myszkę.

Ziutek - 2015-04-08 21:29:40

-Death Beat!!! - odpalam schikaj aby zamienić miecz w szpony wydłużajace się.
Teraz po energo staram się go zlokalizować i zaatakowac dzięki wydłużajacym się szponom przez ścianę czy coś podobnego. Dzięki mocy schikaj po trafieniu dwa razy w to samo miejsce moe być już martwy. A to da mi dużo zwłąśzcza, że  pluje kwasem lub czymś podobnym a to nie dobrze dla mniue.
Staram się zaatakować i uciec na z góry dogodniejszą pozycję dzieki podmianie lub własnej szybkości oraz zwinności.
Hadoken zadaje obrażenia podobne do oparzenia? Czy jak o jest z nim?

Viestun - 2015-04-10 11:27:50

W końcu dałeś upust swemu Shikaj, a ostrze twego miecza zamieniło się w metrowe szpony, które tętnią reiatsu. W tej formie czujesz się doskonale, używałeś jej kilka razy i panujesz nad siłą i szybkością. Jesteś w stanie wyczuć tą magię z pająka, i czujesz, że jest on właśnie przy ścianie, z tymże niżej. Wydłużyłeś szpony będąc w bezpiecznej odległości od ściany i przebiłeś ścianę, raniąc pająka tym razem o wiele mocniej. Usłyszałeś pisk, widzisz, jak ściana się stopiła momentalnie, a pająk leci na ciebie z furią i ze szczęko-czujek tryska wielkimi kroplami kwasu na wszystkie strony. Zrobiłeś znów podmianę z jakimś przedmiotem, jednak oberwałeś mniejszą kroplą kwasu w ramię. Kwas zżarł ci szybko skórę i kawał mięsa, zawyłeś głośno z bólu.
Jeśli chodzi o Hadouken, to owszem eksploduje, ale nie parzy, po prostu sieje czyste zniszczenie. Pająk ma liczne rany i nie jest już tak szybki, ocieka mazią, jednak związuje swoje głębokie nacięcia pajęczyną. Większe krople kwasu zrobiły duże dziury w podłodze, wiesz, że za wszelką cenę musisz ich unikać.
Na zewnątrz usłyszałeś pisk innego pająka...

Ziutek - 2015-04-10 12:07:24

Z tej pozycji staram się hadokenem uniueszkodliwić nogę pająka a szponami puszczam ostrza na płąsk wydłużając je aby zadziałały jak gilotyna odcinając lub raniąc odnuża stwora. Kiedy go unieruchomię będę juz wygranym o ile ten pierdolony kwas mnie nie strawi. Uśmiecham sie na tą myśl.
-Zabawne. Już dawno nie toczyłęm tak obrej walki. Ha ha ha ... - wybucham śmiechem i staram się wprowadzić swój niecny plan w życie. Pamiętając o unikach i podmianach nacieram frontalnie z myślą życia Pięści Smoka wzmocninenj szponami aby przy mocy wzmocnienai ciałą odrzucić bydle poza katedrę.
Nie mogę sie doczekac aż moje ciosy ponownie zmierzą sie z tym wynaturzonym guwnem. Walka jest balsamem na moją dusze.
Z tymi myślami atakuje ponownie.

Viestun - 2015-04-10 13:20:07

Pająk zaczął strzelać sieciami łownymi jak szalony i zatrzymał hadouken w powietrzu, a kula pokrysowej energii eksplodowała. Na ciebie spadła sieć, lecz ty ją przeciąłeś, ostrze poleciało dalej na pająka, lecz nie dał ci wycelować i pająk chciał zrobić unik i po części mu się udało. Szybko do Ciebie dobiegł tryskając kwasem. Tym razem otrzymałeś większą porcję kwasu na tors. Zrobiłeś w ostatniej chwili podmianę i jesteś jakieś 5 metrów od pająka. Zauważyłeś, że trafiłeś go w dwa przednie odnóża i prawie je przeciąłeś. Po prostu nie sięgnąłeś swoimi ostrzami, tak to raczej byś mu odciął. Pająk nie może sprawnie chodzić i puścił grubą nić przędną przed siebie, rozjebał ścianę pajęczyną i zaczepił się o coś na zewnątrz i zaczyna wiać. Podejrzewasz, że ma dosyć walki z Tobą i chyba wie, że jest na straconej pozycji. A to cię utwierdza w przekonaniu, że to bydle takie głupie nie jest.
Tobie kwas wyżarł mięśnie na klacie, ból jak cholera, ale jesteś w stanie atakować, masz jeszcze sporo energii.

Ziutek - 2015-04-10 19:11:31

Wale w niego cero w dupę aby pamiętał, że za plecami ma 13 a nie byle kogo po czym z uśmiechem na twarzy podmieniam się z nicia przed nim i atakuje szponami centralnie w aparat gębowy od przodu próbując przebić go szponami jak szaszłyk.
Cero robi za zmyłkę gdzie główny atak jest bezpośrednim trafieniem. Zdaje sobie sprawę z ryzyka tej operacji jednak nie boję się kiedy walka trwa. O konsekwencjach pomyślę po walce a teraz cieszmy się tą rozkoszną walką. Jeszcze tylko ostatni rzut oka na otoczenie i wykonuje wczesniej wspomniany manewr bojowy.
Mam zmiar zakońcczyć to z pompą aby wyglądało spektakularnie jednak wykonanie zależy od ruchu pająka. W zanadrzu zostawiam sobie margines na najgorsze aby szybką podmianą lub odskokiem uciec przed kwasem. Cholerne gówno jest niebezpiezne.

Viestun - 2015-04-10 19:53:51

Wykorzystałeś swoją szybką inicjatywę i puściłeś w niego cero. Skompresowane w promień reiatsu rozorało jego odwłok, trysnęła maź i rozlał się kwas. Teraz wiesz, że już nie zdoła uciec, a tym bardziej ci zagrozić. Nie udało ci się podmienić z nicią, ponieważ za bardzo się wydłużyła i nie ogarnąłeś jej powierzchni, poza tym pająk ją trzyma, a warunkiem podmiany jest luz przedmiotu. Lecz po szybkiej wizji dostrzegłeś kawałek ściany na ziemi i zamieniłeś się z nim na miejsca. Stanąłeś przed pająkiem, on już wiedział, że koniec jest bliski, puścił w ciebie sieć łowną w nadziei, że uda mu się Ciebie jeszcze uwięzić.
Wystawiłeś miecz ostrzami w stronę bestii i wydłużyłeś bardzo szybko ostrza na 5 metrów, bo tyle wystarczyło. Tym atakiem wywołałeś fontannę kwasu i osocza wydobywającej się z głowotułowia mutanta. Zrobiłeś z niego durszlak, pająk ma agonalne drgawki, gdy spuściłeś z niego wszystkie soki, pod nim zrobiła się 3 metrowa dziura z kwasu.
Ogólnie wygląda to tak, że ty stoisz na zewnątrz przed zniszczoną ścianą, masz na sobie sieć łowną, a na twarzy uśmiech. Masz tylko wystawioną rękę z mieczem Death Beat z pięciometrowymi ostrzami w które wpasował się wielki, schnący pająk z którego skapuje reszta soków i któremu zwisa gruba nitka pajęczyny z pyska. Część ostrzy i sam pająk są po wewnętrznej stronie dziury w ścianie, pod nim wyżarty, spory dół a wokół mnóstwo gruzu z katedry, którą trochę podniszczyliście.
W twoją stronę zbliża się koleś w uniformie. Poprawia sobie rękawiczkę, która po wewnętrznej stronie jest trochę wyżarta, chyba kwasem... - Jak idzie?

Ziutek - 2015-04-10 20:33:38

-Dobre walki mają to do siebie, że sie nigdy nie nudża jednak żadko się zdarzają tak na dobrą sprawe. - wsuwam szpony i odmieniam go w zwykłą forme miecza.
Po czym spoglądam na spustoszenie spowodowane przez pająka i robie sobie szybki skan wgłowie momentów gdzie popełniłem błędy aby wyciągnąć z walki maksimum doznań po raz drugi.
Zastanawiam sie ile pajączków on ubił keidy ja sie bawiłem z tym przstojniakiem.

Viestun - 2015-04-10 21:01:44

Zrobiłeś sobie szczerą retrospekcję w głowie z walki. Podmiany były dobrym rozwiązaniem i to one zrobiły największą robotę w tej walce. Jednak musisz nauczyć się dostrzegać jak najmniejsze przedmioty, nawet ziarenka piasku, by nauczyć się na nich stosować podmianę. Wtedy nawet na pustym placu z tego zaklęcia będzie wielki pożytek. Oczywiście możesz sobie zarzucić, że zwarcie z taką bestią zakrawa o szaleństwo, ale to właśnie jesteś Ty, walczysz ekspresywnie i się tym ekscytujesz, nie masz wszystkiego poukładanego, bo czasami wiesz, że trzeba lecieć na żywioł. Walka była bardzo dynamiczna, nie mogłeś sobie postanowić, że będziesz walczył na dystans, czy w zwarciu, bo pająk szybko się zbliżał i szybko się oddalał, ty zresztą też. Myślisz sobie, że nie wykorzystałeś magii alchemicznej, np by zamienić pajęczynę w metalową by zesztywniała przy ryju pajączka. Ale wiesz, że następnym razem będziesz jeszcze bardziej kreatywny w walce.
Zastanawiasz się, ile bestii ubił koleś w rajtuzach, ale on rozwiał Twoje wątpliwości. - Masz rację, ale moja nie była dobra, była chujowa. Zabiłem jednego prawie tak dużego jak Twój, sam tu przylazł. Ale więcej już chyba nie ma w okolicy... szkoda, bo potrzebuję walki, muszę się wyżyć na jakimś silnym potworze po tym turnieju... - Jest trochę poddenerwowany i dalej się rozciąga i masuje sobie pięści.
Katedra jest podniszczona, ty masz o dziwo jeszcze drugie tyle energii reiatsu, a jeszcze więcej innych. Tylko w pokrysem jesteś na wyczerpaniu.

Ziutek - 2015-04-10 21:30:04

-Opowiedz mi coś o tym turnieju ponieważ nic o nim nie słyszałem. A osobiście lubię walkę a dokładnie walka jest moim całym życiem. Nic poza nia nie umiem robić. - patrzę się na niego.
W sumie jak były dwa to zostało jeszcze tylko pare. Staram się przypomniec ile dokładnie zostało. Swoja drogą jestem zaskoczony. Hadoken tak dużo zjada pokrysu czy to moeje pokłądy tej energi sa na tak kiepskim poziomie?
Oceniam czy dał bym radę wciągnąć do mojej strefy te ruiny aby były ładna ozdobą czy jest to poanad moje siły. A jeśli nie to czy dam rade je zapięczetowac w zwoju. Oceniam obie te sytuacji w oczekiwaniu na odpowiedź pana w rajtuzach.

Viestun - 2015-04-10 21:54:40

Pająki na pewno są, z tymże małe szanse na to, że będą w mieście. Ale duże szanse, że w końcu wrócą po dwóch czy trzech dniach, jak znudzi im się zjadanie drzewek. Zostało może 5 maksimum 6, które gdzieś tam się pałętają. Hadouken z tego co pamiętasz nie jest zależny od buffów, jest to wada i zaleta, ale zawsze ma dużą siłę rażenia, ale i dużo czerpie i nie można go dawkować. Poza tym, żeby zwiększyć jego moc, musisz mieć więcej energii nielegalnego pokrysu w ogonie i kogoś, kto potrafi go tam umieścić. Oczywiście nie musisz go mieć tylko w ogonie. Wciągnięcie do Hueco Mundo nawet mniejszej części katedry jest niemożliwe. Nawet jakbyś opanował bankaj, to byś nie dał rady większej otworzyć, to zależy od czegoś innego. Zapieczętowanie w zwoju to też zbyt duży ruch, chyba, że po kolei, ale tak, to byś się jebał do rana a i tak nie jesteś pewien, czy byś dał radę. Chyba, że jakiś pojedynczy przedmiot.
- Były to mieszane mistrzostwa, na które mógł się zapisać każdy, kto miał licencję na takie zawody. Odbywa się co roku.  Turniej jest owiany złą sławą, bo zwycięzcy to przeważnie jacyś kryminaliści, którzy potem zabijają i gwałcą i nikt nie może ich złapać. Ten zakończony wczoraj to był mój pierwszy, odpadłem w półfinale i jestem na siebie zły. Jeszcze pokonała mnie jakaś młoda dziewczyna, która używała siły psychicznej. W sumie cieszę się, że przegrała w finale... No i najbardziej wkurwiającą rzeczą w tym turnieju jest to, że przez kilka początkowych walk dawali mi samych ogórków, tu jakiś typek, który nawala zębatym mieczem i myśli, że może zrobić mi krzywdę, tu jakiś inny gość, który zmienia kolor włosów i puszcza z rąk jakieś snopy światła. Właściwie to ten półfinał był jedyną walką, która trwała dłużej niż 30 sekund, ale jak na ironię ją przegrałem... Lubisz walkę? Może ustawię zegarek na minutę i się sprawdzimy? I w ogóle jak Cię zwą? Ja mam na imię Badr, lecz w mieście mówią na mnie Jumper.
Koleś po prostu rzucił ci wyzwanie, a ty masz jeszcze nawet sporo pokładów energii. Aha i czujesz w oddali jakieś zbliżające się do miasta Huesca reiatsu.

Ziutek - 2015-04-10 22:39:14

Porzucam zatem plan sprowadzenia do Hueco Mundo katedry. W swoim czasie wybuduje coś innego ale aby było kożna musze już powoli umieszczać tam luźne rzeczy  jak kamien drewno itp rzeczy. Materia nie ożywiona nie będzie mi tam przeszkadzać ani ingerować w tamtejszy ekosystem, którego chwilowo i tak nie ma.
-Jestem 13. I nie mam takiej licencji. jak ją zdobyć? - uśmiecham się.
Po pierwsze mam okazję walczyc z kimś silnym a po drugie coś nadlatuje. Swoją drogą mógł bym go wykorzystać do eliminacji pajęczaków.
-Wyzwanie przyjmę oczywiście. - uśmiecham się ciągle. -Jak chcesz sie wyłądować tych stworów może być jeszcze 5 lub 6 ale nie jestem pewny ile dokłądnie. Poza tym czemu minuta? Nie rozumiem wytłumacz też zasady. ponieważ ja zawsze walcze aby zabić a nie chciał bym źle zrozumieć interpretacji twojej formy walki.

Viestun - 2015-04-11 00:53:26

Jedyne co masz w Hueco Mundo to wykopany dołek, który służy ci jako siedzenie i jest zajebiście wygodny na czarnym, suchym piasku.
- Musisz mieć specjalne przeszkolenie człowieku o dziwnym imieniu... i twoje umiejętności muszą być zweryfikowane przez komisję, by wiedzieli, czego się spodziewać. - Jakby się zastanowić, to przechodziłeś już kontrolę w akademii i masz to udokumentowane, lecz dokumenty masz w Envonie. Już kiedyś brałeś udział w turnieju organizowanym przez akademię i to oni wydawali Ci licencję po przejściu kontroli w komisji weryfikacyjnej, więc potrzebujesz tylko tych dokumentów, by dopuszczono Cię do innych turniejów. Każdy organizator wydaje ci indywidualną licencję. Lepiej mieć dokument przy sobie, inaczej będą chcieli Cię sprawdzić ponownie, a w akademii Fioletowej Jemioły nabyłeś dużo znajomości i Twój wychowawca tuszował niektóre rzeczy.
Badr Jumper wyciągnął zegarek z klapką na łańcuszku - Minuta, taki szybki test, hm? - po usłyszeniu Twoich słów o większej ilości pająków rzekł - Więcej? Hmm w takim razie może zajmijmy się tą resztą, cholerka, tylko jak je znaleźć... Poczekasz z tą walką?
Nagle coś poskromiło Twoje reiatsu, jakaś przytłaczająca aura, ktoś jest bardzo blisko i ma spore reiatsu. - Posprzątane, kmioty... - Jakiś gruby głos to powiedział wydobywający się zza katedry, ty nie wiesz czemu, ale znasz ten głos. Nagle oczom Waszym ukazał się Negris, ten czarnoskóry agent policji, który cię pojmał do tej tajnej organizacji. Jest ubrany po cywilnemu, na plecach ma tasak w pokrowcu, a przy pasie ma mały sztylet z jakiegoś magicznego minerału.
- 13, dobrze Cię widzieć, narobiłeś nam spor... a zresztą jebać to, pająki już zostały sprzątnięte przeze mnie i Beheryta. Mamy dla Ciebie nową misję, ale pierw chciałbym Ci pierdolnąć za twój haniebny czyn. Mogę? - Gromadzi w ręku energię reiatsu i zaciska pięść.
Badr spojrzał się to na Ciebie, to na murzyna. - Kto to??!!

Ziutek - 2015-04-11 02:10:12

Zastanawiam się o co mu chodzi z tym haniebnym czynem a głośno mówię.
-Jak zawsze czarny na miejscu gdzie rozdają darmowe żarcie. - uśmiecham się gotowy na odparowanie jego lepy z rejatsu. -Chyba teraz Jumper możemy walnąć ten teścik a czarnym się nie przejmuj. Zawsze dużo gada a gówno robi.
Gotowy do obrony sam jestem w nastawieniu odpaleniu wszystkiego co mam i użycia obu Shikaj na raz aby wytrzeć asfalt tym asfaltem. Tym razem nie przegram i zabię go i zmarze tą hańbę na swoim honorze. kurwa ja nie mamhonoru. Jebac ale w kazdym bądź razie poczuje się lepiej.
Gotowy na wszystko czekam na reakcję kazdej ze stron.

Viestun - 2015-04-11 21:50:06

Po usłyszeniu Twoich prowokacyjnych słów Negris opuścił rękę i moc reiatsu zgasła. Na jego twarz wpełzł uśmiech - Fakt, dużo mówię, a gówno zrobiłem, oprócz odwiedzin pewnej dziewczynki o niebieskich włosach, bardzo mnie polubiła i podobno jesteście tak jakby rodziną. Lubię współpracować z kimś, kto ma kogoś na kim mu zależy. Czuję się wtedy zabezpieczony. - Rozgląda się i rzucił ci jakieś papiery w koszulce - No, a teraz wracaj na ul. Jadeitową, od tego wiele zależy...
Badr Jumper nie wie o co chodzi i spytał - Znasz go? To jakiś bandzior? - Zastanawia się, czy puszczać czas, ale chyba widzi, że macie jakąś osobistą sprawę i dlatego się tak powstrzymuje, bo w sumie sytuacja wygląda podejrzanie i dziwnie.
Negris odpowiadając na słowa Jumpera - Ja bandzior? Skądże.

Ziutek - 2015-04-12 11:30:06

-To pan władza a ja no cóż musze z nim współpracować ponieważ przegrałęm z nim walkę. A swoją drogą Jump. Dokończymy to kiedyś indziej. - czarnuchowi rzucam spojrzenie typu tknij ją a zobaczysz jak się kończy wkurwianie 13.
A Jumperowi podaje swój numer.
-Jak byś był w pobliżu to chętnie powoalczę w ramach treningu. Teraz niestety obowiązki mnie wzywaj. jak się uwinę to chętnie powalcżę. - podnoszę rękę w geście pożegnania.
A na asfalta patrze przechodząc obok trzymając dokumenty w garści.
-Tknij ją a zdehniesz. - mówię cicho przechodząc.
Po czym kieruje się do domu na ulicy Jadeitowej aby zapoznac się z aktami i być gotowym na to co mnie może tam czekać.
Cholera Marko miał się zająć ochroną małej pierdolony debil nawet takiej prostej sprawy nie umie zrobić, kurwa co za debil.

Viestun - 2015-04-12 14:25:50

Badr Jumper wziął od ciebie numer telefonu, ale bardzo możliwe, że mieszka gdzieś blisko ciebie. - Ok. No i fajnie, że policja wzięła się do roboty. Pa. - Czarnuch patrzy się z szyderczym uśmiechem na Jumpera, potem na Ciebie, gdy ty namierzyłeś go swoim wkurwionym spojrzeniem.
Jumper zebrał się do biegu, i zaczął biec, robiąc wielkie kroki, tak jak atleta, który skacze w dal. W moment zniknął Wam z pola widzenia. - Heh, ale pedałek w rajtuzkach. - Negris powiedział sam do siebie, i też zebrał się do biegu, tylko w przeciwną stronę do miasta. Raczej nic sobie nie zrobił z twoich gróźb.
Trochę Cię denerwuje sytuacja, w której czarnuch może w jakiś sposób zagrozić Małej, i teraz masz pewność, że gdy jakoś się z tego nieprzyjemnego ucisku uwolnisz, to go zaszlachtujesz, aż miło.
Wróciłeś na Jadeitową, no i w sumie po drugiej strony tej ulicy zobaczyłeś Jumpera, który siedzi sobie ze swoim ziomeczkiem na ławce, obaj unieśli ręce w geście ponownego powitania.
No nic, wszedłeś do domu mając te papiery w ręku, sąsiad Cię wołał, ale jesteś poraniony trochę i nie chciałeś mu się póki co pokazywać na oczy, bo musisz się ogarnąć. Wyjąłeś papiery i zobaczyłeś tam swoje dowody na to, że przechodziłeś kontrolę, jakieś podpisy, pieczątki i inne bzdety. Znajduje się tam również list ze szczegółami kolejnej misji:

"Polecisz lub popłyniesz na wschodni kontynent Zielonej Równiny do miasta Abu-Najidda położonego na krańcu państwa Palatic. Miasto to właściwie sąsiaduje z dwoma innymi krainami: Czarne Prowincje i Reebast. Są to bardzo niebezpieczne miejsca, więc lepiej uważać, poza tym w państwie Palatic konieczne jest chodzenie w abaji, czyli płaszczu zakrywającym całe ciało, a odsłaniający jedynie oczy. Wyjście poza mury miasta w stronę tych dwóch krain może skończyć się śmiercią. To tylko takie wprowadzenie, żebyś potem nie był zdziwiony.

W mieście ma odbyć się turniej mieszany, i będzie on jednym z czterech najważniejszych wydarzeń na Stillin. Masz zabić tam 5 osób, w tym 3 biorą udział w turnieju, i to będzie idealna przykrywka do ich śmierci i brak motywu. W turnieju można zabijać i tylko najodważniejsi biorą w nim udział. Podstawowe dane o celach:

Zahid Fadl Ahly Ullah
Wygląd: Umięśniony, średniego wzrostu mężczyzna o śniadej skórze. Oczy zielone, zamiast włosów spalona skóra, metalowe szpony zamiast dłoni, całe ciało w wielkih bliznach.Jest ubrany w czarno-białą, lekką zbroję skórzaną i nosi na uszach kolczyki w kształcie żmij.
Opis Cech: Jest zagorzałym wyznawcą Jabiry, religii, która praktykuje składanie mnóstwa ludzkich ofiar w imieniu Molida, palatiańskiego Boga poświęcenia i potęgi. Od dziecka był szkolony w walce bronią sieczną i drzewcową. Fanatyczne wyznawanie Molida sprawiło, że Zahid mocno zagłębił się w tajniki magii praktykowanej w świątyniach Molida. Podobno umie przewidywać ruchy, oraz kierować siłami natury. Bardzo agresywny i niebezpieczny, gdy widzi kogoś, kto nie ma symbolu Jabiry i nie jest zagorzałym wyznawcą jego religi, chce go poćwiartować. Będzie brał udział w turnieju Abu-Najidda.
Narodowość: Palatic
Zapłacimy ci 100 000 marek dradyskich za jego śmierć.


Samira Widad
Wygląd: Niska, szczupła dziewoja o rudych, długich, kręconych włosach. Jasna cera i brak źrenic w oczach.  Jej ubiór jest nietypowy, jej ciało pokrywają łaty skóry i płatki kwiatów, jej garderoba to przynajmniej kilka tuzinów barw.
Opis Cech: Również wyznaje Jabirę i jest wojowniczą szamanką, zna mnóstwo czarów, i przebywa w swoim wymiarze, jej silna wiara doprowadziła ją do ekstazy umysłu i teraz widzi ona wszystko zupełnie inaczej niż normalny człowiek. Umie przenikać do każdego umysłu i nakłaniać ciało do poświęcenia go w imię Molida i robi to przeważnie z powodzeniem, dobrze zna język ciała i magię ciała. Jej szalona ekstaza pozwala jej czasem także 'rozmawiać' z jakąkolwiek magią i nawet wpływać na nią. Budzi wielki szacunek wśród mieszkańców Abu-Najiddy i podobno umie uprawiać seks przez umysł ze wszystkim. Bierze udział w turnieju.
Narodowość: Palatic
Zapłacimy ci 100 000 marek dradyskich za jej śmierć.


Asma Ahme Abdan
Wygląd: Ładna kobieta. Czarne, nie za długie włosy, zawsze świetnie ułożony. Ma równie ostrzyżoną grzywkę, która kończy się na brwiach, i związany nad głową kok z włosów. Oczy niebieskie, wymalowane jak do ślubu. Nosi szarą suknię i w ręku zawsze trzyma wachlarz. Jest średniego wzrostu, chuda, ciało niezhańbione bliznami, wygląda bardzo niewinnie.
Opis Cech: Szlachcianka ze stolicy Palatic z rodziny Ahme Abdanów, jednej z najbogatszej szlachty, jest jedną z żon Musada Ahme Abdana, który jest generałem wojsk świętej organizacji narodowej - Jabira Exer Bellum. Lubuje się w walce, podobno zabija tysiące innowierców. Nikt nie wie jak. Bierze udział w turnieju Abu-Najiddy, więc się dowiemy.
Narodowość: Palatic
Zapłacimy ci 100 000 marek dradyskich za jej śmierć.


'Obraz moru'
Wygląd: nieznany
Opis cech: Jest skutecznym zabójcą wysłanym przez Jabira Exer Bellum. Zabił negocjatora gangu Fioletowych Smoków, z którym nasza spółka owocnie współpracowała. Jest bardzo trudny do wykrycia, opinia publiczna nazywa go 'Obrazem moru' nie wiedzieć czemu. Można przypuszczać, że jest bardzo religijny, skoro wyznaje Jabirę musi kierować się założeniami tejże religii. Nie znamy jej za bardzo, jedyną znaną nam cechą jest to, że z ofiar robi się wyroby architektury, takie jak figurki boga, lub postaci symbolizujących emocje, jakie towarzyszyły przy akcie mordu.
W mieście Abu-Najidda mamy własny kontakt, który szuka informacji o zabójcy, nie będzie się wyróżniał, bo będzie w płaszczu. Lecz będzie chodził po straganach i mówił dwie frazy "Wiśnie na suchym drzewie spadają" i "Palatiańscy kapłani przewidują deszcz wiśni na jutro", będzie to szyfr, i gdy ty odpowiesz na pierwszą "Ażeby chociaż wylądowały w cieniu" a na drugą "Więc zaleca się rozstawić na podwórzach wiklinowe, owalne koszyki", wtedy nasz szpieg rozpozna w Tobie wysłannika.
Zapłacimy ci 100 000 marek dradyskich za jego śmierć.


Philemon Mondovan
Wygląd: Gruby, stary, wyłysiały mężczyzna w okularach. Ma dziwny rodzaj astmy, często i dużo kaszle. Elegancki, ubrany w garnitur, biała koszula, bordowy krawat. Od kaszlu ma zaczerwienione oczy. W ręku trzyma ręczny inhalator, którym się zaciąga co chwile. Ma głos, jakby się dusił.
Opis cech: Philemon jest prezesem zagranicznej spółki handlowej, która jest nie wygodna dla naszego klienta. Jest głównym inwestorem turnieju Abu-Najiddy i jest bardzo szanowany w tym mieście. Przyjedzie na turniej w celach biznesowych. Będzie pilnie strzeżony przez ochronę swoją i miejscową, więc zabicie go będzie bardzo trudne, ale klient dobrze płaci. Ten sam szpieg obecnie stara się obserwować Twój cel i udzieli ci on również swoich informacji o Philemonie.
To zabójstwo zlecił nasz klient, a takie są wysoko płatne, więc lepiej dla ciebie. Gdy się wykażesz, takich zleceń będzie więcej. Za głowę prezesa dostaniesz 1 000 000 marek dradyskich.
Narodowość: Trial

Turniej zaczyna się za tydzień i można składać formularze zgłoszeniowe, masz też wszystkie potrzebne dokumenty, by w mieście Abu-Najidda wydano Ci licencję. Na zabicie wszystkich celów masz miesiąc czasu, bo tyle będzie trwał event, który będzie trzymał wszystkie cele w Abu-Najidda."


Pozostaje Ci więc wyruszyć do krainy Palatic, do miasta Abu-Najidda. A co do Marko, to zawsze wiedziałeś, że jest nieodpowiedzialny. Poza tym Negris już na pewno wie, jak udawać zwykłego, pomocnego stróża prawa, jego status o czymś świadczy. Marko mógłby jedynie pogorszyć sprawę, bo jest jeszcze większym rasistą niż Ty.

Ziutek - 2015-04-12 15:17:50

Podnosze równiez dłoń w geście powitanie. Wspólne treningy z tym kolesiem mogą sie okazać owocn. Jednak nie mam czasu na razie na to. Najpierw robota potem przyjemności. Po czym wchodze. Czytając lzadanie odkarzam rane i znowu sięgam po swoje małe ukochane niebieskie maleństwa.
Swoją drogą muszę sobie znaleść jakiegoś tym czasowego medyka a najlepiej medyczkę. Swoją drogą sam nie dam sobie rady z każdą raną.
Ciekawe. Każdy wygląda na godnego przeciwnika swoją drogą za tydzien sie zaczyna do tego czasu moje rany się wylecza z całą pewnościa. Zastanawiam się nad srodkiem transportu do tego miejsca. A ponad to dobra okzaja aby rozsłąwić imię 13. Każdy ich będzie ciekawym przeciwnikiem do tego te płaszcze moą być kłopotliwe. Z zasad walki na takich turniejac są eliminacje czy coś? Bo chyba nigdy nie brałem uddizału w takich turniejach jak dobrze pamiętma.
Po przeczytaniu i opatrzeniu ran ide na podwórko i dzwonię do dyrektora szkoły. Tam się dowiem o bezpośredni numer do pokoju małej. Musze z nią porozmaiać zanim będzie za późno.
Rozglądam sie czy jest jeszcze Jumper. Jeśli jest daje mu do zrozumienia, że zaraz podejdę do niego.

Viestun - 2015-04-12 15:49:50

Owinąłeś bandażem rany na ramieniu i na klatce od kwasu, każdy ruch sprawia ci ból, lecz i tak cieszysz się, że poniosłeś większych obrażeń. W sumie masz kilka alternatywnych rozwiązań, możesz ich pozabijać po cichu, albo w otwartej walce na turnieju. Z tego co pamiętasz, to takie profesjonalne, prestiżowe zawody bijatyk, mają najlepsze ekipy uzdrowicieli, by doprowadzać zawodników do jak najlepszej dyspozycji przed walką, żeby było jak najlepsze widowisko. W tym mieście jest port lotniczy, lecz prawdopodobnie odbywają się tu loty po tym kontynencie. Żeby opuścić kontynent samolotem, musiałbyś skierować się do stolicy, czyli Envonu. Lecz w mieście Huesca dostałbyś się samolotem do jakiegoś portowego miasta przy oceanie i mógłbyś popłynąć na wschodni kontynent, a wtedy musiałbyś szukać na wschodnim kontynencie środków na dotarcie dokładnie tam gdzie chcesz. Musisz się zorientować w sytuacji, takie rzeczy sprawdziłbyś w komputerze, lecz nie masz. Mógłbyś też pójść sobie do lokalnego centrum portów lotniczych i tam wydłubać jakieś informacje.
Wyszedłeś, zadzwoniłeś do dyrektora akademii Gian Carlo - Dyrektor akademii Fioletowej Jemioły w Envonie, w czym mogę pomóc? - Rozmawiając widzisz Jumpera, który cały czas sobie siedzi z ziomkiem.

Ziutek - 2015-04-12 16:48:13

-Dyryktorze tu 13 potrzebuje numer do pokoju mojej podopiecznej. A i jeszcze jedno dyrektotrze moi uczniiowie niech nie spoczywają na laurach niebawem zrobię im testy sprawnościone potwierdzajace czy zdadzą moje zajęcia. - uśmiecham się i czekam na informacje.
Zabicie po cichu nie przyniesie mi sławy ani wrogó więc ta opcja odpada. Swoją drogą mogę tez pozostawiać na ich ciele wyrytą 13 ale to do podrobienia ale lepsze to niż nic jak na początek. Postanowione okaleczone ciałą z 13 to mój znak rozpoznawczy. A z całęj tej listy najgorzej bedzie zabić Philemon Mondovan. Będzie dobrze chroniony i wtedy będa dymy a ja chcem tylko kasy na potrzeby moich interesów.
Co do podruży popytam Jumpera może mi coś doradza. Rozwarzam opcję z samolotem bo wtedy jest najszybciej i będę mógł obczaić co i jak na miejscu oraz poszukać informatora zamist być zmęczony nudną podrużą. Ale z drugiej strony na statku mógł bym zabić trochę konkurencji. Więc musze przemyśleć to.
Mam mało czasu bo trzeba dotzreć na czas a czas to więcej możliwości dla mnie może porwę ładna pania doktor dla własnych celów kto wie.
Oczekuje dalej na słowa dyrektora.

Viestun - 2015-04-14 00:27:24

- 13? Gdzie jesteś? Dobrze Cię słyszeć. Wracaj do Envonu, bo Mała za Tobą tęskni. Sytuacja w szkole się uspokoiła, a po ulicy kręci się mnóstwo policji i robią jakieś przesłuchania. A twoich 9 uczniów zniknęło z miasta i podobno chcą Cię znaleźć... A le dość już o tym, łączę Cię z Małą... - Słyszysz jak kładzie słuchawkę i z kimś się konsultuje, po minucie usłyszałeś wysoki głos Małej. - 13!!!!! Wracaj jak najszybciej!!! - słyszysz, że ma prawie płaczący głos - Czemu mnie zostawiłeś??!! Znowu się wplątałeś w jakieś kłopoty!!! Zostawiłeś mnie!!! - trochę bardziej się uspokoiła, lecz wcześniej nie miałeś prawa głosu, musiałeś dać się jej wypłakać i wykrzyczeć - Wiesz co? Wiesz że teraz w mieście jest pełno policji? Zaczepiają ludzi i ich wypytują o różne rzeczy. Raz zaczepił mnie jakiś policjant, który chciał się spytać o Ciebie, był bardzo nie miły, ale na szczęście obronił mnie inny policjant, który był łagodniejszy i teraz odwiedza nas w szkole i przynosi prezenty wszystkim. I wujek Marko został zabrany przez policję i go przesłuchują już od kilku dni. - Chciałeś usłyszeć jej głos, poczułeś ulgę. Zawsze jak zaczynała mówić, to o wszystkim na raz i były to monologi, umiała przejąć rozmowę. Ale teraz wiesz, że zależy Ci na jej bezpieczeństwie zwłaszcza, że pojawiały się pogróżki.

Ziutek - 2015-04-14 23:24:02

-Dyrektorze uczniowie jak mnie znajdą czeka ich śmierć teraz pracuje dla żądu i nie mogę zdradzić swojej lokalizacji. Jak uporam sie z pracą jaką mi powierzono to powrócę i zajmę sie wszystkim. Aktualnie nie wiem ile zajmie mi ta praca ale jak długą ją wykonuje mała jest bezpieczna. - nawijam szybko aby zamydlić mu oczy i uspokoić zanim przeączy mnie do małej.
Słuchając jej głosu uspokajam się i analizuje każde słowo. Dorwali Marko trzeba go odbić. Uczniowie zgineli, zginą jak mnie znajdą  ile nie zgina wcześneij próbując. Policjan nie miły i miły. Ciekawe który z nich to ten popierdolony asfaldczyk. Kurwa!!!
-Cześć małą jak zawsze beczysz kiedy znikam na trochę ale nic na to nie poradze. Wiesz jaki jestem mam walkę wieć czuje sie szczęśliwy. jednak dla ciebie postaram sie zabić wszystkich aby nie czuć niedosytu walki z nimi ponownei - uśmiecham się mówiac to. -Malutka ale teraz słuchaj mnie uwaznie bo mam mało czasu i nie wiem jak wiele wycieknie do tych, którzy chcą mnie dorwac polegając na mojej słabości do ciebie. Po pierwsza rzecz nei ufaj policjantowi żadnemu pniewaz oni mają tam swojego człowieka i to wysoko postawionego. Po drugie unikaj niebezpieczństwa i dbaj o sibei nie zadawj sie z nikim podejrzanym i nie rozmawiaj. Po trzecie wujek jest bezpieczny tak długo jak ja żyje. Po czwarte niech dyrektor cię chroni i przede wszystkim nie wyjaw nikomu swojego prawdziwego imienia. No i najważniejsze malutka Kocham Cię. - potych słowach czekam na kolejne łzy a krew w żyłąch mi wrze.
Cholera jasna jak uporam sie z tym wszystkim wrócę tam zniszcze wszystkie gangi i przejme miasto. nie wiem jak długo to potrwa ale zobie z tego koloseum 13. Wieczną Arenę Śmierci. Będę musiał do tego podejść inaczej niż do tej pory. Tym razem wrogiem nie jest ooba, organizacja a całe miasto. Miasto bezprawia. które krzywdzi małą. Mnie może ale od niej wara. Zabiję każdego kto stanie na jej drodze do szczęści.
Analizuje w głowie ile znam gangów w tym mieście i jak wiele mógł bym zyskać na uratowaninu tego cymbałą Marko.
Chyba trzeba zacząc szukać soie ekipy a dokładnie zacząć ich nie zabijać. Co ja pierdole zabijanie to moje życie jak ktoś wejdzie mi raz w drogę musi zginąć.

Viestun - 2015-04-15 00:22:00

Ja też Cię kocham! - już właściwie nie płacze, tylko szlocha i zmienia jej się barwa głosu w zależności od tego o czym mówi. - To bardzo dziwne, bo jeden policjant zapewniał, że Cię znajdzie, i wymierzy sprawiedliwość tym, którzy Cię pojmali. Wraz z młodszą siostrzyczką Marko, Gisel uczymy się wzorowo i być może zostaniemy przeniesione do lepszej akademii za granicę. Ciocia Margarita chce nas stąd zabrać do swojego kuzyna w... gdzieś tam, potem się dowiesz - Powstrzymała się od podania nazwy, jednak zorientowała się, że coś tu nie gra i nie będzie wszystkiego mówić. Mądre dziecko. Usłyszałeś głos Gian Carlo na drugim planie, który poprosił cię na słówko - 13, ci, których znasz niech zabierają dziewczynki z dala stąd, bo z tego co słyszę to sytuacja jest niepokojąca... Pomogę siostrze Marko zabrać dzieci z miasta - Usłyszałeś, jak Mała jeszcze wchodzi w słowo dyrektorowi i dobiera się do słuchawki - Kocham Cię 13! Wszystko się ułoży zobaczysz! - teraz widzisz niepohamowany optymizm w jej głosie i wiesz po gadce, że ma uśmiech na twarzy - Co ty biedny beze mnie zrobisz, przecież ciebie trzeba na bieżąco kurować! - Po tych słowach i teraz ty czujesz chęć do działania i chcesz jak najszybciej wykonać tą cholerną misję, by móc się z nią spotkać.
Nie jesteś w stanie policzyć gangów, tego tałatajstwa jest jak na lekarstwo w miastach Dradyzji, ty masz tego pecha, że jesteś pod kontrolą jednego z najgroźniejszych. Marko pewnie jest przesłuchiwany, i jeśli byłby torturowany, wtedy doszłoby do złamania prawa przez stróżów prawa, poza tym i tak pewnie usłyszał kilka zarzutów w związku z przestępstwami w czasach szkolnych i nie tylko. Ale jesteś przekonany, że chcą, żeby zaczął sypać wszystko, co wie o Tobie. Ale znasz go, i nie powie ani słowa, bo po pierwsze ma do Ciebie wielkie zaufanie i jesteście przyjaciółmi, a po drugie nienawidzi policji.
Mała się rozłączyła w dobrym nastroju, a Ty stoisz na swoim podwórku, po drugiej stronie na betonowym boisku i placu na skateboarding siedzi sobie Jumper z ziomkiem, którzy dostrzegli na chodniku kobietę w ciąży, która ma skórcze porodowe i klęknęła na ziemi. Jumper i ziomek podrywają się do pomocy. Tak sobie myślisz, że prawdziwy bohater nie tylko służy do obijania mordy, ale ty wolisz obijać, bo motywy życiowe czerpiesz z nerwów i chęci walki.

Ziutek - 2015-04-15 00:52:00

Uśmiecham sie na jej słowa.
-Dbaj o siebie małą i słuchaj tych, którym ufam i będę ufał zawsze. Swoją drogą co do leczenia każda rana to świadectwo mojego życia na tym świecie, To jak ksiega bitew stoczonych przezemnie przez te wszystkie lata. A teraz słuchaj sie cioci i dyrektora. pa malutka. - dodaje innym głosem. -A tobie dyrektorze odwdzięcze się jakoś masz moje słowo. - i rozłańczam się.
Skoro się rozłączyli podchodzę do Jumpera.
-Nie ciekawa sytuacja jak widzę stary. Mam nadzieję, że odbierałeś już kiedyś poród inaczej może nie zdążyć na porodówkę. - a co mi tam pomogę ten jeden raz korona z głowy mi nie spadnie. -Odsuń się zabierzemy ja do mnie na kwadrat i odbire poród. A wy ziomy będziecie mi pomagać. Z życiem jest tak, że na ogół ten kto je odbiera wie jak o nie zadbać. - uśmeicham się demonicznie. -Przygotujcie pościel wodę goraca, apteczkę, prześcieradła oraz ręczniki.
Sam podnoszę ją i przenosze sie przez brata Heco Mundo do swojego mieszkania do sypialnii. Tam kłądę niewiastę i rozcinam jej ubranie aby nie przeszkadzało. Najpierw trzeba przygotować pacjętkę łożko musi być sterylne a takie powinno być jeśli nie szybką podmianą podmieniam brudne rzeczy na czyste. Po czym przykrywam jej nagie ciało prześcieradłem i ustawiam nogi do porodu.
Działąm szybko wbrew protestów każdej ze stron teraz mam taką zachciankę za dobry uczynek dyrektora względem małej odpłacić pomocą tej kobiecie. Za skalpel będzie robić mój miecz lub ogon.
-Niech pani się nie boi wiem co robie znam sie na tym. - mówie łągodnie i staram sie ie uśmiechać tak demonicznie.

Viestun - 2015-04-15 09:20:28

Jumper i ziomek podbiegli już wcześniej spanikowani, Ty w sumie też nie jesteś spokojny. - A skąd! Nigdy nie odbierałem i Wy pewnie też, dlatego trzeba zrobić wszystko, by jednak zdążyła... - Jumper zniknął i gdzieś wyskoczył, chyba zwołać pomoc. Ziomek został z Tobą, będzie Ci pomagał, wykonał kilka telefonów wchodząc do domu. Ty nie czujesz się w żywiole, mimo tego chcesz to zrobić. Nie wiesz jednak, kiedy nadejdzie ten kluczowy moment i nie potrafisz kontrolować częstotliwości skurczów, właściwie to nie wiesz, czy poród będzie miał miejsce. Zrobiłeś przeniesienie przez Hueco Mundo, nie myśląc o tym, jak rodząca i noworodek mogą zareagować na to otoczenie... Skurcze kobiety chwilowo ustąpiły, tak Ci się wydaje, bo kobieta nie daje oznak bólu. Właściwie to nie widzisz, by odeszły jej wody. Niewiasta zaczęła krzyczeć - zabierzcie mnie do szpitala!!! - ziomek łączył się ze szpitalem i nerwowo podawał adres położenia Twojego domu, odłożył telefon na chwilę i pomagał Ci przy przygotowywaniu miejsca porodu. - Niech się pani uspokoi, niech pani oddycha! Koleś musimy wziąć jakieś rękawiczki gumowe czy coś, karetka jedzie a lekarz mnie będzie instruował przez telefon! - kobieta jest w panice i złapała kolejny skurcz skwitowany krzykiem. Rozciąłeś jej ubranie, kobieta leży na łóżku na miękkiej pościeli. Jedyne co wiesz, to to jak ułożyć kobietę do pozycji porodowej, jednak miecz i ogon mogą być mało precyzyjne. A tobie walki serducho, miałeś przez chwilę bardzo dziwny stan, przez moment zauważyłeś w pomieszczeniu grupę osób, pomieszczenie zmieniło ściany na kolory bardziej szpitalne, a Ty zobaczyłeś jakąś inną, martwą kobietę na łóżku. Z owej grupy osób część się bardziej cieszyła, a część bardziej smuciła, jedna osoba trzymała w rękach owinięte w ręcznik niemowlę... Po czym wszystkie osoby w pokoju upadły bezwładnie na podłogę... Miałeś takie deja vu, które Cię kompletnie sparaliżowało... Po chwili ten stan ustąpił i widziałeś normalną rzeczywistość. Z ziomkiem przypominacie o uspokajaniu oddechu przez dziewczynę. Przez okno na podwórku zobaczyliście nadjeżdżającą, a raczej spadającą karetkę, Jumper gdy tylko usłyszał wycie, od razu ją zlokalizował i przywiódł tutaj. Jednak poród będzie musiał się odbyć w domu, bo kobiecie odeszły przed chwilą wody...

Ziutek - 2015-04-15 11:46:14

Robie co w mojej mocy aby ja uspokoić nawyet daje jej ogon do zaciskania.
-Pani trzyma i ściśnie ale aby nie zrobiła sobie pani krzywdy. - skoro jest lekarz powinno pójść gładko. -Ziomal podaj rękawiczki. - ja tym czasem robię jej kład z niebieskich bandarzy na ryj. Łagodzą ból i lecza to tym samym powinny wprowadzać motyw uspokojenia lub ustabilizowac częstotliwość skurczy. Jeśli nie to zdechnie ale ja próbowałem. Wiem jedno to co było przed chwilą to nie złudzenie a fragment mojej przeszłości być może. A jeśli nie to wizja tego co się stanie. Ciekawy tego nadal zajmuję sie pacjętką i z zegarkiem po mimice twarzy określam częstotliwość skuryczy. Ta informacja może być przydatna dla fachowców.
W oczekiwaniu na nich zwracam się do zioka.
-Jestem 13 a Ty? - spoglądam na kobietę.
Znajomość jego imienia może być przydatna a kobieta nie zdechnie tak szybko. One mają to w genach. A Jumper to ciekwy kolo chętnie potrenował bym z nim moje ciało. Z wzmocnionym ciałęm bez bufów miał bym większe pole do popisu inaczej będę zawsze w tym samym miejscu stał.
A Chonoroiku może paraliżować a nie odcina bólu? Jak odcina to używam techniki na kobiece.
-Kobieto jak masz na imię? - mówię spokojnie znowu.
Aż dziwne, że potrafie być spokojny w obliczy chęci przebicia jej mieczem wraz z dzieckiem i odcięciu głowy ziomalowi po telefonie od małęj ale w tej walce potzrebuje wsparcia. Inaczej błednę koło będzie trwało. A mała potrzebuje spokoju.

Viestun - 2015-04-15 15:11:33

Nałożyłeś bandaże, lecz to nic nie pomogło, poród jest rzeczą naturalną i nie jest to żadna choroba, po prostu stres i wysiłek organizmu czyli skurcze i parcie. Wyraz spoconej twarzy był ten sam, wypisany był na nim ból i zdenerwowanie i od czasu do czasu krzyk, kobieta nie mogła wykrztusić z siebie żadnego słowa, ale skoro wody odeszły to się za raz zacznie. Chonorioku w sumie tylko paraliżuje nerwy. - Jestem Pete, miło mi, szkoda że w takich okolicznościach się poznajemy.
Z ambulansu wyskoczyło dwóch lekarzy i już biegną do twojego domu. Jeden podszedł do kobiety i zaczął ją uspokajać i wyczekiwać na rozpoczęcie porodu. Drugi podszedł do Was i zaczął Was chwalić i uspokajać - Już wszystko w porządku, super się zachowaliście panowie! - Na zewnątrz stoi sobie Jumper i zdenerwowany słucha co się dzieje i nie chce widzieć porodu na własne oczy.
- Ziomek Pete też się zgrzał i wyszedł na dwór. - Ech, kobiety w ciąży są jak bomba zegarowa...
Po kilku minutach pod dom zajechał jakiś facet, wysiadł z samochodu, idzie w waszą stronę. Jeden z lekarzy wyszedł przed dom i krzyknął głośno i radośnie w stronę tego pana - Chłopiec!!! - po czym facet wpadł w euforię i poszedł do swojej żony. Ziomek Pete tylko się spojrzał i powiedział - och, tyle szczęścia. Ale słowo, nigdy nie będę mieć dzieci...
A Ty nawet w takim momencie masz małe mordercze myśli, co tylko utwierdza Cię w przekonaniu, że dobrym człowiekiem nie jesteś, ale sam fakt, że wziąłeś to na klatę o czymś świadczy. Stoicie sobie na zewnątrz i widzicie, jak lekarze wynoszą kobietę do ambulansu, a facet trzyma niemowlę w ramionach. Dziecko jest świeże po porodzie i teraz potrzebuje odpowiednich warunków i będzie zabrane do szpitala.

Ziutek - 2015-04-15 15:43:29

Mam ochotę je [rzebić mieczem lub rozerwac ogonem ale głośno mówię tylko.
-Ale fajny paskudek. - i uśmeicham się szeoko.
Po czym patrze na tą dwójkę Pete i Jumper.
-Ej panowie nie sądzicie, że narodziny są podobne do śmeirci. W pobu przypadkach czuje sie ból a krew tryska tylko z innych miejsc. a facet wychodzi z pochwy aby potem z chęcia do niej wracać. taka paranoja. No nie? - uśmeocham się znowu na myśl rozczłonkowanej wesołej rodzinki. Zaczął bym od dziecka na oczach zszokowanych rodziców a potem przebił matkę ogonem i wyrwał jej macicę wbijając rękę w pochwe na końcu odciął bym jej te nabrzmiane baony i rzcił jakiemuś psu. A na koniec póki by jeszcze żyła rozerwał bym jej męża a wszystko na koniec wrzucił do Heko Mono aby powstał hollow nienawiści.
Otrząsaam sie z mojego artystycznego zapału i pytam wprost.
-Chłopaki jadę na turniej w Abu-Najidda. Macie jakieś rady co do transportu tam i jakie to miejsce jest? - siadam na schodku i patrzę na nich.

Viestun - 2015-04-15 22:02:22

Swoimi szalonymi myślami a nawet zachciankami szybko zabiłeś w sobie wrażliwość, która chciała zakiełkować właśnie w tym momencie. Jedyne co z tego wyniosłeś, to to dziwne deja vu, które odczułeś i które właściwie przez chwilę widziałeś w swojej sypialni, gdzie kobieta rodziła. Właściwie to jesteś tylko lekko zdumiony tym podobieństwem między narodzinami a śmiercią, nie pamiętasz swoich narodzin, ale wiesz, że śmierć już będzie w pełni świadoma. Hollowy nienawiści gdy są odpowiednio skonstruowane z dusz i z ich zawartością mogą być na prawdę potężnymi bestiami, lecz Ty nie masz na to wpływu, możesz tylko dostarczać egzemplarze światu pustych. Badr Jumper odpowiedział Ci na twoje głośne przemyślenie - Masz bardzo bujną wyobraźnię, mój drogi, prawie tak bujną, jak ja. - Pete spojrzał się na Jumpera tak, jakby tylko on wiedział o co chodzi, lecz jest to spojrzenie raczej luźne i koleżeńskie. - Codziennie wieczorem kursują samoloty z lotniska w Envonie do stolicy Palatic, czyli miasta Dunsept. - Gdybyś był w stolicy Dunsept, to właściwie byłbyś urządzony, bo już automatycznie byłbyś w kraju Palatic, który jest co prawda wielki, ale znalezienie poszczególnego miasta ze stolicy nie byłoby problemem, z tymże kraj ten z tego co wiesz jest niebezpieczny, no i konieczne jest tam noszenie abayi.
Pete wyciągnął jakieś urządzenie podobne do tabletu i pokazał ci elektroniczną mapę kontynentów. - Abu-Najidda? Wooow, przecież to miasto należy do jednego z najbardziej syfiastych miejsc na świecie, na pewno chcesz tam się bawić w turnieje? Stanowczo odradzam.

Ziutek - 2015-04-15 23:31:24

-Taka mam misje zabić kilku śmieci mogących zabić w przyszłości setki tysięcy ludzi. od tego zaeży zycie mojej małej siostrzyczki. Jśli nie ja to kto wymierzy karę tym dranią u siebie są nietkalni a ja musze dbać o swojeą siostę. - mam nadzieję, że ta zagrywka zadziała.
Lot najszybciej wiec mam około trzy dni na odwiedzenie małej i szybki trening. Musze mieć tylko silnego sparing partnera. Jednak ta akcja z policją nie bardzo mi się podoba ale dzięki przemianie będę kimś innym. to zadizła.
-Swoją drogą masz ochotę na rozłądowanie emocji z dzisiejszego dnia. Ustaw czas sprawdźmi się. Jednak mówię od razu chcem dobrej walki tylko takie mnie interesują. - patrzę na niego odchodząc na bok zdejmujac koszulkę odpinając miecze i odkładając wszystko co może mi sie przydac a być na tyle wrażliwe aby sie uszkodziło. Swoją drogą ciekawe jak jest silny ten koleś trzeba to spradwdzić. A co do deja vu moe jak raz sie widziało to i drugi raz sie ukarze na tyle długo abym wiedział co i jak. No ale nic w oczekiwaniu na Jumpera rozciągam sie i przygotowuje mięśnie do wysiłku. Swoją drogą walka bez bufów z nim nie wchodzi w grę wiec odopalam wszystkie pokolei aby przystosować ciało do obciążenia nimi spowodowanymi.

Viestun - 2015-04-18 15:28:41

Badr Jumper zaskoczony po tym co powiedziałeś w ramach wytłumaczenia: - Hej, ale co się konkretnie stało? Masz przechlapane u jakichś gangsterów, czy jak...?
Najlepiej, jakbyś już za jakieś 6 dni był w Abu-Najidda, żeby się zgłosić, no i załatwić sobie nocleg. A na deja vu włąściwie nie masz wpływu, to otoczenie wywołało na Tobie taką schizę, miałeś parę razy takie coś, lec\z nigdy ci się obraz nie zmieniał.
Poprosiłeś Jumpera o walkę, on w tym momencie jest bardziej przychylny Twojej propozycji, bo w pobliżu nie ma żadnego zagrożenia i on jako miejscowy bohater nie musi interweniować. - Dobrze, chodźmy na plac. - Weszliście na plac betonowy, Jumper dał znak dzieciakom bawiącym się na nim, aby zeszły to samo tyczyło się jakichś pijących nastolaktów i nastolatek przy placu. Ziomek Pete też zszedł i usiadł sobie na ławeczce. Ty się rozciągasz, Jumper w sumie już rozgrzewke ma za sobą, bo przytaszczenie ambulansu ze szpitala było wysiłkiem, który go nieźle rozruszał. Wyciągnąłeś swój arsenał, i zrzuciłeś koszulkę, nie masz rzeźby, ale masz wyrobione mięśnie. Po tobie nie widać siły, jesteś bardziej zbity i szczupły, jedyną rzeczą, która stanowi o twoim wizerunku są Twoje blizny i chora podnieta wyryta na twarzy na myśl o walce. Odpaliłeś Shikai, Kaito, gotowość czakry, energii pokrysu i pozostałych technik wręcz i technik krwi.
Od Jumpera nie czujesz żadnej energii, rzucił ziomkowi zegarek i poprosił o zasygnalizowanie początku i końca minuty. Jumper przyjął bojową pozycję. Jesteś bardzo ciekawy, jak prezentuje się osoba, która tak daleko doszła do turnieju, który przegapiłeś.
Ziomek spojrzał na zegarek, wcisnął guzik i krzyknął - START!!!!
Jumper tylko stoi i się przygląda badawczo.

Ziutek - 2015-04-19 12:24:28

Ja zaczynama od mojej zmyłki taktycznej czyli koncentruje Ki w pięści i atakuje w jego tor w między czasie kiedy biegnę na niego patrzę co ma za sobą aby z tym czymś sie zamienić i przywalić mu z kierunku z, którego sie nie spodziewa. jednak mam też na uwadze zamienienie podłoża alchemią w błoto lub coś co utrudni mu szybkie przemieszczanie się. Skoro jest szybki trzeba mu tą szybkość zmniejszyć a moim atutem jest jescze promień z oczu aby mu walnąć powiedzmy w twarz z zaskoczenia. Nie jest to poważne ale bardzo dezorientujące. Tak też po obmyśleniu taktyki atakuje  starajac sie w jakimś stopniu na ile pozwoli mi przeciwnik wykonać mój plan. Jednak w zanadrzu jak by się nie udało mam wydłużające sie ostrza jako broń dystansową. Co cięte i kłute ran to zawsze coś innego. Tak też przystępuje do dizałania.
A uśmiech nie zchodzi z twarzy. MAksymalnie sześć dni. Ciekawe. Wręcz doskonałe.

Viestun - 2015-04-19 14:33:19

Jakieś 10 metrów za nim jest kosz na śmieci. Skoncentrowałeś dużo energii Ki w pięści, on cały czas patrzy badawczo i raczej się spodziewa, że chcesz mu przywalić. Zrobiłeś więc podmianę, no i twoje buffy i znacznie zwiększona mobilność sprawiła, że zamieniłeś spory fragment betonu w piach, lecz nie byłeś w stanie sprawić, by stał się mokry. Lecz myślisz, że przy Twoich możliwościach piaszczyste podłoże też może być pomocne.
Zaatakowałeś go lepą od tyłu, lecz on i tak się zczaił, że czyha na niego niebezpieczeństwo i zrobił szybki unik. Widzisz, że unik był bardzo nie typowy, po prostu przesunął się jak szach po ziemi w bok i pokonał w ułamek sekundy kilkanaście metrów. Nie czujesz w ogóle od niego żadnej energii magicznej, ale wiesz, że normalny człowiek się tak nie porusza. Szybko to przeanalizowałeś i wiedziałeś, że największą szansę masz na trafienie go z wydłużających się ostrzy tnąc go, by szybkość była lepsza. Zaatakowałeś wielkimi ostrzami z shikaj, lecz znów przeciąłeś tylko powietrze, bo Jumper jak piórko zwiał od Twojego ciosu tak zwinnie i tak szybko, że ty poczułeś podmuch powietrza na sobie, który się odepchnął. Ten unik był na tyle szybki, że aż przesunął powietrze i ty nim oberwałeś. Jumper robiąc kilka salt w powietrzu wylądował na jednej nodze na piasku.
Ty masz uśmiech na twarzy ze względu na walkę, która trwa zaledwie kilka sekund.

Ziutek - 2015-04-19 21:03:46

Skoro to szybkość rzeba wystawić coś szybkego przeciw niemu. Robię mu Przyciągnięcie i staram sie sparaliżować go Chonorioku. Jesli nie zadziałą jedno to drugie. Swoją drogą jak manewr się uda wydłużam ostrza aby go przeszyło w punktach witalnych jak szyja, serce lub inne miejsce zostawiajace stałe uszczerbki na zdrowiu. Skoro jest taki dobry czas na maskę dodatkowo aby dołożyć coś od siebie na koniec. Jesli go złapię w pułapkę puszczam jeszcze cero tak na zakończenie. A co się będę bawił. Jak wszystko na wszystko to co mnie to lekceważenie 13 musi zostać wyprotowane inaczej będę się źle z tego powodu czuł.
Obserwuje też kątem oka ziomka, żeby w razie czego jego też wykończyć jak zacznie panikowac i będzie chciał coś zgłosić a tak to wyjdzie tylko na niefortunny wypadek po przez złę zrozumienie własnych poziomów mocty. Ot co taki wypadeczek.

Viestun - 2015-04-20 09:02:32

Aktywowałeś maskę jako wisienkę na torcie obok innych power upów, teraz jesteś w swojej szczytowej dyspozycji. Siła Twojego reiatsu się znacznie zwiększyła i twoje wydłużanie ostrzy jest szybsze i ma większą siłę przebicia. Jednak wciąż czujesz, że Jumper jest zbyt szybki, ma zajebisty refleks i finezyjnie się porusza, z wielką precyzją. Zrobiłeś przyciągnięcie, w kierunku przeciwnika, a Jumper tylko machnął nogą w Twoją stronę a ty poczułeś podmuch wiatru, jakby przed tobą stał włączony, wielki samolot który wywróciłby wszystko siłą odrzutu silnika.  Z betonowego placu między Wami wyrwał się duży fragment betonu z ziemią, który leci w ciebie, dodatkowo przyciąganie na niego zadziałało i jednak szybkość z buffów pozwoliła Ci zorientowanie się w sytuacji i zniszczyłeś wielki kawałek cero. Nad sobą widzisz już Jumpera, który odbija się od powietrza bardzo szybko, stanowiąc dla ciebie cel nie możliwy do uchwycenia, słyszysz tylko świszczenie powietrza i uderzanie go o ziemię. Póki co nie miałeś nawet bezpośredniego kontaktu z nim.

Ziutek - 2015-04-20 13:32:19

Nie dobrze to niszczy mój wspaniały plan jednak szybkość i siłą to za mało. Jednak jest problematyczne więc trzeba walić obszarówkami. Odpalam Falę Ki i staram się zbijać jego pęd falami samemu przybliżając sie do niego. Jadnak wiem jedno trening z tym kolesiem by był zabawny.
-Stwierdzam, że jesteś doskonały abym zobaczył swoje braki jednak nie myśl, że się poddam. - uśmiecham się.
Rzucam coś co mam w górę po czym podmieniam się z tym i atakuje podziałem tak na 100 mnie i atakuje z każdej strony. 99 to iluzja dla zmyłki ale jeden ma szanse na atak z zaskoczenia wykorzystuje to i wydłużam ostrza na maksymalną długość robiąc bączka kecę się w prawo tnąc tak powietrze i okolice.
Skoro startegia punktowa nie działa może szalony taniec podizała sam nie wiem w co atakuje a ofiary przypadkowe no cóż trudno. Jednak moim celem nie jest teraz zabić a chociaż trafić.

Viestun - 2015-04-20 23:48:23

Twoja fala ki rozbłysła w okolicy i szybko poszła w kierunku rywala, i jest ta sama śpiewka, Jumper został zmieciony, ale nie trafiony, po prostu zabrała go fala powietrzna niczym lekkie piórko, oraz on sam dołożył coś od siebie, bo zrobił kilka piruetów w powietrzu i znowu wylądował, tym razem na palcach dwóch nóg. Ma świetny refleks, i nawet będąc w szczycie możliwości, jego ruchy są dla Ciebie zbyt gwałtowne i uniki zbyt nieskazitelne. Nigdy nie widziałeś, by ktoś miał taki polot w poruszaniu się i faktycznie, widzisz mnóstwo swoich braków.
Postanowiłeś jeszcze spróbować podmiany w powietrzu, więc rzuciłeś jakiś przedmiot ku górze, który miałeś przy sobie, a przy sobie miałeś mały odłamek betonowy. Zrobiłeś wokół swojego przeciwnika iluzoryczne oblężenie, ze wszystkich możliwych kierunków na ziemi i z powietrza. Tylko jeden był prawdziwy, a Jumper z palcem w nosie wyczuł prawdziwego Ciebie i szybko się zbliżył, tłumiąc cios w zarodku, przytrzymując ręką jeden nadgarstek ręki, którą trzymasz broń, a Ty nie mogłeś za wiele zrobić, bo cios był zatrzymany, jak Twoje ostrza nie były w niego skierowane. Jumper po prostu szybkim, zręcznym ruchem zabrał Ci broń i wyrzucił ją jakieś 50 metrów od Was jednocześnie odskakując.

Ziutek - 2015-04-21 00:06:09

-No no no. Teraz trzeba powalczyć na piasku pustyni. Otwórzcie sie wrota Heco Mundo!!! - otwieram je jak najszerzej zabierając okoliczne obiekty.
Wydobywam drugi miecz i zaczynam.
-Obudź się "Dance in blue firnaments gold star silvers balls" - strzepuje powietrze z ostrza. -Decydująca runda Jumper. Jeśli cie trafie spełnie mój cel jeśli nie będziemy walczyć do skutku dzień w dzień. - uśmeicham siś unosząc miecz nad głową. -Taniec Miecza!!!  -dzielę sie na 32 i staram się biegać w koło niego zadając pchnięcia i ciecia.
Intryguje mnie koleś jak bym tak ja się poruszał asfalt nie miał by szans a ja bym był zadowolony oraz walka była by ciekawsza.
Po czym olśniło mnie kiedy jestem w swoim kwadracie w Heco Mundo dotykam piasku jak ataki nie skutkują i alchemią zmieniam ich skład aby były cięższe i tarcie było większe.

Viestun - 2015-04-21 00:21:49

Zacząłeś otwieranie wrót do Hueco Mundo i robisz to z rozmachem, od tego rozmachu musiałeś się posłużyć reiatsu pustego, co bardzo uradowało Twoją maskę, która pokryła ci już ramię i liczy na więcej. Wszystko w promieniu 5 metrów jest w Hueco Mundo, nigdy jeszcze nie otwierałeś bramy do świata hollow tak szeroko. Jumper znów się zczaił i się do Ciebie nie zbliża, teraz ty jesteś w strefie świata hollow, a on w świecie realnym i możesz go z tej strefy atakować, lecz cały czas będziesz powiększał obszar maski.
Użyłeś Tańca Miecza na przeciwniku, a on tylko odbija się wokół Twojej strefy robiąc piekielnie szybkie skoki, widzisz po nim, że teraz ma chęć na większą gimnastykę. Osiągnął taką szybkość, że jest w kilku miejscach na raz i tak jakby też się sklonował i ciosy Twoich 32 zostały całkowicie oszukane i zdezorientowane, atakują w powietrze. Zmieniłeś skład piasku, w sumie tu masz większe pole do popisu, bo piasek Hueco Mundo nie ma składu, jest zwykłą, pustą strukturą o określonej budowie.

Ziutek - 2015-04-21 00:38:12

Szybki jest ale to nic ile dam jeszcze radę kontroować maskę?
Określam rto a potem do siebie mówię w głowie.
-Ty popaprańcu we mnie jeśli go nie trafie to obaj będziemy czuli się źle. Co ty na to abyś użyczył mi nieco więcej mocy na ten jeden atak aby zmyć mu z twarzy tą pewność siebie?  - czekam na odpowiedź zamykając oczy i nasłuchując dźwięków,
Skoro jest tarcie zwiększone to i dżwięk tarcia jest słyszalny a to pozwoli ustalić mi kierunek ataku Jumpera. Wtedy zaatakuje ten jeden raz i postawie na to wszystko co mam większość energi jaką mam teraz przerabiam w rejatsu dzięki mojej zdolności nietypowej i atakuje.
A jak sie bawić to sie bawić. Raz się żyje. Banan na twarzy jest do granic możliwości na jakie pozwala mi moje ciało.
Co za walka jeszcze nie miałęm przeciwnika, któregi nie mogłem trafić, posiekać lub spopielić.  Bajer.

Viestun - 2015-04-22 14:30:58

Jesteś w świecie hollow, wejście jest otwarte, więc przejmowanie kontroli nad Tobą przez maskę idzie szybko jak cholera. Po tych słowach do siebie nie poczułeś żadnego przypływu reiatsu, poczułeś jednak zbliżanie się innego reiatsu w Hueco Mundo, które zbliża się bardzo szybko. A Ty wiesz, że nic z tego nie będzie, poziom mocy maski zależy od tego, jak bardzo przejmie nad Tobą kontrolę, a gdy przejmie, to strawi Twoją tożsamość i przestaniesz istnieć. A Twój przeciwnik jest poza strefą pustych i nie stąpa po tym pisaku oraz porusza się po powietrzu bez większego trudu nie robiąc tarcia na niczym.
Przerobiłeś swoje moce na energię duchową. Miałeś używane już ki, oraz czakrę ale wycisnąłeś ile się dało i znów nie udało Ci się go trafić, przeciwnik szybciej się rusza i przede wszystkim szybciej myśli.

Ziutek - 2015-04-22 18:51:26

Więc puszczam wielkie cero na koniec w niego. Jeśli nie przyjmie go to coś zniszczy po czym puszczam maskę i wychodze zostawiajac wrota zamknięte. Ciekawe co przyjdzie. Ktoś kto biega po powietrzu a ja nawet latać nie umiem. No nic cero coś zniszczy tego jestem pewien na tym poziomie powinno być ładne bum. Inaczej będę zaskoczony i nie zadowolony. Swoją drogą czemu nie atakuje skoro jest taki szybki chyba, że szybkość ma jakieś ograniczenia. jednak taszcząc ambulans wykazał się siłą. Trzeba to przeanalizowac na spokojnie. I sposób w jaki przegrał z tą od psychiki. Chonorioku też jest atakiem psychicznym ale nie podziałało.
Myślc tak puszczam bufy oraz chowam miecz zamykając bramę.
-Ta walka jest nudna nie atakujesz a sie bronisz. Nie tak powinna wyglądać walka. - opuszczam uśmiech.
Po czym pokazuje im narka i idę do siebie do mieszkania znudzony. Po drodzę podnoszę drugą katanę. Drogę do Enwonu będę mógł przebyć bardzo szybko dzięki bramie alle to mi da maks jeden dzień dla małej. powinna sie ucieszyć. Swoją drogą mam tam dom a teraz będzie stał pusty. Cholera.

Viestun - 2015-04-24 11:05:12

Czułeś, że maska miała co raz większe pole do popisu i za kilka sekund mogłaby całkowicie nad Tobą zapanować. Cero było bardzo słabe, bo już sporo wyczerpałeś reiatsu a i tak zrobiłeś duże zniszczenia na betonowym placu. No i musiałeś oszczędzać reiatsu, bo jest to jedyna energia, która powstrzymuje maskę przed napaścią na umysł.
Co do Jumpera, to jesteś pewien, że gdyby chciał, to by wyprowadził cios, ale to miał być tylko minutowy sprawdzian umiejętności. Fakt musisz to przeanalizować i wziąć pod uwagę każdy czynnik no i ciekawi Cię, jak ktoś, kto nie używa magii osiąga taką szybkość i tak zajebiście nad nią panuje. Zrzuciłeś buffy, i jesteś osłabiony, Twoje reiatsu jest przeciążone, bo i tak wymaga długiego odpoczynku. Uniosłeś rękę w geście pożegnania i zacząłeś iść sobie do mieszkania. Gdy ziomek Pete nagle krzyknął - Jeszcze zostało dobre 20 sekund. - Jumper wylądował sobie na ziemi i patrząc na ciebie z tyłu mówi - Nie panujesz nad swoimi ruchami, poza tym szybko się zużywasz... Minuta miała pokazać, ile czasu mogłeś dać z siebie maks, jak widzę nie wiele... - Owszem, do miejsc, które dobrze pamiętasz możesz podróżować przez Hueco Mundo, tylko to nikczemne reiatsu, które się przybliżało, było czuć właśnie w świecie hollow, po nieudanej próbie przeniesienia Jumpera do Hueco. Wiesz, że jeśli jeszcze raz otworzysz bramę, wtedy to coś może wyjść na zewnątrz, albo czekać na Ciebie w Twojej 'rezydencji' w świecie hollow i Cię zajebać. A teraz nie miałbyś z tym szans, bo twoje reiatsu jest mocno osłabione przez nadużywanie w krótkim czasie.

Ziutek - 2015-04-24 13:28:58

Znam swoje możliwości. Jednak 20 sekund. To zank, że panuje nad maską 40 sekund to i tak duży postęp w porównaniu z ostatnim czasem.
-Znam swoje możliwości i walka kiedy nie dojdzie do wymiany ciosów jest nudna. A ja nie cierpię nudnych walk. Swoją drogą musze jechać do Enwonu zabieracie sie ze mną? - zatrzymuje się i odwracam z uśmiechem.
W sumie to zmniejsza czas spędzony z małą ale cóż jak trzeba to trzeba. To rejatsu było by fajnie z tym walczyć ale nie teraz. Jeszcze nie czas.
Analizuje ile kasy mam przy sobie w mieszkaniu a ile na kącie w Enwonie. I moi uczniowie trzeba by z nimi potrenować. Tak napięty grafik a tak mało czasu. Cholera jak ja nie cierpie takich sytuacji.
Czekając na odpowiedź Jumpera i Pete myśle czy aby nie spierdolić na jakis czas na trening. Walka walką ale ona staje sie coraz trudniejsza a ja jestem mało przygotowany. Zrobiłm ostatnio zakupy więc zrobie sobie cioś pożywnego  i zaprosze tamtych pajaców.
-I zapraszam na kolację sam gotuje. - idę do domu.
Po czym pakuje swoje rzeczy i sprawdzam połączenia. Jeśli nikt nie dzwonił biorę prysznic przebieram sie i zaczynam robić pożywny pełno wartościowy posiłek dla trzech osób z tego co mam. Dwa dania ciepłe i przekąska, deser i jakieś dobre picie może jakieś ciasto upiekę. Cóż iorę sie do gotowania zatem.

Viestun - 2015-04-25 12:41:54

Jedynie w tym widzisz możliwość opanowywania maski, czyli w używaniu jej mając zregenerowane pokłady reiatsu. Jumper wyciągnął sobie wodę do picia i łapie sobie łyk - Z całym szacunkiem, ale ta walka była nudna tylko dlatego, że była jednostronna. Mam nadzieję, że wyciągniesz wnioski. Hmm, a co to za kolacja? Bo ja w żywności kieruję się zaleceniami mojego dietetyka.
Po obudzeniu się w domku miałeś 25 tysięcy, teraz masz lekko ponad 24 tysiące po wydatkach. Jednak ziomkowi aż ślina cieknie i widzisz po nim, że chętnie by coś opierdolił. Jumper też w sumie zachodzi, bo pewnie będzie chciał poznać szczegóły i powody Twojej propozycji. Wszyscy opuściliście zniszczone boisko, nie przejmując się zbytnio nim. Znaleźliście się w domu, ziomek zdjął buty, a Badr Jumper zdjął jakąś dolną gumową część swojego uniformu. W sumie nie widziałeś jego całej twarzy, ale to Was łączy, przecież Ty też masz połowicznie zakrytą głowę. Ty za raz po szybkim prysznicu wyskoczyłeś z łazienki, a Twoi goście siedzą sobie w salonie. Wyszedłeś do nich by się przebrać oraz przystąpić do przygotowywania jedzonka.Pete się rozgląda po wnętrzu chacjendy, i czeka na szamanie. Badr patrzy na Ciebie lekko zamyślony i pyta - Wiesz co, jesteś bardzo ciekawą osobą. Pojawiłeś się w tym mieście nie wiadomo skąd, sadystycznie się wyżywasz w walce, wdałeś się w potyczkę słowną z jakimś czarnoskórym gościem, a potem pomagasz rodzącej kobiecie. A teraz proponujesz mi wyjazd do Envonu. Mógłbyś trochę mi objaśnić swoje zamiary, jeśli to możliwe?
Masz składniki do zrobienia ciasta i na słodko i na słono, kupiłeś dwa kurczaki, oraz co nie co warzyw, no i egzotycznych owoców, takich jak mango, figa, pigwa, z których od zawsze chciałeś zrobić sałatkę owocową z dodatkiem jakiegoś jogurtu. Masz bogate zaplecze w kuchni, i wystarczy, że zrobisz bez większych starań jedzenie takie jak dla siebie codziennie, żeby dwóch kolegów było wniebowziętych Twoją kuchnią. Między czasie spakowałeś swoje rzeczy i dostałeś sms-a od Margarity o treści "Za niespełna 2 dni wyjeżdżamy z Małą, przyjedź do Envonu jak najszybciej".

Ziutek - 2015-04-25 21:16:06

Odpisuje szybko. "Będę może jutro. Nie mów małej".
Podaje przekąski i uwijam sie dalej. Skoro wszytsko już gotowe siadam.
-Odnośnie wcześniejszego pytania Jumper. Jestem tu z misja a tak dokładnie wykonałem ją już wtedy w katedrze. Teraz pokazałem inną twarz jeśli można tak powiedzić. Jestem wojownikiem a walka jest moim sposobem na zycie. Tylko to lubię robić i spełnia moje najskrytsze sposoby na spędzanie wolnego czasu. im lepszy w tym jestem tym więcej mogę czerpać z niej satysfakcji. Mój sposób na życie jest prosty robię to na sco mam ochotę. Jednak ta sytuacja jest wyjąkowa. ponieważ kogoś chronię i robię coś dla tej osoby mimo, że mi się to nie podoba. Wiesz to nie jest może spektakularne ale to mój sposób na życie. Jeśli wiesz co mam na myśli. Samodoskonalenie siebie i swojego rzemiosłą jakim jest walka. A jeśli komuś się nie podoba ma problem do mnie a ja interwenuje jeśli zaatakuje mnie lub mi bliskie osoby. Dobro i zło nie istnieje są tylko idcienie szarości. To co jedni poszczegają za dobro inni widzą jako zło. Walka bedzie tak dłuo jak będą dwie myśle. Więc moje życie bedzie jej pewne a jak zginę to napewno w walce z uśmiechem na twarzy. - uśmiecham sie i jem.
Piszę  do Margarity "Co z Marko? Słyszałęm, że go zamkneli. Jak coś podaj numer konta to ci przeleje kasę".

Viestun - 2015-04-26 16:27:07

Jest już wieczór, Ty jesteś padnięty, bo dwa razy w ciągu tego dnia używałeś pełni swoich mocy. Jesteś potwornie zmęczony i chcesz iść spać, ale jednocześnie sądzisz iż dobrze by było jeszcze dziś pojechać jakimś autobusem do stolicy. Czasu do turnieju ubywa. Napisałeś wiadomości do Margarity, jednak masz jakieś podejrzenia, że goście z tej organizacji mogą to wszystko inwigilować, tak jak rozmowę telefoniczną. Ale z drugiej strony nie pisałeś nic szczególnego. Wszamałeś bardzo szybko, byłeś nieziemsko głodny. Jednak ziomka Pete nie wyścignąłeś we wpierdalaniu, podejrzewasz, że koleś musi mieć jakąś gastrofazę. Jumper podziękował za jedzenie odpowiadając na Twój monolog - Jak dla mnie jesteś dobrym człowiekiem, bo masz kogoś, na kimś Ci zależy. Poza tym zabicie dziś tej bestii to dobry uczynek. A jeśli chcesz wybrać się do stolicy, to możesz za jakieś - Spojrzał na zegarek - pół godziny, na ul. Bladej. Kursuje tam pospieszny bus do stolicy, którym dojedziesz do Envonu w nie całe 3 godziny. Zapłacisz trochę więcej, ale jazda będzie bez postoju. - Obżerający się ziomek Pete jest pełen podziwu dla Twoich zdolności kulinarnych - Jaaa, koleś ale zajebiście gotujesz!!! Myślałeś, żeby założyć jakąś gastronomię? Przecież to, co podają w restauracjach w tym mieście przy tym to jakiś chłam...
Jumper wstał i spojrzał na ziomka kiwając głową, żeby on też już ruszył się od tego stołu. Ziomek skoro Jump odmówił, zajął się jego porcją. - No to co, na nas już czas, dzięki za gościnę stary i trzymaj się z dala od kłopotów. Mój numer masz w razie wu.

Ziutek - 2015-04-26 18:20:37

-Dzięki Pete jak tu wróce pomyślenad tym. Swoja ldroga jestem zawodowym kucharzem i cukiernikiem. - uśmiecham się. -Jak będę spowrotem znowu was ugoszczę i dzieki za informacjeJumper. Jak wróce mam nadzieję, że sprawdzisz mój poziom. A tak swoja drogą jak to robiłeś?
Sam jem powoli a to co zostało pakuje dla ziomka Pete. Skoro wyjeżdzam to po co ma się to zmarnowąć. A chój wie kiedy tu wróce dom nie jest mój ani nie wiem w jaki sposób organizacja go zdobyłą. Skoro jestem spakowany obliczam za ilę dojdę z tego miejsca o ulicy bladej. Po czym zostawaim ziomkowi klucze i wychodze.
-Zajmij się domem pod moją nieobecność. co nie co masz w lodówce.
Drzepoasam miecz i wychodzę. Po czym idę z kasą na wskazany adres. W busie relaksuje sie i pisze wiadomoć.
"Będę jeszcze dzisiaj 13" Nastawiam budzik na 2.5 godziny i relaksuje się.

Viestun - 2015-04-27 14:10:10

Jumper zakładając swoje gumiaki uśmiechnął się przyjacielsko - Spoko. Chodzi Ci o sposób w jaki z Tobą walczyłem? Bazuję tylko na fizyce, i jeszcze kilka lat temu sam nie wierzyłem, że można coś takiego osiągnąć. Ja i mój sensei wychodzimy z założenia, że fizyka bije pod każdym względem magię. Bo człowiek jest w stu procentach ciałem fizycznym a nie magicznym i sęk tylko w tym, by to ciało poznał. Tak więc zapraszam do miasta i do tłuczenia każdego, kto zakłóca porządek.
Ziomek Pete zakłada buty i już przed wyjściem szykuje sobie skręta. Gdy zostawiłeś mu klucze ziomek aż się podekscytował i - Dopilnuję, aby wszystko się tu błyszczało!!! Będę sprzątał, podlewał kwiatki, karmił zwierzęta jeśli masz. Będzie tu lux - pokazał dłonią okejke i puścił oczko na potwierdzenie, że zamieni słowa w czyn. Pożegnałeś się z nimi. Ziomek wygląda na bardziej nierozgarniętego, ale np Jumperowi jesteś w stanie zawierzyć, poza tym masz do niego numer.
Droga na przystanek na ul. Bladej zajęła Ci niespełna 20 minut. Jest godzina 18, po napisaniu wiadomości wsiadłeś ze swoim bagażem do pospiesznego busa. Zapłaciłeś, usiadłeś i usnąłeś nastawiając przedtem budzik. Dosyć niewygodnie Ci się spało, ale z racji tego, że byłeś zmęczony nie miałeś problemu by zasnąć. Twoje oczy otworzyły się, gdy była już noc i widziałeś przez szybę bloki i światła dużego miasta. Po kilku charakterystycznych miejscach rozpoznałeś w tym mieście Envon, a Twój budzik zacząć dzwonić. Krzątanie się w korkach zajęło mniej więcej pół godziny, gdy wreszcie znalazłeś się w dzielnicy rozrywki, gdzie mieszkałeś w akademii.
Wyszedłeś sobie ze swoimi rzeczami, przetarłeś oczy. Na mieście jest spory ruch, dużo ludzi sobie spaceruje. Z daleka widzisz akademię Fioletowej Jemioły, wielki kilkupiętrowy budynek. Jesteś padnięty, ale pierwsze co, chcesz się zobaczyć z Małą. Zadzwoniła do Ciebie Margarita, a raczej Mała zadzwoniła z jej telefonu - 13? No gdzie wysiadłeś??? Czekamy na Ciebie pod akademią!

Ziutek - 2015-04-27 16:54:46

-Jestem niedaleko zaraz będę. - swoją drogą miały być zamieszki myśle sobie a tym czasem normalnie.
Ktoś tu przesadza jednak do pewności zamieniam swój wygląd przemianą aby w razie jakiegoś listu gończego nie marnowac czasu i idę do kademików. Wiem gdzie.
-A mam nadzieję, że byłaś grzeczna. - usmiecham sie mówiąc ją i szukam jej pozycji po rejatsu.
Przebywając tyle czasu z nią zapewne znam je dobrze ale wolę się upewnić czy to nie kolejna zabawa tych popaprańców.
Wcześniej nei mając czasu na rozmyślenia analizuje słowa Jumpera. bycie dobrym też ma swoje plusy bijesz złych a oni są silni i jeszcze cię lubią myślę, że tam będę udawał porzadnego kolesia w gruńcie rzeczy chodzi mi o walke nie ważne z kim i dla czego. A szczytny cel pomoże mi może w moich planach na dalsze lata życia.
Kieruje sie w tym kierunku oczeekując na odpowiedź małej.
Swoją drogą gdzie ja mam to berło wiatru i ziemi co waliło kamiennym tornado? Przez to zamieszanie z Berzynem i pokrysem zapierdoliłęm po zabiciu jakiegoś kolesia ten przedmiot i nie mam pojęcia gdzie go jebnołem. Kurwa może się przydac maęj a ja i tak używam mieczyi pięści.
Oczekując na spotkanie jestem czujny lustrujac okolicę i opracowując plan walki oraz szybkij ucieczki w razie zasadzki lub pułapki. Zapamietuje przedmioty i ich rozmieszczenie zwłaszcza w ciekawych miejscach do obrony lub ataku z zaskoczenia. Po czym idę spokojnym krokiem z uśmiechem na japie.

Viestun - 2015-04-28 12:03:39

Z tego co się dowiedziałeś ze wcześniejszej rozmowy telefonicznej to coś tutaj się działo. Jednak to były działania policyjne i ograniczały się bardziej do łapanek, które przebiegały dosyć cicho. Widzisz radiowóz z policjantem, który przy nim stoi i nie widać po nim, by Cię widział i nie zwraca zbytnio uwagi na nikogo. Jak na razie nie wzbudzasz żadnych podejrzeń. Berła nie nosiłeś przy sobie i jeśli Ty go nie masz, musi być u Małej, albo w Twoim opuszczonym domu w akademiku. Czujesz reiatsu Małej i za nim podążasz, ale przy okazji czujesz w okolicy też mnóstwo innych reiatsu na wysokim poziomie. Rozglądasz się po okolicy i widzisz mnóstwo przedmiotów, z którymi mógłbyś zrobić podmianę w razie potrzeby. A to jakiś kosz na śmieci, rower, ławka. Jest dużo przechodniów więc możesz użyć żywej istoty do podmiany. Jednak bez podejrzeń przeszedłeś na teren akademii, gdzie przy wejściu na posesję czekała na Ciebie twoja druhna o niebieskich włosach. Rzuciła Ci się na szyję z niepohamowanym szczęściem wypisanym na twarzy, tak jakby już nic jej nie groziło, bo przy niej jesteś. Jest razem z Margaritą, oraz jej młodszą siostrą Gisell, która jest rówieśniczką Małej. Mała cały czas wisi na Twojej szyi, a reszta dziewczyn też się cieszy na Twój widok, nawet zimna Margarita, która patrzy na Ciebie z ulgą i mówi - Gdzieś Ty bywał? No, to może byś co nie co opowiedział? Ja wyjeżdżam do brata ciotecznego za granicę wraz z Gisell. Tobie radzę to samo. Ktoś się musiał na nas uwziąć i podejrzewam, że to przez Twoją tendencję pakowania się w kłopoty... Marko jest w areszcie i drugi dzień go przesłuchują i nie można się do niego dodzwonić. Co tu jest grane? - Jest bardzo poddenerwowana. - Ostatnio jesteśmy inwigilowane przez policję a gdy pytam po co to wszystko, to nie chcą udzielać informacji. Prokuratura nie chce kiwnąć palcem i jeszcze zarzuca nam, że utrudniamy pracę śledczych.

Ziutek - 2015-04-28 15:50:49

-Zabijałem aby nic wam sie nie stało. - odpowiadam spokojnie i z usmiechem zadowolenia. -Jestem teraz agentem i zabijam na zlecenie pewnych ludzi. Jesli chcesz wiedzieć mogę Ci powiedzieć jednak to co teraz przechodziłaś przy tym co po tym jak by się dowiedzieli co możesz wiedzieć było by niedzielnym spacerkiem. Tak swoją drogą dobrze was widzieć całych i zdrowych. - głaszczę małą i sadzam ją sobie na ramieniu.
Nadal ja głąszcze i analizuje odległość do nieznanego mi źródła rejatsu. Skoro ich prześladują to sporo już wiedzą i dobierają się do moich najblizszych. Najłatwiej było by zabić tą dwujkę i zabrać małą ale skoro otworzyła sie na świat ten czyn by mógł zniszczyć jej psychikę. A z Marka zrobili by psa gończego na mnie. Wiec ten plan ma pełno dziur jednak nie jest zły.
Głaszcze Gisell po głowie i uśmeicham sie.
-Mam nadzieję, że byłąś grzeczna? - uśmiecham się normalnię a na Margaritę zerkam ukratkiem ze wzrokiem typowei 13 z chęcią mordu. Mam nadzieje, że odbierze to jako wkurw mój na całą tą sytuacje a nie jako przyszly wyrok. jeśli to drugie trudno. Ni mogę mówić otwarcie bo wyjdzie dużo na wieszk. Marko by zrozumiał od razu.
-Ciebie też miło widziec Margarito. - biorę jej dłoń i całuję. -Teraz może chodżmy w bardziej przyjazne miejsce. Tu nie mogę rozmawiac swobodnie. - znowu skanuje otoczenie w poszukiwaniu zagrozenia lub żądzy mordu.
Jeśli wszystko jest ok kieruje sie do akademi a dokłądnie do pokoju Teodora jeśi jest wolny jak nie wchodze jak do siebie wyganiając ale nie zabijajac lokatora. Paraliżuje go chonorioku i ogłuszam ciosem w kark.

Viestun - 2015-04-28 18:10:18

Masz Małą na ramieniu, teraz czujesz się kompletny. Położyłeś rękę na głowie Gisell. Głupio byłoby Ci ją zabijać, w końcu jest najlepszą przyjaciółką Małej i była z nią w jednej szkole 5 lat. To samo tyczy się Margarity. Mała wie, że lubisz walkę i gdy zachodzi potrzeba, to zabijasz. Ale gdybyś skrzywdził jej bliskich bez powodu, na pewno wzięła by Cię za niezrównoważonego psychicznie dewianta i jej nieskończony kredyt zaufania do twojej osoby byłby zachwiany. Chyba, że byś zrobił to po kryjomu, lecz nie jesteś w tym dobry. Poza tym śmierć lub zniknięcie kogokolwiek zwróciła by i tak już skupioną uwagę policji na Tym mieście. Świat hollow też odpada z powodu silnego reiatsu, które czułeś, gdy otworzyłeś ostatnio bramy. Prawdopodobnie przywlekłeś jakiegoś silniejszego pustego i tylko czeka, aż otworzysz mu drogę do świata rzeczywistego. No i w razie czego nie jesteś zdolny do walki, walczyłeś dziś już 2 razy, w obu walkach używałeś pełni swojej mocy przy kryzysie reiatsu. Zajebiesz się na amen przy kolejnym wysiłku.
Gisell się uśmiechnęła i w odpowiedzi na Twoje opiekuńcze pytanie - Musiałam... Zarekwirowano moje wszystkie składniki niezbędne do zrobienia takiego fajnego rodzaju bomby. Mój brat jest przez to podejrzany o kilka zamachów terrorystycznych... - Zawsze pasjonowała się ładunkami wybuchowymi, jest smutna, że przez to obciąża swojego braciszka.
Zwróciłeś się do Margarity, pocałowałeś jej drobną rączkę w geście powitania.
Zaczęliście iść do wnętrza akademiku. Przy wejściu zobaczyliście policjanta, od którego czujesz dużą energię duchową. Ma przedramiona mocno umięśnione i poważne spojrzenie. Przy sobie ma rewolwer i żelazną tonfę. Gdy go mijaliście, przyglądał się Tobie trochę, ale potem bardziej patrzał się na Margaritę, która wchodząc kręciła tyłkiem. Idziecie sobie korytarzem, po drodze minęliście kilku młodocianych uczniów. Aż przypomniała Ci się Twoja klasa, ale słyszałeś, że gdzieś dali nogę. W szkolnym korytarzu mogliście spokojnie rozmawiać. Margarita po cichu przeszła do rzeczy:
- To pewnie twoje działania mają coś wspólnego z Marko. Wcześniej, kiedy kazał mi zabrać Gisell i Małą na wszelki wypadek pomyślałam, że nie ma co histeryzować. Ale teraz myślę, że policja musi być skorumpowana, skoro postępuje w ten sposób. Chcą wykorzystać słabe punkty Marko. Posłuchaj 13, Gisell i Mała powinny usunąć się w cień jak najszybciej, po co je w to mieszać. Aha no i skoro ten ktoś wie, że tu jesteśmy, to zniszcz telefon. - Skręciła z Gisell do swojego pokoju, a ty poszedłeś do sąsiedniego, gdzie znajdował się stary pokój Teodora. Wszedłeś, nie było nikogo. Ale po chwili wszedł jakiś nastolatek w rurkach z grzywką i zaczął zwracać Ci kulturalnie uwagę - Co pan robi w moim pokoju? - Ty jednak w odpowiedzi wygoniłeś go z pokoju, zafundowałeś mu paraliż ciała, i na koniec pizłeś go w kark. Gość zemdlał. Mała siedząc na Twoim ramieniu pyta się Ciebie - Czemu to zrobiłeś?!

Ziutek - 2015-04-28 18:28:23

-Bo mogłęm. A tłumaczenie mu wszystkiego nie tyle było by upierdliwe jak i wkopało by gościa w nie swoje sprawy tym samym może ocaliłem mu życie. Jednak tego nie wiem. Swoją drogą nie ważne czy zniszczę telefon czy nie oni wiedzą. - głaszcze małe po głowie. -Jednak wam nie wolno jesteście małe i macie być słodkie inaczej sie zdenerwuje. - uśmeicham się.
-A co do korupcji była dawniej, jest teraz i bedzie zawsze. Takie czasy. Ludzie nie maja zasad a jak mają to skrajne. - zwracam sie do Margarity. -Sprawdzę czy uda mi się uwolnić tego pajaca. Wiesz gdzie go trzymają może. W sumie dzisiaj walka kolejna nie wchodzi w grę musze sie zregeneować a potem jade na turniej jako zlecenie. Nie będzie mie miesiac albo i więcej jednak jak wrócę nadrobimy ten czas. Tak swoją drogą odbierałęm dzisiaj poród. - uśmeicham się. -Noworodki to dziwne istoty. A co do słabych punktów dobywam miecz ten większy. Najlepszy sposób na ich pozbycie sie jest stanie sie silniejszym aby bronić tych, których sie kocha. - puszczam oczko do Margarity. -Jednak nie każdy tak uważa i nie jeden psychol zabił by swoich najbliższych dla pozbycia sie problemów. Tak aby mógł żyć tylko dla walki i wzmacniać się dzięki kolejym walką. Ponieważ to jedyne co potrzebuje do życia. - mówie to tonem pozbawionym emocji teraz patrząc na nie i oblizując miecz.
Po czym wstanie i jeśli sie rusza używam chonorioku aby je sparaliżować.
Jeśli sie nie ruszą oblizuje ostzre językiem uśmiechając sie jak zawsze po dobrwj walce.
-Ale wiecie co... - robie wyłupiaste oczy i patrzę się na nie z chęcią mordu. -Całe szczęście, że nei jestem takim popaprańcem. - robie normalną minę i uśmiecham sie chowając miecz.
Powinno to rozłądowac napięcie.

Viestun - 2015-04-29 15:21:51

Odpowiedziałeś bardzo prosto Małej. Koleś leży na ziemi, a paraliż cały czas działa. Trochę zaniepokoiłeś dziewczyny swoim monologiem. Ich wyraz twarzy zmieniał się jak w kalejdoskopie. Tutaj refleksyjna gadka o odbieraniu ciąży, a za raz potem mówienie o hipotetycznej, chorej zbrodni... Przed rozładowaniem emocji, pierw je podniosłeś. Mała i Gisell uwielbiały słuchać Twoich chorych opowieści, które potrafiłeś wzbogacić o niepokojący realizm swoją mimiką. Margarita spojrzała na Ciebie jak na debila. I miała minę która pytała "Co on kurwa wygaduje?". Puściłeś jej zalotne oczko, ona zawsze przez te lata szkolne usiłowała dać Ci do zrozumienia, że spływa to po niej jak po kaczce.
Dziewczynki po Twoich słowach miały szklane butelkowe oczy z przerażenia i zaciekawienia. Tylko Ty potrafiłeś przywołać u nich te dwa uczucia jednocześnie. Zmieszana Margarita po Twoim pytaniu o miejsce pobytu Marko - No chyba nie chcesz mi powiedzieć, że chcesz tam iść. - zobaczyła, co zrobiłeś z tym nastolatkiem i od razu spojrzała na Ciebie wkurwiona i rzekła - Czy ty musiałeś od razu tłuc tego pedałka z grzywką? Blisko jest policja... Co ty myślisz, że teraz on sobie wstanie, otrzepie się i pójdzie sobie na herbatkę? Nie, nie pójdzie. Właśnie udowadniasz, że jesteś źródłem większości problemów... Kurwa, 13, opanuj się i nie wal w pysk pierwszego napotkanego człowieka. Jak wstanie, to masz go przeprosić i powiedzieć w trybie natychmiastowym, że to przykre nieporozumienie. - Zareagowała żywiołowo, ale mimo wszystko nie podnosiła głosu. Ta sytuacja kosztuje ją dużo nerwów. Właściwie szukanie innego pokoju nie było konieczne, na upartego miałbyś gdzie spać. Inne pokoje też są pozajmowane, ale skoro Mała miała gdzie nocować, to i dla Ciebie coś by się znalazło. Właściwie, to skoro jesteś w akademii, to omówiłbyś warunki odnowienia współpracy z dyrektorem, ale nie masz za dużo czasu. Jesteś potwornie zmęczony, a dobrze by było, jakbyś jak najszybciej wyruszył do Abu-Najiddy, bo wiesz, że podróż może potrwać więcej niż jeden dzień.

Ziutek - 2015-04-29 17:01:43

Patrzę sie na nią po czym dobywm miecz i przebijam ścierwo leżące u mych sup.
-Bo widzisz Margarita w przeciwieństwie do was ... - wyciągam miecz pozwalając krwi się rozlać. - ... Ja nie mam serca. - uśmiecham się.
A ciało pieczętuje w zwoju po czym podchodzę do niej z zakrwawionym mieczem.
-Marko to rodzina. A rodziny sie nie zostawia. Nigdy. - chowam miecz z głośnym stuknięciem do pochwy.
Mając jego wygląd a tym samym ciało mogę się jutro trochę zabawić a przy okazji wyciągnąc tego cymbała z tarapatów. Plan zaczyna się układac w mojej głowie a ciało drży z podniecenia od widoku krwi i możliwości zabicia nic nie znaczącego śmicia, który posłuży do wyższych celów. Dla tego jego nedzne życie przestanie mieć znaczenie a po śmierci stanie się sławny.
Patrze na dziewczynki z miną starszego braciszka.
-Wy nie możecie tak walczyć ponieważ macie duszę i macie szansę na normalne życie. Ja natomiast jestem potworem i nic tego nie zmieni. taki się urodziłem i takim zginę. Jednak wiecie co dziewczynki? - robię pauzę aby popatrzeć na Margaritę. -Potwora nie zabije inny potwór ponieważ to zadanie dla ludzi.
Glębsze wywody oraz chore zapędy zapewnione czas na sen.
-No a teraz gdzie będziemy spali. - mówię jak by nigdy nic. -W końcu czeka mnie małe zadanie jutro. A mianowicie odbicie Marko i ucieczka z tego miejsca do Abu-Najiddy. Jednak wy nic nie wiecie o tym. - głąskam je po głowie.
-Bo widzicie mnie poza wami nikt nie obchodzi na tym świecie. Ponieważ to wy jesteście moja rodziną. A rodzina jest najważniejsza. - Myśle sobie Tak mawiali moi rodzice chwilę przed tym jak ich zabiłęm. Po czym dodaje głośno. -Tak długo jak zyje sprzątne z waszej drogi każde ziarenko piasku, które zanieczyści waszą ścieżkę życiową. Każdą dzirę zapełnie ciałami wrogów i położe czerwony dywan abyście mogły podążać za marzeniami. A cały gniew i nienawisc będzie skierowana na mnie abyście były nieskalane grzechem i złęm tego świata. - przytulam je mocno.
A do Margarity mówię tylko tyle.
-Jak usną powiesz mi wszystko co wiesz. - mimo, że mnie nie lubi musi zdawać sobie sprawę kto jest tu panem a kto tylko sługą. Skoro nie chce być mi kobietą będzie niewolnicą.

Viestun - 2015-04-30 10:09:06

Wygląd ciała możesz uzyskać poprzez iluzję, a więc wystarczy, że dobrze zapamiętasz cudzy wygląd jakiejś osoby, czy żywej, czy martwej. Gdy przebiłeś gościa leżącego w pokoju mieczem a krew wylała się z niego, Margarita zasłoniła twarz dłońmi z przerażenia.  - Popieprzony wariat! Nie mam zamiaru z Tobą przebywać w jednym miejscu, a Marko możesz przynieść jeszcze większe kłopoty!!! Jeszcze młode dzieci gorszysz!!! - Wzięła ze sobą Gisell i nawet nie słuchała Twoich słów po prostu wyszła do swojego pokoju i się zamknęła trzaskając drzwiami. Ona nie lubuje się w walce, a co za tym idzie widok krwi i śmierci nie jest dla niej zbyt przyjemny. Nie jesteś przyzwyczajony do tego, że ktoś tak histeryzuje na takie widoki, ale u większości zwykłych ludzi to normalna rzecz. Czuje się bardzo zagrożona ze względu na mnóstwo policji wokół i Twoje rozwiązania siłowe, które mogą was zdemaskować. Zapieczętowałeś ciało swojej leżącej ofiary a widok krwi dał ci radość i wyostrza Twoje chore zapędy. Jednak bardziej od atakowania bezbronnego pizdusia wolałbyś iść na wymianę ciosów z kimś lepszym przeciwnikiem. Ale obecnie Twoje przemęczenie energetyczne i fizyczne Ci na to nie pozwala. Ciało zostało sprzątnięte, ale krew została. Poza tym raczej ktoś po jakimś czasie będzie chciał odwiedzić pokój tego lokatora, lub kogoś zaniepokoi jego dłuższa nieobecność.
Wkurwiłeś i wystraszyłeś Margaritę swoją brutalnością i nie jesteś pewien, czy po tym będzie chciał z Tobą rozmawiać. Ale nie zwracasz na to zbytnio uwagi, bo wiesz, że nie jest w stanie Cię powstrzymać w razie czego. Dziewczynki wyraźnie lepiej to zniosły, ale to są dziecięce umysły, które nie spojrzą na to tak krytycznie.
Po tej całej sytuacji z morderstwem jesteś teraz w pokoju z Małą, która z przymrużeniem oka traktuje to jako zachowanie starszego brata, który akurat postanowił przelać czyjąś krew. Położyłeś się na łóżku, oczy powoli same Ci się zamykają. Mała pochyliła się nad Tobą i zaczęła oglądać Twoje rany - Masz paskudne rany na ciele, śpij braciszku, a ja się wszystkim zajmę - Jesteś potwornie zmęczony i usnąłeś po kilku chwilach. Twoja moc była ostatnio nadużywana i nawet na rozpoczęcie turnieju może być nie w pełni odnowiona przez taką eksploatację.
Obudziłeś się następnego dnia a raczej Mała Cię szarpie i to cię obudziło. Słyszysz pukanie do drzwi i jakiś kobiecy głos, który mówi - Steve, otwórz. - A wieczorne leczenie twojej druhny sprawiło, że wszystkie dolegliwości organizmu jakie miałeś dotychczas ustąpiły. Jedynie poziom twoich pokładów energii jest niski.

Ziutek - 2015-04-30 17:48:21

Analizuje sytuacje. Gdzie jestem kim jestem kogo trzeba zabić,
A to tylko akademia. W sumie pewnie to uczeń. Patrzę na małą i głaszcę ją po czym ukrywam ją iluzja a sam przemieniam sie w gościa ukrywając katany.
Otwieram drzwi z zaspaną miną i całkiem niezaciekawionym tym co sie dzieje po czym analizuje stan własnej energi starając sie rozpoznać zagrożenie.
Nie odzywam sie tylko po otwaarciu siadam na łóżku i ziewam.
Dzięki przyciągnięciu zamknę drzwi a chonorioku sparaliżuje gości. Dowiadując sie co się dzieje i kim był ten kogo zabiłem. Zwłok pozbędę sie szybko jednak nie chcę pogrązyć małej. Więc oczekuje co koleś chce odemnie.
Jeśli nic sensownego paraliżuje go robiąc mine szaleńca i zamykam drzwi.
-To sobie porozmawiamy.  - uśmiecham sie.
Margarita jest złą ale musi zabrać małą a ja musze uwolnić tego palanta. Inaczej będę niezadowolony. Jednak nie mam wyjścia jestem taki jaki jestem albo to zaakceptuje albo będzie musiała ze mna wytrzymać. Wypadki sie zdarzaja co do tego nie ma wątpliwości.
Uśmiechając sie wstaje i kieruje słowa do małęj.
-Dziękuje za leczenie. Jak zawsze świetna robota. Jednak teraz musisz już iść inaczej będą się martwili. Ja sie zajme własnymi sprawami i wróce do ciebie jak najszybciej. - rzucam iluzję na kolesie.
Trzymam go dalej chonorioku i odprwadzam małą upewniając się, że korytarz jest czysty po czym zdejmuje iluzję.
-Pamietaj tu sie nic nie dzieje. - po czym wracam do swojej pracy.
Zamykam drzwi i zaciskam piść.
-Teraz mi wszytsko powiesz młody. - uderzam raz w brzuch. -Po ierwsze kim jesteś i co tu robisz? - czekam 30 sekund na odpowiedź w innym przypadku powtarzam zabieg aż się nei dowiem.
Jesli muwi coś słucham go jednak na próbe zastraszenia opcinam mu palec krok po kroku. najpierw zrywam paznokieć potem opuszek palca obcinam plasterek po plasterku. A kiedy dojdę do paliczka wułamuje go.
Cały czas czekam aż zaczni mówić jeśli nie to robię to az dojdę do śródręcza krok po kroku. Kiedy skaczą mi sie palce u rąk przechodzę na palce stóp.

Viestun - 2015-05-02 12:30:25

Przemieniłeś się w gościa w rurkach z grzyweczką. By nie zostać zdemaskowanym musisz się nieodzywać, bo jak wiadomo głosu nie umiesz zaimitować. Twoja energia jest nadal na niskim poziomie, zwłaszcza reiatsu. Ki oraz czakra tak samo, nie miały czasu, by się odnowić. Fizycznie czujesz się lepiej, lecz na walkę zdecydowanie za wcześnie. Owe zagrożenie, to jakaś średniego wzrostu, smukła młoda panna o brązowych włosach, ubrana w niebieską koszulkę na ramiączka i białą spódnicę z falbankami. Szczupła kobiecinka trzyma w rękach torbę, w której są zakupy. Z torby wystają dwie bagietki, widzisz jakąś sałatę, pomidory i wino. Dłoń ma owiniętą niebieskim bandażem leczniczym. Patrzy na Ciebie lekko zniesmaczona, że tak późno otworzyłeś drzwi i mówi - Steve, już ósma, a Ty miałeś iść na zajęcia o siódmej... Nie ważne zrobiłam zakupy, dziś wieczorem przychodzi Faustyna z Bernardem, będziemy świętować zdany test Bernarda. - Ogólnie kwestia czasu, aż zorientuje się o co chodzi, bo iluzja nie trwa wiecznie a Ty nie możesz podłożyć głosu. Usiadłeś na łóżku, iluzja cały czas działa i kobieta nie widzi Małej i widzi Cię jako tego gościa o imieniu Steve. Zamknąłeś drzwi i rzuciłeś na nią paraliż.
Jeśli chodzi o Margaritę, to na pewno w jej interesie byłoby trzymać Małą z dala od Ciebie, po tym co zobaczyła. Raczej Cię nie zaakceptuje i sama będzie Cię omijała szerokim łukiem. Właściwie to nie był wypadek, tylko radykalne posunięcie z Twojej strony bez jakiegokolwiek przewidywania konsekwencji.
Utrzymałeś chonorioku i wyprowadziłeś Małą pod osłoną iluzji, jednak to Cię kosztowało dużo energii i iluzja znikła. Twoje chonorioku też słabnie i dziewczyna się rusza. Gdy wcześniej mówiłeś do Małej już coś jej nie pasowało. - Co ty robisz St... Kim Ty jesteś?! - Krzyknęła na tyle głośno, że nawet przez zamknięte drzwi raczej by słyszeli ją uczniowie w innych pokojach, jeśli tacy są. Upuściła torbę z zakupami i gdy uderzyłeś ją w brzuch, znów zakrzyczała z bólu i upadła na podłogę płacząc. Usłyszałeś z pokoju, że więcej niż jedna osoba na korytarzu zbliżają się do pokoju. Są to prawdopodobnie jacyś uczniowie, bo czujesz od nich moc przez ścianę. Sytuacja wymknęła Ci się spod kontroli. Kobieta jest w szoku, weszła sobie jak gdyby nigdy nic z zakupami, a tu czekało ją takie coś. Za parę sekund pradopodobnie ktoś tu wparuje i czeka Cię starcie, a wszystkie Twoje moce nie są w pełni zregenerowane, nie możesz użyć iluzji. Do pokoju zagościły dwie osoby. Wysoki i napakowany koleś z białymi włosami i kataną w ręku, i jakaś niska łuczniczka, celująca do Ciebie z łuku.
Jesteś w dupie, bo poziom Twojej energii jest niski, możesz bazować tylko na sile fizycznej, ale nie wiesz, czy to na nich wystarczy. Co prawda masz zakładnika i możesz go obezwładnić, ale od tej dziewczyny, której sprzedałeś gonga też czujesz jakąś energię. No i pokój jest za mały do walki, mieści się w nim jedno okno, stół i łóżko. Okno przy ścianie i drzwi po przeciwnej stronie dzieli odległość zaledwie 4 metrów.

Ziutek - 2015-05-02 13:54:00

-Radzę się nie ruszac bo wciągne was do swojego wymiaru. Ty opuść łuk a ty rzyć katanę. Zamknijcie drzwi i siadać - obwiązuje jej szyję ogonem i łąduje hadoken w czubku.
Jak dobrze kojarze jeden szczał i główki nie ma z tej odległości. Analizuje na co mi starczy energi a co ja mocno nawyręży. Swoją drogą fizyk z bramami i bufami da mi przewagę tak sądzę. Walka w tym pomieszczeniu może mi pomóc ponieważ eliminuje większość technik walki bronią lub obszarowych. Oni wyglądają na rozsądnych i samookaleczenie nie wchodzi w gre zapewne. Jednak to tylko moje przypuszczenia. Jak zaszaleje będę musiał znikać dość szybko dzięki dywersji.
Jednak jestem jednego pewny muszą zniknąć. Są zagrożeniem i jeśli sie wyda, że tu zabijałem mogą mieć przezemnie problemy. Tak swoją drogą jest coś co widziałęm aby sie podmienić za nimi stojącego?
Na cero straczy mi energi jednak odpalenie maski odpada. Shikaj zapewne też. Trochę nie miła sytuacja. Jednak jak zrobiłeś coś musisz ponieś tego konsekwencje. Więc w najgorszym wypadku wypuszczę tu to coś aby zrobiło dywersję. Konsekwencją tego może być smierć wielu uczniów jednak najbardziej martwi mnie śmierć pewnej trójki. W tym wypadku przydał by sie ten pojeb Marko.
Cóż nadal gram na czas aż nadaży sie lepsza sytuacja a być może zmiękną a ja to wykorzystam.
Sparaliżowanie tej dwójki chonorioko jest możliwe na stan dzisiejsy u mnie z takimy pokładami energetycznymi?
Jeśli tak wystarczy sekunda aby przebić im serca mieczami lub obciąć głowy. Tamtom trzymam ogonem podduszajac z hadokenem w pogotowiu na ewentualność krzyku lub coś podobnego.

Viestun - 2015-05-18 22:09:22

Twoja energia już jest nadwyrężona i nie starczy Ci jej nawet na cero, które mogłoby zrobić komuś dużą krzywdę... Nawet niezbyt mocne użycie Ki, Reiatsu i Czakry Cię mocno nadwyręży jesteś tego pewien. Chonorioku było zbyt długo używane na tejże kobiecie i też nie wchodzi w grę. Pozostaje Ci tylko walka wręcz. Masz ogon i miecze, ale walka mieczem w tak ciasnym pokoju będzie trudna, a tym dłuższym mieczem niemożliwa. Ale mowa tutaj o sytuacji, gdzie osoba mierzy do ciebie z broni miotanej i gościu z kataną czeka na odpowiedni moment do zaatakowania. Energia pokrysu jest mała, ale po wystrzeleniu z bliska zabiła by na miejscu. Za nimi nie ma nic, z czym mógłbyś zrobić podmianę. Obezwładniłeś zszokowaną kobietę, przystawiając jej czubek ogona do głowy z przygotowanym małym hadoukenem. W tym momencie może zdarzyć się wszystko. Gdy zechcesz otworzyć bramę Hueco Mundo, nadwyrężysz reiatsu, a pusty, którego ostatnio czułeś, może wyjść na wolność i zabić także Ciebie. Kobieta z łukiem trzyma napiętą cięciwę ze strzałą i nie zdążysz uniknąć gdy wystrzeli. Każdy podejrzany ruch może zakończyć się Twoją śmiercią, jednak nie wiesz, czy takie niebezpieczeństwo grozi Ci przez trzymanie dziewczyny, czy przez ewentualne jej puszczenie. Facet z kataną powiedział stonowanym głosem - Puść ją i wyjdź! A wtedy nic nikomu się nie stanie. - stara się uspokoić sytuację jednak miecz ma nadal w ręku. Nie wyglądają na ludzi, którzy zabiliby Cię za to, że zakłóciłeś spokój i grozisz ich koleżance. Ale gdy zakładniczce stanie się krzywda wówczas mogą już nie być tacy mili.
Rozwiązanie siłowe raczej nie wchodzi w rachubę w takiej sytuacji i myślisz, że rozsądniej byłoby opuścić teren szkoły, póki nikt jeszcze się tu nie przypałętał. Zawsze możesz nawiać przez okno, lecz każdy gwałtowny ruch może zostać skwitowany wystrzeleniem strzały.

Ziutek - 2015-05-23 12:25:07

Jestem w patowej sytuacji. Cholera muszę to rozwiązać szybko i sprawnie. Ta łuczniczka mnie wkurza. Jeśli odpalę schikaj zdążę zabić łuczniczkę szponami? Jeśli to odpada zastanawiam się czy bufy odpalę w moim stanie. Jeśli tak to przebiję się przez ścianę aby spierdolić z zakładnikiem? Jak nie to analizuje użycie alchemii na swojej skórze i zamienienie warstwy naskórka w tytan aby zatrzymały strzałę. Po czym przebił ich szponami.
W sumie wietrzne cięcie dało by radę przeciąć jej cięciwę jak mam wystarczające ilości czakry na jedno lub dwa atakuje z zaskoczenia. Jedno na cięciwę a drugie naszyję miecznika.
Tak długo jak mam zakładnika mogę użyć go jak żywej tarczy lub po prostu karty przetargowej. Jednak negocjacje mnie wkurzają i wolę walkę a jeśli ucieknę i ich nie zabiję moja sytuacja się pogorszy a mała na tym ucierpi. Robię to dla niej więc raz się żyje.
Kalkuluje to jeśli nie ma na to szans trzeba będzie przejść do negocjacji. 
-Negocjujesz wiec jest wam droga. Swoją drogą ciekawi mnie to od kiedy uczniowie tej akademii stali się tacy słabi. Fakt faktem w obecnym stanie nie posiadam nawet 1/100 swojego potencjału bojowego wiec mój test jest idealnie dopasowany do waszego poziomu. Ciekawi mnie kto go zaliczy a kto nie.
Próbując ich zbić z tropu kupuje sobie czas oraz wykreować sytuację kiedy opuszcza gardę na ułamek sekundy aby móc wcielić plan w życie i zabić ich wszystkich całą trójkę. Nie zostawię świadków chyba, że zaoferują coś ciekawego.
W sumie wyszkolenie ich nie było by głupie. Jednak poczekam na ich krok. Ciągle rozważając rozwiązanie siłowe.

Viestun - 2015-05-24 15:16:33

Każdy Twój najmniejszy podejrzany ruch może sprawić, że kobietka puści cięciwę ze strzałą wycelowaną w Ciebie. Żeby zrobić wietrzne cięcie z twoim zapleczem energetycznym musisz się skupić a to zajmie ci z półtorej sekundy. Dla łuczniczki jest to kupa czasu, by bezproblemowo zdążyć wpakować Ci półmetrową strzałę w tętnicę. Ty jedynie możesz zrobić krzywdę swojej zakładniczce. Zrobienie tytanowego naskórka wymaga dotknięcia szyi i skupienia się, ale strzała wystrzelona z takiego bliska może przejść przez tą osłonę zwłaszcza, że grot nie jest z jakiegoś słabego materiału.
Wietrzne cięcie czy jakakolwiek inna technika zostanie uprzedzona strzałą z łuku, bo jak wiadomo kobieta ma już cię na muszce z naciągniętą cięciwą.
Z tyłu jest okno, jesteście na trzecim piętrze. Ucieczka przez okno byłaby najbardziej możliwa. Odpalenie bufów niestety nie wchodzi w grę. Doprowadziłeś do walki, kiedy możesz polegać tylko na swojej sile fizycznej, bo jesteś poważnie osłabiony jeśli chodzi o moce. Czas może działać na Twoją niekorzyść, bo słyszysz już, jak zbliża się więcej osób. Mają nad tobą zdecydowaną przewagę, jedyne co Cię ratuje, to zakładniczka, ale widzisz, że zależy im na życiu ich koleżanki. Dlatego raczej nie posuną się do tego, by z Tobą walczyć tu i teraz. Do progu z drzwiami doszła trzecia osoba, wysoki mężczyzna w białym płaszczu z niebieskim kołnierzem. Typ ma długie, czarne włosy złożone w kitkę, na nosie ma okulary. Jego oczy się zaświeciły, a ty utraciłeś władzę w mięśniach. To jakaś zaawansowana technika chonorioku. Zostałeś całkowicie obezwładniony, pan w płaszczu podszedł do Ciebie i wyciągnął zakładniczkę wyprowadzając ją z pokoju. Bardzo Cię to zaskoczyło. Czujesz od niego mocne reiatsu, które trzyma w ryzach. Jegomość, który Cię obezwładnił powiedział do trzech uczniów - Wyjdźcie. - Zszokowana dziewczyna, wysoki gość z kataną i łuczniczka wyszli wiedząc, że od teraz sytuacja powinna się uspokoić. Gdy nastolatkowie zamknęli drzwi z drugiej strony, okularnik w płaszczu rzekł - 13!!! Mordo Ty moja!!! - Zrzucił paraliż z Twojego osłabionego ciała. Od razu po tych słowach rozpoznałeś w nim swojego starego rówieśnika z lat szkolnych. To właśnie on, Quincy'n Ron. Taką miał ksywę, ze względu na to, że jako jedyny był z rasy niszczycieli w klasie. Z nim chyba najczęściej się tłukłeś bez powodu i jednocześnie miałeś z nim w miarę dobre relacje. - Co Ty tu odpierdalasz za zwody? Czemu moich uczniów tak gnoisz?! Nic się nie zmieniłeś stary. - Przyjął pozycję bojową. Zawsze gdy z tobą rozmawiał był rozkojarzony, bo wiedział, że za raz rozpęta się walka której powodem może być choćby zbyt mocny powiem wiatru.

Ziutek - 2015-05-24 18:46:10

-Ron, kurwa ratujesz mi dupę. Cholera jasna po kilku walkach doprowadziłem się do takiego stanu wiec mógł bym nie dać rady wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Jednak dała mi ona mocno do myślenia. – cholera zawdzięczam mu coś nie lubię mieć długów. –Tak w ogóle to co miałeś na myśli mówiąc twoich uczniów?
Siadam na łóżku analizując jeszcze raz jak bym mógł wybrnąć z tej sytuacji jednak na chwilę obecna przychodzi mi pertraktacja z nimi tylko. No cóż na razie żyję i jest ok.
-Tak w ogóle chcę Marko. Nie wiem jak i co o tym sądzisz ale kiedy wrócą mi siły idę po niego bo jest mi potrzebny zanim pójdę wykonać zlecenie. A tak swoją drogą Margarita jest na mnie znowu zła. Zastanawiam się tylko za co przecież nic takiego nie zrobiłem. – udaje niewiniątko wyciągając zwój z ciałem tego pedałka z kieszeni.
Czekając na jego odpowiedź piszę smsa do Margariy o treści:
„Czemu nie powiedziałaś, że Ron tu jest?
Ps: Nadal jesteś zła?”
Robiąc to przypominam sobie o ludziach, których znam i nie zabiłem ale znając mnie jest ich bardzo mało. Potrzebuje sparing partnera na ostry trening.
-A Ron w moim świecie jakąś bestię sprowadziło otwarcie bramy do Heco Mundo na maksymalne rozmiary. Jak sądzisz co to może być? Bo chciał bym to jako swojego pupilka zrobić tylko nie wiem czy nie zdemoluje miasta zabijając mnie zaraz po otwarciu wrót przy okazji. – uśmiecham się niewinnie przypasując miecze ogonem.
Odnowienie zapasów energii ile mi zajmie? A do tego pełna rekonwalescencja. Sprawdzam te dwa szczegóły i oczekuje na odpowiedź Rona.

Viestun - 2015-05-25 20:28:40

- Chcesz powiedzieć, że moi uczniowie Cię zaatakowali? Właśnie nie dawno wraz ze swoimi podopiecznymi zostałem przydzielony do tej akademii. Musiałem uciekać z drugiego końca miasta tutaj. Jakieś pojeby z rządowych służb chcą mnie znaleźć i poddać jakimś badaniom. Taki już jest los bycia quincy'm... Wiem, że Marko jest przetrzymywany, ale nic z tym nie zrobimy. Ja nie mam zamiaru się wychylać, dyrektor tej szkoły zapewnił mi dyskrecję i możliwość zarobku. Właściwie to podejrzewałem, że siostry Marko tu mogą być, ale ich nie widziałem na oczy - Wyciągnąłeś zwłoki swojej ofiary, na Ronie nie zrobiło to wrażenia, jednak nerwowo się rozejrzał, czy nikogo nie ma w pobliżu. - Ehh, a Ty znów zapierdalasz kogo popadnie. Schowaj tego trupa bo ktoś wpadnie i przypał będzie - Widzisz, że bardzo się nie przejął martwym młodzieniaszkiem. W czasach szkoły w sumie obaj wraz z Marko lubiliście wyżynać uczniów słabszych od siebie i pozbywać się zwłok. To była dla Was forma rozrywki. - No, to widocznie zbyt często otwierałeś bramy i stwarzałeś w pobliżu duże natężenie reiatsu, więc jakiś silniejszy pusty dostaje erekcji na myśl o wyjściu. A jeśli chodzi o Hueco Mundo, to cieszę się, że Cię widzę. W świecie pustych nie byłem już parę lat, przez co moja zdolność generowania cząstek duchowych mocno spadła. Musisz mi nie długo udostępnić wejście do Hueco Mundo, bo jesteś jedyną osobą, która to potrafi - Uśmiechnął się przyjacielsko. Właściwie jego rasa charakteryzowała się tym, że nie czułeś od niego reiatsu, mimo tego, że potrafił kompresować w mrowie energii duchowej w broni. Widocznie ta zdolność tymczasowo poszła w odstawkę i Ron zajął się opanowywaniem innych technik. Aż przypomniały Ci się te złote czasy, kiedy wraz z Marko i Ronem tworzyliście niszczycielski tercet. Marko był agresywny i tępy (i jest), Ty byłeś chytry i pozbawiony empatii, a Ron był wśród Was najbardziej zrównoważony. Większość ludzi zabijałeś, gdy tylko miałeś ku temu okazję.
Twoje ciało jest w dobrym stanie za sprawą Małej. Do całkowitego zregenerowania wszystkich energii potrzebujesz co najmniej tygodnia, a turniej rozpoczyna się za 6 dni, Ty swoją pierwszą walkę możesz mieć jednak nieco później, to będzie zależało od terminarzu. Sam lot na wschodni kontynent zajmie ponad 5 dni, więc powinieneś się już przymierzać do wyruszenia. Bilet możesz nabyć na lotnisku w Envonie, i musisz zorientować się kiedy będą bezpośrednie loty liniowe do miasta Dunsept, z którego możesz lądem trafić do Abu-Najiddy.

Ziutek - 2015-05-28 22:21:10

-W sumie uczniowie. Miałem swoich ale musiałem coś zrobić wiec szukają mnie po świecie. Jeszcze dzisiaj musze udać się na turniej inaczej kwalifikacje mi przepadną. Tak swoja drogą miej oko na małą. – chowam zwój z ciałem. –Co do wpuszczenia to nie ma sprawy tylko wrócę. Jednak wiesz szukam ekipy na dłuższą metę do stworzenia czegoś grubszego ale potrzebuje zaufanych ludzi. Nie szufladkuje ludzi inaczej niż po poziomie siły. To jedyny wyznacznik jak dla mnie. Walka i wzmacnianie się to jedyne co mogę robić w życiu.
Jednak samemu to robiąc osiągnąłem już wyżyny swoich możliwości. Tak sądzę jednak mogę się mylić. Jednak sam pewnie tez potrzebujesz walk z kimś naprawdę silny. Nie ważne za co i dla czego ale dla samej siły i walki. Jeśli myślisz tak jak ja to witam na pokładzie. Jeśli inaczej przemyśl to bo ja stawiam jasno cele. Najsilniejsi mogą rządzić słabszymi.
Marko musi poczekać bo terminy mnie gonią jednak mam nadzieje, że wyjdzie z tego obronną ręką. A jak twoi uczniowie pisną coś sprzątnij ich po cichu w moim imieniu. Wiesz nie mogę pozwolić sobie na palenie gruntu pod nogami.
A tak w ogóle turniej mam w Abu – Najiddy. Więc musze znaleźć samolot tam i dotrzeć na czas inaczej będzie draka. Miło było ale czas nagli. Jeśli nie zregeneruje energii mogą być ciężkie te walki. – wstaje zbieram swoje rzeczy i kieruje się do wyjścia. –Ron uważaj na siebie. Tu się dzieją gorsze rzeczy niż myślisz.
Po tych słowach idę na taksówkę i jadę na lotnisko aby wychaczyć pierwszy lot w interesujące mnie miejsce aby wziąć udział w turnieju. Potrzebne rzeczy mam jako bagaż podręczny jednak gorzej z katanami. Ciekawe jak je się zakwalifikuje.
Idę najpierw do tablicy informacji zobaczyć kiedy odlatuje pierwszy lot do Abu –Najidy. Potem kieruje się do kasy aby kupić bilet. W czasie lotu oszczędzam się i przeglądam listę jakich ludzi mam zabić i za ile. Zapamiętuje jak najwięcej odpoczywając i gromadząc energię. Bo mam przeczucie, że będzie mi potrzebna.

Viestun - 2015-06-07 15:27:48

Pożegnałeś się z Ronem. Chętnie byś z nim jeszcze porozmawiał, macie sporo do pogadania. No i wiadomo, że najchętniej rzuciłbyś mu wyzwanie. - Trzymaj się z dala od kłopotów. Szukaj mnie tu w razie wu. Chyba, że gdzieś pognam, to pytaj dyrektora albo kogokolwiek z akademii. Papa! - Rozeszliście się, Ty wyszedłeś z pokoju i poszukałeś taxi na ulicy, po kilku minutach znalazłeś i zamówiłeś dojazd na lotnisko Envonu. Był późniejszy ranek, na drodze ruch był mniejszy. Wyszedłeś na lotnisku, zamówiłeś bilet na Wschodni Kontynent, lot był o godzinie 14, więc miałeś trochę czasu dla siebie i zrobiłeś zakupy. Miałeś przy sobie te około 25 tysięcy, więc możesz się zapuszczać w dalekie podróże. Poza tym masz jeszcze kilkaset tysięcy na koncie bankowym. Zakupiłeś sobie abaję, która jest obowiązkowa dla osób chodzących po państwie Palatic. W samolocie, którym masz lecieć mieści się 200 osób, a tylko 5 leci do państwa Palatic... Twój czas odlotu nadszedł, i wsiadłeś ze swoimi rzeczami i kasą.

Zacząłeś przeglądać listę, masz zabić 3 osoby biorące udział w turnieju, jednego zabójcę, za każdego dostaniesz po 100 tysi. Wyjątkiem jest inwestor turnieju, za którego dostaniesz milion. Podczas powietrznej drogi z Envonu miałeś okazję podziwiać widok ogromnych i obszernych dżungli i lasów na terenie rejonu Fabri-Huecan oddalonego od Dradyzji tysiące kilometrów. Widziałeś kolosalne drzewa, na których osadzone były wioski a nawet miasta. Drzewa te były tak mocno zarośnięte i zazielenione, że promienie słońca do nich nie docierały, przez co każdy domek musiał być oświetlony. Widok tych naturalnych miejsc bardzo Cię zainteresował.
Opuszczenie kontynentu zajęło coś około 60 godzin. Gdy samolot pokonywał przestrzeń nad oceanem w końcu nadszedł czas na przerwę w locie na wyspie o nazwie Fisake, osadzonej na oceanie oddzielającym dwa kontynenty. Wylądowałeś na jednym z miast tej wyspy, w którym była przesiadka do drugiego samolotu spełniającego ten sam lot do celu. W mieście na wyspie Fisake widziałeś mrowie czarnych, monumentalnych kościołów i ludzi wymalowanych białym makijażem, w długich, czarnych włosach. Ludzie na tej wyspie mieli taki gotycki styl. Po przesiadce do samolotu weszło kilku nowych pasażerów w abajach, po tym poznałeś, że lecą oni prawdopodobnie do tego samego kraju, co Ty. Po kolejnych 60 godzinach lotu dotarłeś do stolicy kraju Palatic, w którym jest miasto Abu-Najidda. Po stolicy musiałeś chodzić w abaji, która właściwie zakrywała Twoją tożsamość. Po kilku godzinach dotarłeś pociągiem do swojego docelowego miasta.

Jesteś na miejscu, w mieście Abu-Najidda. Stoisz na wiacie, widzisz sporo białych budowli z okrągłymi daszkami sferycznymi. Miasto jest otoczone murami które mierzą ponad 50 metrów. Nad większością budynków spoczywają iglice, które na czubku mają mały, złoty dwustronny trójząb ubrudzony zakrzepłą krwią. Po ulicy chodzi ze sto razy więcej ludzi niż po ulicy Envonu. Wszyscy są w białych abajach, niektórzy mają kolor zieleni militarnej lub jakiś inny bardziej ponury kolor. Nie widzisz wyrazów twarzy ludzi, lecz w oczy rzuca Ci się ponura atmosfera i czujesz w ustach metaliczny posmak krwi. Serce zaczęło bić Ci szybciej. Układ ulic jest zupełnie inny niż w Dradyzji, tutaj droga jest oddalona od budynków, a otoczone kamiennymi lub piaszczystymi dróżkami budynki są poustawiane dosyć chaotycznie. Powiewa dosyć mocny wiatr, który rozwiewa piasek tworząc małą burzę piaskową sięgającą do kolan. Nie jeżdżą tutaj samochody, jedynymi użytkownikami ruchu drogowego są ozdobione wozy z zaprzęgami, które trzymają... ludzie. Wygląda Ci to na rodzaj komunikacji miejskiej. Złocony wóz składa się z ładnych siedzeń, małego zadaszenia i gumowych kół. Na przodzie ma fotelik kierowcy, który w zasadzie trzyma tylko bicz i krzyczy na garstkę osób podpiętą pod zaprzęg i ciągnącą z mozołem wóz. Tubylcy muszą kierować się jakimiś swoimi paradygmatami. Z tłumów wydobywają się tylko odgłosy okrzyków cierpienia albo jakieś smętne pieśni chórów w oddali. Widzisz ludzi normalnie spacerujących, niewolników oraz osoby modlące się na środku ulicy. Mieszkańcy Abu-Najiddy są bardzo nerwowi i nieufni, więc lepiej nie zwracać na siebie uwagi. Twoim celem jest teraz znalezienie swojego kontaktu, oraz zgłoszenie się do turnieju, tylko nie wiesz gdzie szukać.

Podszedł do Ciebie jakiś człowiek w białej abaji, z opaską na ramieniu w kolorze lila róż. Widzisz tylko jego oczy, on widzi Twoje. Z jego oczu wyczytałeś przyjacielskość. - Witaj bracie, Jego Poczciwe Oblicze dziś hojnie spogląda na sól tej ziemi, co umacnia nas w poczuciu obowiązków jakie mamy do Jego Poczciwego Oblicza. - Wyciągnął z pazuchy przepiękny sierp wykonany z jakiegoś diamentu, efektownie odbijający światło. Broń jest zdobiona małymi elementami jakiegoś rzadkiego metalu. - Rzadko kiedy możemy otrzymać dar poświęcenia się dla Jego Poczciwego Oblicza, tak więc bracie, czy to już czas, kiedy czujesz czystkę na dnie serca i boskie promienie światła dziennego przeszywające radością Twą duszę? - Patrzy na Ciebie ze szczerą sympatią, którą czujesz też w jego głosie. Z Twojej oceny sytuacji wynika, że ten człowiek po prostu pyta się Ciebie, czy chcesz się zaszlachtować sierpem tu i teraz w imię Molida. Gdy rozejrzysz się po ulicy widzisz las ubranych na biało przechodniów. W oczy rzuciło Ci się miejsce modlitwy tubylców, gdzie gość z podobną opaską polewa jakąś cieczą modlących się ludzi, po czym odpala zapałkę i pali ich żywcem. Uczestnicy modlitwy płoną żywcem nie wydając żadnego dźwięku bólu. Tłem tego całego szaleństwa jest chór tłumu śpiewający jakąś melancholijną pieśń. Jakaś płonąca kobieta pisnęła z bólu i została ugaszona złoconym wiadrem zimnej wody i zabrana przez brygadę żołnierzy w militarnych abajach. Nie wiesz o co tu chodzi, i jesteś zszokowany tym, że Ci ludzie są spalani żywcem i nie przeszkadza im to w modleniu się. Nigdy nie widziałeś ludzi z taką mentalnością. Religia jest dla nich wszystkim. Jesteś po prostu sparaliżowany tym, co tu się wyrabia.

Ziutek - 2015-06-07 17:12:51

Patrzę na gościa i to co się właśnie dzieje w koło z miną mówiącą tylko jedno. Debile. Przecież można by było ich zabić w walce a jeśli sami się godzą w imię religii wiec są słabi. A ja gardzę słabymi i nie zdolnymi do walki.
Po czym spoglądam na gościa.
-Słuchaj koleś. Przyjechałem na turniej aby na nim zabijać i szlifować swoje umiejętności. Wiec wybacz ale mi się śpieszy aby znaleźć miejsce zapisu do eliminacji turniejowych. Mam mało czasu więc jak nie masz do mnie nic konkretnego to daj mi przejść. – przechodzę obok niego mijając go normalnie jak namolnego akwizytora.
Wyciągam formularz zgłoszeniowy i szukam adresu na nim gdzie odbywają się zapisy do eliminacji. Mam wszelkie papiery niezbędne do zapisania się. Ciekawi mnie tylko jaki jest ten kontakt i jak ja do cholery go odnajdę.
Jednak na razie mam tego czuba na głowie i całe to popaprane miasto. Każda walka jest na śmierć i życie. To się nie zmieniło jednak tu trzeba nosić te szmaty. Oby nie trzeba było w nich walczyć bo wtedy było by ciekawie. Nigdy tyle nie nosiłem na sobie. Strasznie mnie to irytuje i do tego ten kurz wciskający się wszędzie.
To moje cele i na nich musze się skupić chwilowo inaczej jak ich nie osiągnę to „Mała” może być zagrożona a do tego za nic nie mogę dopuścić.
Z pierwsza trójką spotkam się na turnieju ale do pozostałej dwójki musze spotkać kontakt.
„W mieście Abu-Najidda mamy własny kontakt, który szuka informacji o zabójcy, nie będzie się wyróżniał, bo będzie w płaszczu. Lecz będzie chodził po straganach i mówił dwie frazy "Wiśnie na suchym drzewie spadają" i "Palatiańscy kapłani przewidują deszcz wiśni na jutro", będzie to szyfr, i gdy ty odpowiesz na pierwszą "Ażeby chociaż wylądowały w cieniu" a na drugą "Więc zaleca się rozstawić na podwórzach wiklinowe, owalne koszyki", wtedy nasz szpieg rozpozna w Tobie wysłannika.”
To ja musze spotkać lub jego.

Zahid Fadl Ahly Ullah
Samira Widad
Asma Ahme Abdan
'Obraz moru'
Philemon Mondovan

Viestun - 2015-06-07 21:07:07

Masz przy sobie tylko dokumenty z akademii, formularz zgłoszeniowy będziesz mógł wypełnić na miejscu.
Człowiek z sierpem został przez Ciebie pozytywnie zaskoczony. - Aaachh taak! Jeden z wojowników święta Jabiry. - Zatrzymał Cię kładąc dłoń na twoim ramieniu. - Jego Poczciwe Oblicze jest uradowany obecnością wojowników święta. Nie śpiesz się bracie, choćby kosmos miał wybuchnąć Jego Poczciwe Oblicze nie dopuści by święty wojownik nie dotarł na czas. - Wręczył Ci złoconą kartkę z wytłoczonym adresem do jakiejś świątyni gdzie możliwe jest zapisanie się na zawody. - Idź bracie. - Odszedł. A Ty na kartce widzisz wypisane szczegółowe położenie miejsca zapisów. Jeśli chodzi o kontakt, to widzisz jakieś pojedyncze stragany, przy których spacerują tłumy. Jest tu suche powietrze i czujesz w gardle nieprzyjemne drapanie. Jakieś kilkadziesiąt metrów od siebie usłyszałeś eksplozję i jakieś frazy w innym języku wykrzykiwane równocześnie jak podczas strajku. Gość którego spotkałeś mógł być po prostu wyznawcą, albo klerykiem w wersji Jabiry.
Gnasz w stronę targów, niektóre targowiska są wyraźnie odizolowane i wejścia do nich pilnują ponurzy panowie w militarnych abajach. Każdy z tych żołnierzy ma obok siebie małą urnę. Kątem oka zobaczyłeś, jak jakaś kobieta z grupką dzieci chciała wejść na obstawione paroma żołnierzami targowisko. Gdy opiekunka z dziećmi minęła o krok jednego żołnierza, ten bez zastanowienia szybko zdjął pokrywę z wazy, a z niej wypełzło kilka węży, które rozwścieczone w ułamku sekundy dotarły do kobiety z dziećmi zadając kilka serii ukąszeń. Pokąsane ofiary zmarły na miejscu a ich ciała napęczniały od jadu w chwilę. Ukąszenia były na tyle potężne, że ciała ofiar całe napęczniały niczym popcorn rozrywając skórę i wytrącając kości. Widziałeś tylko drgające, napompowane zwłoki, które ociekały hektolitrami jadu. Nie chciałbyś mieć do czynienia z tymi stworzonkami... Po całym zajściu węże grzecznie schowały się do urny.
Pochodziłeś trochę po straganach, mijałeś mnóstwo ludzi wygadujących różne bzdury, co Cię trochę dezorientowało, bo musiałeś mieć wytężony słuch. W końcu słyszysz jakiś głos starszego mężczyzny który kilka metrów od Ciebie powiedział raz zmarnowanym głosem - Motyla noga, wiśnie na suchym drzewie spadają! Prosto na błoto! - Tak sobie powiedział stojąc obok drzewka przed jakimś budynkiem, na którym rosną wiśnie. Drzewo nie jest suche, ale wiśnie spadają, bo jakaś mała dziewczynka nim trzęsie.

Ziutek - 2015-06-08 02:06:49

Zaniepokojony tym co tutaj mają do zaoferowania. W sumie śmierć jak śmierć jednak dla mnie musi ona być w walce. Innej opcji dla siebie nie widzę. Dla tego też zapamiętuje takie szczegóły a kiedy dziadek mówi tak do mnie odpowiadam oparty o drzewo.
-Ażeby chociaż wylądował w cieniu. – czekam na kolejny fragment szyfru.
Zadowolony z karty oraz z tego, że wiem gdzie mam się zapisać oraz tego, że w końcu znalazłem informatora. Zostało mi tylko spić śmietankę i wziąć się za trening i odzyskiwanie energii.
Tak w ogóle jak moje rezerwy energetyczne i stan zdrowia.
Patrzę na tą dziewczynkę i zbieram garść wiśni po czym jej podaje. Dzieci mnie uspakajają. A gdyby tak zebrać jeszcze 12 unikatowych dziewczynek jak mała i każdej nadać imię i kryptonim. Stanowiły by moją świtę do dalszych planów. Na razie skupię się na tym co mam. Kiedy już będę wolny od tej organizacji zwiedzę masę dziwnych miejsc aby założyć własna familię mogącą zniszczyć wszystko na swojej drodze.
Nie głupie ale na razie myśli na bok. Teraz misja, Jak będę wracał porwę jakąś dziewczynkę z tego kraju. Teraz i tak nie miał bym co z nią robić.
Szacuje w pamięci też siłę i zdolności małej. Ciekawe czy się polepszyła. Będę musiał jej poziom poddać weryfikacji i nie tylko jej.

Viestun - 2015-06-08 22:39:39

Starszy pan obrócił głowę w Twoją stronę i zmieniło się jego spojrzenie. Pogłaskał dziewczynkę i odprawił. Spod jego turbanu wyszedł mały, czarny skorpion. Gość różni się tym, że nie ma na sobie nie wiadomo ilu gadżetów z szlachetnych minerałów. - Witaj wysłanniku - Teraz nie masz wątpliwości, że rozpoznał w Tobie swojego człowieka. - Sprawa wygląda tak... pan Philemon Mondovan jest w mieście i będzie co najmniej do zakończenia turnieju. Chodzi wieczorami o 20 do luksusowej restauracji o nazwie "Balbejaban" osadzonej przy północnej części muru miasta przy jedynym kasynie w mieście. Wówczas towarzyszy mu straż miejska. W parzyste dni tygodnia od 10 do 14 przebywa w sejmiku w samym centrum miasta, gdzie sprawuje urząd jako członek komitetu organizacyjnego turnieju. W sejmiku jest pierdyliard wyszkolonych ochroniarzy, którymi są żołnierze świętego ugrupowania Jabira Exer Bellum. Będzie widzem na turnieju i tym razem protekcję mają mu zapewnić goryle z jakiegoś kartelu narkotykowego. W ostatnie dni tygodnia  o 12 Philemon przebywa w ambasadzie Trialu, również w centrum miasta. Odbywają się tam obrady, których uczestnikiem są zwykle - burmistrz miasta, posłowie, generałowie świętej organizacji, kardynałowie Jabiry i dziwki. To na razie tyle. - Resztę musiałbyś zobaczyć na własne oczy, by opracować jakąś strategię. Jest obecnie pierwszy dzień tygodnia i godzina 18. - Jak chcesz dowiedzieć się czegoś o zabójcy, to idź do wyjścia ze strefy straganów - Pokazał palcem - I idź cały czas prosto, będziesz mijał szeregi połączonych ze sobą domków i zobaczysz tam w końcu ślepą uliczkę zakończoną murem i wejdziesz w ostatnie drzwi na lewo.
Chcesz  pozbierać wiśnie, ale niestety, większość wisienek spadła w w brudną kałużę, ale wyzbierałeś te czyste i zadowoliłeś dzieciaka. Uśmiech dziewczynki jest bardzo stonowany i nienaturalny. Stoisz sobie, a starszy pan zrobił swoje i schował swojego skorpiona. Powoli się oddala od wiśni i chodzi po straganach wypowiadając jakieś wyjęte z kontekstu frazy.
A Ty sobie stoisz, bogatszy o informację. Pędzący piasek smyra cię po nogach, a klimat miejsca jest ten sam. Zapach spalonego mięsa, krwi, świeżych wiśni oraz ludzkich fekaliów. Wybuchowa mieszanka. Twoja energia zregenerowała się prawie całkowicie i jesteś gotowy na walkę w turnieju.
Mała jest personifikacją żniwiarza dusz, ale w bardzo łagodnym wydaniu. Jest skompresowanym kłębowiskiem reiatsu, które pożytkuje połowicznie według własnego widzi mi się. Jednak Ty jesteś nie tyle co jej właścicielem co opiekunem, dlatego Mała odwdzięcza się tym samym. Taka obustronna opieka.

Ziutek - 2015-06-09 02:02:22

Po wysłuchaniu tego ca miał mi do powiedzenia wiem już jedno. Skurwysyn czegoś mocno się boi. A co za tym idzie musiało być już sporo zamachów na jego życie.
Posiadając te informacje idę we wskazane miejsce przez staruszka. Robiąc przy tym pozory kolesia, który podziwiając wiśnię w tym surowym pustynnym klimacie zapytał przechodnia o drogę.
-Dzięki za wskazanie drogi. Teraz na pewno trafię.
Mimo, że nie mam w tym interesu nie będę bruździł w tym niegościnnym kraju nikomu kto może mi zabrudzić.
Kierując się do wskazanego miejsca analizuje w głowie informacje. W sejmiku dorwanie go graniczy z cudem dla tego tą opcję będę musiał odpuścić jak na razie jako ta najmniej prawdo podobną do zrealizowania. W „Belbejaban” szanse są nieco większe a dostanie się tam jako tymczasowy kucharz i zatrucie mu potraw nie było by złym pomysłem. Jednak musze najpierw dowiedzieć się o tym więcej. Natomiast ambasada to obiekt do którego najtrudniej będzie się dostać na chwilę obecna.
Jednak to dopiero początek a zarazem i „Opening” mojego treningu i misji zarazem. W tym miejscu będę musiał robić to czego nie lubię a mianowicie analizować każdy krok. Cholera to takie upierdliwe.
Skoro mam energię na wszelki wypadek zapamiętuje co ciekawsze rozmieszczenie przedmiotów po okolicy. A nóż może się przydać. Ten kraj jest dziwny więc wszystkiego mogę się spodziewać.
Rozglądam się po tym zaułku i kieruje się zgodnie ze wskazówkami.
Zapewnienie małej towarzystwa nie było by niczym złym jednak czy aby na pewno robię to dla niej czy dla swojego kaprysu. Zawsze tak było ona trwała przy mnie mimo iż wiedziała, że zniknę a potem wrócę pokiereszowany aby znowu wyruszyć. Zastanawiam się kiedy zacząłem się od niej oddalać i co było tego przyczyną.
Rozmyślam tak po drodze aby skupić się na swojej pracy i wrócić do „Małej: aby rozwiać pewne wątpliwości, które mnie teraz dręczą. Aż wstyd się przyznać pobyt w tej akademii zrobił ze mnie mięczaka. Moi rodzice przekręcili by się w grobie. A fakt zabiłem ich. Wiec mają na to wyjebane.
Uśmiecham się kiedy mój tok myślenia wrócił do normy. A teraz ciało czuje prze ogromną chęć walki i zabijania. Porażka z Nigrem i Jumperem mnie wiele nerwów kosztowała. Nie wiele osób chodzi po tym świecie, których nie zabiłem w walce na śmierć i życie. A tamci oszczędzili mnie. To hańba i ujma na moim honorze wojownika. Trzeba to zmazać hektolitrami krwi moich wrogów. Silnych wrogów.
Z tą myślą i szaleńczym uśmiechem na twarzy wchodzę w lewe drzwi przy końcu alejki, która wskazał mi dziadek.

Viestun - 2015-06-09 14:48:20

Nie słyszałeś o tym, by ktoś robił na nim zamach jawny lub cichy, ale o takich rzeczach nie zawsze się mówi. Do restauracji ma dostęp każdy, kto ma kasę. Do sejmiku chodzą ludzie, by załatwić jakieś sprawy, ale do sali obrad sejmiku jest wstęp wzbroniony dla osób niepowołanych. W ambasadzie są same elity społeczne i tym bardziej nikt więcej nie zostanie tam wpuszczony. Wizja lokalna może odegrać tutaj kluczową rolę. Na razie wiesz, że restauracja jest koło kasyna, a sejmik i ambasada w samym centrum. Rozejrzałeś się wokół siebie i widzisz mnóstwo przedmiotów. Nawet po opuszczeniu straganów na poboczach ulic znajduje się mnóstwo gratów, takich jak skrzynie, beczki, rowery, naczynia z kamienia i ceramiki dla ozdoby. Prócz tego mnóstwo ludzi, większość przechodzi a inni stoją. Piaskowa dróżka którą idziesz jest typowo dla pieszych. Gdy szedłeś tą wydłużającą się alejką, w oddali na tle obu stron ciągnących się budowli zobaczyłeś gigantyczne koloseum. Koloseum jest wyłożone po bokach wielkimi pochodniami, które płoną, a z płomieni wydobywa się krzyk. Po jakimś czasie spacerowania po mieście zacząłeś bardziej orientować się w chaosie tych dróżek i podejrzewasz, że ten duży obiekt to właśnie adres, który dał Ci ten fanatyk religijny. Nachodziłeś się sporo po krętych drogach to i Twoja orientacja w terenie jest przyzwoita.
Rozmyślasz o Małej i boli Cię to, że musisz ciągle krążyć po świecie by potem zobaczyć ją na chwilę. Ale jak sam jej wytłumaczyłeś, że to na Tobie ma spoczywać cały ból i bierzesz na siebie nienawiść świata. Mała na pewno nie narzeka na towarzystwo za sprawą Margarity i Gissel. Margarita prowadzi normalne, spokojne życie a Gissel jak dorośnie, to szaleństwem będzie mogła równać się z tobą... Jak zwykle zmotywowałeś sam siebie do działania swoim tokiem myślenia na temat przeszłych i przyszłych walk. Masz ochotę na hardkorową rzeź a Twoja energia chce być uwolniona. W sumie nie zabiłeś nikogo przez prawie tydzień, a tutaj brutalną śmierć widzisz hurtowo.
Dotarłeś do ślepej uliczki i zobaczyłeś po lewej stronie drewniane drzwi z odpadającą, czerwoną farbą. Przed drzwiami jest jeden mały, szeroki schodek z drucianą wycieraczką na buty. Z uśmiechem na twarzy otworzyłeś drzwi, a tam zobaczyłeś gościa z brodą leżącego na łóżku, który trzyma pistolet maszynowy uzi. Pierwsze, co rzuciło Ci się w oczy to to, że typ nie ma abaji na sobie, to pierwsza dziś osoba bez tego białego ubrania. Ma na głowie bawełniany turban i pas szahida na brzuchu. Celuje w Ciebie maszynówką i krzyczy - Czego tu?! - Jest lekko pijany, na stole stoi jakiś rodzaj wódki obok amunicji i lasek dynamitów.

Ziutek - 2015-06-09 19:03:43

Podziwiając miasto zastanawiam się co ten dziadziuś miał na myśli. Jednak teraz kiedy wszedłem do pomieszczenia uśmiecham się tylko.
-Odkąd przyjechałem tu jesteś pierwszą osobą, która nie ma tego czegoś. – łapę się za burkę. –Z tego co mi wiadomo powinno się w tym chodzić. A tak w ogóle to wysłano mnie tutaj. Tylko nie wiem do końca w jakim celu.
Oglądam to miejsce uważnie gotowy na szybką walkę w zamkniętym pomieszczeniu. Najlepiej będzie go sparaliżować chonorioku dla bezpieczeństwa i przesłuchać kolesia. Jednak nadal nie wiem po co mnie tu wysłano.
Na dalsze etapy mała Gisela była by dobrym nabytkiem ale dla niej wole pozostawić szczęśliwą 7. Pasowało by do niej. W tedy „Mała” by była na pozycji „0”. Co dało by mi 14 dziewczynek pod moją komendą. Mój własny harem i cesarzowe. Zachcianka na dalsze etapy życia.
Jednak teraz musze się skupić na zadaniu. Bo nie będzie jak wdrążać ich w życie jeśli mnie pokonają tutaj a ja sam polegnę i moja organizacja mnie wyeliminuje.
A „Mała” nie da sobie rady beze mnie i załamała by się. Ogólnie odbiło by się to na niej źle.
-Tak w ogólnie to jestem zawodnikiem na nadchodzący turniej. Jeśli to może pomóc w czymkolwiek. – uśmiecham się tylko.

Viestun - 2015-06-09 20:40:22

Wygląd piaszczystego miasta jest zgrabny, ale ten klimat zniechęca. Chyba, że ktoś lubi podziwiać setki ludzkich zgonów na żywo. Trochę Cię zaskoczyła reakcja twego rzekomego informatora. Gdy bardziej rozejrzałeś się po wnętrzu z jednym pomieszczeniem zobaczyłeś wiszącą na łańcuchu strzelbę, chyba jest to jakaś niedokończona pułapka. Nie wiesz czy ten pan wszystko zrozumiał jako, że jest trochę podpity. Facio trzyma cały czas uzi w ręku i zaczął mówić z pijacką czkawką: - To jest kurwa mój dom i mogę sobie chodzić w czym chcę. Boję się tych religijnych popaprańców, ciągle się tu wpierdalają i błogosławią to miejsce. Wolę nie zamykać drzwi na klucz bo będą chcieli je roztrzaskać byleby dopiąć swego. - Wstał, wziął duży łyk tego trunku powoli opuszczając pistolet. - Czego panie chcesz? Myślałem, że jesteś kolejnym cynglem, ale w twoich oczętach nie widzę tego chaka... chkta... charakterystycznego obłędu. - Po łyku wódki znów usiadł, trzymając uzi w Twoją stronę, lecz już nie idealnie wycelowane w Ciebie. Koleś drapie się pod swoim bombowym pasem. - Uważaj bo tu chodzą tacy szczwani ludzie przebrani za sprzedawców wiśni albo wyrobów ceramicznych - Odbija mu się od picia, ale dykcję ma jeszcze możliwą do zrozumienia, ale flaszki jeszcze pół. - Każdy z nich może być tym złym, znam te spojrzenia... Muszę dobrze rozplanować pułapkę... - Pijany brodacz może nie być człowiekiem bezpośrednio pracującym dla organizacji, ale ludzie z organizacji potrafią wykorzystać kogoś, kto zjadł na czymś zęby. Od brodatego jegomościa nie czujesz żadnej energii, jedyne co czujesz, to jakiś denaturat.
Mógłbyś zebrać swoją ekipę, by mogli Ci pomagać w realizowaniu zadań dla organizacji. Chyba, że chcesz się od niej uwolnić z czyjąś pomocą. Angażując w cokolwiek Małą musiałbyś zweryfikować wszystkie za i przeciw. Jej bezpieczeństwo byłoby najważniejsze. A co do Gissel, to pewnie byłaby jedna przeszkoda - Margarita.

Ziutek - 2015-06-09 23:30:37

-Jestem zbójca i mam pewne zlecenie w tym mieście jednak nie wiem czy dowiem się od ciebie czegoś co mogło by mi popsuć nastrój tym popapranym sekciarzom. Jak dla mnie nie robi różnicy czy ludzie giną. Zawsze będą. Jednak sposób w jaki tu się to robi uwłacza mi jako wojownikowi i chcę im utrzeć nosa tak aby ich zabolało. Nie wiem czy bardzo rozumiesz staruszku ale ja zabijam dla przyjemności i tylko w walce. Nie z powodów politycznych czy religijnych.- spoglądam na niego i kontynuuje dalej swój monolog. –Słyszałem, że masz informacje, które mnie mogą zaciekawić. Jeśli okażą się dobre to dogadamy się. Jeśli nie po prostu wyjdę i zapomniemy o sprawie. Wybór należy do ciebie.
W cały czas jestem gotowy podmienić uzi z butelką aby go zdezorientować i w każdej chwili skrócić o głowę jak by coś kombinował. Jednak tylko w ostateczności mam zamiar wprowadzić to w czyny.
Co do Margarity to są sposoby aby przekonać każdego a jeśli nie to wypadki chodzą po ludziach. Nie ma ludzi nie zastąpionych a ona psuje te dzieci. Jeśli chcą zabijać ich wybór ale narzucanie na siłę swoich poglądów to już tyrania. A jedynym tyranem w naszej rodzinie mogę być ja i pozycja alfy należy mi się. Do tej pory zawsze dawałem sobie ze wszystkim radę i tym razem ma zamiar też dać radę sobie jednak po raz ostatni mam zamiar robić wszystko samemu. Przez takie napięcie w moim grafiku zapominam o treningu i moje ciało jest w nie najlepszej formie. Pora na zmiany i to drastyczne.
Poza Markiem i znudzonym Ronem do ekipy kto jeszcze by się nadał. Zastanawiam się tak czekając na odpowiedź i w głowie mam tylko Teodora, który umie wszystko załatwić.

Viestun - 2015-06-14 18:14:05

Właściwie, to z marszu już trochę informacji o zabójcy Ci udzielił. - Uuu, kolego, Ty lepiej nie kieruj się takimi poglądami w tym mieście. Tutaj nawet najmężniejszy wojownik może być ofiarą podstępnego zabójstwa. Ludzie tu się nie pierdolą, jak chcą zabić to zrobią to nawet w najmniej spodziewanym momencie. Pewnie jesteś kolejną osobą, która chce odnaleźć 'obraz moru'. Jedynym tropem, jakim możesz szukać tego gościa, to zabójstwa, jakie ostatnio wykonywał. Ludzie na targach dużo o nim rozmawiają, a raczej o tym, co się stało z jego ręki. Wczoraj zamordował uczestnika turnieju a z jego kości zrobił figurkę smukłej kobiety w sukni ślubnej... Figurka leżała nad wyskrobanymi zwłokami. To jedyne znamię, resztę śladów zabójca skutecznie zatuszował. Ten gość musi być jakimś wszechwiedzącym obserwatorem w tym mieście, bo każde zabójstwo wykonuje perfekcyjnie, bez świadków. - Brodacz powoli usypia na swym łóżku, chyba nie stanowi już zagrożenia. Widzisz, że jest bardziej przypadkowym dostarczycielem informacji z pierwszej łapanki aniżeli profesjonalnym obserwatorem. - Jak będziesz wychodził, to zamknij drzwi. - Powiedział leżąc na swoim łóżku z uzi w ręku.
Margarita każdą chwilę Gisel i Małej bez Ciebie traktuje jako zwycięstwo. Chce po prostu dać im normalne życie, póki nie dorosną i nie zaczną same myśleć. Ma dobre relacje z Małą i pełni po części rolę matki.
Twoje ostatnie walki można potraktować jak intensywne treningi, w końcu była adrenalina, a w sytuacji zagrożenia życia uczysz się najlepiej.
Do Twojej ekipy na pewno nie pasowała by osoba pokroju Margarity. Jeśli nie chcesz mieć problemów, to kompanów musisz dobierać starannie. Jednak zawsze możesz problemy rozwiązywać siłą... Odświeżenie przyjacielskich więzów z Ronem i Marco raczej by wypaliło, z tymże obaj mają teraz poważne kłopoty, w sumie Ty też je masz. Z Teodorem nie masz kontaktu, ale swoją swoimi zdolnościami iluzjonisty mógł zdziałać naprawdę wiele. W sumie to on w akademii trochę podszlifował Twoją technikę iluzji.
Pijany brodacz już raczej skończył z Tobą rozmawiać. Jest bardzo dziwny, niby boi się o życie, a się beztrosko upija do nieprzytomności, jeszcze w obecności gościa... A Tobie jest gorąco w jego domku i masz ochotę już wyjść stąd.

Ziutek - 2015-06-14 20:55:03

Wychodzę nie robiąc dymów za informacje nagrodą dla niego będzie  jego życie. W sumie. Skoro zabija tak perfekcyjnie ciekawe czy to jedna osoba czy jakaś grupa podpisująca się pod jeden przydomek.
„Obraz Moru” może znaczyć wiele albo nic lub po prostu ten skubaniec jest artystą z powołania. Ta sprawa mnie ciekawi bo gościu jest zryty nawet bardziej niż ja. Jego nie raja zabijanie czy walka ale to co robi z ciałami pokonanych.
Po wyjściu od brodacza kieruje się pod adres jaki mam na tej wizytówce i staram się załatwić formalności. Po drodze zapamiętuje trasę jak i podsłuchuje co ciekawsze rozmowy na ulicy.
Matka nie będzie dla „Małej” nie pozwolę na to. Ona nawet nie wie kim jest. Nie pozwolę jej skrzywdzić takim traktowaniem. To ujma na honorze dla mnie jako opiekuna i wojownika.
Nie myślę o niej od początku jak o broni. Jednak takie zachowanie Margarity przytępi ją. Nawet nie wie jak to morze skrzywdzić ją. Kurwa uszczęśliwianie ludzi na siłę to chyba hobby Margarity. Ja jej pokaże jak się zdobywa to co chce.
Nasz triumwirat Marko, Ron i ja to był by dobry początek jednak to będzie mało ale od czego są treningi.
Dwoje z nas posiadają rejatsu a Marko się przyzwyczaja już powoli do tego obciążenia. Po turnieju nie ważne co by się nie działo pozyskuje tą dwójkę. To będzie mój cel a potem postawie sobie kolejny bardziej ambitny i będę się pioł w górę aż będę zadowolony.
Poklepuje miecze szepcząc do nich:
„Pamiętam tę noc. Na niebie gwiazdy. Na ziemi ciała wrogów”
Z tymi słowami i uśmiechem na ustach wkraczam w nowo postawione przed sobą wyzwanie pełen chęci mordu i walki z silnymi zawodnikami.

Viestun - 2015-07-14 11:53:38

Udało Ci się zapamiętać trasę, szedłeś w miarę powoli, a specyfika miejsca zapadła ci w pamięć razem z drogą. Do celu miałeś mapę, ale porozglądałeś się po tych najbardziej pojebanych miejscach i mniej więcej wiesz, gdzie nie wchodzić. Po drodze mijałeś szersze, piaszczyste ulice, widziałeś też jakąś posesję ogrodzoną ostrokołami, w której był domek i ławeczka, na ławeczce siedział jakiś brodacz bez koszulki z turbanem, a obok niego była wielka dziupla w piachu, z której wyszedł 3 metrowy skorpion.

Mapa prowadziła Cię w stronę koloseum z pochodniami, więc krzyk płonących ludzi się nasilał. Obok koloseum jest piękna, zdobiona świątynia ze złotymi malowidłami. Rysunek poprowadził Cię właśnie do jej wnętrza. Wokół świątyni jak i koloseum jest większy plac, są tylko uschnięte drzewka i jakieś dziwne odmiany kaktusów. Z tego placu miasto wygląda jeszcze zgrabniej, po ziemi cały czas pełza sobie piasek. Po placu spacerują goście w militarnych abajach z karabinami i bazookami. Oczywiście nie obeszło się bez strzałów. Przed chwilą widziałeś, jak ktoś pociągnął z bazooki jakieś małżeństwo, bo żonie upadła figurka Molida. Oczywiście na placu są tłumy modlących się wyznawców Jabirry i spalanie żywcem. Wszedłeś do świątyni, wnętrze jest takie błyszczące, że można się w nim przeglądać. Czarno białe płytki z połyskiem, złote posągi i kryształowe żyrandole. A Ty stąpasz sobie po białym dywanie. W środku rozlega się echo przeraźliwych okrzyków cierpienia. Na końcu świątyni jest koryto z krwią wielkości basenu, a nad nim platforma ze szkła. Tam zobaczyłeś kapłana w zakrwawionej sutannie, który przed chwilą zarżnął jakimś dziwnym narzędziem staruszkę, koło niego leży wypatroszone jagnię. Narzędzie jest ostre i szpiczaste, ale kształtem przypomina dużą łyżkę. Kapłan wybiera przyrządem świeże wnętrzności ze szczątek jagniątka i wsadza je w rozprute ciało staruszki. Potem vice-versa. Jego biała sutanna jest już czerwona, a na dojrzałej twarzy kapłana jest wyrysowane szczęście i zdecydowanie. Ty stałeś w środku świątyni. On się na Ciebie spojrzał i rzekł - Wybacz, że ofiara za Ciebie wojowniku jest taka skromna, ale ludzie na mszę przyjdą dopiero za godzinę. Niech Twój niedosyt zostanie zaspokojony w walce i niechaj tryska krew by Jego Poczciwe Oblicze pokrzepiło litry posoki w piasku. - Wyjął ręcznie kilka zwierzęcych i ludzkich trzewi z fekaliami by wrzucić je do sokowirówki wielkości wiadra. Pomieszał to wszystko na koktajl, potem wypił całe wiadro koktajlu na umór i zwymiotował do środka rozerwanych ciał jagniątka i staruszki, po czym wyrzucił padlinę i zwłoki do krwawego basenu, a w świątyni zagrały psychodeliczne organki kwitujące całe zajście. A kapłan bekając powiedział - Amen.
Ciebie przeszły dreszcze i czujesz się bardzo nieswojo tutaj. Pobrudzony krwią, uśmiechnięty kapłan zszedł z postumentu do Ciebie i przywitał się z tobą kiwając głową. - Dziś o północy w tym miejscu poznasz swoich rywali bracie.
Aż złapałeś zawieszkę od momentu patroszenia do teraz. Zawieszka została przerwana przez cynk w telefonie. Dostałeś jakąś wiadomość.

Ziutek - 2015-07-14 16:18:04

-O północy powiadasz, że zaczną się tańce ze śmiercią. To lubię jednak nie bardzo rozumiem waszą kulturę ale tak długo jak mogę zabijać nie przeszkadza mi to. – dyskretnie sprawdzam wiadomość.

Banda popierdoli ta nie szanować życia. Wszyscy to starzy i słabi ludzie co po ich śmierci jeśli się nie bronią i te dziwne obrzędy. Nie widzę sensu w zabawie wnętrznościami. Jednak co mnie to. Ich ziemia ich zwyczaje. Ja mam wykonać misję i spieszyć stąd.

Zastanawiam się tęż nad swoim stanem fizycznym i komu się chciało do mnie pisać. Nie wiele osób ma ten numer a jeszcze mniej chciało by napisać do mnie. To dziwna sprawa.

Viestun - 2015-10-18 22:39:56

Treść wiadomości: "Zabicie Asmy Ahme Abdan zostaje odwołane. Możesz ją zabić, ale nie musisz.".  Jakiś obcy numer.
Stan fizyczny jest dobry, możesz walczyć na pełnym gazie, co cię cieszy, bo chętnie kogoś byś posiekał. Ale w tym miejscu łatwo zostać posiekanym. Wyszedłeś ze świątyni, aż tu nagle biegnie na Ciebie facet bez koszulki w brudnych spodniach. Jest wściekły, ma obłęd i głupotę w oczach, leci na ciebie z dwoma długimi i szerokimi tasakami krzycząc głośno zdzierając gardło. - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!! - Machnął tasakiem, lecz ty bez problemu zrobiłeś unik i masz szansę na kontrę. Napastnik ma coś twardego w wypchanej kieszeni przypominającego granat.
Wokół Was stoją przepychający się cywile z żołnierzami lokalnymi. Żołnierze chcą pochwycić jakieś niewiasty grożąc karabinami. Baardzo możliwe, że chcą sobie poużywać. Cały czas padają strzały i ktoś traci kończynę. Gdzie nie spojrzysz kałuża krwi zasypywana przez wiejący piasek. Krew na ulicy szybko zostaje wchłonięta.
Ty zanim chciałeś cokolwiek zrobić z agresorem, zostałeś oblany benzyną przez jednego żołnierza. Do północy jeszcze dużo czasu a czas płynie ci wolniej bo cały czas czujesz się zagrożony.

Ziutek - 2015-10-20 22:08:38

Przemierzam te ulicę szukając małych dziewczynek dla pewności zamieniam swój zewnętrzny naskórek warstwą tytanu aby nie chciana kula nie zrobiła w nim dziury. W każdym bądź razie to miejsce jest tak chore że nie ma prawa istnieć. Tu nie ma podziału na silnych i słabych. Tu jest tylko śmierć.
Śmierć musi mieć uzasadnienie. Zabija się słabszych bo są nikim ale tu nawet nie wiadomo kto ma talent a kto po prostu jest śmieciem.
Przechadzam się podrzucając monetą. Resztka życie a jeśli wypadnie orzeł śmierć. Jeśli jakaś sytuacja mnie zainteresuje rzucam monetą i w zależności od wyniku interweniuje bądź nie.
Musze zająć jakoś swój czas a miecz porada krwi niczym ja cipki. Zardzewiałem chyba. Od jak dawna nikogo nie zabiłem obliczam sobie.
Podziwiam ten pojebany krajobraz obliczając sobie ile to ja mam zabić ludzi i to za pieniądze. A ilę mogę zabić dla zabawy i frajdy czy też w pojedynku. W sumie wole ich zabijać w walce coś z tego wynoszę chociaż.
Przyjechałem tu w celu zabijania może poznam ciekawych ludzi lub nie ludzi.
Spaceruje sobie śpiewając pieśń „Ona robi Loda Mu”.

Viestun - 2015-12-02 18:38:59

Zignorowałeś to, że zostałeś oblany benzyną. Nie robisz gwałtownych ruchów, nie wyróżniasz się, ale wystarczy jedna iskra by zaczął się palić, a tutaj o jakikolwiek zapalnik nie trudno.
Właściwie sytuacja wokół ciebie nie może pozostać bez twojej uwagi, bo dotyczy bezpośrednio ciebie. Oddalasz się spokojnie od tego chaosu. Owszem, tu jeszcze nikogo nie zabiłeś, swoje cele możesz szukać i zabić poza turniejem. Nie musisz z nimi walczyć na zawodach.
Masz do zabicia 4 ludzi (jeden anulowany), dwóch zawodników turnieju po 100 tysięcy, jednego zabójcę za 100 tysięcy i jednego biznesmena za milion.
Piasek głaskał Cię po stopach i smród spalonego mięsa bił cię po nosie. Znalazłeś jakąś knajpę i przez szyby widzisz, że jest to pierwsze miejsce, w którym nikt nikogo nie zabija. Stoisz sobie przed drzwiami, przed knajpą są palemki a do nich przywiązane konie, osły i wielbłądy. Śpiewasz sobie chwalebną pieśń, a do Ciebie żwawym krokiem podeszła jakaś urodziwa niewiasta. Położyła rękę na Twoim ramieniu i rzekła - Wyglądasz na kogoś zamożnego, chcesz mnie kupić? Błagam, będę robiła co zechcesz! - Ściska Twoje ręce i prosi tak, jakby od tego zależało jej życie. Z knajpy wyszedł jakiś gruby, pomarszczony mężczyzna i krzyczy - Hej, kurwo! Kurwie nie pozwoliłem wyjść, więc niech kurwa siedzi i pilnuje mojego wielbłąda! Ty kurwo pierdolona, czekaj, za raz cię wyrucham przy wszystkich tylko zjem! - Gruby facet krzyczy zapychając się kurczakiem, ma mordę całą w tłuszczu i kawałki ziemniaków na kołnierzu. Za jego plecami stoją dwaj zakapturzeni ochroniarze.
Rzuciłeś monetą, wypadła reszka.
O północy początek mistrzostw, jest godzina 19. Nie masz jeszcze załatwionego noclegu.

Ziutek - 2015-12-27 17:48:47

Patrzę na drabów i grubasa. Po czym na nią.
-Masz szczęśliwy dzień panienko wpadłaś na miłego kolesia, który ma dziwna poczucie sprawiedliwości, które sam sobie ustala po przez własne zasady. – pokazuje jej monetę. –Widzisz to? – przybliżam ją lekko po czym wykonuje delikatne dwa wieczne cięcia tak aby trafiły ich w jaja a trzecie z ogona aby odcięły grubasowi te parszywe obleśne paluchy.
-Jestem wojownikiem i mam szacunek do życia które odbieram lub zabieram. Jednak nigdy nie daje się błagać. – patrzę na nią i zaczynam się uśmiechać jak to ja umiem.
Patrzę się na nich i szczerze kły jak jakieś zwierzę. Oblali mnie benzyną ludzi mają za nic a teraz chcą zabrać kobietę. W sumie miał bym to w dupie ale moneta przemówiła.
Rzucam szybko okiem na otoczenie aby stosować podmianę lub inne tanie sztuczki nie chcę tracić energii wiec musze zrobić to szybko i po cichu. Otwieram wszystkie znane mi bramy na wszelki wypadek.

Viestun - 2016-01-09 17:29:24

Jeden ochroniarz uniknął wietrznego cięcia i drugi ochroniarz za nim dostał w jaja dwoma cięciami. Zwija się z bólu, dostał tam, gdzie żaden facet nie chciałby dostać. Grubasowi odciąłeś palce u ręki, którą wygrzebywał sobie ziemniaki z spod koszuli. Zaczął krzyczeć i lamentować jak opętany. Kwiczy jak świnia, lecz nikt nie zwraca na to uwagi w tym miejscu. To to tylko jeden z mnóstwa świerszczy cykających w tej palącej się trawie zwanej miastem Abu-najidda.
Załączyłeś bramy, a drugi ochroniarz wyciągnął uzi i otworzył ogień w Twoją stronę. Pociski zostały powstrzymane przez aurę kaimon z czakry, lecz niektóre się przedostały i z mniejszą siłą obiły ci kości i skórę. Leczenie ran za pośrednictwem kyummon poskutkowało na tyle byś mógł spokojnie stać na nogach. Typ wyładował cały magazynek, zaliczając kilka headów w ludzi stojących za tobą. Zabił jakąś rodzinę i staruszka. Przestrzelił niewolnicy obojczyk i ta upadła na piaszczystą powierzchnię. Mocno krwawi. Ochroniarz  chce przeładować uzi.

Ziutek - 2016-01-09 17:45:21

Dolatuje do niego jednym skokiem i szybkim cięciem ścinam mu głowę zanim zdąży przeładować tą śmieszną zabaweczkę.
-Zraniłeś kogoś kogo chciałem chronić drogo mi za to zapłacisz. - uśmiecham się i wraz z cięciem miecza puszczam wietrzne cięcie dwóch cięć trudniej uniknąć.
Co do niewolnicy robię podmianę abym miał ją przed oczami nie za plecami. Z dowolnym przedmiotem za ochroniarzami. To jej pomoże a mi ułatwi obserwacje otoczenia.
Wiem, że ta walka nie ma sensu ale ja tak zadecydowałem a moje słowo jest święte. Ma żyć nawet kosztem całego tego miasta.
Szybki rekonesans w sytuacji lewym okiem i wykonuje cięcie. Tak aby sekwencja nie trwała dłużej niż mrugnięcie okiem.

Viestun - 2016-01-09 17:56:13

Posiekałeś go jak golonkę. Fragmenty jego ciała bezwładnie wylądowały na ziemi a ty po raz pierwszy napoiłeś krwią ziemię Abu-najiddy. Asekurujesz niewolnicę, lecz teraz leży ona ze strugą krwi na ciele. Przestała Cę błagać o życie bo wie, że to miejsce obdziera z wszelkiej nadziei. Rozglądasz się i widzisz chaos, otoczenie dla ciebie z punktu widzenia wojownika jest absolutnie nieczytelne. Nie miałbyś pomysłu jak wykorzystywać teren tutaj, bo wszędzie czai się śmierć. No i jesteś tu pierwszy raz. Zamieć piaskowa łaskocze cię po piętach. Wokół bez zmian, tłumy, krzyki, krwawe obrzędy, gwałty, śmierć...
Widzisz, że musisz się stąd wynosić, bo koło knajpy przechadza się tłum fanatyków jabirry, którzy chcą tutaj się pomodlić. Ludzie robią dla nich miejsce, a jeden z kapłanów wyznacza losowe osoby do poświęcenia dla Molida.
Ty szybko zrobiłeś swoje, uratowałeś dziewczynę. Poszedłbyś spać, ale jedyne w miarę bezpieczne miejsce jest kilka kilometrów stąd. Na straganach, gdzie szukałeś kontaktu.

Ziutek - 2016-01-09 19:12:55

-Chodź i zdradź mi swe imię. Teraz jesteś pod moją opieką. – biorę ją na ręce a dzięki alchemii łatam jej ciało tak aby zatamować ranę.
Znam się na anatomii więc wiem co mogę zrobić aby nie umarłą mi.
Ten grubas jak nie spieszył dostaje mieczem w serce na odchodne. Pchnięcie tak od serca do serca.
A teraz omijam tłum strzepuje krew z miecza i idę po dachach domów w wcześniejszy kierunek aby odpocząć i lepiej poznać swoją maskotkę.
Bo jeśli nie ma nic wartościowego zostanie moją niewolnica i będzie dbać o moje męskie potrzeby co noc. Na razie nie wiem co z nią będzie ale nic za darmo. Jej życie kosztowało 3 inne a może nawet więcej. Sam nie wiem. Nie liczyłem ofiar postronnych.
Chaos nie chaos ale w moim życiu to rzemiosło wojownika wprowadzać go wszędzie tam gdzie się pojawie. Nie jest to moją winą a ludzi, którzy staną mi na drodze.
Uważnie obserwuje oddalając się czy nie jestem obserwowany lub śledzony. Ostrożności w tym pojebanym kraju nigdy za dużo.

Viestun - 2016-01-09 20:16:20

Na odchodne uciąłeś łeb grubasowi. Krew i wymiociny popłynęły z szyi, a głowa bulwiasta głowa nawet nie chciała się toczyć.
Szybko usunąłeś się w cień wraz z niewolnicą, by uciec przed kliką fanatyków jabirry. Trzymasz na rękach ranną niewiastę i opatrujesz jej ranę na wylot. Byłeś w stanie tylko zatamować krwawienie zabiegami alchemicznymi i zdezynfekować ranę. Uśmierzyłeś jej ból, lecz rana wymaga leczenia profesjonalnego medyka. - Nazywam się Toori. Dziękuję Ci za pomoc... Pewnie chcesz się pieprzyć, ale mój stan jest zbyt opłakany. Możesz robić ze mną co chcesz, najważniejsze dla mnie jest, by mieć dach nad głową. Tylko nie bij mnie za mocno podczas seksu jeśli możesz. - Z każdym ruchem ma grymas na twarzy. Jej buzia jest bardzo ładna, taka niewinna i dziecięca, mimo tego, że kobieta na dobrą sprawę wygląda, jakby miała grubo ponad 20 lat. Niezła z niej laska.
Jesteście na dachu w jakimś bocznym osiedlu blisko straganów.
Przespałeś się z parę godzin, po obudzeniu się byłeś w pełni sił i humor ci się poprawił. Widzisz, że na tym miejskim osiedlu nie tylko wy sobie siedzicie na dachu, gdzieś dalej widzisz jakiegoś starca, który już się nawet tam urządził i ma leżak z telewizorem. Toori nie uciekła, bo jest ranna z resztą i tak przy tobie czuła się bardziej bezpieczna. Dochodzi północ, a Ty pamiętasz, że miałeś się stawić w świątyni na ten cały turniej... Aż cię krew zalewa na myśl, że znów musisz przechadzać się po tym mieście. Z dachu rozlegają się tradycyjne odgłosy bólu, lamentu i przerażenia.

Ziutek - 2016-01-09 20:33:21

-Tori ładne imię ja mam jestem 13. Nie wiem czy ładne czy nie ale własne. I zaopiekuję się Tobą bo tak rzekła moneta. Nie mam bóstwa czy wiary. Robię co chcę i kiedy chcę. Jeśli Ci to wystarczy ok. jak nie i tak zajmę się Tobą do końca turnieju. Teraz odpocznij. – kładę ją delikatnie aby nie urazić.
Wstaje podwijam rękawy i wyjmuje niebieski bandaż. A co to jak szaleć to szaleć. Teraz przyklejam na ranę bandaż. Po czym idę do dziadka.
-Masz jakiś czysty koc. Zapłacę. – wyjmuje trochę grosza.
W oczekiwaniu na jego reakcję patrzę czy mała wstała. W sumie sam nie wiem ile mam lat a ona pewnie nie pożyje długo i nie jest dziewicą. Trudno. Nie można mieć wszystkiego.
Moje ostrza łakną krwi a pięści chcą poczuć rozrywane ciało wroga. Ciekawe ile zabije dodatkowo aby i tu pamiętali myje imię.
Podrzucam monetę. Dla zabawy ciekawe co wypadnie. Ostatnio moneta znaczy więcej niż moja wola bo nie robię tego co chcę a musze. No cóż przynajmniej mam z tego korzyści.
-Brak mi małej. – mówię głośno.
Daje upust frustracji i chwytam monetę ze świstem jak by był to głowa mego wroga.

Viestun - 2016-01-10 18:13:00

Tori cały czas jest wystraszona. Ale przełamaliście pierwsze lody. Podbiłeś do dziadka, a ten rzucił Ci swoje koce i poduszki ze strachu. Twój wygląd jednak robi wrażenie. Masz na czym spać i Twoja chwilowa towarzyszka też. Ułożyłeś ją delikatnie i elegancko do snu po czym wręczyłeś jej bandaż. Przypomniałeś sobie jego właściwości. Niebieski bandaż wysysa energię duchową w zamian za energię życiową. Więc zależnie od tego, kto ile cząstek duchowych w sobie ma na tyle skutecznie będzie leczony. Ale duszę ma każdy, więc zawsze coś pomoże.
Dziadek widząc twoje przywiązanie do niej, zaparzył jej herbatkę do snu i nawet cukrem sypnął.
Podrzuciłeś na dachu monetę, a ta wpadła w szczelinę dachu i nic nie wypadło... Tak jakby nie była zdecydowana.
Nadszedł czas na turniej. Do świątyni zebrali się uczestnicy krwawego turnieju. Kapłan, który wcześnie patroszył staruszkę i zwierzę przemówił: - Jego Poczciwe Oblicze Molid będzie napojony krwią rozlaną w tych zawodach i nasycony mięsem wyprutym w ferworze gniewu. Za raz każdy z Was stoczy swoją pierwszą walkę w eliminacjach! - Pod Tobą zapadła się podłoga i wpadłeś do tunelu. Zsuwałeś się kilkanaście sekund i w końcu wypadłeś na wielkie koloseum ze skandującą publicznością. Na ziemi suwa się piasek, a Ty zauważyłeś jak z innej zapadni spadł Twój pierwszy przeciwnik... Jest to twój dawny przyjaciel, Czarna Ósemka z Twojego rodzimego osiedla Rox w dolnej galaktyce. Czarna 8 jest w 99% kupą złomu i zawsze jego chlubą była odporność na ciosy. Nie masz pojęcia co on tu robi, ale nie widziałeś go ponad 5 lat...
Jak zawsze, ubrany jak zwykły mężczyzna, niepozorny. Długie, czarne, proste włosy i pewne siebie spojrzenie. To z nim przybyłeś pierwszy raz do Dradyzji. - Hola, kogo ja tu widzę! 13? Ty pojebie, to miejsce do ciebie pasuje jak moja pięść do Twojego nosa. - Wybuchł ochrypłym śmiechem i idzie powolutku w Twoją stronę rozluźniony.

Ziutek - 2016-01-10 20:01:59

Uśmiecham się do dziadka. Chyba go lubię.
-Zaopiekuj się nią a ja zaopiekuję się tobą. - uśmiecham się. -Dziękuje.
Te słowa ledwo przeszły mi przez gardło.
-Zostań tu do mojego powrotu a wtedy otoczę Cię opieką. Nie jesteś zabawką. - uśmiecham się do niej i głaszcze policzek.
W świątyni lustruje pomieszczenie. Zapamiętać staram się jak najwięcej.
Kiedy spadam i stoję na koloseum przed publicznością zrzucam tą ich szatę i dobywam miecze.
-To chyba 5 lat Czarna 8 ale nie licz na taryfę ulgową. Pora zobaczyć co się zmieniło przez te lata. Z racji ze znam jego styl walki a nie chcę się zbłaźnić odpalam polowe bufów wojennych i też idę powoli w jego stronę a kiedy jestem kilka kroków od niego przebiegam robiąc podmianę i tnę jego plecy jak kawałek chleba. Cały czas ogon trzymam spięty a  uśmiech gości na moim paskudnym ryju.
Moneta milczy wiec pora na moje działania. Jeśli wygram dziadka zabieram z sobą jako lokaj. przyda się ktoś taki. Z tą myślą delektuje sie wreszcie prawdziwą walką z wojownikiem.

Viestun - 2016-02-16 20:16:28

Odpaliłeś Shikaj, Kaito, i bramy masz w pogotowiu. Powolnym krokiem zmierzałeś w jego stronę, on szedł tak wolno, że prawie stał w miejscu, lecz uważnie przyglądał się otoczeniu. Zrobiłeś podmianę z kawałkiem gruzu, jaki spadł z góry.
Podmiana nie została zauważona, lecz energia twoja i twojego miecza tak. Wykonałeś cięcie na jego plecach, on jednak szybko się odwrócił i nawet nie wiesz, ile mu zrobiłeś. Wiesz, że oberwałeś mocno piąchą w skroń. Jest piekielnie szybki, i przeszedł natychmiastowo z obrony do ataku traktując twoją głowę jak gruszkę bokserską. Seria oszałamiających ciosów spadła na twoją głowę. Poczułeś potęgę jego konstrukcji i bezsilność swojego organicznego ciała. Wykopał cię w górę kopniakiem na klatę. Upadłeś na brzuch, krew zalewa ci oczy, nie wiesz za bardzo co się dzieje. W parę sekund odzyskałeś orientację i zauważyłeś czarną ósemkę kilkanaście metrów przed sobą.
Pamiętasz, że cyborgi potrafił wyczuć energię zawsze i wszędzie, a jego szybka reakcja jest spowodowana wbudowanym w mózg sensorem ostrzegawczym. Widocznie musiał nad nim ostatnio pracować. No i te ciosy... jakby cię kopał wściekły koń z żelaznym butem...
Czarna Ósemka ma na twarzy zimny uśmiech: - Nie sądzę, byś mógł coś poradzić na moją technikę w zwarciu i zmysły. Jesteś kawałkiem mięsa, który czerpie energię z zaświatów, by poczuć się jak bóg.

Ziutek - 2016-02-19 20:35:11

Uśmiecham się i odpalam kolejne bufy po czym uśmiecham się. Taka walka jest fajna.
-Ha ha ha ha ha. Mięcho, mięcho, mięcho. To rozumiem krew, pot i zgrzyt metalu. - dobywam drugą katanę. -Dance in blue firnaments gold star silvers balls!!! Katana lewej dłoni obrony. - uśmiecham się i atakuje wydłużonymi szponami prawej dłoni.
Atakuje po przez podmiany okrążając cel jak sęp padlinę. Cały czas próbując dotknąć go aby zamienić jego strukturę w kamień unieruchamiając zgięcia. Jeśli mojej szybkości jest za mało odpalam maskę.
Nie mogę przegrać tu nie teraz. Analizuje jego ruchy i obliczam kiedy zaczyna się sekwencja aby wyprzedzić jego atak. Staram dopasować swoje ciało do jego ruchów. Walka jest moją domeną. Urodziłem się zabijając i tylko to potrafię. Instynkt mordercy i szermierza muszą wziąć górę.
Zastanawiam się czy dzięki miękkiej pięści uszkodzę jego wnętrze. Jeśli tak atakuje tym stylem. Wszak to tylko złom nie może przewyższyć wojownika z krwi i kości.

Viestun - 2016-02-21 12:03:29

Masz aktywowaną maksymalną szybkość i siłę. Kawałki gruzu są jedynym obiektem Twoich podmian, porozrzucałeś je i nie będziesz mógł z nich korzystać w następnej rundzie. Ale zmyłka się opłaciła, bo nie udało Ci się zdezorientować wroga, ale tym razem byłeś szybszy. Serią podmian znalazłeś dogodną pozycję i czas do ataku.

Sytuacja wyglądała tak, że byliście w powietrzu dwa metry od siebie i ten dystans nie pozwolił mu cię trzepnąć. Wykorzystałeś to i sieknąłeś go lekko ponad metrowym mieczem. Oberwał w łokieć, który został nadcięty i powierzchownie zamieniony w kamień.

Jego wojownicze ciało jednak dalej stanowi zagrożenie. Próba zaatakowania go miękką pięścią wydała ci się racjonalna. Sam pomysł nie był zły, lecz jego wykonanie graniczyło z cudem przy tak dobrze dysponowanym przeciwniku w zwarciu. Czarna Ósemka zadał Ci potężnego kopniaka w bok. Poczułeś między nerką a żebrami dotkliwy ból. Obaj spadliście na ziemię, Czarna Ósemka zbliża się by ponownie doprowadzić do zwarcia.

Ziutek - 2016-02-21 12:11:40

Kiedy leci robię coś czego się nie spodziewa przekierowuje pokrys w ogon i z bliska strzelam hadokenem mu w tułów poprawiając. Jeśli to nie zadziała uśmiecham się i przechodzę do zwarcia skacząc na mego wroga. Dzięki szponom wydłużającym się zwiększam dystans nas dzielący nie pozwalając przejąć mu inicjatywę.
Tanie sztuczki nie zadziałają na jego sensory. Jednak dobra strategia a i owszem. Jako cyborg ma źródło zasilania, które  musi być w mózgu albo sercu. Staram się przebić te dwa punkty na ciele 8.
Kiedy się zagapi dzięki szponom robię pięść smoka aby zyskać na czasie i uderzam Falą uderzeniową aby skruszyć jego strukturę. Wszystko jednak zależy od wybicia go w powietrze.
Staram się wykonać ten plan w zanadrzu mając odpowiedni obiekt do szybkiej podmiany.

Viestun - 2016-02-21 12:48:02

Hadouken wystrzelił prosto w niego. Czarna Ósemka nie zrobił uniku, choć miał okazję co najmniej do częściowego uniku. Wyglądało to tak, jakby chciał wlecieć w wielką, czerwoną kulę destrukcji. Kula eksplodowała na nim, on jednak zasłonięty wyłonił się ze smugi oparów i wleciał na ciebie z barka. Mocno cię to zaskoczyło, jego szarża była typowo na wyniszczenie. Czarna Ósemka widocznie zastosował jakiś defensywny chwyt na przebicie. Walka zrobiła się chaotyczna, jesteście w bardzo bliskim kontakcie.

Szybko przypomniałeś sobie taktykę i szponami oddaliłeś się od niego. Szpony oczywiście wylądowały na Czarnej Ósemce, wbijając się powierzchownie. Teraz macie kilkanaście metrów dystansu. Posadzka od wybuchu hadoukena jest zniszczona i rozsypana, tak więc masz teraz duże źródło obiektów do podmian. Szybko zrobiłeś podmianę do niego i wymierzyłeś pięść smoka, ale on znów wyczuł intencję i pierwsza rzecz jaką zobaczyłeś po podmianie, to pięść Czarnej Ósemki na twoim brzuchu.
Upadłeś w konwulsjach na ziemię jak rażony piorunem. Twój organizm nigdy nie otrzymał tak mocnego ciosu i jest to dla ciebie szok. Tylko Twoja wola walki sprawiła, że nie zemdlałeś z bólu i z obrażeń wewnętrznych.
Czarna Ósemka patrzy się na ciebie zawiedziony, mówiąc na głos: - Zawiodłem się na Tobie, kupo ścierwa ludzkiego. Nie stanowisz dla mnie zagrożenia, ta walka jest jak zderzenie pociągu z samobójcą. Ja jestem nowoczesną maszyną do zabijania, która jest idealna, nie ma wad.

Leżysz na brzuchu w kałuży szkarłatu i pierwszy raz twoje ciało ma dość, nie ze zmęczenia, tylko z bólu i ze strachu przed bólem. Pierwszy raz do twojej psychiki wkradło się zwątpienie i poczucie bezradności wobec maszyny. Jednocześnie czujesz bezdenną złość, że nie możesz nic tym zrobić. Furia narasta.
Twój miecz leży przed twoimi oczami i widzisz swoją rozkwaszoną twarz w lustrzanym odbiciu ostrza miecza. Wszystkie twoje mięśnie są napięte do granic możliwości, a w swoich oczach zobaczyłeś chwilową dominację koloru niebieskiego...

Ziutek - 2016-02-21 13:07:04

Uśmiecham się i mówię przez zęby.
-Wiesz co maszyny mają wadę jedną i to wielka. - dotykam ziemi dłońmi i zmieniam ją na kwas pod 8. -Mnie się uleczy, a każda rana wzmocni me ciało bo tak się urodziłem. Aby walczyć. Im silniejszy przeciwnik tym lepsza zabawa. - uśmiecham się.
Chonorioku zadziała na ułamek sekundy abym zadał ten jeden cios "Death Beat". Zrobimy to razem jak przez te wszystkie lata przyjacielu pokonamy naszego wroga a twe ostrze spłynie krwią wroga.
-Pamiętam tę noc ... - wypluwam krew z ust. -Na niebie gwiazdy ... - ocieram usta. -Na ziemi ciała wrogów!!! - podmieniam miecz z czymś bliskim chwytam go i skacze na prost wydłużając szpony do maksimum. Przyszpilę skurczybyka.
Szacuje pokłady rejatsu i innych energii.

Viestun - 2016-02-21 15:43:37

Zanim zdążyłeś zrobić cokolwiek, 8 zauważył twoją sztuczkę i sprzedał ci buta w twarz. Odleciałeś kilka metrów i zaryłeś w ziemi. Twoje organy wewnętrzne zostały zmiażdżone. Poważnie krwawisz i powoli umierasz.
Miecze są przy nim. Czarna Ósemka sobie stanął z uśmiechem, przetarł buta i powolutku idzie w twoją stronę. Największe pokłady widzisz w ki. Energia życiowa ki została pomnożona przez furię jaką czujesz i przez chwilę Twój gniew i negatywne emocje przejęły kontrolę nad twoją mocą ki. Właściwie cały czas to czujesz i każdy przejaw furii wobec bezradności uwalnia energię ki na tyle mocno, że jeszcze nigdy nie czułeś tak wielkiego przypływu ki. Twoje mięśnie są napompowane a w oczach widziałeś zachodzące zmiany.
Im bardziej oddajesz się emocjom, tym bardziej to zjawisko jest intensywne. Póki co widzisz, że nie masz szans zagrozić przeciwnikowi, bo raz, że 8 przewiduje większość Twoich ruchów i szybko zapobiega. A dwa, że jesteś poważnie poturbowany i każdy ruch sprawia ci trudność. Rzygnąłeś znowu krwią i Twój stan się szybko pogarsza, przy świadomości utrzymuje cię teraz tylko gniew.

Ziutek - 2016-02-21 16:13:46

Wrzeszczę jak mi się uda aby dać upust swej furii.
-Jam jest 13 i każda walka jest dla mnie święta ty metalowa puszko!!! - spluwam krwią.
Skoro ki jest życiową energią mogę przekierować je do zniszczonych miejsc aby przy je nadmiernej ilości zregenerować uszkodzone miejsca.
Raz kozie śmierć ale moja opowieść nie dopełni się w tym miejscu. Ja zdecyduje kiedy ona nadejdzie a nie jakiś blaszany czubek.
Próbuje wstać dzięki sile woli i determinacji. Walka to jedyne co mam i mała. Jak mnie zabraknie będzie jej smutno a ja jestem aby ten smutek czyścić na jej drodze.
W myślach.
-Rusz się ten ostatni wysiłek dla Małej 13. rusz dupę. To wcale nie boli twoje ciało oszukuje cie. Byłeś w gorszym stanie. Rusz się debilu!!!
Dźwigam się na nogach podpieram. Próbuje wstać. Jak zdechnąć to na stojąco z uniesioną głową.

Viestun - 2016-02-21 16:51:57

Zacząłeś krzyczeć z frustracji na Czarną Ósemkę, a on się tylko śmieje. Nadchodzi z założonymi rękoma.
Odnalazłeś w sobie siły, by wstać, lecz teraz ciało nie jest sterowane przez nerwy, tylko przez czyste ki wzniecane przez twój szał. Poczułeś na własnym organizmie jak gniew materializuje się w świetlistą energię życiową. Twój okrzyk szału i gniew zostały skwitowane przez twoją moc wielkim, złotym blaskiem. Gdy przekierowałeś wszystkie pokłady na ki, odpaliłeś złotą poświatę. Złota aura pozytywnie wpłynęła na Twoje rany i nie są one aż tak krytyczne. Co najważniejsze, dzięki temu złocistemu światłu, które z ciebie emanuje czujesz ogromny przypływ siły i szybkości. Nigdy nie czułeś się taki sprawny. Mięśnie ci urosły i zmysły się wyostrzyły.

Zaskoczyłeś publiczność, na którą nie zwracałeś wcześniej uwagi. Czarna Ósemka się roześmiał i zakasał rękawy do walki. - No wreszcie, super sayianin. Teraz chociaż będę miał jakąś minimalną satysfakcję z tego jak będę rozsmarowywał cię po posadzce...

Ziutek - 2016-02-21 17:00:49

robię podmianę i z całej siły leje drania w kark usztywniając go maksymalnie miękką pięścią.
Songokiru miał tą aurę więc to kolejny poziom. Skoro nie mam rejatsu miecze są bez użyteczne ale podnoszę mojego partnera o wyszczerbionym ostrzu.
Był ze mną od zawsze a to oznacza, że teraz musi dostać nagrodę. Głowa tej puszki jest jego.
Wykonuje serię zwodów i atakuje miękkim stylem wzmocnionym alchemią na dłoniach. Dotknięte miejsca mają korodować lub kamienieć.
Nie dam mu się trafić więcej.

Viestun - 2016-04-17 14:37:58

Miękki cios padł na jego gardę, ryliście kilka metrów po powierzchni, ale ósemka obronił się połowicznie. Oberwał w rękę, jego podwójna garda stała się pojedynczą, i była szansa na zadanie ciosu w jakiś słaby punkt. Ale szybko Cię skontrował celując ci dwoma, mechanicznymi alcami w oczy, by ci je wybić.
Twoja seria zwodów z podmianami nie dała mu Cię trafić, twoja szybkość teraz jest większa od jego szybkości. To, co go ratuje, to refleks, na który na razie nie masz pomysłu.
Znów przyjął twój alchemiczny cios z miecza na podwónną gardę, tym razem Czarna Ósemka wytworzył wokół rąk elektromagnetyzm i miecz się zatrzymał. Znowu jego refleks robi robotę. Nie widzialne pole siłowe zostało zamienione w kamień, i twój rywal ma kamienne rękawice.
Walka robi się bardzo patowa, nie dajesz mu się trafić z powodzeniem, ale ciężko ci przełamać jego defa.

Ziutek - 2016-04-17 15:05:56

Skoro ma tak silną gardę trzeba się nią zająć tak jak tygryski lubią najbardziej. koncentruje Ki w dłoniach i kiedy się zbliżę puszczam mu Hadokena z ogona aby zwiększyć dystans. Potem staram się falą ki obalić go aby ostatecznie wyskoczyć na niego dzięki Skokowi na wroga.
Ten stan nie może trwać wiecznie moje ciało męczy się zdecydowanie szybciej niż bym chciał. Jak szacuje Czas mi się kończy a adrenalina nie będzie wiecznie mnie trzymać.
Mogę zrobić tylko jedno przekazać wszystko na jeden atak i mieć nadzieje że będzie skuteczny jednak najpierw staram się wcielić wcześniejszy plan w życie.
Kamień ciążyć mu zacznie a jeśli w nie trafie staram się ich gęstość zmienić aby warzyły znacznie więcej przez co straci nieco jeszcze na szybkości. Kiedy ciało nie nadąży za mna nawet refleks mu nie pomoże.

Viestun - 2016-04-25 12:21:24

Kamień i tak dużo waży, a cyborg potrafi unieść niewyobrażalną wagę, więc to raczej odpada.
On sam do ciebie pognał tym razem chce ci sprzedać swojego mocnego kopa. Jeszcze nie atakowałeś ogonem i to był twój dobry element zaskoczenia, bo przyjął czerwoną kulę z ogona na ryj. Momentalnie przytrzymał gardę, ale na nie wiele to się zdało. Jego kamienie się skruszyły a on odleciał daleko, i masz dystans.
Zrobiłeś falę ki z dużej puli energii życiowej jaką dało ci SSJ. Promień Ki pognał w jego stronę a ognista kula na początku promienia uderzyła w Czarną Ósemkę.
Nastąpił ogromny wybuch. Ty jesteś padnięty i masz za mało energii na dalszą walkę. Fala spowodowała wielkie zniszczenia, opary lekko przesłoniły ci widok. Ale po chwili ujrzałeś Czarną Ósemkę leżącego w kałuży krwi. Nawet nie wiesz, czy jest to krew, ale jest szkarłatne. Cyborg patrzy się na ciebie z niedowierzaniem. Ciało ma poharatane, ale wciąż jest w jednym kawałku, to cię zaskoczyło.
Ósemka obrócił się na bok i patrzy na ciebie z opuszczoną głową - Nigdy nie przegram, nie dziś. Zbyt długo doskonaliłem swoje ciało by teraz paść z twojej ręki... - konwulsje niweczą mu mowę - Jeszcze z tobą nie skończyłem, wyrwę ci serce choćby na leżąco!!! - próbuje wstać, ale jest znokautowany falą ki. Cud, że jeszcze jest w jednym kawałku. Normalny człowiek z tak poharatanym ciałem by już nie żył. Skurczybyk jest wytrzymały i zawzięty. W dawnych czasach jak toczyliście walki, to też walczył do końca, ale wtedy miał was kto rozdzielać, teraz nie...
Ty jesteś pokrwawiony i obity, ale nadal masz formę super sayian i miecz w ręku. Wygaśnięcie SSJ jest kwestią kilku sekund.

Ziutek - 2016-04-25 19:12:38

-Robię podmianę po miecz potem do niego i stojąc nad nim patrze się z wyższością.
-Człowiek zawsze pokona maszynę. - przebijam mu serce mieczem bez emocji. -Naśmiewanie się z ciężkiej pracy jest dla mnie gorsze niż cieszenie się z walki jaką mi dałeś. Miałem Cię oszczędzić i kiedyś znowu stanąć do walki jednak nie zasługujesz aby żyć "Czarna 8". Nie wiesz czym jest praca nad sobą. Ponieważ wymienione części to droga na skróty. A w drodze do siły nie ma czegoś takiego. - obwiązuje mu głowę ogonem i z bliska puszczam Hadoken w twarz. -Szkoda. Był byś dobrym nabytkiem do Mojej drużyny ale jesteś tylko głupią maszyną. A maszyna nie zrozumie moich planów. -Patrze na swoje dzieło w milczeniu.
Mimo, że go znalem nie mogłem zostawić go przy życiu. Nie po tym co pokazał. Mając ludzi za robactwo by sprawiał problemy. Nie dało by się nad nim zapanować a nie potrzebuje takiego ścierwa.

Viestun - 2016-05-16 11:53:31

Przebiłeś mu miejsce w klacie, gdzie miał serce. Nie mógł się bronić, zbyt mocno oberwał. Zrobiłeś to, co uważałeś za słuszne. Te słowa idą prosto z twojego serca wojownika, w końcu nie mógłbyś znieść kogoś, kto ci dorównuje siłą nie wylewając siódmych potów na treningach. Masz do niego szacunek za dobrą walkę, ale za trening wręcz przeciwnie.
Hadouken z resztek energii pokrysu padł na jego głowę, roztrzaskując mu trzewioczaszkę. Padł bezwładnie w widownię i jego ciało staranowało kilku widzów.
Jesteś padnięty, SSJ przestał działać. Nie masz już sił, wszystkie moce się wyczerpały. Masz tylko miecze, ogon i pięści. A inne ściany się rozsunęły i widzisz kolejnych przeciwników, którzy już czekają...
Ogólnie nie ciekawa sytuacja, bo jest ich trzech poza tobą.
Jakiś otyły zapaśnik sumo, mający 3 metry wzrostu. Ma drobne rany cięte i kute na brzuchu, ale tkanka tłuszczu jest zbyt wielka, by robiła mu krzywdę. Wojownik sumo bazuje tylko na swojej masie ciała.
Drugi wygląda znajomo. Fanatyczna twarz, poparzenia zamiast włosów, lekka kolczuga. To jest właśnie Zahid, ten którego miałeś zabić w zadaniu. Szalony wyznawca Molida. Trzyma włócznię w ręku i nie zawaha się jej użyć. Jest nieźle poraniony, ale to go tylko nakręca. Ma szaleństwo i obłęd w oczach.
Trzecia osoba którą widzisz przed sobą, to kobieta, też znajoma z opisu. Jasna cera, brak źrenic. Niska, przy kości. Ma długie, rude, kręcone włosy jak wiedźma. Nosi na sobie przedziwne szaty wykonane z płatków kwiatów. Jej ubiór to co najmniej kilka tuzinów barw... Chociaż to tylko chuda kobiecina o malowniczym wyglądzie, to budzi w tobie największy strach.

Stoicie we czterech, a widownia krzyczy - Krwiii!!! Za Molida!!! - Fanatyczny włócznik stoi bliżej szamanki i już energicznie biegnie, by ją ukąsić ostrym trzonem.
Zawodnik sumo obrócił się w twoją stronę i już upatruje w tobie pachołka, którego trzeba szybko strącić z planszy. Idzie powoli i czujnie w twoją stronę. A jego obwisłe, tłuste ciało faluje niczym ocean... Prawdziwy, żywy taran z niego.
Nikt nie miał ani chwili odpoczynku. A przecież jeszcze przed chwilą przyjmowałeś atomowe ciosy od Ósemki... A teraz jesteś poraniony, masz strzaskane żebra i niektóre kości i jesteś wypłukany z jakiejkolwiek energii.

Ziutek - 2016-05-18 00:40:24

Wybucham śmiechem i mocniej chwytam miecze.
-Nie ma nic lepszego niż kolejna walka mogąca nacieszyć me serce Wojownika. -patrzę na niego się.
Staram się dostrzec jakiś słaby punkt a jeśli podejdzie na tyle aby zyskać dzięki przewadze mieczy tak powiedzmy trzy metry przed zasięgiem ostrzy. Ciskam jeden w niego celując w sadło. Niczym włócznia staram się użyć miecza. Jeśli nawet nie trafie zyskam kiedy Będzie robił unik wtedy postaram się zbliżyć i ciąć po ścięgnach aby unieruchomić to bydle.
Jeśli się nie uda plan będzie nie ciekawie. Jednak nie wycofam się z takich nędznych powodów jak uszkodzone ciało. Na pustą dłoń nie mam energii więc miecze będą lepsze niż goła pięść.
Jak nie to będzie znakiem tego, że nie jestem tak silny za jakiego się uważałem. Aktywuje przed atakiem wszystkie bufy nie wymagające zł używania energii.
Teraz walcze o życie bo wszak obiecałem Małej, że wrócę.

Viestun - 2016-05-18 09:30:00

Wyczułeś intencję i zanim chciał cię potrącić dźgnąłeś go mieczem w brzuch. Nie utoczyłeś mu krwi, za to ugrzązł ci miecz w jego sadle. Z problemami wyciągnąłeś miecz, gdyż odezwała się rana miażdżona w żebrach z poprzedniej walki. Sumo to wykorzystał i zrobił nadzwyczaj szybki wysięg brzuchem i uderzył w ciebie sadłem.
Odrzucił cię, lecz nie poczułeś praktycznie nic, jego bęben zadziałał na ciebie jak poduszka.
Twoja szybkość mimo poważnych ran pozwoliła ci przedostać się obok niego i wykonać cięcie po nogach. Próbował cię staranować, bo szans na unik nie miał przy twojej szybkości. Ale to na nic, bo miałeś czas usunąć mu się z drogi. Nadciąłeś mu ścięgna, sumo próbował wbiec na ciebie, ale kość w jego nodze pękła i już jest raczej po nim. Otwarte złamanie, grubas leży brzuchem na ziemi.
Włócznik zaatakował rudowłosą wiedźmę, ale został momentalnie odrzucony jakimś silnym czarem telekinetycznym. Wiedźma zaczęła unosić się nad ziemią na kilka metrów i z góry zaczęła ostrzał płonącymi kulami w Zahida. Zahid ucieka w twoją stronę z wystawioną włócznią, licząc na to, że wiedźma skupi się na tobie i sumo, a sam wyprowadzi jakiś atak. Włócznik się zbliża, a ostrzał fireballi zaczyna sięgać ciebie. Wszystko zaczyna się palić. To jakiś magiczny ogień.

Ziutek - 2016-05-18 20:13:28

Przebijam głowę wojownika sumo i patrzę na włócznika.
-Im większy wróg tym większy upadek. -po tych słowach dotykam ziemi.
Alchemia to zmiana substancji w inną wie zamieniam ją ropę a sam wskakuje na sumo i zamieniam go w kamień.
Włócznik oberwie na pewno a jeśli mnie sięgnie to trudno. Staram się to zrobić tak aby wyglądało to na to że konam. Aby go zmylić.
Niby padam podpieram się a potem tak szybki ruch na jaki pozwoli mój stan.
Jeśli nie zadziała to szykuję się na odparowanie ataku furiata.

Viestun - 2016-05-19 11:09:49

Przebiłeś szybko głowę sumo, krew trysnęła ciurkiem. Mała fontanna krwi z głowy malała równocześnie z odległością od nadchodzącego fanatyka.
Niestety, magia alchemii została wyczerpana na rzecz ostatniej batalii i zaklęcie się nie powiodło. Jesteś zdany tylko na ciało i miecze. Masz tyle reiatsu, ki i czakry, co normalny człowiek nie obcujący z tymi mocami, więc nic nie wyciśniesz.
Ścisnąłeś miecz w ręku, i zatrzymałeś wściekły atak Zahida. Zdolności szermierki są przydatne. W sumie fakt, że jesteś zdany na ciało i miecz bardzo szlifuje twoje zdolności i radzenie sobie w ekstremalnych sytuacjach.

Po chwili obaj zostaliście zbombardowani ognistymi kulami. Płoniesz i jesteś w kiepskiej sytuacji. Fanatyk religijny tak samo, lecz próbuje cię wykończyć. Ogień nie robi na nim wrażenia, prawdopodobnie oślepł, gdyż nie ma żadnej osłony oczów. Magiczny ogień spowił was obu, palicie się jak świeczki, ale walka się nie skończyła... Zahid rusza w ciebie z szaleńczym atakiem bez jakiegokolwiek pomyślunku. Ty też jesteś w sytuacji krytycznej i wszystko dzieje się bardzo szybko i nie myślisz teraz racjonalnie.

Ziutek - 2016-05-19 16:31:40

Robię obrót w bok aby prześlizgnąć się po włóczni otrzymując najmniejsze rany i wykonuje pchnięcie w jego plecy aby przebić mu płuca.
Na niego mogę coś wymyślić jednak kula ognista. To już obszarowa magia.
Jednak kiedy uda mu się przebić mu płuca staram się jak najszybciej pochwycić włócznie i wyjść kilkoma obrotami z płomieni gasząc go nie co.
Potem lokalizuje wiedźmie aby rzucić w nią włócznią z całej siły. Z autopsji wie, że ci polegający na magii mają słabsze ciała.
Staram się wcielić plan. Uśmiechając się przy tym. Walka sprawia mi radość a to najważniejsze.

Viestun - 2016-05-20 12:25:43

Cios włócznią był na tyle sprytny, że dźgnął cię w prawy bok. Ale w tym czasie robiłeś obrót i trzon nie ugrzązł w twoim ciele. Zerwał ci trochę skóry i mięsa, ale dalsze konsekwencje cię nie interesują, gdyż jesteś w pół amoku i płoniesz. Jedną ręką pochwyciłeś jego włócznię by na czas kontry ją wyłączyć z akcji. Krótszym mieczem trafiłeś go w ramię, przebijając je na wylot. Zahid szarpie się, nie upadł, lecz próbuje wyjąc miecz z ramienia rzucając włócznię.
Podniosłeś ją i zacząłeś tarzać się w piasku, lecz nic z tego. Ogień płonie tak samo, nie wznieca się ani nie gaśnie. Rzuciłeś włócznią w stronę wiedźmy, lecz zabrakło skupienia by rzut w jakikolwiek sposób zagroził szamance. Ból spalanego ciała jest zbyt silny i upadłeś na ziemię. Chwila refleksji i godzenia się z porażką i śmiercią pozwoliła ci dostrzec, że twoje reiatsu momentalnie zyskało na zawartości. Widocznie wiedźma korzysta z podobnego mechanizmu energii do rzucania zaklęć. I ogień, który cię spowija jest pełny cząstek duchowych. Nie możesz się ruszać, ręce i nogi odmawiają ci posłuszeństwa. Fanatyk uporał się z mieczem i biegnie na ciebie by utłuc cię pięściami. Rzecz jasna pali się cały czas, lecz jakoś lepiej to znosi.
A wiedźma puszcza w was kolejną salwę ognistych kul.

Ziutek - 2016-05-20 22:10:22

Analizując sytuacje mam tylko jedno wyjście.
-No dobra śmiecie czas na finisz. -otwieram bramy do świata pustych.
Nie mam rejatsu na tyle aby być dla nich atrakcyjną karmą skoro jest wiedźma a mnie mają zatłuc wezmę tylu ile się da.
Wszak jeśli jest jaka kol wiek nadzieja trzeba z niej korzystać. Nie dam się zabić póki jeszcze chodź trochę życia we mnie jest.
-Jestem 13!!! -krzyczę kiedy brama się otworzy.
A jeśli tamten nadbiega staram się wystawić miecz jak włócznie aby zatrzymać jego szarżę.

Viestun - 2016-05-29 10:19:24

Największe bramy otwierasz tuż przy sobie. Zagarnąłeś Zahida, wiedźma była zbyt daleko.
Jesteście teraz w pustkowiu bez nieba, wokół was są wydmy z czarnych piasków. Dawno nie otwierałeś bram Hueco Mundo z jednego powodu... Była w nich bestia o sporym współczynniku reiatsu i bałeś się jej uwolnienia.
Nie inaczej było teraz, lecz byłeś w krytycznej sytuacji. Czujesz obecność posiadacza tej dużej energii. Jest gdzieś w pobliżu. Oślepiony włócznik nawet nie wie co się dzieje, ale żyje, ma większe reiatsu niż zwykły człowiek i mógłby żyć w świecie hollow. Ale jest bezradny w tym momencie...
Miałeś zadawać mu ostatni cios, ale coś wybiło cię z rytmu, mianowicie wyłaniający się z czarnego piasku hollow trochę przypominający changelinga.
https://uploads.socialspirit.com.br/fanfics/capitulos/fanfiction-bleach-ichigo-kurosaki-o-mais-poderoso-shinigami-da-historia-3743837-200720150209.jpg

Spojrzał się na was. Jego oczy świecą się ponuro na czerwono. Bije od niego wielkie reiatsu, i to chyba on był tym pustym, który pukał do świata żywych, gdy chciałeś otwierać wejście Hueco Mundo.
- No nareszcie - Powiedział. - Znalazłem wyjście... Kto z Was otworzył wejście do świata żywych?
Zahid się krząta po piasku i próbuje znaleźć ofiarę, nie widzi kompletnie nic, ani nie ma żadnego instynktu wyczuwania cząstek duchowych. Jako, że nie płynie tutaj czas, to możesz sobie podładować reiatsu. Ale widok tego hollowa cię przeraża, ale o tym co się stanie po jego wyjściu martwić się będą głównie mieszkańcy Abuna-Jiddy.

Ziutek - 2016-05-29 12:36:09

-Ja to zrobiłem jestem 13 i ten kawałek jest moją samotnią. Jak widzisz jestem w kiepskim stanie i moja energia ma się na wyczerpaniu. Jestem w trakcie walki i otworzyłem bramę ponieważ nie lubię przegrywać. -uśmiecham się i siadam.
Parzę co ten dupek tam robi. Z tego co mi wiadomo jest ślepy wiec nie odkrył że jesteśmy w innym wymiarze.
-Poczekaj chwilę. -łapę miecz i dochodzę do włócznika po czym przebijam mu serce jak dam radę.
Po czym wracam do hollowa.
-To czemu pytasz kto otworzył bramę do świata żywych? - patrze na niego zaskoczony.

Viestun - 2016-05-29 17:01:30

Denerwował cię tarzający się wściekle Zahid. Leżał na ziemi szarpał się sam ze sobą. Podszedłeś do niego nie kulawym już chodem i wbiłeś mu miecz w serce.
Hollow patrzy się na to jak na coś, co po prostu miało się wydarzyć. Dopiero co was ujrzał, więc pewnie zdał sobie sprawę, że nie byliście przyjaciółmi z fanatykiem. Tak czy siak, pierwszy cel w twoim zadaniu został zabity. Jeszcze trzy. Ta wiedźma, prezes zawodów i zabójca 'obraz moru".
Gromadzisz w sobie cząsteczki duchowe i czujesz się lepiej, ale ciało jest w opłakanym stanie bo... nie ma tu nigdzie Małej.
Człekokształtny pusty zmierzał do wyjścia, ale od niechcenia stanął na twoją prośbę plecami do ciebie - Ty to zrobiłeś? - po tych słowach odwrócił się w twoją stronę. - Potrzebuję kogoś, kto umie otwierać bramy do świata rzeczywistego. Tutaj już nie mam kogo pożerać i moje reiatsu stoi w miejscu. Nazywam się Sarion i jestem pół pustym pół changelingiem. Mam pod swoim władaniem fortecę w świecie pustych i chcę kolonizować dalej, lecz potrzebuję więcej energii z dusz. - Ma bardzo złowieszczą gadkę. Echo od jego niskiego i mrocznego głosu roznosi się po otoczeniu niczym grzmienie nadchodzącej burzy. W jego ślepiach widzisz wypływające, ciemne reiatsu.
- W jakim celu walczyłeś...? - Spytał tak, jakby przez twoją odpowiedź chciał zbadać, z kim dokładnie rozmawia.

Ziutek - 2016-05-30 22:06:56

-Umiem otwierać bramę bo jestem mutantem i można powiedzieć nawet podobnym do ciebie. -uśmiecham się. -W jakim celu walczę.Dla walki i samodoskonalenia. Chodź w tym przypadku dla kogoś kto jest dla mnie jedyną rodziną. Lecz przede wszystkim zawsze walczę dla siebie. W innym wypadku nie cieszyła by mnie walka in nie różnił bym się od ludzi a nie jestem człowiekiem. -zakładam maskę na chwilę. -Jak widzisz też mam coś z hollowa mimo że mam moce shinegami. Po wyjściu przez tą bramę czeka wiedźma ale jest na mojej liście mam ją zabić osobiście. Wiec jeśli byś mógł nie zabijaj jej. Ludzie tam są dziwni a ja ich chronię lub zabijam dla kaprysu. Nie działam rozważnie i przemyślanie jestem jak wiatr raz tu delikatnie zawieje a raz zadmę z całych sił chcąc ci głowę urwać. -siadam i zdejmuje maskę. -Jeśli pozwolisz zregeneruje siły Sarionie. -czekam aby przekazać moce na alchemię i naprawić ciało dzięki niej.
Jak nie ma przeciwwskazań robię tak.

Viestun - 2016-06-20 11:35:40

Obecność w świecie hollow dobrze wpłynęła na twoją duszę, dysponujesz większym reiatsu na tyle, że możesz je przekierowywać na inne moce jak ki lub czakra. Zademonstrowałeś mu swoje oblicze hollowa. Ale na jego pokracznej twarzy zagościło niezadowolenie, gdy powiedziałeś mu, żeby kogoś nie zabijał.
- Ludzie ze świata żywych nie są warci życia. Masz prawdziwy dar otwierania bram, chciałbym, abyś dla mnie uchylił wejście do żywych. Wtedy ja też mógłbym coś dla ciebie zrobić. Przysługa za przysługę. To jak?
Podszedł do ciebie, a jego czarny ogon wije się po jeszcze czarniejszym piasku.
Maska w świecie hollow pozytywnie wpłynęła na twoje ciało. Byłeś cały poharatany po walkach z Zahidem, wiedźmą i Ósemką. Tutaj reiatsu jest wysoce skuteczne i asystuje przy niemal każdym zaklęciu. Póki co regeneracja przebiega sprawnie.

Ziutek - 2016-06-20 12:28:58

Uśmiecham się.
-Właściwie mam zabić kogoś mam takie zlecenie i nie chciał bym aby moja zwierzyna mi uciekła. Ta wiedźma jest moją zdobyczą jak i również mam inne cele tu więc jeśli nie będziemy sobie w drogę wchodzić nie dbam co się stanie z powierzchnią. Żyje jak już mówiłem tylko dla walki. Mam swoje cele i tego się trzymam. Ty potrzebujesz mnie a ja poza tym abyś nie zabijał mojej zwierzyny jak i mojej trzódki, którą hoduje dla przyszłych planów oraz treningu w tym świecie od ciebie nie chciał bym nic w zamian. Jeśli Ci to pasuje to umowa stoi jeśli nie drugiej oferty nie złożę. -podtrzymuję się pod boki i patrze na niego.
W sumie zabici w tym świecie staną się hollowami czy jak? Zdaje sobie sprawę, że jeszcze nigdy tu nie zabiłem nikogo. Więc warto by było sprawdzić co się stanie. Mam tu jednego a regeneracja potrwa chwilę. Ciekawe co się stanie.

Viestun - 2016-06-26 17:50:46

Jeszcze nie miałeś okazji nikogo całkowicie zaszlachtować w świecie hollow, ale z tego co wiesz, zabita doszczętnie dusza staje się częścią swego oprawcy. Wasza rozmowa troszkę się wydłużyła, przez co regeneracja przeszła pomyślnie i jesteś już zdatny do walki. Jednak, gdy chcesz być absolutnie w pełni sił, musisz jeszcze chwilę poczekać. Sarion: - Niech tak będzie. W takim razie, uchyl mi wrota do świata żywych, a ja zrobię swoje, trzymając się tego, co byłeś łaskaw zawrzeć w ofercie. Mam zamiar wymordować jak najwięcej żywych istnień by wzmocnić swój repertuar energii duchowej.
Potwór stanął bliżej ciebie i oczekuje od ciebie otwarcia bram świata Hollow. Przy okazji przygląda się twoim mieczom z zaciekawieniem. - Zabójcy Dusz, bardzo zachłanne stworzenia. Społeczeństwo Dusz ogranicza ich potencjał. - Powiedział sobie przyglądając się Twojemu arsenałowi, w którym nie widzi tylko groźnie wyglądających ostrzy. Z równie dużym zaciekawieniem badał twój ogon z bryłką pokrysu. Ale nie skwitował tego żadną uwagą, gdyż prawdopodobnie za cholerę nie wiedział, co to jest.

Ziutek - 2016-06-26 19:37:56

Podnoszę jeden miecz ten poszczerbiony.
-Ten miecz mam odkąd pamiętam. A ten ... -podnoszę błękitny. -Zabrałem zabitemu shinigami. A co do ogona to co jest na końcu to pokrys. Energia z minerału o dużej sile niszczycielskiej. Da się go zdobyć wystarczy trochę umieścić w jamie brzusznej. Sam stałem się tak jego posiadaczem. -patrze na trupa jeszcze raz. -Jak myślisz płotki są tyle samo warci co wojownicy? Czy Ci to wszystko obojętnie. Mnie osobiście walki z silnymi wrogami bardziej wzmacniają niż klepanie płotek. Jeśli chcesz się wyżyć to ok a jak potem do świata Hollow? -potrze na niego uważnie zyskując na czasie aby się zregenerować bardziej. -Miecze Zampakto nie są tylko narzędziami. to moi partnerzy z, którymi stoczyłem setki walk. Nie ograniczam ich a współdziałam z nimi. -głaszczę ostrze.
Patrze na te piaski i zaciskam usta ze złości. Przez tyle lat nie zrobiłem tu nic.
-Jak mogę zmienić to otoczenie. Potrzebuje tu jakieś waluty a może to energia duchowa jest walutą. Bardzo mnie to teraz zaciekawiło. Widzisz wiedza to też forma wzmacniania się a ja chwilowo wykorzystuje to, że mamy chwilę. -uśmiecham się. -Chciał bym znaczyć coś w świecie realnym jak i Hollow. Zachłanny jestem mimo braku takiej siły jak Ty. -stukam go w ramię.

Viestun - 2016-06-27 00:13:23

Zregenerowałeś się całkowicie. Sarion obejrzał twój ekwipunek. - Każda płotka ma w sobie cząstkę duchową. Gdy pozbawię życia milion płotek i zabiorę ich promyczki duszy, wtedy będą mieli ogromną wartość. To, że ktoś ma większe pokłady reiatsu to naturalne zjawisko, świat Hollow jest jak akwarium i większy zjada mniejszego. Energia duchowa jest czymś więcej niż walutą, w tymże świecie potępionych cząstki duszy są wszystkim pod każdą postacią dostrzegalną i niedostrzegalną... Reiatsu to martwa energia, która kiedyś tętniła świeżością. Każda energia życiowa zamienia się w duchową, czyli martwą. W pewnym sensie każda istota w świecie żywych ma tą małą, trupią tkankę energetyczną, która daje przepustkę do wejścia w świat potępionych i świętych. Tą tkanką jest dusza, reszta człowieka to energia życiowa. Gdy otworzysz mi bramę do żywych, będę mógł wypełniać zaświaty uśmiercając energię i przywłaszczając ją sobie. Energia duchowa z kolei może się reinkarnować w życie, ale to wyższa filozofia... Dla mnie jest to fascynujące, co można wyprawiać z reiatsu i mam zamiar gromadzć tę wiedzę w szufladach świadomości.
Jesteś w pełni sił a Sarion nadal czeka.
Do tej pory średnio cię interesowały właściwości tego miejsca, bo wykorzystywałeś bramy do przemieszczania się lub skracania sobie drogi. Na razie mnożysz swój potencjał taktyczny pracując nad doskonaleniem ciała i technik. Gdy stuknąłeś go w ramię poczułeś jego specyficzne reiatsu. Dotyk sprawił, że funkcjonowanie twojego umysłu zostało przerwane i jedyne co poczułeś, to odór martwego mięsa i krzyk ludzi jakby byli obdzierani ze skóry. To wszystko minęło, a ty leżałeś na ziemi i odzyskałeś przytomność. Nie wiesz co się stało, widzisz przed sobą Sariona, który zrobił krok w tył, by przerwać twój dotyk.

Ziutek - 2016-06-27 22:09:29

-To było coś. -wstaje. -Nie ma co zwlekać ale jak skończysz będę czekał aby otworzyć Ci je z powrotem. Jestem samoukiem i chętnie pobierał bym od kogoś nauki. -otwieram bramę. -Jednak o tym kiedy indziej. Czas walki i rzezi nastał.- z tymi słowami wybiegam pierwszy patrze na tłum i krzyczę.

-Biada wam. Śmierć musi zebrać swe żniwo aby odkupić me życie. -odpalam oby dwa shikaj na raz.
Po czym lokalizuje mój cel aby zakończyć to szybko zmniejszając dystans. Odpalam też wszystkie wzmocnienia jakie mogę na raz. Nie chce tego przedłużać za to mi nie płacą a mam kogoś kto czeka na mnie. Nie chcę aby był jego ofiarą.

Każda cząstka to energia. To waluta to nowe życie.

Skupiam się na polu walki i moim celu. Teraz czas zatańczyć.

Viestun - 2016-07-02 16:17:57

Otworzyłeś wejście i opuściłeś Hueco Mundo jako pierwszy. Od razu zmiana otoczenia wdała się we znaki. Odzyskałeś na nowo zmysły i złapałeś oddech żywego powietrza. Sarion szybko wyleciał orzez zamykające się wejście. Stoisz na polu bitwy w kałużkrwi jakiegoś przeciwnika. Twoje dwa miecze nie dość że są w formie shikai to nasączyleś je dodatkowym reiatsu w świecie hollow. Aktywowałeś tryb super sayianina i złoty ogień znów tańczy wokół ciebie. Wiedźma patrzy na ciebie nienawistnie i z pogardą. Tak jak wcześniej malownicza szamanka lewituje nad ziemią. W jednej, drobnej ręce utworzyła płonący pocisk, tym razem jednak widzi, że byle czym cię nie wykończy, dlatego zwleka z rzuceniem na rzecz lepszego załadowania czaru.
Ale czarownica nie próżnuje i drugą ręję uniosła ku górze. W ułamku sekundy widzowie z trybun zza jej pleców zaczęli lecieć w szale w twoją stronę, by cię zabić. Niektórzy widzowie mają ostre bronie typu halabarda, nie mają śrenic i własnek woli, lecz mają prymitywną zdolność latania. Za tym wszystkim stoi wiedźma. Pogoniła do szarży w ciebie z dwudziestu oglądaczy. Widocznie za nic ma sobie honor i szuka niekonwencjoalnych zagrań. W tym czasie generuje dużego fireballa.

Ziutek - 2016-07-02 19:06:15

Uśmiecham się i wydłużam szpony aby jak biczem zebrać wszystkich na raz a drugiego miecza puszczam falę uderzeniową nasączoną rejatsu zarażającym.
Walka to walka nie ma co płakać tu nic nie ma honoru ani reputacji. Liczy się dobra zabawa i dobra walka.
Nie oszczędzam nikogo podmieniam się z kimś najbliżej jej i celuje w punkty witalne aby zakończyć pojedynek a raczej walkę.
Publiczność mnie nie interesuje przecież to tylko mięso armatnie w tym pojebanym kraju.
Próbuje też z chonorioku lecz mam obawy, że na taki trik się nie złapie mimo wszystko próbuje. Jeśli jacyś są blisko siebie próbuje złapać ich do swojego świata hollow otwierając bramę przed nimi aby wpadli. To mój cel za niego mi płacą.

Viestun - 2016-08-08 12:43:13

Pięcioma wielkimi szponami wykonałeś szybki ruch i zagarnąłeś większą część lecących w ciebie opętanych. Jednych przeciąłeś na pół, drugim uciąłeś jakąś kończynę a pozostałym nie poczyniłeś poważnych szkód. Kolejni opętani zaczęli lecieć w ciebie ze wszystkich stron i masz co raz większe problemy, ale otwierasz bramę hollow jako pułapkę i na kilkanaście sekund jesteś odciążony. Ona ma coś znacznie lepszego niż chonorioku i próba zwalczenia twoją telekinezą kończy się fiaskiem.
Fala uderzeniowa z reiatsu pomknęła mniej więcej w kierunku szamanki rozrywając ciała opętanych po drodze. Czarownica miała czas, by przygotować silny strzał ognistej kuli i wreszcie w ciebie rzuciła.
Kula ma jakieś 2 metry średnicy, płonie i jest cała z lawy. Fala uderzeniowa nie zdołała jej zatrzymać i gdyby nie podmiana kula lawy zrobiła by z ciebie grzankę.
Podmieniłeś się z jakimś widzem obok niej, lecz będąc przy niej czujesz intensywne pole psychokinetyczme które manipuluje twoim umysłem. Chciałeś wykonać cios mieczem, lecz zadałeś go sobie. Po prostu wbrew swojej pozbyłeś się dłuższego miecza, a krótkim ugodziłeś się w żebra trzymając za ostrze. Próbujesz stawiać jakiś opór, ale jest to trudne. Siłujesz się z ze swoim ostrzem by nie zostać kolejny raz dźgniętym. Kaleczysz sobie dłonie. A kolejna chmara opętanych leci na ciebie.

Ziutek - 2016-08-14 14:59:10

-Ciekawe. -zaczynam się śmiać histerycznie. -Walka!!! Walka!!! Ból jako kwintesencja istnienia wojownika!!! Krew waluta życia!!!  A dusza i sumienie rzeczy zbędne dla wojownika!!! -patrze na opętanych.
Skoro jestem po części hollowem pewnie też móc spróbować posilać się duszami lub rejatsu. To tylko hipoteza ale co mam do stracenia. Rozsiewam swoje czarne rejatsu zarażające i wsysam wszystko co się zmieści do bramy do Heko Mundo. Jeśli nie wypali to i tak będę miał już jakąś trzódkę tam.
Po czym zastanawiam się jak bym użył siebie jako katalizatora i udał, że się przebijam mieczem jak bardzo się bym zbliżył do niej. Rozmyślań wiele jednak najpierw plan A potem przejdziemy do plany udajemy opętanego i atakiem z zaskoczenia spróbuje ją zdjąć.
Ile mi zostało czasu do wyczerpania energii i sił witalnych?
Cały czas zachowuje czujność i staram się wykorzystać otoczenie na swoją korzyść.
Ile bram do Heko Mundo otworze na raz?

Viestun - 2016-08-20 19:10:40

Mógłbyś posilać się reiatsu, lecz tylko w formie rozproszonej. A dusza sama w sobie jest esencją, której nie da się od tak wchłonąć Prawdopodobnie mogłyby to robić tylko tak potężne istoty jak np Sarion.
Teraz ty użyłeś techniki rozproszenia reiatsu, lecz skażonego toksyną energetyczną. Wsysanie do Hueco Mundo wymaga otwarcia wielkiego wejścia. Co prawda opętani emitują rozproszone reiatsu, ale jest ono znikome. Mimo to posilasz się nim.
Stała się za to inna rzecz. Dzięki skażonemu reiatsu opętanie ustąpiło i większa czesć widzów się uwolniła z czaru i teraz z nerwów atakują szmankę. Rozpętała się bitwa nie dwóch osó a całych armii.
Ty i wnerwieni widzowie vs szamanka i opętani. Wyczerpałeś połowę swoich sił. Wchłonąłeś kilku normalnych i opętanych do świata Hollow. Bramę możesz otworzyć tylko jedną, lecz im bardziej wycieńczysz hollowa w sobie, tym brama większa.
Radzisz sobie z widzami, ale szamanka nadal stwarza problemy. Uwolniłeś się z jej aury psychokinetycznej. Wiedźma ciska w ciebie kolejne salwy kul płonącej lawy. Ich unikanie jest łatwe, ale sama temperatura cię poraża. Masz na skórze poparzenia 3 stopnia i cierpisz.

Ziutek - 2016-08-21 21:28:57

Uśmiecham się.
Odpalam maskę i staram się podmienić z lecącymi kulami ognia aby niczym przy pomocy teleportu podlecieć na odległość jednego dogodnego ciosu. Nie liczę się z ofiarami postronnymi.
Staram się jak uczył Jumper nie wykonywać zbędnych ataków. A umysł wyostrzam aby z bólu czerpał dodatkową motywację do odzyskania małej. Mimo, że to broń jest Moim całym światem i nie zniósł bym jej cierpienia i bólu.
Poszerzam też bramę aby zasysała co popadnie niczym wielka czarna dziura. Rozsiewane rejatsu zakażone pewnie zbierze żniwo lecz to musi potrwać a przez te magmowe kule temperatura się podniosła.
Nigdy nie lubiłem tchórzliwych magów. W przyszłości muszę więcej z nimi walczyć aby stać się ich zabójcą. Tak aby na imię 13 srali po gaciach.
Teraz staram się obrać najmniej ryzykowną dla ciała strategię. Mam coraz mniej czasu.
Jakie są odstępy pomiędzy kolejnymi kulami magmy

Viestun - 2016-08-22 14:03:01

Przedarłeś się przez kilku opętanych. Jednego chlasnąłeś w szyję i momentalnie padł. Drugi cię trącił barkiem w poparzone plecy, krzyknąłeś z bólu. Trzeciego i czwartego uniknąłeś lecąc łukiem i rozpylając toksynę reiatsu. W końcu znalazłeś dogodną okazję, by wyprowadzić jakiś sensowny atak.
Upatrzyłeś jedną stygnącą kulę magmy blisko niej lecz przedtem musiałeś odnaleźć się w tym chaosie, co kosztowało cię dużo zdrowia. Zamieniłeś się miejscami z kulą magmy i momentalnie zaczęła Cię parzyć pozostała temperatura. Gorące masy powietrza uderzyły w twoje zmysły i wypaliły ci tęczówki. Nie przewidziałeś do końca konsekwencji. Zapamiętałeś jednak umiejscowienie czarownicy i wykonałeś szybkie pchnięcie. Poczułeś przez chwilę opór działania psychokinezy, ale zainfekowałeś ją swoim reiatsu, przez co zaklęcie psychokinezy znacznie straciło na jakości.
Poczułeś jak krew cię zalała po ciosie i wbiłeś jej miecz w coś twardego. Póki co jesteś ślepy, ale wiesz mniej więcej co się wydarzyło. Publiczność wrzasnęła z wrażenia. Wylądowałeś na ziemi z ostrzem w ciele ofiary. Przemacałeś po zbroczu miecza ręką i poczułeś, że wbiłeś jej miecz prosto w jej buźkę.
Po chwili zacząłeś odbijać się od ciał wszystkich, którzy zostali zamieszani w tę walkę z widowni... Przepychali się bardzo zaciekle, by dorwać czarownicę. Poczułeś jak wyciągają miecz z jej głowy i przewracają jej świeże truchło by sie na niej wyżyć. Słyszysz kopanie i uderzanie jakimiś twardymi przedmiotami. Dźwięk rozsuwanego rozporka dosyć często się przewinął przez Twój słuch... No cóż, ty zrobiłeś swoje.

Zrobił się spory raban na polu bitwy. Tobie ktoś położył rękę na ramieniu. - Chodźmy w stąd. - Rozpoznałeś ten głos. To ten dziadziuś mieszkający na dachu. - Zaprowadzę cię do uzdrowicieli. Masz poparzoną dużą cześć ciała i twoje rany zaczną gnić jak nic z tym nie zrobisz.
Gwar koloseum ucichł gdy weszliście do komnaty świątynnej. Usłyszałeś rozmowę dwóch gości w komnacie. Jeden zwrócił na ciebie uwagę i dał ci jakąś miksturę. - Dobra walka, panie 13. Prawdziwego wojownika charakteryzuje to, że potrafi walczyć w każdych warunkach. - Wyzerowałeś buteleczkę i wróciłeś do stanu, w jakimś byłeś przed turniejem.
Czujesz się całkowicie świeży. Widzisz wnętrze dosyć eleganckiej komnaty, która chyba jest przeznaczona dla uczestników zawodów. W ręku trzymasz małą, pustą fiolkę. Przed sobą widzisz dziadka i dwóch uzdrowicieli pracujących dla organizatora. Jeden z nich: - Pan Philemon przesyła pozdrowienia i nie może się doczekać kolejnej walki z twoim udziałem. Dostałeś się do finału, twoim przeciwnikiem będzie główny faworyt turnieju, absolwent akademii z Moldii - Rodd Venig, mag grawitacji. Walka odbędzie się za tydzień.
Dostałeś się na sam szczyt turnieju i wyeliminowałeś dwa cele.
Zostały ci jeszcze dwa: zabójca o pseudonimie 'Obraz Moru' i prezes turnieju Philemon Mondovan.
Siedzisz w swojej komnacie, towarzyszy ci dziadziuś.
Dziadek: - Nie radziłbym wychodzić w miasto. Słyszałem, że jakaś istota morduje ludzi w bardzo brutalny jak na standardy Abu-Najiddy sposób. Podejrzewam, że to ten zabójca, tylko po prostu wrzucił drugi bieg... Ech, co raz niebezpieczniej tu jest.

Ziutek - 2016-08-28 20:37:12

-Dzięki dziadek. -patrze na pustą flaszeczkę i uśmiecham się. -"Obraz Moru". Ciekawe czy on stoi za tym wszystkim. Gdzie ostatnio były te morderstwa? A ten flakonik. W sumie potężna mikstura przydało by mi się ich kilka. Są na sprzedaż? -sprawdzam swoje zapasy energetyczne.
Walka była ciężka i wyciągnąłem z niej konkretnie lekcje na przyszłe starcia. Jednak walka byłą zajebista.
Mam przy sobie każdą Moją broń. W sumie nie bardzo o niej myślałem w momencie walki bo zwycięstwo i przetrwanie było najważniejsze.
Jeśli już nie mam nic do załatwienia tu zbieram się do Mojej branki na dachu. Powinna tam czekać na mnie jeszcze.
Potem chętnie oszacuje łowy na turnieju i ile z niego zostanie Moją trzodą.
Mam tydzień aby dopaść zabójcę. To siedem dni treningu i poznania Moje potencjalnego przeciwnika.
Trochę mało ale nie jednokrotnie bywało gorzej.
Teraz czas na zasłużony odpoczynek.

Viestun - 2016-10-26 18:18:53

Za te dwa zabójstwa zarobiłeś 200 tys marek dradyskich. Nagrodę dostaniesz po wykonaniu wszystkich celów.
Dziadek: - Ja tu zostanę i trochę się pomodlę. Ta świątynia to jedyne bezpieczne miejsce.
Ty wyszedłeś z komnaty i korytarzem opuściłeś monument.
Oczom twoim ukazał się piaszczysty plac otoczony straganami i uliczkami. Twoje uszy są nękane przez krzyki płonących żywcem ludzi powywieszanych na palach. Odór spalanego, świeżego mięsa znów ci towarzyszy.
Na ziemi widzisz przysypane piaskiem ludzkie wnętrzności. Gdzieś na uboczu przed budynkiem świątynnym ze 20 czarnoskórych mężczyzn dokonuje brutalnego gwałtu na jednej kobiecie.
Przebywanie w tym mieście już tak przyzwyczaiło cię do siebie, że nawet cię to nie dziwi. Przesiąknąłeś atmosferą śmierci, strachu i cierpienia. Wszedłeś gdzieś między stragany by nie być w centrum uwagi i tam zacząć szukać miejsca z dziewczyną. Piasek momentami wiał w oczy ale chowałeś twarz w abaji.
Ujrzałeś swoją niewolnicę Tori na dachu. Dziewczyna dotrzymywała towarzystwa grupce małych dzieciaków odbijających piłkę. Zabawa została przerwana przez komendę jednego rodzica tych dzieci. Brodaty facet w turkusowym sweterku nakazał dziecią poranną modlitwę. Zobaczył Cię jak zbliżasz się do dziewczyny.
Tori jest w o wiele lepszym stanie, lecz nadal posykuje z bólu.
Brodacz zbliżył się do Was z uśmiechem na twarzy i rzekł cienkim głosem - Czołem wojowniku, zdaje się, że jesteś przyjacielem tej niewiasty, hm? Jak widzę kogoś na dachu to od razu myślę, że ta osoba nie ma się gdzie podziać - przyjrzałeś się skąd przyszedł i ujrzałeś jego oddzielny dach, gdzie mieszka wraz z całą rodziną. Brodach ma na czole szarą opaskę a na piersi ciemnozieloną sukmanę. - Może zajdziecie na herbatkę?

Ziutek - 2016-10-30 20:53:42

-Tak nie mam gdzie się podziać a ta kobieta jest ranna. Herbata przypomina mi starego przyjaciela. Chętnie skorzystam lecz nic za darmo. W ramach zapłaty ochronię Cię raz. -prostuje palec wskazujący. -Jestem 13 i jestem wojownikiem. Walczę w turnieju i zabijam dla sportu aby się wzmocnić. Nic osobistego. Lecz chcę abyś wiedział kogo chcesz przyjąć pod dach. Mili ludzie  w tych okolicach mnie dziwią i nie dziwisz się prawda. -uśmiecham sie i podchodzę do Tori.
Oceniam jej stan. Zastanawiam się co z  nią dalej będzie. Nałożnica. W sumie nie głupi pomysł lecz nie teraz. Teraz trzeba znaleźć mordercę i sprzątnąć go. Jest na mej liście i pora ją zaktualizować. Nie lubię mieć nie dokończonych spraw. Tu nie chodzi o mnie lecz małą. A ona jest dla mnie najważniejsza i Ci popaprani skurwysyni o tym wiedzą.

Viestun - 2016-10-31 02:07:16

Brodacz uśmiechnął się na twoje słowa o ochronie. - Okej. Jeżeli się zgodzisz, chciałbym sprecyzować tę jedną szansę ochrony. Największym problemem moim i mojej rodziny jest pewien zabójca, który od nie dawna morduje niewinnych wyznawców Jabirry. Jeżeli chciałbyś mi naprawdę pomóc, mógłbyś go powstrzymać, albo chociaż dowiedzieć się, kim jest. Bardzo kocham swoje dzieci, jesteśmy zżyci z tym miastem i to bardzo straszne, gdy jakiś bezbożnik morduje bezpodstawnie niewinne istoty. Wyglądasz na wytrawnego wojownika, pomyślałem więc że możesz stawić mu czoło.
Przysiadł się do rannej Tori - Ma przebity bark, lecz wyjdzie z tego. Ma uszkodzony obojvcxyk, jakiś zwyrol musiał się nad nią znęcać. Nastawię jej - Chwycił ją za ramię i jedną ręką i nastawił obojczyk. Z szafki wyciągnął kilka wacików i namoczył je płynem dezynfekującym. W miejsca około rany wtarł jakąś maść. Założył lateksy i wydostał z zanieczyszczonej rany odłamki pordzewiałej stali. Z tego co widzisz, brodaty mężczyzna bardzo dobrze zna się na pierwszej pomocy.
Jego żona popija herbatkę, a dzieci włąśnie skończyły modlitwę i weszły do pokoju. Jedno z dzieci, jakaś ruda dziewczynka podeszłą do ciebie, chwyciła cię za nogawkę i spytała - Pan Wojownik umie się modlić do Molida?

Ziutek - 2016-11-01 20:10:13

-Dziękuje za pomoc Z Tori. Miała ciężkie życie a Moim kaprysem było zabicie jej oprawców i pomóc jej. Co do mordercy to chyba mogę pomóc. Pewnie jest silny a dla mnie walka z silnymi to trening i sprawdzenie swoich granic. -patrzę na dziecko. -Nie modlę się a oddaje bogom co ich. Dusze pokonanych wrogów wracają do ich bogów. Ja żadnych nie wyznaje. Sam sobie jestem panem. - kładę jej rękę na głowie. -Jesteś miłym dzieckiem ale nie powinnaś zadawać się z takimi jak ja. Jestem niebezpieczny. -uśmiecham się.
Zwracam sie do mężczyzny z uśmiechem.
-Zabójcą może być nie jaki 'Obraz moru'. Jednak to tylko hipoteza. Nie ma pewności. -siadam i zerkam na Tori.
Mało mówi ale to i dobrze.

Viestun - 2017-02-26 18:24:23

Tori jest co prawda małomówna, ale na jej twarzy nie widzisz już tego przerażenia co wcześniej.
Brodacz zainteresował się Twoimi słowami o bogu. - Wiesz, panie 13, najwięksi wojownicy tego świata musieli w coś wierzyć, by mieć chęć dążenia do potęgi. Jeżeli umiesz samoistnie odnaleźć w sobie siłę, to bardzo dobrze. Mógłbyś mi powiedzieć, skąd pochodzisz? I o co chodzi z podmiotem 'Obraz Moru'?
Brodacz nadal zajmuje się młodą kobietą jednocześnie prowadząc konwersację. Z tego co widzisz jest znamienitym medykiem.

Ziutek - 2017-03-01 23:37:29

-Ja dążę do idealnej walki. Im więcej ich stoczę tym jestem pewien, że w końcu nadejdzie ta jedyna. Ta dla której przyszedłem na świat. Potęga dla mnie nie gra roli. Jeśli walka jest nudna chcę ją zakończyć jako, że samo w sobie zabijanie jest złe. Trzeba mieć kaprys i powód aby zabijać. Ja walczę z każdym wedle woli im silniejszy tym lepiej ponieważ będę okazje miał sprawdzić się jakie postępy poczyniłem. Jeśli walka z kimś byłą tym co spowodowało u mnie to coś. To zostawiam przeciwnika przy życiu aby móc  z nim znów kiedyś zawalczyć. Jeśli nie zabijam jak psa jak każdego wroga na mej drodze. -podnoszę dłoń z głowy dziewczynki. -Jeśli chodzi o moje pochodzenie to aktualnie przebywam w Dradyzji mieście w Envonie. A co do "Obrazu Moru" to zabójca z którym chciał bym się zmierzyć. Ciekawy jestem kto wygrał by nasz pojedynek. Słyszałem o nim lecz nie spotkałem nigdy. To walka w ciemno, że tak powiem. Forma kaprysu. -podrzucam monetę jeśli jakąś mam. -Widzisz ma sie jedno życie i powinno sie je przeżyć po swojemu. moim sposobem na życie jest walka. A Ty chyba byłeś medykiem lub nadal nim jesteś. twoje ruchy są pewne i zapamiętane przez setki zabiegów. Niczym u wojownika. twoje ciało samo wie co robić. -milknę i obserwuje jego zabiegi.

Viestun - 2017-03-05 20:16:30

Brodacz: - Hmm Dradyzja, zawsze chciałem odwiedzić ten kraj. W mojej uczelni nawet studiowałem historię tego narodu i ideologię. Jednak w moim odczuciu te wszystkie akademie tego kraju są zbyt mocno zeświecczone.
Skończył opatrywać Tori i zaczął chować swoje medykamenty i sprzęt chirurgiczny do walizki. Wyciągnąłeś monetę, lecz póki co nie masz obiektu o którego losie zdecydowałby rzut. Mężczyzna uważnie wsłuchiwał się w Twoje słowa powiedziane z dużym przekonaniem.
- Owszem. Dlatego ja żyję dla Boga Poświęcenia, bo chcę przeżyć życie jak najlepiej. Księga Jabirry mówi, że Molid był doskonały pod każdym względem, to uosobienie szaleńczego pragnienia do życia. Jego energię czuję nie tylko poprzez modły, ale nastawienie jakie on mi oferuje. Łamanie ludzkich granic i samodoskonalenie się każdym kosztem to przepustka do osiągnięcia nirwany za życia, tu i teraz, bez owijania w bawełnę. Intensywność przeżyć jakie daje nam nasza doktryna ma formułować lepszą cywilizacje by stać się bytem doskonałym w ssybkim tempie. Dlatego nie marnujemy czasu i dążymy do świetności narzucając swoje standardy. To nie życie jest ważne, tylko poświęcenie.
Zauważyłeś wielką pasję w tym co mówi, jest podobny do ciebie jeśli chodzi o zatwardziałość w poglądach.

Rozglądasz się po jego małym domu i widzisz regały na których poustawiane są figurki z wosku. Każda woskowa forma ma kształt człowieka, do każdej figury jest przymocowanych kilka płonących knotów. Płomienie raz po raz roztapiają figury, a forma woskowa jest tak ustawiona, że toczy się przed siebie i z powrotem zbierając lub pozostawiając wosk.
Gdy spojrzałeś na to z daleka, zobaczyłeś dwie woskowe postaci walczące ze sobą na miecze i pistolety, raz wygrywa jeden wojownik, raz drugi, a czasem pada remis. Jest to jakiś genialny mechanizm z samego wosku i palących się knotów, że sam nie dowierzasz. Jedno z dzieci bawi się tym mechanizmem dokładając wosku lub odejmując.
W sąsiednim pokoju bez drzwi widzisz także tablicę szkolną, sprzęt alchemiczny i kilka książek. Te dzieciaki nie próżnują i uczą się w domu.
Żona brodatego gościa przerwała chwilę ciszy: - Tak w ogóle nie przedstawiłeś się... gdzie Twoje maniery? - zwróciła się do brodacza. Mężczyzna został wpędzony w zakłopotanie ale rzekł pewnie i dumnie - Nazywam się Nun-Neferit a moja żona to Seshet-Neferit.
Forma kaprysu mówi pan, hmmm. Ostatnio jakaś obca istota krząta się po naszym skromnym miasteczku i zatruwa życie mieszkańców. Na bazarach gadają, że to ktoś nie z tego świata i chce odwrócić nas od Boga. Czy tylko mi jegomość nazwany przez pana 'obraz moru' się z nim kojarzy? Panie 13, czy mógłby pan pomóc nam rozwiązać ten problem? Możemy mieć do czynienia z jakimś nikczemnym innowiercą...

Ziutek - 2017-03-06 01:34:09

-Widzę, że dzieci uczą sie alchemii w domowy zaciszu. Ja kiedyś też zgłębiłem alchemiczne tajniki. Teraz sam powiększam tą wiedzę. To ciekawa dziedzina i bardzo przydatna. -unoszę dłoń i pokazuje figurki z wosku palcem. -Ciekawi mnie ta rzecz. Pierwszy raz mam okazje zobaczyć takie cuda. Sam to stworzyłeś Nun? -po czym opuszczam dłoń. -Jeśli chodzi o bazary i tą sprawę chętnie sprawdzę w  wolnym czasie co tam się święci. Bo jak wiesz biorę udział w turnieju i poz walką na nim staram się nie leniuchować Zastane mięśnie mogą mnie kosztować życie. Tori przyda się opieka a ja nie lubię mieć długów wdzięczności. Wole spłacać je od razu. -uśmiecham się.
Zerkam na Tori i mówię do niej.
-Po turnieju wyjeżdżam. Więc pytam teraz jedziesz ze mną czy nie? -po czym podrzucam monetą. -resztka to pozwalam jej wybrać samej a jeśli wypadnie druga strona zabieram ją wbrew jej woli.

Viestun - 2017-03-28 15:26:31

Owszem, znasz podstawowe zabiegi alchemiczne, jak i niektóre bardziej zaawansowane. Aczkolwiek wszystko wymaga biegłości w magii i umiejętności konwersji swoich pokładów energii.
Nun: - Pff, moje dzieci są na tyle kreatywne, że robią podobne rzeczy. Nie ma w tym magii, po prostu sama fizyka. Moja córka Shuda i syn Numerit opracowują na bieżąco nowe wzory fizyczne.
Seshet: - Panna Tori może u nas zostać jak długo zechcesz. Najważniejsze, by ukarać innowiercę. - złożyła ręce do modlitwy patrząc w górę - Jego Poczciwe Oblicze Ci to wynagrodzi!
Tori: - I tak nie mam gdzie się podziać, a ty jesteś jedyną osobą której zależało na moim życiu a nie na tym bym mnie zerżnąć... - Wypadł orzeł.
Póki co nie masz czym się zająć, a twoja walka dopiero za tydzień. Masz do zrealizowania dwa kontrakty: prezes zawodów Philemon Mondovan i obraz moru. Zarobiłeś już 200 tys marek dradyskich. Za obraz moru dostaniesz sto tysięcy a za prezesa milion.

Ziutek - 2017-03-29 00:42:38

-Nie bardzo jestem obeznany w fizyce aby wymyślać nowe wzory jednak znam jej zastosowanie w praktyce. Skoro są tak dobre to czemu nie pójdą dalej poszerzać tej wiedzy? Ciekawi mnie to jednak nie czas na podziwianie. Mam tydzień aby rozwiązać swoje zadania i odpłacić wam za waszą dobroć likwidując zagrożenie o, którym mi opowiadaliście. -wstaje i chowam monetę.
-Tori to nie ja Cie uratowałem a los. To on chciał abym Cię obronił i to samo przeznaczenie sprawia, że pójdziesz ze mną. Twoje zdanie nie miało by tu znaczenia jednak ciekawy byłem twojej odpowiedzi. Odkąd jestem w tym kraju zarobiłem już 200 tyś marek dradyskich a mam do zarobienia jeszcze pięć lub sześć razy tule. Jednak to nie o pieniądze tu chodzi. Mam tu test da swoich umiejętności a teraz pora na trening. -sprawdzam ile mam przy sobie w portfelu pieniędzy.
Jeśli tego jest więcej niż tysiąc daje je okrągły tysiąc a jeśli mniej daje jej połowę tego co mam.
-Weź to i ubierz sie oraz kup co potrzebujesz ponieważ po turnieju wracamy do Dradyzji. Tam ktoś na mnie czeka i muszę ją chronić. jest małą dziewczynką i towarzyszy mi od jakiegoś czasu. Poza tym jest mim osobistym lekarzem. Jeśli chcesz abym Cię nauczył się bronić wystarczy poprosić jednak pamiętaj nie jestem łagodnym nauczycielem. Moi uczniowie a akademii Fioletowej Jemioły za pierwsze zadanie dostali aby mnie znaleźć abym zaczął ich szkolić. A minęło kilka miesięcy odkąd zostałem ich mentorem. jak widzisz nie ma ich tu. Jak im się uda zacznie się ich trening. Ty będziesz miała gorzej zaczęła byś bez przygotowania. -uśmiecham się.
-Nun masz mapę okolic. Potrzebuje coś sprawdzić zanim wyruszę na poszukiwania tego mordercy. -patrze na Tori zamyślony.

Viestun - 2017-03-29 14:49:25

Przy sobie masz 2100 marek. Podarowałeś jej tysiąc na życie. Ale jej sytuacja nie jest zła gdyż ma ona dach nad głową póki co.
Na razie nauka walki nie chodzi jej po głowie, ma zbyt traumatyczne przejścia i nie rozumie pewnych rzeczy. Ale skoro nie poniosła śmierci w takim miejscu jak Abu-Najidda to dobry znak. Kobiecina za każdym razem gdy wyciągasz monetę jest zniesmaczona.
Nun zaczął przeglądać swoje biurko w poszukiwaniu mapy. Na biurku widzisz inne wyroby architektury takie jak kościana figurka żołnierza z karabinem albo wyschnięte ludzkie oko na kościanym wisiorku. Znalezienie mapy na zagraconym biurku trochę mu zajęło ale dał radę. Otrzymałeś ręcznie wykonaną mapę miasta.
Znajduje się na niej droga do bazaru, świątynii, ulic mieszkalnych i śródmieścia.
Nun: - Niektóre drogi są nieczynne lub oznaczone jako prywatne, dlatego najlepiej zastanowić się dwa razy gdzie postawić nogę.
Właściwie masz dane osobowe swoich uczniów, ale nigdy ich nie widziałeś i nie rozpoznałbyś z kim masz do czynienia. Ale za to oni wiedzą, że 13 jest absolwentem akademii.
Masz mapę dzięki której bez większego kłopotu dojdziesz do bazaru. Pamiętasz nawet, że tam był sprzedawca wiśni, który formalnie jest twoim informatorem w misji.

Ziutek - 2017-03-29 21:42:21

-Dziękuje bardzo. To mi ułatwi moje zadanie. Na mnie już czas. -wstaje. -Dziękuje państwu za gościną. A ty Tori czekaj na mnie. Po wszystkim polecisz ze mną. -po czym wychodzę zakładając to co muszę aby wmieszać się w tłum.
W jakiejś alejce wchodzę do mojej strefy Hueco Mundo. Patrze jak tam jest po czym je opuszczam.
Kieruje sie do sprzedawcy wiśni bezpiecznymi drogami.

Viestun - 2017-03-30 15:58:48

Założyłeś abaję i wyszedłeś w miasto. Pokierowałeś się do bazaru w celu zlokalizowania sprzedawcy wiśni. Mijasz piaszczyste ulice i niska zamieć piasku przypomniała o sobie. A na zawiłych ulicach pustynnej mieściny na razie spokój, dziedzińce jak zawsze zapełnione są ludźmi, nikt nie używa żadnego pojazdu. Drogi są tak skonstruowane, że nie możliwe jest szybkie przemieszczanie się. Znalazłeś cichszy zaułek i odwiedziłeś Hueco Mundo.
W mgnieniu oka znalazłeś się w swojej czarnej pustyni i odpocząłeś od dokuczliwego odoru truchła i zamieci piasku. Na wydmach świata Hollow ujrzałeś dziwnie wyglądającego hollowa z wielką głową. Pusty jest przygarbiony i ma trzy ogony, ma jakieś 1,5 metra. W ręku trzyma kilof i kopie sobie w czarnym piasku. Nie wygląda groźnie, a raczej poczwarnie lecz jest dosyć blisko twojej samotni i raczej cię nie widzi. Prawdopodobnie nawet nie ma zdolności wyczuwania cudzego reiatsu.

Ziutek - 2017-03-30 22:49:38

Mimo wszystko ukrywam je na ile tylko potrafię i idę do niego mając w pogotowiu swoje miecze.
-Nigdy nic nie wiadomo. Ostatnio co nie wejdę do swej samotni to coś nowego mnie czeka tu czeka. -myślę sobie.
Z uśmiechem podchodzę do niego.
Lokalizuje przedmioty do podmian aby w razie jego ucieczki zaskoczyć go.
A kiedy jestem tuż za nim odzywam się.
-Czemu kopiesz na moim terenie Hollowie? -mówię spokojnym głosem.

Viestun - 2017-03-31 15:44:50

Podszedłeś kulturalnie do poczwary profilaktycznie szykując czary i broń. Jedyne z czego możesz zrobić podmianę to z piaskiem, czyli dosłownie w każdym miejscu, bo w świecie hollow twoje zaklęcia sprawniej działają.
Podszedłeś do niego, on się lekko zdziwił, zauważyłeś to po nerwowym ruchu jego ciała.
- Hrr-rr!!! - wydał jakiś przedziwny, przerywany odgłos. - Ach tak, wolność, to czego chciałem, chciałem tylko wolności... Nie zabijaj mnie. Odkąd Sarion opuścił fortecę jesteśmy wolni.
Odłożył kilof widząc, że niekoniecznie musi ci się podobać fakt, że kopał właśnie tutaj. - Ach, pieczarę nową kopać chcę, ażeby się ukryć. Człekokształtni nie lubią takich poczwar jak ja, więc lepiej się schowam. Jeśli twoje to piachy kopać już nie będę, wybaczy pan. - Dosyć dziwnie składa zdania i ogólnie głos ma mocno zmutowany i zachrypnięty. Boi się ciebie.

Ziutek - 2017-03-31 20:57:34

-Sarion to Twoje imię jak mniemam. Nie wiem o co chodzi z fortecą bo jestem tu od czasu do czasu i sprawy Hueco Mundo. Jeśli będziesz tu siedział i nie atakował nikogo kogo będę tu odsyłał w celu odpoczynku możesz zostać. Nie będziesz mi przeszkadzał. -kucam przy nim.
Staram się ocenić pokłady jego mocy.
Nie wiem czym on jest ale jest ciekawy. Odkąd mam tą miejscówkę to pierwsze zwierzątko, które tu przyszło.

Viestun - 2017-04-10 12:05:21

- Nieee, imię Sarion do mojego pana należy. Pan mój to potężny pół hollow pół changeling. Mój pan zawsze chciał wyjść do świata żywych, lecz nie był aż tak biegły w magii. Coś sprawiło, że mój Pan wyszedł i teraz jego poddani mają spokój, hrrrr.
Pokłady jego mocy są znikome, ale widać po jego wyglądzie, że nie raz walczył, albo oberwał. Ma wielką szramę na czaszce i poszarpane ciało. Gdy się dłużej przyjrzysz, to wygląda bardziej jakby ktoś się nad nim znęcał. Kopie sobie swoim kilofem dosyć sprawnie i po kilkudziesięciu sekundach tkwi już w pół metrowym padole.
- Ja nie mam imienia, mój pan mnie nie nazwał. Tak samo jak i innych poddanych swych. Nadzieję mam, że Sarion tu mnie nie odnajdzie, hrrrrr! - Co jakiś czas wydaje szorstkie dźwięki, tak jakby potwierdzał każde swoje zdanie nimi.

Ziutek - 2017-04-11 03:56:29

-Teraz sobie przypominam. -chowam miecze i uderzam sie wewnętrzną stroną dłoni w czoło. -Przecież Sarion to ta istota, którą wypuściłem z tego świata. Dobra skoro nie masz imienia a jesteś tu pierwszą istotą, którą tu widzę nie licząc Sariona. To niech będzie Ha-na. Jak dobrze pamiętam to jeden w jakimś języku. Tak będę się zwracał do Ciebie. -kucam przy nim. -Widzę , że nie traktowano Cię najlepiej. -podrzucam monetę. -Ha-na ta moneta dużo znaczy. Praktycznie jest władczynią wszystkiego. Moim kaprysem. Kiedy ją podrzucam zawsze są dwie opcje. Zła i dobra. Widzisz ja jestem też pustym po części. -pokazuje mu głowę. -Jeśli chcesz tu zostać musisz wiedzieć dwie rzeczy. Pierwsza to jest mój teren. Tylko mnie tu nie ma więcej niż jestem. Czasem ktoś tu jest. Ćwiczy tu. Jest gościem a tacy mają tu wstęp. Po drugie nie mam pojęcia jakie są tu prawa. Więc powiedz mi o nich. -wstaje i sprawdzam co mogę zrobić z tego piasku dzięki alchemii.

Viestun - 2017-04-11 16:13:02

Ha-na: - Sarion prawo stanowił, lecz nie ma Sariona, nie ma prawa, hrrr! Skoro teren twój, tyś teraz jest prawem, hrrr. Gdy fortecę Sarion porzucił, wszyscy poddani poszli w swoje strony. Jedni zostać chcieli, drudzy nie, a inni chcieli innych w fortecy zatrzymać nie wiedzieć czemu. Tyś jest człekokształtny, ale nie traktujesz mnie źle. Inni człekokształtni w fortecy szukają uchodźców by ich pożreć. Sariona nie ma, i rozprzężenie opanowało fortecę. Hrrrr.
Wykopał sobie padół na swoje rozmiary i się w nim skitrał. - Jeśliś tu jest, inni człekokształtni mogą chcieć cię zjeść bo inni człekokształtni nie lubią obcych i są samolubni. - Gdy pokazałeś mu głowę przestraszył się i zawinął się w kłębek. Widocznie ma złe wspomnienia z hollowami o ludzkiej sylwetce.
Z piasku możesz zrobić tylko rzeczy niematerialne jak np energię ki. Przez przypadek znalazłeś ślad ludzkiego buta gdzieś na pograniczu Twojej samotni.

Ziutek - 2017-04-11 22:03:07

-Dużo podobnych do Ciebie istot tam jest? -przyglądam się temu śladowi buta. -Masz ochotę zjeść paru swoich prześladowców Ha-na? Jeśli tak zaprowadź mnie do nich. Trzeba się nimi zająć abyś miał tu spokój. Inaczej jak tylko odejdę będziesz skazany na siebie samego Ha-na. Ja się Tobą zaopiekuje w zamian Ty będziesz moim informatorem i klucznikiem do mojego terenu Tu. Co Ty na to? -wyciągam dłoń w geście powitania.
Jeśli nie ma przeciwwskazań skupiam sie na źródłach energii duchowej w pobliżu.
To może być interesujące to co teraz sie tu dzieje. Kilka korzyści na raz mimo, że wpakowałem sie w takie bagno jak praca dla tamtych pojebańców.

Viestun - 2017-04-13 14:40:06

Poczwara uradowała się na twoje słowa, ale głównie dlatego, że przede wszystkim nie chcesz go zabić. Po prostu oswaja się z tą wiadomością. Wyszedł z dołka i nawet zbliżył się do Ciebie po twoich słowach. - Nie chcę problemów, dlatego proszę, nie zostawiaj mnie tu samego, hrrr! - Podał ci swoją zniekształconą kończynę bo trudno nazwać ją dłonią.
Raczej wyraził ślepą aprobatę i zrobi wszystko co mu każesz byleby tylko nie musieć się ukrywać.
Skupiłeś się na energii duchowej, bo tylko taka jest, z tymże w różnorakich formach. Jest w piasku, gdzieś pod ziemią, w dalekiej przestrzeni. Im dalej sięgasz zmysłem tym więcej jej czujesz, lepiej uformowanej i spersonifikowanej.
Ha-Na: - Poza Twoją samotnią nie znajdziemy spokoju, poddani Sariona wolność wyczuli, jedni dobrze z niej korzystają, drudzy zaś nikczemnie, hrrr.
Czeka na Twoje ewentualne rozkazy.

Ziutek - 2017-04-14 01:17:58

-No więc dobrze ja usunę tych złych abyście mieli od nich spokój. Teraz jeśli masz zamiar godnie żyć to potrzebujesz odpoczynku. Twoje ciało nie wygląda najlepiej. Powiedz mi jak je uleczyć. Mało wiem o was wiem czym jesteście ale nie ma pojęcia jak ci pomóc. Opowiedz więcej o człekokształtnych i ich mocach. -ja tym czasem patrze co tu jest na moim terenie i jak duży on jest.
Od wizyt Marco nikogo nie powinno tu być.
Zastanawiam się kiedy miałem z nim ostatni kontakt. Bo moje plany względem jego osoby się nie zmieniły.
Po chwili rozmyślań i sprawdzania wracam do Na-ny.
-Tak w ogóle jak można tu budować? Poza piaskiem nie ma tu chyba nic. A przynajmniej ja nic nie zauważyłem tu. -siadam na piasku koło niego.

Viestun - 2017-05-14 16:38:04

Brzydki hollow wyprostował się na tyle na ile pozwoliła mu jego budowa ciała. Zaczął czuć się bezpieczniej w Twoim towarzystwie. - Hrrr. - Skrzywił swój i tak już krzywy ryjec. - Tylko moce moich prześladowców mogą uleczyć Ha-Nę. Ich moc jest wielce uniwersalna. Korzystają oni z purusmagi - mocy, którą przekonwertować można na dosłownie wszystko przy dobrych umiejętnościach. Niestety albo stety człekokształtni potrafią ją używać.
Zaczął ci rozpisywać diagramy na piasku odnośnie człekokształtnych. Narysował trzy koła i zaczął stawiać po kolei w nich kropki mówiąc: - Tu są uciekinierzy chcący wolności, silni nie są, ale w imię wolności zabić Ha-Nę nawet mogą, hrrrr.
Stawia kropki w drugim kole: - Tu są uciekinierzy chcący założyć swoje królestwo przeciwko Sarionowi. Wspólników Sariona zabić będą chcieli, Ha-Na nie wie co robić gdy ich spotka. Mają nie małe pojęcie o purusmadze.
Stawia kropki w ostatnim kole: - Lojaliści Sariona, zabić chcą wszystkich którzy uciec chcieli. Są nieliczni ale silni.
Ha-Na na twoje pytanie o budowie podskoczył i prawie całkowicie pozbył się garba z radości. - W tym Ha-Na jest najlepsiejszy! - Uradował się, że może się na coś przydać. Zaczął kopać gdzieś dalej. - Za raz, za raz, gdzieś tu powinien być mój sprzęt... a jest! Hrarararara!!! - Odkopał więcej kilofów, poza tym łopatę, jakieś naczynia i bryłki nieznanego ci minerału od którego czuć różne typy reiatsu. - Są to akcesoria budowlane pobłogosławione przez samych Bogów Śmierci. Są jak zabójcy dusz, z tymże do zabijania nie posłużą, ale Ha-Na lubi te przedmioty bo pożyteczne są. Hrrrrrr!
Początkowo w tym miejscu ściemniał, że kopie sobie pieczarę, a tu pod czarnym piaskiem skrywał swoje narzędzia które śmie przyrównywać do zabójców dusz. Konwersujesz z nim a on pochwycił swoją łopatkę odkładając kilof.

Ziutek - 2017-05-14 22:29:23

-Ha-Na ci uciekinierzy daleko są od naszej pozycji? Bo widzisz chciał bym ich odwiedzić. Być może zgodzą się na dyplomatyczne rozwiązanie. Widzisz bo nie chcę zabijać słabych. zero z tego zabawy a ich pomoc by mi sie przydała. -patrze na niego zamyślony. -Takich jak was nie wojowników potrzebował bym na początek. Wielu z nich pewnie jak Ty umie budować? Jeśli nie na pewno mają inne talenty. A jeśli nie mają mogą sie stać karmą dla bardziej obiecujących osobników. -zerkam na drugi krąg. -Tu. -pokazuje palcem na krąg nr 2. -Są Ci, którzy wytłumaczą mi lepiej niż ty czym jest ta purusmagia. Bo z tego co mi powiedziałeś rozumiem dwie interesujące mnie rzeczy. było by też dobrze aby określili stosunek do Ciebie. -po czym przekreślam trzeci krąg. -Tych bezdyskusyjnie trzeba wyeliminować. Masz może o nich więcej informacji. -siadam na piasku.
Rozmyślam o tych trzech ugrupowaniach i możliwościach jak je wykorzystać. jednak kiedy widzę dziwne bryłki wstaje z piasku i podchodzę do Ha-Ny.
-Co to jest. Czuje od tego rożne typy rejatsu. -pa trze na nie zamyślony.
Po czym zerkam na jego narzędzia i staram sie określić czy jest w nich coś niezwykłego.
-Jeśli masz kopać to wykop fundamenty pod wierzę. -W tym miejscu pokazuje środek mojego kawałku włości. -Powstanie tu wieża symbolizująca, że ten teren jest już zajęty. Jeśli potrzebne będą Ci materiały powiedz a dostarczę je z zewnętrznego świata. -uśmiecham się.
Szacuje ile czasu już zmarnowałem tu. Ponieważ wypad tu miał być chwilową regeneracja energii ale sytuacja nieco sie zmienią wraz z pojawieniem sie Ha-Ny.

Viestun - 2017-05-21 17:32:32

Ha-na: - Odkąd bezkrólewie w fortecy się ostało uciekinierzy wszędzie być mogą. Lojalne człeki Sariona to wizardy i arrancary. A to reiatsu nie służy do niszczenia lecz do budowy i naprawy. Błogosławione narzędzia budownicze mogą być użyteczne dla każdej osoby w tworzeniu nowego obiektu.
Faktycznie widzisz w energii duchowej tych narzędzi coś zbliżonego do np energii Małej której reiatsu było nastawione na leczenie.
Ha-Na zabrał się do pracy. Pochwycił łopatę i wykopał nią kilka równych koryt. Rozkruszył drobinki specjalnego minerału na piasek przez co sprawił, że ziemia fundamentów stała się twarda.
Zabrał się za rozkruszanie innych minerałów i posypywać piasek. Po kilku minutach zrobił budulce na wieże, lecz sama budowa właściwa już nie idzie mu tak szybko.
Minęły 2 godziny w świecie rzeczywistym. Żeby to sprawdzić musiałeś otworzyć bramę. Po jakiejś minucie poczułeś w Hueco Mundo inne zbliżające się reiatsu.
Zauważyłeś jak zza najdalszej wydmy wyłoniło się dwóch człekokształtnych osobników. Obaj mają małe pozostałości maski na głowach. Pierwszy z nich to kobieta o kształtnej figurze, a drugi to szkielet z bardzo grubymi kośćmi. Nie mają broni, ale ich pozrywane maski i dziury w torsach zdradzają, że to arrancary.
Nie widzą cię zbyt dokładnie i wymieniają się spojrzeniami porozumiewawczo. - Hej ty! - Krzyknęła kobieta do Ciebie - Pochodzisz ze świata żywych?!
Ha-Na roztrzęsiony schował się w fundamencie który sam wykopał.

Ziutek - 2017-05-21 23:38:18

-Rób swoje Ha-Na. Ja się tym zajmę. Jesteś moim Poddanym. A do tego budowniczym. jesteś dla mnie cenny. -uśmiecham się.
Widząc tamtą dwójkę Arankarów uśmiecham się. Powoli kieruję się w ich stronę krok po kroku. Po przejściu dziesięciu zatrzymuję się i dobywam mieczy.
-Macie dwie opcje przyłączyć sie do mnie jako, że stoicie na moim terenie lub zginąć jako najeźdźcy. Nie czuję się zobowiązany na odpowiedź aczkolwiek szkoda abyś umierała. Kobiety to cenna rzecz w każdym świecie. -oblizuje ostrze dłuższej katany.
Bacznie obserwuje intruzów gotowy na ostrą walkę. Z racji, że mam z czym sie podmienić kiedy ruszą robię to bez wahania kiedy ruszą tak aby być za nimi.
Wtedy tnę po plecach w witalne punkty.
Jeśli nie podejmą żadnych działań też robię podmianę ponieważ jeśli to wrogowie mogą wrócić po posiłki.
Czy tak czy inaczej pokój będzie jeśli wybiorą moją stronę inne odpowiedzi robią z nich moich wrogów a takich muszę likwidować aby mieć do czego wracać.
Imperium 13 musi być bezpieczne aby mała mogła odzyskać spokój i żyć tu bezpiecznie.
To miejsce będzie dla mnie polem walki i ćwiczeń za razem.
Uśmiecham sie złowieszczo do własnych myśli.

Viestun - 2017-05-24 17:36:35

Kobietę zdziwiła Twoja odpowiedź, a wyraz twarzy kościeja nic Ci nie mówi. Zaniepokojeni spoglądają na twoje zadziorne oblicze i także wyglądają na przygotowanych do walki.
Dziewczę odpowiedziało gdy się zbliżałeś oblizując miecz: - Pierwszy raz w Hueco Mundo? Żadna opcja mnie interesuje. Kimkolwiek jesteś, wiedz, że za raz zaczną się tu panoszyć przydupasy Sariona i nie będą mili dla nikogo. My nie chcemy twoich ziem, jesteśmy dezerterami i poszukują nas słudzy władcy Sariona, a my potrzebujemy strategii by się od nich uchronić...
Szkielet stworzył z reiatsu kościany korbacz z trzydziestoma małymi, kolczastymi kulkami mocowanymi łańcuchem i z jego świecących ślepi wydobył się plugawy śmiech: - Muahahahahha. Jeśli chcesz, możesz do mnie wyskoczyć w każdej chwili!
Kobieta weszła mu w zdanie: - Nie czas na bitkę!!!
Szkielet: - Milcz, Priscila... - Spojrzał na ciebie wymachując korbaczem. Idzie w twoją stronę gotowy do starcia.
Ha-Na z powrotem stał się roztrzęsioną poczwarą i zaczyna powolutku się oddalać odkładając łopatę. Niestety, jego podejście jest zbyt realistyczne by nie przejmować się tą co raz bardziej napiętą sytuacją. A kobieta próbuje powstrzymać swojego kościanego kompana stając mu na drodze.
W razie wypadku jesteś gotowy do ataku z zaskoczenia dzięki podmianie z piaskiem, lecz nie wiesz, czy dasz radę dwóm w otwartej walce.

Ziutek - 2017-05-24 17:59:11

Uśmiecham się.
-Pierwszy raz mam ochotę zabić kogoś bez pytania o zgodę losu. -robię podmianę za kościanego i puszczam mu cero w plecy zmaksymalizowane. -Moja strategia w świecie zewnętrznym jest prosta. Każdy ma prawo walczyć ze mną lecz nie każdy może tą walkę przeżyć. -znów robię podmianę na poprzednie miejsce.
W miedzy czasie skupiam się też na odbiorze energii duchowej. Nie wiem kim oni są ale postawa kościanego dupka mnie wkurzyła. A jeśli nawet będę dostawał zawsze mogę opuścić to miejsce.
Tak więc jeśli sytuacja potoczy sie krytycznie mam jakąś alternatywę.
-A co do  Sariona to ja go wypuściłem z tego świata dla kaprysu. Normalnie walczył bym z nim. Bo kocham walkę. -odpalam każdy buf poza maska oraz shikaj dłuższego miecza.

Viestun - 2017-05-24 21:36:12

Zrobiłeś podmianę. Szkielet szybko dostrzegł, że coś jest nie tak. Momentalnie aktywował coś podobnego do eksplozji mocy pochodzącej z jego ciała, czym odrzucił Ciebie i dziewczynę uniemożliwiając strzał z cero. Fala eksplozji wykręciła ci rękę skierowaną w niego, a siła uderzeniowa wgniotła Cię w ziemię lecz miałeś na oku fragment piachu z którym się podmieniałeś i wróciłeś w porę na poprzednie miejsce.
Metrowe szpony wyrosły z rękojeści po okrzyku 'Shi-kai!'. Zarzuciłeś też resztę bufów, czyli bramy i SSJ przy akopaniamencie bojowych technik w zwarciu.
Materia duchowa z autoeksplozji szkieletora była na tyle rozproszona, że mogłeś ją wyssać i umocnić swoje reiatsu o jakieś 10%.

Kościej nie pozostał ci dłuższy i także wydał komendę swojemu zabójcy dusz i wzmocnił swój kiścień do trybu shi-kai. Ilość jego kościanych korbaczów pomnożyła się znacznie. Widzisz teraz ogromną, ruchomą plątaninę kościanych morgenszternów połączonych łańcuchami z mniejszymi. Wszystkie są w szalonym ruchu i krążą szybciej niż śmigło helikoptera. Ani myślisz podejść bliżej do tego czegoś. Sam widok tej masakrującej machiny przyprawia cię o czarne wizje. Szalony kościotrup patrzy na ciebie śmiejąc się bezczelnie i mówiąc głośnym, prześmiewczym tonem: - Jestem istotą zrodzoną w Hueco Mundo, nie masz do mnie podjazdu, parobie... Wiem wszystko o reiatsu i przewidzę każdy twój naiwny ruch nie liczący się w świecie pustych.
Będziesz żałował, że wypuściłeś Sariona, hehehhe. Purusmagą przekonwertuję twoją duszę na budulec swojego wychodka, posłużysz mi jako ścierwo odpadowe, HAHAHAHAHAHAHAH!!!!
- Leci na Ciebie niczym szerszeń wirując setkami kiścieni. Natychmiast stał się zdawkowy w wyrzucaniu z siebie reiatsu bowiem skompresował całą zawartość do morgenszternów.

Ziutek - 2017-05-25 19:45:39

Uśmiecham się i dobywam drygi miecz również krzyczę  'Shi-kai!' a na dodatek odpalam maskę.
Staram się unieruchomić czhonorioku gościa na sekundę i robię podmianę aby być pod  nim. Atak od góry i z boków jest niemożliwy zatem została jedyna opcja dół.
ładuje cero na ogonie.
-Nie lubię się nudzić ale jedno jest pewne wkurzasz mnie. -wykonuje atak
Wcześniej utwardzając alchemią swoje ciało zapewniając ciału elastyczność aby nie tracić na szybkości. Mało jest ludzi, których chcę zajebać za to, że są tacy irytujący ale ten kościany posłuży mi za swoją arogancję za karmę dla Ha-Ny.
Walcząc z nim staram się przeanalizować mocne i słabe strony swego wroga.

Viestun - 2017-05-25 21:30:13

Przeanalizowałeś jego słabe strony i doszedłeś do wniosku, że gość walczy bardzo chaotycznie, ale bazuje na brutalnej sile zniszczenia i trudno zachować zimną krew walcząc z tym czymś.
Kościana struktura okala twoją twarz i jedną rękę. W Hueco Mundo ten buf jest nad wyraz skuteczny i nie tracisz panowania nad tą mocą. Chonorioku jest umysłową techniką życiowej energii ki i nie podziałała na kościeja ani trochę. Elastyczność podwyższyła znacznie mobilnosć twojego ciała i mogłeś razić swoim cero z każdej pozycji.

Podmiana pod niego i strzał z cero z ogona zamieniłeś w czyn. Szkielet tym razem też przewidział ruch, ale nie zdążył zareagować. Cero zmieliło go od pasa w dół. Momentalnie utracił panowanie nad swym shi-kai i wszystkie rozmachane morgenszterny rozeszły się z piekielną szybkością we wszystkie strony. Oberwałeś jednym i korbacz urwał ci rękę w której trzymałeś krótszy miecz. Cała akcja była bardzo brutalna i dynamiczna. Korpus szkieleta wylądował ryjąc w piasku. Słyszysz jego psychodeliczny krzyk: - Kurwa! Kurwa!!!! Kurwaaaaa!!!!!

Ty zaś zaryłeś w ziemi bez ramienia, zamiast ręki masz wbity w resztki obojczyka kolczasty kiścień, płaty mięsa odchodzą od ciebie jak kora od drzewa. Właściwie to nie było zwykłe urwanie ręki, to było nieprecyzyjne wyszarpanie jak u niedoświadczonego rzeźnika. Kawałki skóry twojej ręki wiszą bezwładnie a na czarnym piasku leży mnóstwo kiścieni. Krótszy miecz leży kilka metrów od ciebie. A szkielet nie ma dość i puścił w ciebie rozmazane i pozbawione kompresji szare cero.
Kobieta zaczęła się do Was zbliżać.

Ziutek - 2017-05-26 20:36:58

Spluwam i wydłużam szpony tak aby przebiły go unikając cero.
Taki ból to nie nowość lecz dla pewności alchemią tamuje krwawienie. W razie jak by to miało jakiekolwiek znaczenie. Mając na baczeniu kobietę staram sie wedle mojej strategi rozszarpać szponem gościa na amen.
Chwilowo ani wyrwana ręka ani to, że walka może przybrać inny obrót nie liczy się żądza mordu i szał krwi w mym ciele mają tylko jeden cel zabić tego szkieletowego wymoczka. Poza tym że jego 'Shi-kai!' miało brutalną moc nie zainteresowało mnie za bardzo. Wychodzi na to, że poza szczekaniem nie umie nic innego.
Kiedy minę cero i nabiję go na szpony mówię tylko tyle.
-Byłeś tylko kolejnym pyszałkiem, który umie tylko głośno szczekać. Prawdziwy wojownik nigdy nie panikuje nawet kiedy straci część ciała. Walka to sztuka. -po tych słowach przebijam mu głowę. -Ha-Na posiłek. A co do Ciebie kobieto powiem raz jeszcze. Masz dwie opcje przyłączyć się do mnie jako, że stoisz na moim terenie lub zginąć jako najeźdźca. Aczkolwiek szkoda abyś umierała. Kobiety to cenna rzecz w każdym świecie. -oblizuje ostrze szponu.
W razie potrzeby ładuje w ogonie Hadoken. Skoro ki nie działa ciekawy jestem jak działa pokrys.
W najgorszym razie będę zmuszony do podmian a przez kościanego jest masa celów nie koniecznie pikowych.

Viestun - 2017-05-27 18:54:00

Nie miałeś trudności z unikiem, ale jego cero to nie był pojedynczy strzał, tylko trwały promień i nie mogłeś zranić go szponami przez chaos jaki wywołał spamem cero.
Kobieta także musiała unikać obszernego cero szkieleta. Ty w końcu trafiłeś szkieleta ostrzem w czaszkę, ale nie przebiłeś jej i nie zabiłeś go. Seryjne tchnienia cero zneutralizowały resztę pędzących ostrzy.
Musiałeś odświeżyć swoje szpony, a szkielet stara się zebrać energię na następny atak. Jesteście stosunkowo daleko od siebie.
Kobieta spogląda na waszą walkę z grymasem na twarzy i widzi, że nic nie wskóra. Od początku była przeciwna temu by rozwiązywać to siłowo. Nawet nie chce pomóc swojemu domniemanemu kompanowi.
Kobieta z pogardą na twarzy powiedziała: - Wy debile. Tylko patrzeć jak znajdą się tu zastępy sługów Sariona. - spojrzała na szkieleta - Mieliśmy być niewykrywalni, a ty kościsty głąbie zacząłeś emitować reiatsu tylko dlatego że ktoś cię sprowokował...
Spojrzała na Ciebie - A ty? Nie wiem kim jesteś i za kogo się uważasz, ale nie znasz sytuacji. Za raz będziesz miał tylu najeźdźców że nie będziesz miał szans mimo uporu.
Róbcie co chcecie, wasz wybór. - I zaczęła iść w stronę, w którą pognał Ha-Na.
Ty masz naładowanego Hadokena i nie wiesz jak działa w Hueco Mundo. Pokrys to produkt magii alchemicznej i już wiele razy cię zaskoczył.
Zakrzepnąłeś krew alchemią na tyle ile mogłeś, lecz i tak nie czujesz jako takiego bólu. Poczułeś utratę cząstek duchowych i dyskomfort psychiczny.
W oddali czarnej pustynii wyczuwasz kilka ogniw reiatsu, niektóre się zbliżają, inne oddalają.

Ziutek - 2017-05-28 01:43:17

Robię podmianę tak aby obejść zasięgiem cero gościa. Muszę to zrobić szybko i sprawnie. Czas nagli a mam jeszcze do odzyskania miecz i rękę. A na dodatek realny świat czeka na mnie i Moja misja.
Analizuje sytuacje i staram sie określić miejsce idealne do szybkiego morderstwa hadokenem nad tym kościanym głąbem.
Pamiętam też o zbliżających sie wrogach mogących zajść mnie z każdej strony.
Po wszystkim muszę rzucić monetą aby ocenić co los zadecyduje na temat tej kobiety, która była z kościanym bufonem.
-Dla mnie sytuacja jest prosta laleczko. Silny wygrywa słaby przegrywa. To prosta zasada każdego świata. Walcz aby zabić lub giń jeśli jesteś za słaby. Ja w przeciwieństwie do was nie jestem więźniem tego świta. mogę wchodzić i wychodzić kiedy tylko chcę. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej poczekaj aż dokończę walkę. A teraz nie psuj mi radości jaką daje mi walka zbędną paplaniną. -rzucam okiem za Ha-Ne. -A Ty Ha-Na przygotuj sie na posiłek. Bo czy chcesz czy nie ten koleś zaraz zamieni się na Twoją karmę. Pamiętaj od teraz służysz mi. -kończę rozmowy i poświęcam się ponownie walce.
Staram sie zakończyć co postanowiłem a potem dołączyć do tamtej dwójki z odzyskaną bronią i ręką oraz z trupem tego bufona z kości.
Pamiętając o ukryciu swojej energii duchowej.

Viestun - 2017-06-11 21:58:55

Wyrzuciłeś reszkę monetą.
Priscila: - A więc to ty jesteś sprawcą tego burdelu? - Przystanęła z ciekawości.
Zrobiłeś podmianę, szkielet miał mocno ograniczony ruch i zdjąłeś go sowitym hadoukenem z ogona. Wielki, czerwony pocisk spustoszył kościanego ścierając go w pył. Wyjaśniłeś walkę swoim atakiem, ale bryłka pokrysu na trzonie ogona będzie jakiś czas niezdolna do działania jak zawsze.
Ręki jak nie było tak nie ma, ale zamiana w hollowa zawsze dobrze wpływała na rematerializację kończyn. Maska jest odpalona i przestrzeń Hueco Mundo sprzyja leczeniu.
Zaczęliście biec wraz z Priscilą i Ha-Ną w przeciwną stronę nadchodzącej hordy. Odzyskałeś broń, ale jesteś zmuszony opuścić swoją samotnię. Idziecie przez pustynię, z każdym przebytym odcinkiem czujesz reishi w powietrzu i je wchłaniasz.
Ha-Na: - Panie człekokształtny, co teraz?
Priscila: - Za raz się nam napatoczą, niektórzy sprawnie umieją się teleportować do podejrzanych reiatsu...

Ziutek - 2017-06-11 23:29:11

-Ja jestem kolejnym sprawcą zamieszania. Nie ważne gdzie jestem zawsze działam wedle kaprysu ślicznotko. Nie żyje dla nikogo poza sobą samym. Nie służę nikomu. Sam jestem sobie panem. -uśmiecham się.
Jeżeli z kościanego nic nie zostało aby Ha-Na mógł go zabsorbować zostawiam truchło.
-Jeśli chcecie żyć chodźcie ze mną do realnego świata. Wrócimy tu kiedy pogoń zniknie. Jednak Ha-Na dobrowolnie wybrał służbę dla mnie. Ty masz wybór. Mianowicie możesz tu zostać lub jako moja podopieczna iść ze mną. Będę Cię dobrze traktował. Wybór należy do Ciebie. -szykuje otwarcie bramy przed nami.
Pamiętam o założeniu tego stroju aby nie rzucali się do mnie a w begu robię dwa dzięki alchemii dla Ha-Ny i Priscili.
Ręka wróci jakoś do siebie jeśli nie to trudno będę musiał więcej trenować aby nadrobić jej brak.

Viestun - 2017-06-12 00:49:09

Priscilla wyraziła niemą aprobatę i pokierowała się w stronę wejścia. Ma na twarzy grymas żałości, ale jest gotowa chwycić się brzytwy.
Ha-Na wchłonął resztki uwolnionej reishi z kościanego a Ty zaprojektowałeś abaje dla swoich nowych znajomych.

Przeniosłeś się do Abu-Najiddy. Znów twoje życiowe zmysły przyjęły czynniki świata żywych, czujesz ból, krew zalewa twoje rany, ręka jest w całości, straciłeś tylko cały jej duchowy ładunek i jest niezdatna do walki. Musiałeś uporządkować swoje obwody energetyczne a to zajęło ci kilka godzin, więc schowałeś się w zgiełku bazaru. Po 2 godzinach jesteś zdolny do używania swoich mocy, ale ręka jest wyblakła i musi się oswoić z tym światem a tobie pole widzenia się rozmywa z powodu dużej straty reiatsu.
Priscilla: - Pójdę z tobą, bo w Hueco Mundo nie da się żyć. Ale myśl, że mogę spotkać tu Sariona mnie przeraża...
Nastał wieczór, oczywiście na ulicach są tysiące ludzi w abajach upchniętych jak sardynki w paczce. Przypominasz sobie, co miałeś tu zrobić. Ach tak, już pamiętasz, chciałeś znaleźć zabójcę ale nie masz wystarczających informacji. W towarzystwie Ha-Ny i Prisilli krzątałeś się po bazarze. Hollow i arancar mają zdziwko na widok obrazu tego miasta.
Napotkałeś sprzedawcę wiśni. Poznał cię bardzo szybko i od razu podał aktualne informacje: - Prezes jest obecnie w swojej rezydencji. Jeśli chcesz iść teraz to dobry moment gdyż pod wieczór jego ochrona nie jest tak czujna. Poznasz go po jego regularnym kaszlu spowodowanym astmą.

Ziutek - 2017-06-12 01:19:40

-To miasto to syf wiec uważajcie. Aktualnie wykonuje zlecenie aby kogoś uratować. Pod żadnym pozorem nie zdejmujcie tego co wam dałem. To was chroni przed linczem. Sam nie wiem jak tu trafiłem. Ale spośród wszystkich znanych mi miejsc to jest najbardziej popierdolonym. A ja biorę udział w najbardziej popierdolonym turnieju życia. Zabijam za pieniądze. Więc jeśli czegoś nie wiecie pytajcie. Użyczę wam swojej wiedzy. W zamian oczekuje od was tego samego. Mój świat jest dla was obcym jak wasz dla mnie. Do tej pory wrzucałem tam płotki dla zabawy i zachcianki. Używałem tej przestrzeni bez kontaktu z jego mieszkańcami. Wy byliście pierwszymi istotami. Wróć Sarion był pierwszym spotkany prze zemnie tam osobnikiem. Tak więc obserwujcie świat a pytania pozostawcie na lepszą chwile. -sprawdzam jak niski poziom mam rejatsu.
Słucham sprzedawcę i patrzę na niego badawczo.
-Co wiesz o tych morderstwach w okolicy. Obiecałem, że załatwię tą sprawę w zamian za życzliwość jaką mi okazałą pewna osoba. nie lubię mieć długów tak więc powiedział byś co nieco. -uśmiecham się i daje mu dyskretnie mapę. -Zaznacz tu rezydencje. -po czym sprawdzam godzinę i datę.
Obliczam ile mi czasu zostało do następnych walk w turnieju. Po czym sprawdzam tępo odzyskiwania mocy. Szacuje czy odzyskam ją na czas.
-Ha-Na jak tam smakował kościany? -sprawdzam też jego stan mocy.
Patrze na Priscil.
-Wiesz, że teraz jesteś pod moją opieką. Jednak w zamian będziesz bronić Ha-Ny. Jego zdolności budowania w tamtym świecie mi sie przydadzą bardzo. Mam pewne plany jednak nie wszystko na raz. Jeśli wiesz coś co może pomóc w odzyskaniu tamtej strefy zdradź mi je. -zastanawiam sie czy ma bieliznę pod swym strojem.
Nie teraz 13 potem ją przelecisz. teraz interesy i walka.
Na wspomnienie walki uśmiecham się tak jak zawsze.

Viestun - 2017-06-18 14:59:13

Ha-Na masuje się po brzuchu - Hrrr. Kościany człek ciężkostrawny jest. Ha-Na psem nie jest byś go karmił kościami - powiedział żartobliwie.
Priscila: - Będziesz musiał robić zwiad aż natrafisz na dezerterów z czarnych szatach jak moja. Z nimi przeprawa przez czarną pustynię będzie bezpieczniejsza a przynajmniej nie będzie samobójstwem. - Obecnie przywdziała białą abaję tak jak jej zaleciłeś. - A istota którą nazywasz Ha-Na należał do oddziału budowniczych Sariona i wznosił mury jego fortecy.
Będę go bronić, tylko o ile dobrze wydedukowałam, to Sariona tu możemy zastać.
- Zmartwiła się.
Sprzedawca szybko cię rozpoznał, wziął cię na stronę mówiąc Ci na ucho: - Złe wieści. Ostatnie morderstwo miało miejsce wczoraj. Zamordowany został twój wcześniejszy informator - zapijaczony brodacz ze strzelbą który mieszkał samotnie w swojej ruderze. Figurki z kości i wnętrzności wskazują na obraz moru. Widocznie zabójca coś musiał wywęszyć.
Wskazał ci rezydencję prezesa na twojej podręcznej mapce miasta. Bazar cichnie wraz co raz późniejszą porą. Robi się mniej chaotycznie przez co podejrzane zachowania są bardziej widoczne.

Ziutek - 2017-06-18 22:56:35

-Masz rację Ha-Na nie jesteś psem i nigdy nim nie będziesz. Jesteś moim cennym podkomendnym. Jak wrócę do pełnej sprawności będziesz miał dużo budowania. Swoja drogą jak dużo jesteś przyswoić i co? Jeśli chcesz tam wrócić trzeba Cię wzmocnić. -uśmiecham się.
-Jeśli chodzi o Ciebie to chcę abyś mi w wolnej chwili wytłumaczyła sytuacje abyśmy mogli skupić się na powrocie tam. Nie powiem, że mi przykro przez kościanego. Wręcz przeciwnie. Jednak do Ciebie nie żywię żadnej urazy. Wręcz jestem zainteresowany Twoją osobą. Teraz jestem w trakcie misji i miło, że zajmiesz się Ha-Ną. Ja poza turniejem mam jeszcze misje zabójstw za pieniądze. jeśli czegoś nie wiesz. Po prostu pytaj. Mnie najbardziej interesuje siła. Im większa tym silniejsi przeciwnicy i wspanialsze walki. Żyję walka jednak mam swoje ambicje i plany. Sarion może i jest silny ale na powierzchni żyją naprawdę ciekawe jednostki być może silniejsze od niego. Sam nawet nie jestem na tyle potężny abym był rozpoznawalny poza lokalnym miejscem gdzie przebywałem jakiś czas. -również jej posyłam uśmieszek 13.
Do informatora.
-Dzięki zajmę się tym a Ty uważaj na siebie. Jak będę przechodził sprawdzę co słychać u Ciebie. Nie daj się zabić bo skąd wiśnie wezmę w tym mieście. -uśmiecam sie i odchodzę w zaznaczony na mapie kierunek.
Po drodze sprawdzam czy nie jestem śledzony.
-Mam zabić tu kogoś Priścil. Jeśli chcesz mrzesz iść ze mną i zbierać zabite dusze. Ja nie potrzebuje ich. W sumie nawet nie wiedział bym jak je pozyskać. Jestem samoukiem i nikt nawet nie wie kim tak naprawdę jestem. Nawet ja sam tego nie wiem. -uśmiecham sie i sprawdzam rękę jak ona się ma. Tak samo dzięki transferowi energii wyrównuje poziom mocy aby mieć małe zapasy rejatsu.

Viestun - 2017-06-21 22:43:08

Ha-Na: - Ehhhhhrrrr. Czasem przyswoić trudno, ale rzecz może być tego warta. Ha-Na żartował, człek musi przywyknąć do charakteru podkomendnego Ha-Ny.
Swoim uśmiechem wydobyłeś z Priscili przyjaźniejsze i otwarte spojrzenie co było trudne dotychczas, ale jej uśmiechu jeszcze nie uświadczyłeś.
Pożegnałeś sprzedawcę. Gnasz do rezydencji prezesa pod osłoną pustynnej nocy. Paradoksalnie towarzystwo Priscili i Ha-ny sprawia, że nie wielu ludzi zwraca na Was uwagę, bo przeważnie właśnie takie małe grupki się tu kręcą późną porą.
- Dla Jego Poczciwego Oblicza!!! - z jednego z domków wydobyły się owe słowa w radosnym tonie. Po chwili nastąpiła eksplozja niszcząca cały budynek. Po dłuższej chwili miejsce miała seria eksplozji pobliskich mieszkań. Widocznie musiały znajdować się tam materiały wybuchowe i zadziałał efekt domina.
Dostaliście odłamkami będąc kilkanaście metrów od wybuchu. Kawałeczek tynku boleśnie wbił ci się pod żebro, a Ha-Na ma powierzchownie wbite kilka gwoździ w ciało, lecz nie poczuł nic. Ludzie zaczęli wychodzić na ulicę a Wy oddalacie się od miejsca zdarzenia by nie posmakować więcej takich atrakcji wobec których jesteście bezradni.
Priscila przerażona tym co widziała: - Co to ma być?! Myślałam że nie ma nic gorszego od Hueco Mundo a tu proszę.
Z tego wszystkiego zapomniałeś o ręce. Twoja kończyna potrzebowała regeneracji reiatsu na odbudowę. Przekierowanie energii poprawiło jej stan na tyle, że jest w całości dzięki masce, ale jest słaba jak zwykła ludzka ręka.

Priscila jako arancar ma bardzo wyostrzone zmysły na punkcie reiatsu a nawet reishi składającego się na świat rzeczywisty. Jako łowczyni z natury jest uważna i sama rozgląda się czy nikt jej nie chce zadźgać w imię jakiegoś boga.

Dalsza droga do celu obyła się bez większych perturbacji i widzisz obiekt w którym ponoć jest prezes Philemon Mondovan. To dosyć ładny apartament dla dygnitarzy, ładnie oświetlony lampionami, na czole budynku widnieją złote bannery promujące organizację prezesa. Posesja apartamentu składa się z brukowanej ścieżki rozwidlającej się przed kryształową fontanną w której zamiast wody tańcują ziarenka białego piasku. Za fotnanną jest wejście którego pilnuje żołnierz z karabinem plazmowym i pasem shahida. Przy fontannie stoi dwaj panowie w niebieskich abajach i rozmawiają.
Priscila: - Masz zabójcę dusz i nie magazynujesz trofeów? Twoja sprawa. Jeśli trzeba, rozniosę to tałatajstwo, może w tym budynku też są jakieś bomby. Mam zdolność destro-reikinezy, czyli niszczenia cząstek duchowych poprzez małą, duchową detonację. Mogę ci się przydać na przyszłość.
Średnio obeznanA w sytuacji Priscila stoi z Tobą i Ha-Ną na bruku i pyta: - Co zamierzasz?

Ziutek - 2017-06-22 17:52:16

-Tego nie spodziewałem się po tobie Ha-Na . Jednak to było pozytywne. Mam nadziej, że nie jednokrotnie mnie tak zaskoczysz. -ponownie się uśmiecham szerzej.
Po atrakcjach tego miejsca wiem jedno. Priscila nie przywykła do takiej przemocy. To może dobrze dla mnie Ponieważ w jej oczach świat jest spokojny.A ja przez jej czujność tylko mogę zyskać.
-Jak wspominałem to miejsce jest specyficzne. Jeden fałszywy krok i można tu być martwym. Zdjęcie tego ubioru co wam dałem może sprawić, że tubylcy rzucą się na was masowo aby tylko zabić. Dla mich nie ma czegoś takiego jak strach w obronie religii. Więc może to wydać sie śmieszne ale w obronie swoich poglądów religijnych ludzie są w stanie zrobić okropne rzeczy. -sprawdzam swój stan po tym ataku bombera amatora.
-Nie zbieram? Nie wiem co masz na myśli jednak ja posiadam trzy zampakto. Z czego tylko dwa są tak naprawdę moje a jedno z nich nie służy do walki. Bazuje na mojej sile fizycznej i umiejętnościach. Jednak to nie wszystko. -robię iluzję aby wyglądać jak ci niebiescy. -Mogła byś tą mocą sprzątnąć każdego? Nawet istoty nie organiczne. Bo wiesz w tym świecie są takie istoty jak cyborgi. Nie są żywe i nie posiadają dusz. Dla was mam zadanie specjalne. Mogli byście wyeliminować każdego kto będzie chciał opuścić wille. Ja tym czasem wciągnę ich do waszego świata. Tam nie przeżyją długo. -patrzę na miejsce aby wkroczyć do akcji najbezpieczniej z podmianą. -Podmienię się z jednym a tym czasem wy go zabijecie. Mnie interesuje tylko prezes. Bo za niego mi płacą. A mój stan nie jest za ciekawy z powodu straty ręki Musze ją odzyskać b na razie jest słaba. Nie wróciła w niej siła. A jak wam wspominałem biorę udział w turnieju gdzie stawką jest życie. A mam zamiar wzmocnić się. Po przez śmierć tego nie osiągnę. Tak więc. jesteście moim wsparciem i jeśli uznacie za słuszne możecie wkroczyć do akcji. Na mnie czas. -wstaje.
Śledzę cel i używam chonorioku aby go sparaliżować a potem zrobić podmianę w dyskretnym miejscu poza okiem wścibskich czy też zasięgiem kamer. Tym razem chcę zrobić sobie test moich zdolności posługiwaniem się czakrą. Dzięki zdolności iluzji ukrywam swoje bronie. A alchemią utwardzam czaszkę i klatkę piersiową wraz z plecami. Aby moje organy wewnętrzne były lepiej chronione.

Viestun - 2017-07-22 19:33:39

Iluzja pozwoliła ci odciągnąć uwagę i śledzisz nieświadomego oponenta.
Priscila obcesowo idzie w stronę żołnierza. Oczy jej się zaświeciły i a kamera skierowana na żołnierza uległa zwarciu. Pewnie maczała w tym palce swoją destro-reikinezą Po sekundzie koncentracji dziewczyny żołnierz rozpadł się na drobne kawałki tkanki. Została z niego górka zmielonego mięsa a pas z bombami pozostał zabezpieczony.
Zrobiłeś podmianę wcześniej robiąc iluzję niebieskiej abajii. Utwardziłeś alchemią co ważniejsze organy. Ba, udało ci się nawet sparaliżować podmienionego chonorioku by w ukryciu nie zagrażał w akcji. Kamery widzą teraz waszą dwójkę, a ten drugi gość coś do ciebie mówi i nic nie podejrzewa.
Poza gościem który stoi przed tobą teren jest bezpieczny. Jest kilka kamer ustawionych pod gzymsami budynku, zapewne ktoś teraz na was patrzy.
Kamerka nawaliła, więc za raz ktoś może przyjść to sprawdzić, kobieta stanęła spokojnie przy ścianie obok drzwi szykując następny czar.
Ha-Na pilnuje ukrytego gościa w abajii, którego sparaliżowałeś i podmieniłeś.

Ziutek - 2017-07-23 20:38:42

Powoli zbliżam się do jakiegoś wejścia do rezydencji jednak robię to tak aby wyglądało, że to normalny patrol. Jeśli mijam okna patrze za rzeczami do podmiany aby wejść do środka bez konieczności forsowania drzwi.Wzbudzanie podejrzliwości to ostanie co bym chciał zrobić. Jeśli chodzi o ładunek staram się go wziąć a nóż może się przydać.
Staram się zakraść do środka nie wzbudzając podejrzeń. Nie chcę wypłoszyć mojej ofiary. Jest potrzebny w środku aby w razie czego wysadzić go z tutejszym budynkiem.
Patrze też co robi Priscila jeśli jest blisko podchodzę do niej.
-Pamiętaj nie może nam uciec inaczej go nie dostaniemy za drugim razem bo ochrona będzie za szczelna. -skupiam sie na rejatsu i lokalizuje żywych w pobliżu.
Jeśli nikogo nie ma staje koło okna i lokalizuje przedmiot aby zrobić podmianę swoją i Priscili.
Mniej więcej w ten sposób staram się dostać do środka. Jeśli będzie czysto skupiam sie na zlokalizowaniu swojego celu.
Jeśli wpakuje się w tarapaty eliminuje potencjalne zagrożenie szybko i w miarę po cichu.

Viestun - 2017-07-29 13:05:16

Priscilla zabiła drugiego ochroniarza z zaskoczenia i szuka sposobu jak zabsorbować uwagę trzeciego. Destro-reikineza daje jej możliwość szybkiej i cichej eliminacji. Podmieniłeś się przez z okno z jakimś małym przedmiotem i jesteś w środku w pustym pokoju. To samo zrobiłeś z Priscillą. Pokój w którym jesteście to elegancki salon połączony z szerokim korytarzem.
Korytarz z jednej strony prowadzi do krętych schodów w górę a z drugiej strony do tylnego tarasu. Oczywiście gdy wyjrzałeś zobaczyłeś kręcących się dwóch ochroniarzy, przechodzącą kelnerkę w abajii i burce zakrywającej twarz. Układa na tacy naczynia wypełnione jakimś trunkiem.

Obok tarasu stoi jakaś elegancka kobieta w militarnej abaji koloru czerwonego. Dziewczyna ma cybernetyczną rękawicę naszpikowaną małymi działkami i ostrzami do walki w zwarciu. Przedmiot wygląda na bardzo cenny i jeszcze bardziej niebezpieczny.

Na ogół korytarz jest wypełniony doniczkami z pięknymi roślinami, w powietrzu lewitują małe roboty wielofunkcyjne. Jedne podlewają rośliny, drugie sprzątają a inne patrolują wnętrze rezydencji.

Jeden ochroniarz idzie w stronę waszego pokoju. Priscilla: - Jak ktoś pójdzie do wyjścia to zobaczy plamę krwi jaka została z tych dwóch. Wolę zostać tu przy oknie by widzieć drzwi główne.

Ziutek - 2017-08-10 21:25:53

Dobrze sytuacja nie jest najgorsza myślę sobie. Ta w czerwonej ma coś cennego jak i niebezpiecznego. Jednak ta rzecz mnie ciekawi więc chyba raczej postaram sie ją pozyskać dla własnych celów. Technologia nie znana przyda się w moich przyszłych planach.
Po tych przemyśleniach dyskretnie patrze dalej w kierunku schodów.
-Ty pilnuj drogi ucieczki i jeśli uznasz za stosowne podejmuj każde działanie ja postaram się zająć nadchodzącym strażnikiem jak i tą ubraną na czerwono kobietą. Posiada coś co może pomóc mi w moich dalszych planach. -sprawdzam jak daleko jest i za co ewentualnie mógł bym się podmienić aby być za nadchodzącym strażnikiem.
Kiedy znajdę takowy przedmiot podmieniam się i chonorioki go paraliżuje aby potem wysyłam go do świata pustych. Po czym próbuje się podkraść do tej ubranej na czerwono aby szybko odciąć jej rękę w łokciu po wcześniejszym przebiciu jej serca mieczem.
Jednak wcześniej staram się sprawdzić czy na tarasie nie zauważy nikt tego aby nie wpaść jak jakaś lama.

Viestun - 2017-08-14 13:39:27

Uzbrojona wojowniczka stoi przy drzwiach. Poczekałeś aż kręcący się strażnik zniknie z pola widzenia kobiety i podmieniłeś się za jedną z donic za nim. Żołnierz co prawda usłyszał coś za sobą ale nie miał za dużo czasu na reakcję. Chonorioku przyniosło skutek, otworzyłeś bramę i wepchnąłeś go tam zamykając wejście do HM.
Gdzieś na tarasie jest jeden strażnik lecz ma kompletnie wyjebane co się dzieje u kobiety. Poczekałeś aż kelnerka zabrała tacę i poszła schodami na górę po czym zacząłeś się skradać.
Zakradłeś się do niej i krótszym mieczem nadziałeś ją na miecz. Nie wiesz czy trafiłeś ją w serce, ale cios jest śmiertelny. Perfekcyjnym cięciem pozbawiłeś konającą wojowniczkę ręki. Abaja denatki przesiąka krwią w powiększającej się czerwonej kałuży a ty wyciągnąłeś rękawicę z jej dłoni.
Słyszysz kroki zbliżających się dwóch lub trzech strażników z górnych schodów a wcześniej z korytarza do głównego wejścia rozlegał się dźwięk mielonego mięsa. Na ogół w rezydencji zrobiło się mniej tłoczno.

Ziutek - 2017-08-15 14:47:22

Chowam do kieszeni rękawicę po czym otwieram bramę aby zutylizowało ciało a krew dzięki alchemii zamieniam w wodę. Sam dzięki iluzji zmieniam wygląd na kelnerkę a obok iluzję rozbitego naczynia z wodą.
W razie czeg pogotowiu trzymam ukrytą iluzją ba w razie potrzeby może chonorioku znowu uratuje mi tyłek a brama HM znowu pochłonie kolejnych strażników.
Ten dźwięk mnie niepokoi jednak muszę najpierw załatwić tą sprawę aby nie dawać podejrzeń bo  plan spali na panewce i zabicie prezesa będzie nie możliwe. Lustruje spokojnie okolicę aby mieć obraz rzeczy nadających się do podmian.
W każdym muszę kogoś wziąć spytki aby dowiedzieć się gdzie jest prezes w końcu.

Viestun - 2017-08-15 17:34:51

Kolejny raz otworzyłeś bramę. Tym razem poczułeś ze świata HM reiatsu jakiegoś arrancara. W HM znów zwrócono uwagę na ciągłe otwieranie bramy do samotni.
Próbowałeś zrobić iluzję, wyszła ci tylko część gdyż nie miałeś za dużo czasu. Musiałeś z jej zrezygnować przed obliczem dwóch strażników. Zobaczyli cię ale miałeś w pogotowiu chonorioku. Czar działa co raz słabiej i tym razem tylko stopniowo ich sparaliżowałeś. Najszybciej jak mogłeś wepchnąłeś ich do HM, ale ryzyko wyjścia jakiegoś arrancara robi się duże.
Stoisz przy klatce schodowej. Masz czas by się lepiej rozejrzeć. Przyszła do Ciebie Priscilla z chęcią dalszego zabijania. Staracie się nie hałasować i jak najlepiej rozeznać w sytuacji. Priscila wyszła na taras by wykończyć po cichu tamtego ochroniarza. Jej umysłowy czar jest zabójczy, atakuje od razu wnętrze głowy przy odpowiedniej koncentracji. Ty rozglądasz się i lokalizujesz mnóstwo przedmiotów do podmian. Są doniczki, małe meble a na ścianach schodów są wnęki z posągami za którym,i widzisz dobrą skrytkę. Wyeliminowaliście praktycznie wszystkich na dole, wyżej jest pierwsze, główne piętro i prawdopodobnie tam jest cel.
Priscila stoi plecami przy tobie - Ochrona jest po pierwsze słaba, po drugie jest ich co raz mniej. Powinieneś jakoś przeniknąć na górę a ja zostanę tu i będę cię ostrzegać. W razie alarmu trzeba wiać.

Ziutek - 2017-08-16 00:07:44

Zaniepokojony słabnącym chonorioku oraz tym że bramy HM nie będę mógł otworzyć przez jakiś czas przytakuje Priscili.
-Dobrze ja postaram się uwinąć szybko. Niepokoi mnie Ha-Ny. Chyba nie do końca wie co się stało. Ty też nie przesadzaj.-po tych słowach zakradam się ostrożnie na górne piętro.
Przed końcem robię mały rekonesans z ukrycia. Bacznie rozglądam się nie dając się przy tym dostrzec ani złapać.

Viestun - 2017-09-10 19:13:31

Ostrożnie opuściłeś pokój z Priscilą, ta powoli będzie zmierzać w Twoim kierunku chroniąc Twoje plecy.
Skradasz się schodami mając w pogotowiu ścienne skrytki za donicami. Schody są dosyć długie przez bardzo wysokie kondygnacje budynku.

Jesteś na pierwszym piętrze. I rozglądasz się uważnie. Na początku korytarza stoi ochroniarz a dalej po lewej drugi bodyguard pilnie strzegący jednych, eleganckich drzwi z kołatką. Przed wejściem osadzone są dwa piękne świeczniki na stojakach. Wstęp mają tam tylko pokojówki lub prostytutki które tam się kręcą. Z za tamtych drzwi rozlega się głośny, astmatyczny kaszel. Pierwszy ochroniarz z ciekawości idzie na dół - widocznie niepokoi go tam cisza od paru dobrych minut. Jesteś poza ich zasięgiem wzroku, lecz masz nie wiele czasu, by ochrona zaczęła coś podejrzewać.
Po prawej stronie korytarza są szklane drzwi przez które widać luksusową łaźnię oraz siłownię. Na początku z lewej inne szklane drzwi prowadzą na strzelnicę. Z rzadka spacerują po pokojach goście prezesa.

Ziutek - 2017-09-11 21:25:48

Uśmiecham się sam do siebie na widok ochroniarzy po czym przyjmuje wygląd dzięki iluzji wygląd jakiejś piękności jaką widziałem w tym kraju.
Ostrożnie podmieniam się za ochroniarzem tak aby szybko i bez głośnie przebić go mieczem przez gardło a chwilę potem przebić jego serce.
Kiedy już uda mi się zabić go pokrywam go iluzją tak aby wyglądał jak jakaś losowa osoba a sam przyjmuje jego wygląd.
Jeśli nie wypali nadal mogę udawać zagubioną kurwę.
Jednak jak wszystko pójdzie gładko zabieram jego broń i wracam. Ustawiam też bombę na 3 minuty. Jednak nie aktywuje jej jeszcze.
Jak drugi strażnik się nie sapnie zabijam go kiedy już będę twarzom w twarz z nim. Po czym wchodzę za drzwi. Jeśli nie chcą się otworzyć wyważam je.
Po czym lokalizuje cel i unieruchamiam mu kończyny odcinając je a przed nim kładę bombę i aktywuje tak aby mógł patrzeć na odliczanie. Jednak wcześniej aby nie krzyczał potężnym ciosem w szczękę lub kolbą broni wybijam mu zęby i łame żuchwę.
Po czym po akty-waniu ładunku podmieniam się z czymś na zewnątrz wraz z Priscilą i idziemy nie zwracając na siebie do naszych spraw.
Nie zapominam też o Ha-Nym.

Viestun - 2017-09-11 22:20:41

Przyjąłeś wygląd jakiejś piękności. Najłatwiej było ci przybrać aparycję Tori, bo raz że doskonale ją pamiętasz a dwa że Tori jest ładna a w takich lubuje się prezes co zauważyłeś po jego kurwach.
Podmianę musiałeś wykonać na świeczniku stojącym obok ochroniarza, co utrudniło Ci atak. Dźgnąłeś go w szyję po czym on zdążył wziąć zamach i drasnąć Cie kastetem po żebrach. Cios nie był silny, ale bolał, kastet przytwierdzony do jego ręki miał małe kolce. Zacisnąłeś zęby z bólu, iluzja w efekcie dotyku prysnęła. Zakończyłeś jego funkcje życiowe rozcinając jak u świni sztychem serce napoczynając soczystą aortę. Krwotok był obfity, ulało się jak z wiadra.
Drugi był przy schodach i usłyszał śpiew Twojej stali w ludzkim mięsie. Wyciągnął czarną berettę z kabury i nacisnął spust. Sprzedał Ci dwie kulki w brzuch. Jedną instynktownie zdołałeś przyjąć na miecz, ta omsknęła się i odłamek utkwił ci 2 centymetry pod skórą. Drugi pocisk trafił cię prosto w brzuch robiąc poważniejszą ranę.

Huk beretty sprawił, że ze zdobionych drzwi w panice wybiegły dziwki robiąc chaos. Każda rozbiega się w inną stronę. A za ochroniarzem który wymachiwał berettą pojawiła się Priscila. Twoja kompanka rozbiła kawałek ceramicznego posągu o głowę ochroniarza, temu tylko czaszka chrupnęła i spadł umierający po schodach.
Ujrzałeś prezesa w łóżku z przyrodzeniem na wierzchu. Dopiero co zabawiał się w błogim spokoju i nieświadomości. W środku z nim są ze dwie dziwki. - Kto cię kupił?! Kto cię kupił!??? Nie ma ceny której bym nie przebił!!! - Mówi w panice prezes tak jakby szukał deski ratunku. Teraz wiesz, że od niego pochodził ten kaszel astmatyka. Walnąłeś mu pięścią w mordę, nastawiłeś bombę po ucięciu mu kończyn. Priscila wbiegła do pokoju - Kurwa, biegnie więcej tych brudasów.

Zrobiłeś szybką ewakuację na posesję. Nie miałeś wiele czasu do namysłu, przez co przedmioty do podmiany były całkowicie przypadkowe. Siebie podmieniłeś z leżakiem koło basenu. Priscila nie była na to gotowa i podmieniłeś ją z gumową piłką na wodzie. Patrzysz jak ochroniarze strzelają z karabinów przez okno. Ha-Na kręcił się po posesji w krzakach. Priscila zaczęła się topić, widocznie nie umie pływać. Ha-Na wystawił się na ostrzał, ale pociski z broni palnej nic mu nie robią tak jakby Ha-Na nie miał punktów witalnych.
Masz dziurę w brzuchu i robi ci się ciemno przed oczyma.

Ziutek - 2017-09-24 16:29:19

Wskakuje do basenu i ratuje Priscil po czym szybko ewakuuje się tak aby znaleźć się poza strefą rażenia odłamków po wybuchu bomby.
-Spokojnie Priscil nie wiedziałem, że tak sie tak bardzo skomplikuje tak prosta rzecz. Dzięki też za pomoc z tym drugim ochroniarzem. Dostałem bardziej niż bym mógł sobie pozwolić. -po tych słowach tamuje alchemia krwawienie. -Ha-Na wracamy! Nie daj się zabić i masz pozwolenie na zjedzenie ich jak chcesz. -analizuje też sytuację w jakiej się teraz znalazłem.

W miedzy czasie uśmiecham się usatysfakcjonowany, że kolejne zlecenie wykonane. Został mi tylko zabójca i walka na turnieju. W sumie. Uświadamiam sobie, że nie wiem kiedy kolejną mam walkę.

A kiedy uda sie uciec z ostrzału i pola rażenia to kieruje się do Tori.

www.mfporadnik.pun.pl www.krwawi.pun.pl www.kosmicznainwazja.pun.pl www.nemezisclan.pun.pl www.bialaczka.pun.pl